Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Book Tag. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Book Tag. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 13 lipca 2017

Mid year freak out book tag [2017]

0
Do tej pory udało mi się przeczytać zaledwie 32 książki i jest to dla mnie wynik niezadowalający, lecz pod uwagę muszę wciąż moją ponad dwumiesięczną przerwę od literatury, a wcześniej głowę bardziej zaprzątały mi arkusze maturalne z chemii i z biologii niż beletrystyka. Mimo to postanowiłam podsumować pierwszą połowę roku, by trochę wszystko uporządkować, a przy tym przy oglądaniu/czytaniu Mid Year Freak Out Book Tagu zawsze świetnie się bawię, więc nie mogłam się doczekać, aż sama go napiszę. 


ULUBIONA KSIĄŻKA PRZECZYTANA DO TEJ PORY W 2017

Chyba nikogo nie zdziwi mój wybór, bo moje uwielbienie dla duologii Leigh Bardugo wykracza poza wszelkie pojęcie. W tym roku przeczytałam zarówno cudowną Szóstkę Wron, jak i genialne Królestwo kanciarzy i o ile pierwszy tom zawrócił mi w głowie, o tyle drugi sprawił, że szaleńczo się w nim zakochałam i wciąż nie umiem wytłumaczyć, pod jak ogromnym wrażeniem się znajduję, gdy myślę, z jaką skrupulatnością autorka połączyła ze sobą wszystkie, nawet te najbardziej błahe wątki, tworząc absolutne arcydzieło. W dodatku bohaterów kocham ponad życie, są kwintesencją wszystkiego, czego szukam w dobrych postaciach, a przy tym są tak pełnokrwiści, że nie zdziwiłabym się, gdybym w pewnym momencie obejrzała się przez ramię i zobaczyła za sobą Kaza Brekkera. Kocham w tej duologii wszystko od budowy świata przez niezwykłych bohaterów po zawiłe intrygi, ale Królestwo kanciarzy wyniosło tę historię na jeszcze wyższy poziom, właściwie zmiotło mnie z nóg i bez wątpienia zasłużyło na tytuł mojej ulubionej książki przeczytanej do tej pory w 2017 roku. 


NAJLEPSZY SEQUEL PRZECZYTANY DO TEJ PORY W 2017

Miałam dość duże wątpliwości, bo książka, którą wybrałam w tej kategorii, mogłaby spokojnie zamienić się tytułem z ulubioną powieścią przeczytaną do tej pory w tym roku, ale ostatecznie Dwór mgieł i furii zasłużył sobie na miano najlepszego sequela w 2017. Jeżeli zastanawiacie się, dlaczego wciąż nie pojawiła się recenzja tej historii, mimo że skończyłam czytać ją jeszcze w lutym, odpowiedź jest prosta – nie jestem w stanie wypowiedzieć się składnie na temat tej powieści. Gdy tylko chcę opisać moje odczucia po przeczytaniu Dworu mgieł i furii, z moich ust wydobywa się bezładny zlepek samogłosek i spółgłosek, ponieważ... To. Było. Cudowne. O. Mój. Boże. To było tak dobre, że na samą myśl zaczynam się niekontrolowanie, głupkowato uśmiechać, no bo Rhysand... Czy muszę mówić cokolwiek więcej? Przecież wszystkie straciłyśmy dla niego głowę bezpowrotnie. Ten romans – iskrzenie między nimi, głęboka więź, wzajemne zrozumienie i wsparcie; ten styl pisania – Sarah J. Maas za każdym razem jest coraz lepsza, jej poetyckie porównania, to stopniowanie napięcia poprzez niedomówienia; ta intryga i te zwroty akcji i w ogóle wszystko, co się w tej książce dzieje, no majstersztyk. I Rhysand. Wspominałam już o nim? Rhysand. Nie da się napisać gniotu, gdy przez cały czas towarzyszy nam Rhys. Dwór cierni i róż nie do końca mi się podobał, ale Dwór mgieł i furii? Aż serce mi szybciej bije, gdy tylko o tym pomyślę. Uwielbiam!


TEGOROCZNA NOWOŚĆ, KTÓREJ NADAL NIE PRZECZYTAŁAŚ, ALE BARDZO BYŚ CHCIAŁA

Jest to tym samym powieść, która przypieczętowuje moją hańbę, bo od dwóch lat czekałam na tę kontynuację serii, a wciąż się za nią nie zabrałam i paskudnie się z tym czuję. Pieśń Jutra to będzie niesamowita książka, doskonale o tym wiem. Ubóstwiam Samanthę Shannon, jej kreację świata, jej oryginalność i to, że nigdy nie jestem w stanie przewidzieć, w jaką stronę podąży przedstawiona przez nią historia. Najpierw bez pamięci zakochałam się w Czasie Żniw, potem okazało się, że Zakon Mimów jest jeszcze lepszy, od początku do końca trzymał w napięciu i nie mogłam się doczekać, aż sięgnę po trzeci tom. Tymczasem, choć jestem jego dumną posiadaczką, wciąż się za niego nie zabrałam... Bez wątpienia do końca roku przeczytam Pieśń Jutra, po prostu nie wierzę, że mogłoby być inaczej, ale chyba trochę się boję, że znowu wsiąknę w świat stworzony przez Shannon, a potem będę cierpiała, czekając na kolejną część przez dwa lata.


NAJBARDZIEJ WYCZEKIWANA ZAPOWIEDŹ DRUGIEJ POŁOWY ROKU

Nie może być inaczej – najbardziej czekam na A Court of Wings and Ruins, czyli trzeci tom Dworu cierni i róż, który jest także zakończeniem historii Feyry i Rhysanda, choć seria ma być kontynuowana z innymi bohaterami. Dwór mgieł i furii kończy się w takim momencie, że wciąż cierpię w oczekiwaniu na kolejną część, a w dodatku ta powieść była tak genialna, że wciąż nie mogę przestać o niej myśleć, mimo że minęło już pięć miesięcy, odkąd ją skończyłam. Sarah J. Maas naprawdę wzniosła się na wyżyny i liczę na to, że ACOWAR będzie równie cudowny, bo nie wiem, czy da się w jakikolwiek sposób przebić Dwór mgieł i furii. Czuję, że w tym tagu będę się powtarzała milion razy, ale jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak autorka poprowadziła fabułę i wciąż się zachwycam. 


NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE

Gniew i świt to powieść, na której wydanie w Polsce czekałam od baaardzo dawna, w dodatku miałam wobec niej ogromne oczekiwania, dlatego apetyt na twórczość Renée Ahdieh miałam ogromny. Byłam przekonana, że ta historia mnie porwie, że będzie od początku do końca igrała z moimi emocjami, że będzie przepełniona pałacowymi intrygami, bolesnymi tajemnicami i niebezpieczeństwem, a wszystko to będzie dopełniał niesamowity, niespotykany klimat i... Nie wyszło. Kolejnym scenom nie towarzyszyło żadne napięcie, ja sama nie zżyłam się z bohaterami, którzy według mnie byli strasznie przerysowani i nierzeczywiści, oprócz głównego sekretu, jakim był powód stojący za wszystkimi morderstwami poprzednich żon Chalida, fabuła była przewidywalna i mało zagadkowa, a choć Renée Ahdieh nie szczędziła nam rozległych opisów orientalnego jedzenia, specyficznego, arabskiego ubioru czy wystroju wnętrz, w ogóle nie czułam atmosfery zaczerpniętej z Księgi tysiąca i jednej nocy. Momentami akcja mi się dłużyła, a do tego była strasznie dziurawa i całość czytałam raczej z umiarkowanym zainteresowaniem. Gniew i świt to powieść, która nie jest zła, ale miałam wobec niej tak wielkie oczekiwania, że dla mnie pozostawiła po sobie ogromny niedosyt. 


NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIE

Zaskoczeń literackich w tym roku miałam całkiem sporo, trochę pozytywnych, więcej negatywnych. Jeśli chodzi o te dobre zaskoczenia to muszę wyróżnić Fobosa. Tom II, w porównaniu do moich odczuć po pierwszej części widać naprawdę znaczącą poprawę i jestem bardzo zadowolona, że zdecydowałam się kontynuować przygodę z Victorem Dixenem, również Diabolika S. J. Kincaid okazała się miłym zaskoczeniem, bo bałam się, że w tym przypadku hype jest zupełnie niesłuszny, ale po tych dwóch powieściach spodziewałam się dobrych rzeczy, więc nie była to tak duża niespodzianka jak w przypadku Czego pragnie mężczyzna Sabriny Jeffries. To powieść, po którą w normalnych warunkach prawdopodobnie bym nie sięgnęła, bo po pierwsze, rzadko sięgam po romanse historyczne, po drugie, odrzuciłaby mnie okładka, a po trzecie, nigdy nie słyszałam o tej książce. Sięgając po nią, nie spodziewałam się, że aż tak przypadnie mi do gustu, że kompletnie dla niej przepadnę i w dodatku będę chciała przeczytać kolejne tomy z tej serii! Niestety, wciąż nie miałam okazji zabrać się za Gdy wiarołomca powraca, jednak mam nadzieję, że nastąpi to wkrótce i jestem bardzo podekscytowana z tej okazji, bo Sabrina Jeffries pisze naprawdę intrygujące historie!


ULUBIONY NOWO ODKRYTY AUTOR

Jak widzicie, w tym roku na razie zachwycają mnie tylko autorzy, których już znałam wcześniej (Sarah J. Maas, Leigh Bardugo, Jennifer L. Armentrout), natomiast wśród tych pisarzy, z którymi dopiero się zapoznałam, nie pojawił się nikt, kto zasługiwałby na szczególne wyróżnienie i miano ulubionego. Mam nadzieję, że do końca 2017 jeszcze się to zmieni, lecz na razie nie znalazł się żaden nowy autor, który by mnie zauroczył na tyle, by wybić się na tle innych.


NAJWIĘKSZE KSIĄŻKOWE ZAUROCZENIE

Rhysand, duh. Każdy, kto przeczytał Dwór mgieł i furii, na pewno mnie zrozumie. Rhys deklasuje konkurencję w przedbiegach i gdybym miała wytłumaczyć dlaczego, nawet nie wiedziałabym, od czego zacząć, bo on jest po prostu idealny. Zresztą jeżeli znacie Dwór mgieł i furii na pewno wiecie, o co mi chodzi. Jeśli nie to po prostu mi zaufajcie, że nie ma lepszego książkowego męża od Rhysanda i chociaż moja lista fikcyjnych chłopaków jest nieskończenie długa, to odkąd przeczytałam Dwór mgieł i furii jestem mu nieskończenie wierna i nie sądzę, by miało się to zmienić, bo Rhys posiadł moje serce i duszę. 


ULUBIONY BOHATER KSIĄŻKOWY

A mogę wymienić całą szóstkę? Mogę? Mówię oczywiście o bohaterach duologii Szóstka Wron Leigh Bardugo, bo wybór jednego byłby okrucieństwem. Kaz, Inej, Nina, Matthias, Jesper i Wylan... Każde z nich było zupełnie inne, wspaniałe na swój własny sposób; różnili się umiejętnościami, charakterami, pochodzeniem, wyznawanymi wartościami, dosłownie wszystkim, ale mimo to stanowili cudownie zgraną paczkę działającą niczym doskonale naoliwiony mechanizm. Wszyscy byli szalenie intrygujący i złożeni, w żadnej innej powieści nie spotkałam się z równie pełnokrwistymi bohaterami, którzy zachowywali się tak, jakby mieli zaraz zejść ze stronic książki i zmaterializować się za moimi plecami. Kocham każdego z nich z osobna za coś zupełnie innego, a także kocham ich razem jako całość. Cały geniusz Leigh Bardugo jest doskonale widoczny właśnie w jej niesamowitych postaciach, które zupełnie zawładnęły moim sercem. 


KSIĄŻKA, KTÓRA UCZYNIŁA CIĘ SZCZĘŚLIWĄ

Moje ulubione powieści tego roku sprawiały mi ogromną frajdę, ale nie chcę być monotematyczna, dlatego wybieram Ostatnie tchnienie Jennifer L. Armentrout. Każda kolejna książka tej autorki sprawia, że się uśmiecham, jej historie są niezwykle uzależniające, trzymają w napięciu do ostatniej strony, a przy tym są pełne zabawnych scen i uroczych przekomarzanek między bohaterami. Osobiście uwielbiam twórczość Jennifer L. Armentrout, przy niej zapominam o całym świecie i po prostu daję porwać się historii, upajałam się każdą chwilą spędzoną na czytaniu Ostatniego tchnienia, byłam urzeczona, zachwycona i zaskoczona tym, jak łatwo straciłam głowę dla całej trylogii Dark Elements. Książki Jennifer L. Armentrout są genialną rozrywką, przy której mogę się odstresować i która mnie uszczęśliwia, dlatego jeśli wciąż zastanawiacie się, czy warto zapoznać się z tą autorką, to uwierzcie mi, że warto!


KSIĄŻKA, PRZY KTÓREJ PŁAKAŁAŚ

Mówiłam wam już wielokrotnie, że uwielbiam wzruszać się przy książkach, bo jeśli dana historia wzbudza we mnie takie emocje to znaczy, że była warta każdej sekundy spędzonej na czytaniu. W tym roku niestety nie trafiło się zbyt wiele powieści, które wywarłyby na mnie aż taki wpływ, płakałam zaledwie przy dwóch książkach: cudownym Królestwie kanciarzy Leigh Bardugo (nie, wciąż się nie pozbierałam i nie wybaczę autorce tej sceny) oraz przy Tysiącu pocałunków Tillie Cole – nie była to wybitna powieść i spodziewałam się o niej o wiele więcej, ale czytało się ją przyjemnie, a autorka ma piękny styl pisania, potrafi w nieziemski sposób łączyć ze sobą poszczególne słowa, które wywarły na mnie ogromny wpływ, nawet jeśli sama historia mnie w sobie nie rozkochała. 


NAJPIĘKNIEJSZA KUPIONA LUB OTRZYMANA KSIĄŻKA

Co prawda książka jeszcze do mnie nie dotarła, ale już muszę się wam nią pochwalić, bo od bardzo dawna marzyłam o tym pięknym wydaniu Ani z Zielonego Wzgórza, a serial Ania, nie Anna, którego recenzja za niedługo pojawi się na blogu, w końcu dał mi kopniaka motywacyjnego do tego, żeby wyposażyć się we własny egzemplarz. Teraz tylko czekam, aż zamówienie na BookDepository zostanie zrealizowane i stanę się właścicielką przepięknego wydania Puffin in Bloom. Jestem ogromną fanką brytyjskich wydań klasyków, ale to Ani z Zielonego Wzgórza już dawno temu podbiło moje serce i nie mogę się doczekać, aż będę je trzymała w swoich dłoniach <3


JAKĄ KSIĄŻKĘ MUSISZ PRZECZYTAĆ DO KOŃCA TEGO ROKU?

Lista książek, które muszę przeczytać do końca tego roku, jest niezwykle długa i ku mojej rozpaczy wydaje się tylko wydłużać, zamiast skracać. Staram się trzymać zestawienia 100 książek, które chcę przeczytać w tym roku, zależy mi szczególnie na dokończeniu całego Harry'ego Pottera w oryginale (wciąż nie zabrałam się za czwarty tom), bardzo chciałabym też kontynuować swoją przygodę z Magnusem Chase'em i zabrać się za Młot Thora od Ricka Riordana, lecz bez wątpienia do końca roku muszę przeczytać Imperium burz Sary J. Maas, czyli piąty tom przygód Celaeny/Aelin. Mam ogromny sentyment do tej serii, ale choć dostrzegam jej braki, nie mogę wyjść z podziwu nad tym, jak bardzo cała fabuła się rozwinęła i rozrosła na przestrzeni kolejnych części, wciąż jestem pod ogromnym wrażeniem geniuszu Sary J. Maas, która zrobiła coś cudownego i nie mogę się doczekać, by przekonać się, co tym razem przygotowała dla nas autorka.


ULUBIONY CZŁONEK KSIĄŻKOWEJ SPOŁECZNOŚCI

Chyba nie ma nikogo, kogo wyjątkowo chciałabym wyróżnić. 
Czytaj dalej »

wtorek, 16 maja 2017

Netflix Book Tag

0
Dzisiaj przychodzę do was z niezwykle przyjemnym, a przede wszystkim szybkim tagiem, który wypatrzyłam na blogu Judyty, na który bardzo serdecznie was zapraszam! Tymczasem bez zbędnego przedłużania przejdźmy do moich odpowiedzi. 


1. Recently watched: Ostatnia książka, którą skończyłaś czytać.
Wstyd się przyznawać, ale ostatnią książkę przeczytałam 22 marca i było to November 9 Colleen Hoover. Od tamtej pory nie zabrałam się za żadną powieść, moim jedynym spotkaniem z literaturą było czytanie kolejnych podręczników, zwłaszcza tych z biologii. November 9 okazało się być świetną lekturą i w moim rankingu książek królowej New Adult znajduje się tuż za Maybe Someday, a nawet pod pewnymi względami przewyższało moją ulubioną historię od Hoover, dlatego gorąco ją wam polecam!

2. Top Picks: Książka polecona ci na podstawie tego, co przeczytałaś wcześniej.
Myślę, że większość przeczytanych przeze mnie trylogii-dystopii poszła takim łańcuszkiem. Zaczęło się od Igrzysk Śmierci Suzanne Collins, po nich polecono mi Niezgodną Veronici Roth, po Niezgodnej była trylogia Delirium Lauren Oliver, a po Delirium Dotyk Julii Tahereh Mafi oraz Legenda Marie Lu... Można tak w nieskończoność.

3. Recently Added: Ostatnia książka, jaką kupiłaś.
Odsyłam was do mojego majowego stosiku, bo jest tego za wiele, żebym mogła wymieniać poszczególne tytuły ;) Może tylko wspomnę, że jestem najbardziej podekscytowana Królestwem kanciarzy (moja najukochańsza szajka złoczyńców wraca do gry!), Gniewem i świtem (retelling Baśni 1001 nocy brzmi genialnie i na pewno będzie miał cudowny, niepowtarzalny klimat), O wiele więcej (bo to Kim Holden, muszę mówić więcej?) oraz Głębią Challengera (ach, ta przepiękna okładka i pierwsze od dawna contemporary, które przykuło moją uwagę)! 

4. Popular on Netflix: Cztery książki, które wszyscy znają.
Bez wątpienia Harry Potter. Nawet osoby, które nigdy nie czytały książek ani nie oglądały filmów mają jako takie pojęcie o pewnych jego aspektach, no i jest to najcudowniejszy fikcyjny świat, jaki kiedykolwiek powstał! Wydaje mi się, że bardzo dużo osób będzie kojarzyło ze słyszenia choćby takie tytuły jak Duma i uprzedzenie Jane Austen czy Wichrowe Wzgórza Charlotte Bronte, bo to klasyki, ale z literatury popularnej pewnie także Władca Pierścieni (widziałam miliony razy tę ekranizację, lecz nie jestem w stanie przebrnąć przez książki), Gra o Tron, czyli Pieśń Lodu i Ognia czy Igrzyska Śmierci, bo choćby dzięki filmom/serialom te pozycje obiły się komuś o uszy.

5. Comedies: Zabawna książka.
Dwie autorki, których powieści nieustannie rozbawiają mnie do łez to Janet Evanovich ze swoją serią o niewydarzonej łowczyni nagród, czyli Stephanie Plum oraz Meg Cabot, której wszystkie historie uwielbiam, ale zwłaszcza z 1-800-Jeśli-Widziałeś-Zadzwoń. Jeśli szukacie jakiejś zabawnej książki na poprawę humoru, z czystym sumieniem mogę wam polecić te dwa komiczne cykle. Oczywiście muszę tutaj wspomnieć także o Ricku Riordanie, bo ten pisarz słynie z genialnego stylu pisania, który rozbawi każdego! 

6. Dramas: Postać, która jest królową/królem problemów.
Bez wątpienia Tris Prior z trylogii Niezgodna. O ile w pierwszej części jeszcze lubiłam Beatrice, o tyle w drugim tomie stała się królową dramatów, które z reguły tworzyła ona sama swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem i nieprzemyślanymi decyzjami. Raniła tylko wszystkich dookoła, jednocześnie stawiając siebie w roli tej pokrzywdzonej i była niezwykle irytująca. 

7. Animated: Książka z kreskówkami na okładce.
Prawie każda książka Rainbow Rowell ma na okładce kreskówki (Fangirl czy Eleonora i Park). 

8. Watch it again: Książka lub seria, którą chcesz przeczytać ponownie.
Obecnie jestem w trakcie ponownego czytania Harry'ego Pottera po angielsku, mam zamiar także w tym roku powtórzyć sobie jeszcze Złodziejkę książek, ale najbardziej ciągnie mnie do ulubionych powieści z mojego dzieciństwa, czyli Dzieci z Bullerbyn, Ani z Zielonego Wzgórza czy Percy'ego Jacksona. To historie, na których się wychowałam i gdy byłam młodsza, czytałam je wielokrotnie, nie mogąc się od nich oderwać, ale od dłuższego czasu już tego nie robiłam i z chęcią znowu zanurzę się w swoje ulubione pozycje, by po raz kolejny odkryć ich magię <3

9. Documentories: Literatura faktu, którą polecasz wszystkim.
Niestety, nie czytam literatury faktu, więc tak naprawdę nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, ale może wy w komentarzach polecicie mi jakąś pozycję? Chętnie przejrzę wasze propozycje i może w końcu przeczytam coś, co jest zaliczane do literatury faktu! 

10. Action and Adventure: Książka pełna akcji.
Rick Riordan po raz kolejny pojawi się w tym tagu, jednak nic nie mogę poradzić na to, że ten autor pisze niezwykle wszechstronne powieści, które są właśnie naszpikowane akcją! Cały czas coś się dzieje i w jego historiach po prostu nie ma miejsce na nudę, szalone przygody naszych ulubionych, półboskich herosów obfitują w niespodziewane intrygi, walki z potworami i niebezpieczne wyzwania. Z całego serca polecam

11. New Releases: Najbardziej oczekiwana przez ciebie książka.
W tym roku wyszło już wiele powieści, na które strasznie czekałam (m.in. Pieśń Jutra, czyli trzecia część genialnego Czasu Żniw, Imperium Burz, czyli piąty tom przygód Celaeny Sordothien, Królestwo kanciarzy, czy choćby kolejne dwie książki Kim Holden!), ale bez wątpienia moim numerem jeden, na który czekam z utęsknieniem, jest A Court of Wings and Ruin, czyli trzeci tom Dworu cierni i róż. Druga część była tak genialna i skończyła się w takim momencie, że nie wiem, jak mam wytrzymać do czasu wydania ACOWARu w Polsce! Co prawda pojawiły się już pierwsze opinie, że zakończenie historii Feyry i Rhysanda nie dorównuje poprzednim częściom, jednak jestem dobrej myśli! 


Dzisiaj pisałam ostatnią maturę (mam nadzieję, że wszystkim chemia i geografia poszły dobrze!), teraz pozostaje mi tylko czekać na wyniki, dlatego mam nadzieję, że już wkrótce posty znowu zaczną się pojawiać regularnie i w końcu pojawią się recenzje, które nie gościły na blogu już od baaardzo dawna. Mam sporo do nadrobienia, ale już w czerwcu wszystko powinno wrócić do normy, a przynajmniej taką mam nadzieję. Tymczasem trzymajcie się cieplutko i dajcie znać, na wydanie jakiej książki najbardziej czekacie! 
Czytaj dalej »

niedziela, 7 maja 2017

LBA #3

0
Czas na kolejny tag, do którego zostałam nominowana wieki temu, a do tej pory jeszcze nie miałam szansy do niego usiąść i go opublikować. Ale hej!, tym razem jest z października, więc widać jakiś postęp ;) Do wykoniania LBA zostałam nominowana przez Jeszcze tylko rozdział. Nie przedłużając, zapraszam was do zapoznania się z moimi odpowiedziami. 

1. Jaki jest twój ulubiony miesiąc?
Kwiecień. Nie jest wtedy ani za zimno, ani za gorąco, słońce zaczyna już ładnie świecić, przyroda budzi się do życia i wszędzie jest po prostu ładniej, jeśli to ma jakikolwiek sens. Czuć, że zmienia się atmosfera i ogólnie jest radośniej, a ja łapię się wszelkich możliwych pozytywów ;) Trudno to wytłumaczyć, jednak samo słowo kwiecień daje mi takie pozytywne wibracje. 

2. Wchodzisz do księgarni. Co skłania Cię do zakupu tej, a nie innej książki?
Generalnie od dłuższego czasu nie chodzę już do księgarni, chyba że pogapić się na wystawy i piękne okładki ;) Zawsze bardzo starannie planuję swoje książkowe zakupy. Oczywiście najpierw zwracam uwagę na okładkę (bo wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu wzrokowcami, nie oszukujmy się), potem czytam opis, a następnie sprawdzam oceny na Lubimy Czytać i przeglądam recenzje, głównie znajomych. Kiedy wszystko składa się na pozytywny wydźwięk powieści, a do tego dochodzi moje czytelnicze dobre przeczucie i zwykła ciekawość, wtedy z reguły decyduję się na zakup. 

3. Częściej czytasz książki kobiety czy mężczyzny? Dlaczego?
Wydaje mi się, że częściej czytam książki kobiet, ale nie wynika to ze świadomego wyboru. Jednak więcej pań wydaje powieści w moich ulubionych gatunkach, po które zazwyczaj sięgam, stąd na moich półkach przewaga autorek nad autorami, chociaż wśród moich ulubionych twórców znajdują się także mężczyźni, jak choćby Rick Riordan, który w mojej biblioteczce ma zadedykowaną tylko jemu półkę.  

4. Jaka jest twoja ulubiona potrawa?
Prawdopodobnie wszystko, co zawiera w sobie czekoladę, będzie moją ulubioną potrawą ;) 

5. Jesteś fanem psów czy kotów? Masz jakiegoś pupila?
Pewnie tym wyznaniem stracę szacunek wszystkich kociarzy, zwłaszcza że książkoholicy z reguły uwielbiają te zwierzęta, ale jestem absolutnym psiarzem i to chyba nigdy się nie zmieni. Niestety, na chwilę obecną nie posiadam żadnego pupila, jednak moim wielkim marzeniem jest posiadanie własnego konia i nie mam wątpliwości, że pewnego dnia będę właścicielką wspaniałego wierzchowca ;) Chciałabym też kiedyś zaadoptować jakiegoś psiaka, jednak jeszcze zobaczymy, jak to będzie. 

6. Preferujesz czytanie serii czy pojedynczych historii?
Za każdym razem, mając do wyboru serię czy pojedynczą powieść, wybiorę serię. Są takie historie, które mogłyby nigdy się nie kończyć i po jednej powieści często pojawia się niedosyt, a dzięki rozbudowanym cyklom nie tylko mogę bardziej zżyć się z bohaterami, co zawsze mocno doceniam, ale także dostaję satysfakcjonujące mnie rozwiązania wielu wątków. Musicie też przyznać, że jest coś magicznego w obserwowaniu, jak z tomu na tom cała historia się rozrasta wraz ze światem przedstawionym i postaciami. Czasami naprawdę trudno przewidzieć, w jakim kierunku zmierza fabuła i doświadczanie na własnej skórze tych wszystkich przemian jest po prostu... zniewalające.

7. Jaka jest wg Ciebie najgorsza ekranizacja książki?
PERCY JACKSON.
FANDOM NIGDY TEGO NIE WYBACZY.
NIGDY. 
Nie byłam w stanie nawet oglądnąć całej ekranizacji. Naprawdę, nie dotarłam chyba nawet do połowy i dobrze, bo minuta dłużej i mój laptop wylądowałby za oknem. Nie wiem, kto pozwolił, by tak wspaniała książka została tak zniszczona. Tego nie można nazwać ekranizacją. Chyba lepiej będzie, jeśli przejdę do kolejnego pytania, bo im dłużej o tym myślę, tym bardziej zdenerwowana jestem, bo nie mam wątpliwości, że nie znajdziecie gorszej adaptacji.

8. Gdzie najczęściej zdarza Ci się czytać?
Na moim łóżku. Bardzo rzadko zdarza się, żebym czytała w jakimkolwiek innym miejscu, lubię owinąć się kołderką, oprzeć plecami o poduszkę i zupełnie się zanurzyć w czytanej przeze mnie historii. 

9. Czy uprawiasz jakiś sport? Jaki?
Uprawiam jazdę konną. Moja droga z tą dyscypliną sportu była długa i wyboista, zaczęłam jeździć mniej więcej w wieku dziewięciu lat, ale dopiero od czterech lat mogę powiedzieć, że naprawdę poświęciłam się temu zajęciu i uwierzcie, że uwielbiam oraz głęboko cenię każdą minutę spędzoną w stajni. Nawet jeśli moje ulubione kobyłki to straszne złośnice, które nie lubią się przytulać, ale wtedy moment, w którym zaczynają cię słuchać jako jeźdźca, jest o wiele bardziej satysfakcjonujący ;) 

10. Co jest wg Ciebie najlepsze w byciu czytelnikiem?
Oczywiście możliwość przeniesienia się do zupełnie innego świata. Zapominam wtedy o otaczającej mnie rzeczywistości, jestem tylko ja i cudowna historia, która porywa mnie do głębi i wrzuca mnie na emocjonalny rollercoaster. Książki od zawsze były dla mnie wytchnieniem, ucieczką, a jednocześnie sprawiają mi ogromną radość. To dzięki czytaniu odkryłam także swoją drugą pasję – pisanie – i nie wyobrażam sobie, jak mogłabym bez tego funkcjonować. 

11. Jaka jest twoja ulubiona książka?
TAKICH PYTAŃ KSIĄŻKOHOLIKOWI SIĘ NIE ZADAJE. Nie potrafię odpowiedzieć, naprawdę. Moja półka na Lubimy Czytać z ulubionymi książkami zawiera 88 pozycji, a to i tak zaniżony wynik. Jeżeli jednak chodzi o ostatnią powieść, na punkcie której dostałam obsesji i zaliczyłam ją do grona tych najlepszych według mnie, jest to Dwór mgieł i furii Sary J. Maas. To geniusz w najczystszej postaci!


Koniecznie zdradźcie mi w komentarzach, jaka jest według was najgorsza ekranizacja książki, bo pewnie znajdzie się mnóstwo filmowych koszmarków! Tymczasem znikam, a wy koniecznie trzymajcie za mnie kciuki!
Czytaj dalej »

niedziela, 23 kwietnia 2017

Tea Book Tag

0
Do zrobienia Tea Book Tag zostałam nominowana przez Silver Moon z bloga Fantastyczne książkiWiecie kiedy? 28 stycznia 2016 roku. Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że moje tempo odpowiadania na tagi jest wprost zabójcze xD Długo musieliście czekać na moje odpowiedzi, ale w końcu jestem i mam nadzieję, że nie jest tragicznie, bo od dawna nie publikowałam żadnej blogowej zabawy i mogłam odrobinę się zastać


Czarna herbata, czyli mój ulubiony klasyk.
Niezmiennie moim ulubionym klasykiem pozostaje Zabić drozda Harper Lee, ale tyle razy wykorzystywałam już tę powieść w tagach, że nadszedł czas na coś nowego! Jedyną lekturą szkolną, którą polubiłam w liceum, była Zbrodnia i kara Fiodora Dostojowskiego i to właśnie tę powieść chciałabym dopasować do tej kategorii. Początki nie zapowiadały się zbyt różowo, bardzo trudno było mi przebrnąć przez pierwsze sto stron i nawet rozważałam porzucenie lektury, ale potem naprawdę się wciągnęłam w historię Raskolnikowa i szczerze polubiłam styl pisania Dostojowskiego, choć trochę mi to zajęło. Dlatego polecam wam z całego serca Zbrodnię i karę, a także rosyjską literaturę w ogóle!


Zielona herbata, czyli książka tak nudna, że przy jej czytaniu zasnęłam.
Rzadko kiedy jakiejś książce udaje się mnie znużyć wystarczająco, bym przy niej zasnęła. Z biegiem czasu chyba zaczęłam wytwarzać w sobie jakąś odporność na nudne książki, a wszystko to przez moją beznadziejną zasadę, że każdą rozpoczętą powieść muszę doprowadzić do końca. Jednak jedną z książek, których czytanie było dla mnie męczarnią i nie mogłam przestać przy niej ziewać, były Wszechświaty Leonardo Patrignaniego. Pomysł z równoległymi wszechświatami był w porządku, jednak zawiłe próby tłumaczenia tego zjawiska poprzez naukowy żargon, wlekąca się akcja, mało interesujący bohaterowie... To wszystko sprawiło, że Wszechświaty były usypiającą lekturą i jestem prawie pewna, że w połowie zupełnie odpłynęłam (ale autor jest niezwykle przystojny xD.


Czerwona herbata pu-ehr, czyli książka, w której główni bohaterowie ciągle się przemieszczają.
Pierwszą historią, o której pomyślałam, była Na krawędzi nigdy J. A. Redmerski. Jest to jedna z pierwszych powieści New Adult, jakie przeczytałam i pamiętam, że byłam w niej mocno zakochana, a w dodatku strasznie zazdrościłam głównym bohaterom. Pewnego dnia Camryn po prostu porzuciła swoje dotychczasowe życie i wsiadła w pierwszy lepszy autobus. Ruszyła w nieznane, zabierając ze sobą jedynie pieniądze i telefon. Na trasie spotkała Andrew i razem z nim zaczęła przemierzać Amerykę w samochodzie, nie martwiąc się konsekwencjami i nie zastanawiając się, dokąd ich podróż zmierza. Po prostu jechali przed siebie, odkrywając nowe, mało znane miejsca, a ja marzyłam o podobnej przygodzie!


Herbata oolong, czyli książka, której poświęca się zbyt mało uwagi.
Początkowo miałam do tej kategorii dopasować inną powieść, ale kiedy okazało się, że nawet niektórzy blogerzy(!) nie wiedzą, że w Polsce ukazały się już Płytkie groby Jennifer Donnelly, postanowiłam tutaj umieścić właśnie tę książkę, która według mnie jest jedną z najoryginalniejszych pozycji young adult, z jakimi się spotkałam. Kryminał retro z niezapomnianym klimatem, genialną, skomplikowaną intrygą i nietuzinkowymi bohaterami zdecydowanie zasługuje na większe zainteresowanie ze strony czytelników, ja sama jestem wprost zakochana w historii wykreowanej przez autorkę i od miesięcy żyję tym, co się wydarzyło w tej powieści. Jeżeli tylko będzie mieli taką okazję, koniecznie zabierzcie się za Płytkie groby, bo bez wątpienia się na nich nie zawiedziecie! 


Biała herbata, czyli książka niezasłużenie popularna.
Tutaj mogłabym stworzyć całą listę książek, które są niezasłużenie popularne. Pewnie nie skończyłabym do wieczora ;) Ostatecznie postawiłam na bardzo dobrze znaną wszystkim autorkę i jej zekranizowaną powieść, czyli na Zostań jeśli kochasz Gayle Forman. Recenzje jej książek pojawiały się lawinowo na niemal każdym blogu, Zostań jeśli kochasz jest chyba najbardziej znaną i lubianą powieścią tej autorki, a dla mnie była ona zaledwie średnia. Chaotyczna, płaska, miejscami nudnawa. Zupełnie nie rozumiem fenomenu Gayle Forman, która niczym mnie nie zaskoczyła. Powieść czytało się naprawdę szybko, bo była krótka i napisana prostym językiem, jednak według mnie jest o wiele więcej lepszych książek, które zasłużyły na taki rozgłos. Choćby Płytkie groby, które mam zamiar wciskać wam teraz z uporem maniaka, bo jest genialna <3


Herbata yerba mate, czyli książka, przy której trzeba przebrnąć przez pierwsze rozdziały, aby akcja się rozwinęła.
Taką powieścią jest Dwór cierni i róż Sary J. Maas. Początek był naprawdę spokojny, harmonijny i przyjemny, ale niewiele się działo. Powoli poznawaliśmy świat Fae, razem z Feyrą zadomawialiśmy się w Prythianie i, szczerze mówiąc, dość mocno dłużyła mi się ta część książki. Po prostu pierwsze rozdziały nie były zajmujące, nie przykuły mojej uwagi, momentami się nudziłam, bo od Sary J. Maas wymagam po prostu więcej niż od pozostałych autorów. Na szczęście okazało się, że to było trochę jak cisza przed burzą. Na mrożące krew w żyłach, zaskakujące zwroty akcji i szalone intrygi trzeba było długo poczekać, ale według mnie zdecydowanie warto. A już szczególnie warto sięgnąć po Dwór mgieł i furii, bo choć pierwszym tomem nie byłam do końca zachwycona, to drugi zawładnął moim umysłem, sercem i duszą. Prawdopodobnie na wieki. No i Rhysand!<333 


Herbata ziołowa, czyli książka, którą czytano mi na dobranoc, gdy byłam mała.
Od zawsze lubiłam czytać, od małego byłam zakochana w różnych historiach czytanych mi na dobranoc, ale pamiętam, że w pewnym momencie przechodziłam fazę na książeczkę, którą kazałam sobie czytać na okrągło. Moja mama miała już dość tej historii, próbowała mnie namówić na inną, ale ja upierałam się właśni przy niej. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego aż tak zakochałam się w O diabełku, który odważył się śmiać, jednak ta historia miała ogromny wpływ na moje czytelnicze życie :) Aż mam ochotę ją sobie odświeżyć!


Herbata owocowa, czyli moja ulubiona lekka książka.
Każdy ma swoją definicję lekkiej książki, ale dla mnie wybitnie lekkim gatunkiem jest paranormal romance i zdecydowanie moim ulubieńcem pozostaje Ognisty pocałunek Jennifer L. Armentrout. Rozwodziłam się już nad tą pozycją w mojej pseudorecenzji, która była raczej pasmem zachwytów, w zestawieniu TOP 5: Guilty pleasures i TOP 5: Najlepsze książki 2016 roku, więc tym razem Wam tego oszczędzę i po prostu powiem, że z zupełnie niezrozumiałych dla mnie samej względów uwielbiam tę książkę. Jednak gdybym miała wskazać całą serię, pewnie postawiłabym jednak na cykl Lux tej autorki, bo nie oszukujmy się, relacja Kat i Daemona bije wszystkie pozostałe związki na głowę, o. Chociaż wybieranie między Daemonem a Rothem... Nie, to nie na moje siły! Po prostu Jennifer L. Armentrout jest mistrzynią lekkich książek i tyle :) Nawet jeśli pozostałe dwa tomy serii nie kupiły mnie tak jak Ognisty pocałunek, bez wątpienia warto zapoznać się z tą trylogią i dać się wchłonąć przez wir szalonych wydarzeń, buzującej adrenaliny i silnych emocji!


Ice tea, czyli książka, która zmroziła mi krew w żyłach.
Z reguły nie czytam przerażających książek, a gdy już jakaś wpadnie mi w ręce, okazuje się banalną, mało interesującą historią, jednak Becce Fitzpatrick i jej Black Ice udało się zmrozić mi krew w żyłach. Główna bohaterka książki utknęła w górach podczas zamieci śnieżnej, a jej śladem podąża psychopatyczny, seryjny morderca. Britt nie wie, komu może ufać i po raz pierwszy w życiu jest zdana tylko na siebie oraz swój instynkt przetrwania. Plastyczne opisy wspinaczki w ośnieżonych górach sprawiły, że poczułam zimne podmuchy wiatru na twarzy, a na języku topiące się płatki śniegu, za to wciągająca intryga na najwyższym poziomie sprawiła, że serce biło mi w niekontrolowanym rytmie. Kilka momentów było autentycznie przerażających i miałam dreszcze. A gdy już zrobiło się za zimno i  potrzebowałam czegoś, żeby się rozgrzać – zawsze mogłam pogapić się na przystojniaka na okładce :)

To tyle na dzisiaj! Pewnie jestem jedną z ostatnich osób, które wykonują ten tag, ale rzadko kiedy jestem na czasie, zwłaszcza z blogowymi zabawami, i chyba zdążyliście się już do tego przyzwyczaić ;) Jestem ciekawa, jakie są Wasze typy, interesują mnie zwłaszcza książki, które czytano Wam na dobranoc, bo niewiele się o nich opowiada w blogosferze, a ja bardzo chętnie poznam historie, które między innymi ukształtowały Waszą miłość do książek!
Czytaj dalej »

wtorek, 8 listopada 2016

Fall Time Cozy Book Tag

0
Jesień już od dawna króluje za naszymi oknami, a ja jeszcze nie miałam okazji, by jakoś specjalnie zaznaczyć jej obecność na blogu. Z pomocą przyszedł mi jednak Fall Time Cozy Book Tag, do którego nominowała mnie Charlotte Andell z bloga In Bookland, za co serdecznie jej dziękuję!

Kruche jesienne liście – czyli książka z elementem czerwieni, pomarańczu lub żółci na okładce
Czy to nie jest idealnie jesienna okładka? Znalazły się tutaj wszystkie obowiązkowe kolory, a do tego ciepły kocyk! W tej chwili trudno mi znaleźć inną okładkę, która tak dobrze, a jednocześnie subtelnie odzwierciedlałaby tę porę roku. Przyznaję się, że nie czytałam jeszcze Kiedy wszystko się zmienia Lisy De Jong, jednak zapoznałam się już z Kiedy pada deszcz tej autorki, więc nie mam wątpliwości, że po tę powieść również sięgnę. Ta powieść zupełnie mnie zniszczyła, ale też uzdrowiła, była piękna i zachwyciła mnie już od pierwszego zdania. Lisa De Jong posiada niesamowity, emocjonalny, ale też inteligentny styl pisania i chociaż nie nastawiam się na tak wielkie przeżycia, jak w przypadku Kiedy pada deszcz, liczę na to, że Kiedy wszystko się zmienia również mnie urzeknie. 

Przytulny sweter – książka która rozgrzewa Cię od środka
Mam wrażenie, że się powtarzam, ale taką książką zdecydowanie jest dla mnie Prawie jak gwiazda rocka Matthew Quicka. To po prostu cudowna powieść, która zostawia z sercem wypełnionym radością i nadzieją. Momentami była naprawdę urocza, choć nie w ten przesłodzony sposób, a jednocześnie złamała mi serce i gdzieś od połowy siedziałam zupełnie zaryczana, próbując zrozumieć, jak można tak mocno oddziaływać na czytelnika prostymi słowami. To jedna z takich historii, które cię łamią, ale w zmian dają ci coś dobrego. Prawie jak gwiazda rocka rozgrzewa od środka swoją pozytywną energią, słodko-gorzkim optymizmem i gorąco ją wam polecam! 

Jesienna burza – książka lub gatunek literacki po który lubisz sięgać w burzowy dzień
Ogólnie w jesienne dni najbardziej lubię sięgać po opasłe książki z gatunku fantasy. To właśnie ta pora roku jest według mnie najlepsza, by zanurzyć się w tych grubaśnych cegiełkach i w pełni poczuć magię wykreowanych w nich światów, a burza tylko powinna w tym pomóc! Odgłos deszczu uderzającego o okna wraz z grzmotami, podczas gdy ty leżysz pod kocykiem z ogromnym tomiszczem na kolanach i zanurzasz się w fantastycznej rzeczywistości... Czy to nie brzmi pięknie? Właśnie dlatego Królową Cieni Sary J. Maas zostawiłam sobie na jesień, chciałabym się również zabrać za Obcą Diany Gabaldon oraz Z mgły zrodzonego Brandona Sandersona w najbliższym czasie, bo kolekcjonowałam te perełki z myślą właśnie o tej porze roku.

Chłodne, orzeźwiające powietrze – najfajniejszy bohater z którym zamieniłbyś się miejscami
Szczerze przyznam, że dość długo myślałam nad tą kategorią. Gdy do głowy przychodził mi jakiś interesujący bohater, którego miejsce chciałabym zająć, natychmiast przypominałam sobie również najgorsze wydarzenia z jego życia i moje podekscytowanie pękało niczym bańka mydlana. Ostatecznie zdecydowałam się jednak na Annabeth Chase z książek Ricka Riordana, bo uwielbiam Obóz Herosów, a bycie półbogiem byłoby wprost genialne, mimo swoich oczywistych wad. W dodatku Annabeth jest dziewczyną Percy'ego, a Percy jest najlepszy, więc chyba sami rozumiecie...

Gorący jabłkowy cydr – mało znana książka, która według Ciebie powinna stać się gorącym hitem
Wydaje mi się, że trylogia Przegląd Końca Świata nie dostała jeszcze od czytelników szansy, na którą zasługuje, a ja naprawdę ją uwielbiam. Tak kreatywnego przedstawienia świata po apokalipsie zombie jeszcze nie widzieliście! Ze względu na polityczne intrygi dość trudno wbić się w fabułę pierwszej części, muszę to obiektywnie przyznać, ale jeśli bardzo was to nie zniechęciło, sięgnijcie po drugi tom, bo jest po prostu wspaniały! Mira Grant ma tak niesamowite i oryginalne pomysły, że jej książki trzeba poznać, zwłaszcza że teraz w niemal każdej powieści schemat goni schemat, a jej Przegląd Końca Świata jest wolny od jakiejkolwiek szablonowości. No i kto nie lubi zombiaków? ;)

Płaszcz, szalik i rękawiczki – książka z tak okropną/zawstydzającą okładką, że w miejscach publicznych wolisz ją zasłonić
W tej chwili ciężko mi sobie przypomnieć podobną okładkę, bo rzadko sięgam po powieści z takimi paskudkami na przodzie (och, przyznajmy to otwarcie, wszyscy trochę oceniamy książkę po okładce), ale z ostatnio przeczytanych pozycji choćby Epidemia Suzanne Young nie może się pochwalić zbyt ładną oprawą graficzną. Nie wiem dlaczego, ale ta okładka wyjątkowo mnie odpycha, w rzeczywistości wyglądając jeszcze gorzej niż na zdjęciu. Według mnie Epidemia jest najlepszą częścią serii Program, ale ma zdecydowanie najgorszą oprawę, która wygląda sztucznie i jest nieprzyjemna dla oka.


Pumpkin spice – ulubione przekąski po które sięgasz jesienią
Myślę, że nie mam jakiejś specjalnej przekąski, po którą lubię sięgać jesienią. Chyba po prostu piję jeszcze więcej herbaty niż normalnie, żeby odpowiednio się rozgrzać ;)


To tyle na dzisiaj. Tag był krótki i przyjemny, więc jeśli ktoś chce się jeszcze mocniej wczuć w jesienną aurę, polecam jego wykonanie! A teraz przyznajcie się, jakie powieści lubicie czytać najbardziej, gdy za oknami szaleje wichura?
Czytaj dalej »

piątek, 28 października 2016

Śmiercionośny Book Tag

0
Do tego tagu zostałam nominowana przez Martę z Zaczytanej Doliny, za co serdecznie jej dziękuję (również od niej pożyczyłam świetną grafikę)! Uznałam, że będzie on idealnym postem z okazji zbliżającego się Halloween. Rok temu z powodu Nocy Duchów razem z innymi autorkami stworzyłyśmy autorski Halloween Book Tag, do którego wykonania bardzo serdecznie was zachęcam, a także opublikowałam listę TOP 5 na Halloween, które wciąż pozostaje tak samo aktualne!
Nie przedłużając, przejdźmy do pytań *śmiech szalonego naukowca, od którego dostajesz ciarek*.

1. Poderżnięte gardło – książka w której wiele rzeczy działo się niespodziewanie.
Muszę tutaj polecić trylogię W otchłani Beth Revis. Każdy tom był obfity w skomplikowane intrygi, kiedy wydawało nam się, że w końcu udało nam się odsłonić część tajemnic związanych ze statkiem kosmicznym oraz jego mieszkańcami, autorka niczym diabeł z pudełka wyskakiwała z kolejnymi, jeszcze bardziej pokrętnymi spiskami, a takich rozwiązań nie spodziewał się chyba nikt. Wszystko było jednak opisane tak przejrzyście oraz realistycznie, że nie miałam problemu ze zrozumieniem całej akcji, ostatecznie dostaliśmy odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania, ale były one naprawdę szokujące i niespodziewane. Beth Revis to mój osobisty geniusz zła oraz knucia, fabuła została niesamowicie mocno przemyślana i dopracowana, całość była niezwykle błyskotliwa oraz nieprzewidywalna. 

2. Samobójstwo – książka, którą ktoś ci polecił, a ty przeczytałaś z uprzejmości, mimo że ci się nie podobała.
Szczerze mówiąc, nie kojarzę takiej książki. Z reguły dostaję polecenia od osób, które mają gust czytelniczy bardzo zbliżony do mojego i podobają nam się te same powieści, dlatego chyba nie zdarzyło mi się, bym rekomendowaną przez kogoś znajomego historię czytała tylko z uprzejmości, mimo że mi się nie podobała. A nawet jeśli była jakaś polecana książka, która mi nie podeszła, pewnie nie zmuszałabym się do jej dokończenia, aby zadowolić tę osobę, bo każdy ma prawo do własnej opinii i nie widziałabym sensu w takim przymuszaniu się. 

3. Żyletka – książka, o której słyszałaś, że jest dobra, ale na koniec okazała się jeszcze lepsza.
Zdecydowanie Czas Żniw Samanthy Shannon. Do dzisiaj nie mogę uwierzyć, że tak długo zastanawiałam się nad kupnem tej książki. Czytałam o niej wiele pozytywnych opinii na blogach, więc wiedziałam, że to będzie coś dobrego, ale kiedy już zaczęłam czytać... Po prostu przepadłam! Samantha Shannon stuprocentowo urzekła mnie swoim stylem pisarskim, niezwykłą kreacją świata oraz bohaterów. Już pierwszej części oddałam swoje serce i duszę, a druga tylko potwierdziła, że dokonałam słusznego wyboru. Czas Żniw jest bezapelacyjnie jedną z moich najukochańszych serii, to fenomen w czystej postaci, genialna powieść, którą będę polecała wszystkim. Więc tak, słyszałam, że była dobra, ale na koniec okazała się o wiele, wiele, wiele lepsza. 

4. Powieszenie na stryczku – książka była bardzo nudna i długo się ją czytało.
Strasznie długo czytałam Alive. Żywi Scotta Siglera, bo przez większość książki mocno się nudziłam. Bohaterowie kręcili się w kółko, całą powieść można opisać jednym słowem: chodzenie. Postaci idą, idą, idą, biegną, maszerują, idą, biegną, idą, idą, biegną, biegną szybciej. To było naprawdę frustrujące, bo choć po drodze napotykali różne znaleziska, okazywały się one zupełnie nieistotne dla przebiegu fabuły i te dwieście siedemdziesiąt stron marszu dało mi się we znaki. Po prostu zmuszałam się, by kontynuować czytanie, a przy okazji mocno się wynudziłam. 

5. Kopnięcie prądem – akcja rozpoczęła się na samym początku.
Restart Amy Tintera to książka bardzo nierówna, nad czym ubolewam do tej pory. Początek był niesamowity, zaczął się od mocnego uderzenia, a potem autorka poszła za ciosem, wrzucając nas w spiralę zaskakujących wydarzeń. Napięcie sięgało zenitu, mimo że cała historia dopiero się zaczynała. Coraz bardziej się nakręcałam, zafascynowana przedstawionymi przez autorkę sytuacjami oraz ciekawym światem postapokaliptycznym. Naprawdę dużo się działo, momentami było brutalnie, ale nie przesadnie i zapowiadało się na naprawdę wspaniałą, wypełnioną akcją lekturę. Początek dawał nadzieję na wiele, potem wszystko się posypało, o czym możecie przeczytać w recenzji.

6. Jad węża – książka, po której kac gwarantowany.
Przecudowna, ale miażdżąca emocjonalnie powieść Kim Holden, czyli Promyczek. Od dłuższego czasu czytałam dobre New Adult, jednak nie angażowałam się w nie zbyt mocno, uznając je za dobrą zabawę i nic więcej. Tymczasem Promyczek zupełnie mnie zniszczył, sprawił, że nie byłam w stanie myśleć o niczym innym, przez kilka kolejnych dni na samą myśl o zakończeniu dosłownie zaczynałam ryczeć bez względu na to, gdzie się znajdowałam. Byłam zupełnie rozchwiana emocjonalnie, ta powieść tak mocno na mnie wpłynęła i gwarantuję wam, że łatwo się po niej nie pozbieracie. Nawet jeśli nie wywrze ona na was tak ogromnego wrażenia jak na mnie, wciąż będzie wam trudno w ten sam sposób spojrzeć na inne książki i od razu za jakąś się zabrać. Naprawdę. 


7. Upadek z wysokości – koniec, którego się nie spodziewałaś.
Pewnie macie już dość słuchania o tym, że nie kończy się trylogii w tak rozdzierający sposób, w jaki zrobiła to Marie Lu w Legendzie. Patriocie, a ponieważ staram się nie być monotematyczna, wskażę na Baśniarza Antonii Michaelis. Autorka nieustannie nas zwodziła, nie wiedzieliśmy, co jest prawdą, a co kłamstwem, ale chyba żaden czytelnik nie wierzył, że zdecyduje się na takie zakończenie. Dosłownie pękło mi serce w tamtym momencie i nie mogłam przestać płakać. Cała książka była dla mnie raczej średnia i zupełnie nie spodziewałam się, że zakończenie będzie tak bolesne oraz tak mną wstrząśnie. 

8. Pobicie – książka, przez którą czułaś, jakbyś wyzionęła ducha.
Tak, kolejna powieść, która mnie zniszczyła. Najwyraźniej ten post ma na celu przypomnienie sobie każdej książki, która kiedykolwiek wyrwała mi serce z klatki piersiowej, a potem zaczęła po nim skakać, śmiejąc się z mojego bólu. Jakiś masochista wymyślił ten tag książkowy, innego wyjaśnienia nie ma. Tym razem muszę wspomnieć o Morzu spokoju Katji Millay, powieści, która absolutnie poruszyła najczulsze struny w mojej, jak widzicie, mocno zmaltretowanej duszy. O. MÓJ. BORZE. SZUMIĄCY. Jaka to była piękna powieść! To, co przeszła, Nastasiya i sposób, w jaki autorka to opisało... Naprawdę czułam, że wyzionęłam ducha i nigdy nie będę już taka sama.  

9. Płoniesz na stosie – w książce występowało wiele "gorących" wątków.
Do tej kategorii wbrew wszystkiemu dopasowałam Ognisty pocałunek Jennifer L. Armentrout. Nie zrozumcie mnie źle, w tej książce nie było żadnych erotycznych scen, ale między Rothem a Laylą tak bardzo iskrzyło, że czytałam o ich zbliżeniach z wypiekami na twarzy. Ich seksowna, pełna chemii i pazura relacja jest niesamowita. To napięcie między nimi jest doskonale odczuwalne i wielokrotnie łapałam się na tym, że wstrzymywałam oddech, gdy pozwalali sobie na fizyczną bliskość. Zresztą sam Roth jest tak seksowny, że swoją obecnością właściwie podpalał kartki, ale Ognisty pocałunek jest przykładem na to, że bohaterowie wcale nie muszą się posuwać daleko, by wzbudzić u czytelnika niekontrolowane przypływy gorąca oraz palpitację serca.
Ale serio, Roth i Layla to idealna para, jeśli chodzi o gatunek paranormal romance, a nawet o całe young adult. Perfekcja. Mam nadzieję, że Katy i Daemon z serii Lux tej autorki mi wybaczą. 

10. Naturalna śmierć – książka nie dobra, nie zła, ale w sam raz.
Jest mnóstwo takich powieści, ale z jakiegoś powodu pierwszą książką, jaką przyszła mi na myśl, była Linia serc Rainbow Rowell. To idealnie wyważona powieść, jednocześnie słodka i realistyczna, która wzbudza ciepło w serduchu, ale jakoś specjalnie nie angażuje czytelnika. Brakuje tutaj szokujących zwrotów akcji, wszystko toczy się bardzo spokojnie, wręcz leniwie, to bardzo prostolinijna powieść. Linia serc ma swoje wady, ma swoje zalety, ale jest w sam raz. Trudno mi opisać to uczucie, gdy powieść wydaje ci się być właściwa. Nie jakaś specjalnie wyszukana, przekombinowana, dobra lub zła. Nie była to też dla mnie książka średnia. Po prostu... w sam raz. 

11. Pogrzebany żywcem – brakowało ci tchu, gdy czytałaś tę książkę.
Czasem, raz na kilkanaście książek zdarza się taka, którą masz ochotę jednocześnie czytać, ale i rzucić nią o ścianę, spalić czy przejechać samochodem. Dana powieść cię niszczy, nie możesz się po niej pozbierać, kilka dni po jej przeczytaniu chodzisz i wspominasz to, co się tam wydarzyło, a jednak wciąż jest ci mało. Taką pozycją jest Niezwyciężona. Zdrada i nie wstydzę się przyznać, że po jej przeczytaniu jestem zdruzgotana, rozbita, załamana, ale jednocześnie jestem poruszona, rozkochana, zaczarowana. Więc nawet sobie nie wyobrażacie, co się ze mną działo podczas czytania. To, co Marie Rutkoski zgotowała Kestrel i Arinowi było dla mnie tak straszne, że po prostu dusiłam się z powodu tych emocji i miałam ochotę krzyczeć, bo TAK SIĘ NIE ROBI. 
Nie. Wciąż się nie pozbierałam, a trzeciej części jak na złość nie ma. 


12. Wypadek samochodowy – książka, o której dowiedziałaś się przypadkiem i bardzo ci się spodobała.
O Szklanym tronie dowiedziałam się przez przypadek i powiedzieć, że ta powieść mi się podobała, to jak nie powiedzieć nic. Cała seria wtedy w Polsce nie była popularna, niemal nikt o niej nie słyszał (tak, kiedyś Sarah J. Maas była anonimowym nazwiskiem na półce w Empiku!), ale pewna dziewczyna, z którą wymieniałam się książkami na LubimyCzytać, miała podobne poczucie humoru co ja, zaczęłyśmy ze sobą pisać i wymieniać się poleceniami (dzięki niej poznałam naprawdę ogrom świetnych powieści i seriali, jeszcze raz wielkie dzięki Marto!<3). Wielokrotnie powtarzała, że MUSZĘ zabrać się za Szklany tron (powtarzam, wtedy prawie nikt tej książki nie znał!) i od tamtej pory przepadłam. Na każdą powieść z tej serii czekam z utęsknieniem nieporównywalnym do innych książkowych cykli. Właściwie jestem trochę psychofanką Sary J. Maas, której styl pisania jest niezwykle uzależniający. To było jedno z moich największych literackich odkryć. 

13. Wygłodzona – książka, której żałujesz, że autor/ka nie napisał/a kontynuacji.
Wybrałam trylogię, która ma niezwykle otwarte zakończenie i wydaje mi się, że zostało jeszcze mnóstwo do napisania, mianowicie Dotyk Julii Tahereh Mafi. Podczas gdy dwie pierwsze części skupiały się na zabójczej zdolności głównej bohaterki oraz na organizowaniu Ruchu Oporu dla nadnaturalnie uzdolnionych nastolatków, o tyle ostatnia część dużo bardziej skupiła się na rozwijającym się uczuciu między Julią a Warnerem (nie, żebym narzekała, bo to było tak słodkie i urocze, że część swoich ulubionych scen znam na pamięć, tak często je czytałam) i cała ta walka z systemem poszła w odstawkę, przez co fabuła właściwie nie ruszyła do przodu. Autorka sama ostatnimi stronami zasugerowała, że to jeszcze nie koniec, a ja cierpię na niedosyt, bo Tahereh Mafi niezwykle się rozwinęła na przestrzeni tych trzech tomów. O ile pierwszy był słaby, o tyle trzeci genialny i chciałabym, by powstały kolejne części, żebym mogła bardziej się nacieszyć tą poprawą i poznać odpowiedzi na dręczące mnie pytania!

14. Topielec - książka, w której dużą rolę grały pieniądze.
Niedawno przeczytałam Odlotową czternastkę Janet Evanovich, czyli już czternastą część przygód Stephanie Plum i ogromną rolę w fabule odgrywała kwota dziewięciu milionów dolarów, które zostały skradzione z banku przed kilkoma laty i prawdopodobnie znajdują się gdzieś na terenie posiadłości zmarłej ciotki Rose, gdzie obecnie mieszka Morelli. Pieniędzy zaczyna szukać niemal cały Grajdoł (dzielnica Trenton). Uwielbiam książki o Śliweczce, bo to rozrywka w najczystszej postaci, pozwala się po prostu zrelaksować i świetnie bawić. Kolejne części przygód Stephanie są jak odcinki znanego i lubianego serialu. Jest intryga kryminalna, strzelaniny, trupy, porwania i odcięte kończyny. Są barwne, często przerysowane postacie zwariowanych mieszkańców Trenton oraz niezawodne poczucie humory Janet Evanovich, która jest w stanie rozbawić każdego.

15. Wybuch – książka, w której było wiele wybuchów.
Pomijając całą serię o Stephanie Plum, gdzie w każdym tomie jest co najmniej jeden wybuch (choć z reguły jest ich znacznie więcej), raczej nie kojarzę powieści, w której byłoby ich wiele. Ewentualnie Endgame Jamesa Freya. Z tego, co pamiętam, jeden z bohaterów miał dużą słabość do ładunków wybuchowych i dość często z nich korzystał. Sama nie jestem zbyt wielką fanką tej powieści, nawet eksplozje mnie do niej nie przekonały ;)

16. Przedawkowanie leków - książka, której kontynuacji jest aż za dużo.
Pewnie jestem jedną z niewielu osób, które odczuwają już przesyt twórczością Cassandry Clare, mimo że za sobą mam jedynie lub aż cztery jej książki. Wszystko zaczęło się od tego, że Dary Anioła miały być trylogią, co w pełni mnie satysfakcjonowało. Miasto Upadłych Aniołów, czyli czwarta część, była o wiele słabsza, nie utrzymała poziomu poprzednich tomów i stąd moje przekonanie, że autorka zupełnie niepotrzebnie rozbudowała tę serię. I o ile może byłabym jeszcze w stanie to przełknąć, o tyle zupełnie nie rozumiem, dlaczego Cassandra Clare wciąż tworzy kolejne cykle w tym monumentalnym wręcz uniwersum. Wiem, że Diabelskie maszyny, a teraz Pani Noc ma wielu fanów, jednak... Czy ta autorka nie jest w stanie stworzyć zupełnie świeżej powieści z nowym światem? Te wszystkie książki są ze sobą dość mocno powiązane, więc można je uznać za kolejne kontynuacje i jak dla mnie jest tego po prostu za dużo.


Tym jakże pozytywnym akcentem kończę dzisiejszy post. Mam nadzieję, że nie jesteście znudzeni i tag przypadł wam do gustu :) Ja świetnie się bawiłam podczas jego pisania! Dajcie mi znać, jakie są Wasze typy, czy czytaliście te książki, a jeśli nie to czy zachęciłam was chociaż odrobinę do sięgnięcia po niektóre z nich. Sama chciałabym otagować: Książko Miłości Moja, Charlotte Andell z In Bookland, Blue Kuba Books, Amandę Says oraz Judytę z House of Readers
Czytaj dalej »

wtorek, 19 lipca 2016

Playlist Book Tag

28
Cześć wszystkim! Mam wrażenie, że od dawna na blogu nie było żadnego tagu, więc postanowiłam dać Wam trochę wytchnienia od kolejnych recenzji i wykonać Playlist Book Tag, do którego zostałam nominowana przez Demetrię z Podróży MiędzyksiążkowychPrzyznaję się bez bicia, że przy wykonywaniu tego tagu trochę oszukiwałam. Według zasad powinnam losowo odtworzyć około dwanaście piosenek i dopasować do nich książki, ale moja playlista składa się głównie z ballad i nie chciałam, żebyście usnęli z nudów przed końcem posta. Właśnie dlatego między losowo dobrane piosenki z mojego iPoda wplotłam randomowe, ale znane utwory, które są powszechnie uznawane za obciachowe, bo doszłam do wniosku, że takie urozmaicenie się przyda, a ja będę miała dużo zabawy z dopasowywaniem do nich odpowiednich książek.
P. S. Nawet nie wiecie, jak w niektórych wypadkach w uzasadnieniu trudno mi było uniknąć spoilerów, bo to one nadawały sensu moim połączeniom. Ale każdy, kto czytał, powinien się zorientować, dlaczego stworzyłam takie pary ;)

CASTLE HALSEY  SZKLANY TRON 

Oh, all of these minutes passing, sick of feeling used
If you wanna break these walls down, you're gonna get bruised
Now my neck is open wide, begging for a fist around it
Already choking on my pride, so there's no use crying about it

I'm headed straight for the castle
They wanna make me their queen
And there's an old man sitting on the throne that's saying that I probably shouldn't be so mean
I'm headed straight for the castle
They've got the kingdom locked up
And there's an old man sitting on the throne that's saying I should probably keep my pretty mouth shut

Ta piosenka została wprost stworzona dla Celaeny! Jej własna duma doprowadziła ją w pewnym momencie do upadku, niemal każdy na jej drodze próbował wykorzystać ją do swoich celów (ekhem, Arobynn, ekhem). Na tronie zasiada obecnie okrutny król Adarlanu, który nigdy nie dogadywał się z pyskatą, arogancką zabójczynią. W dodatku w Dziedzictwie ognia Celaena w końcu przyjęła swoje dziedzictwo i pogodziła się z przyszłością, jaka na nią czeka. Piosenka Halsey (na punkcie której mam obecnie obsesję) nie mogłaby lepiej oddawać historii przedstawionej w Szklanym tronie

ONCE UPON A DREAM LANA DEL REY  CÓRKA DYMU I KOŚCI

I know you, I walked with you once upon a dream
I know you, that look in your eyes is so familiar a gleam
And I know it's true, that visions are seldom what they seem

But if I know you, I know what you'll do
You'll love me at once
The way you did once upon a dream

Dopasowałam tę piosenkę do Córki dymu i kości, bo jej klimat przypomina mi atmosferę panującą w książce - lekko mroczną, intrygującą, a jednocześnie baśniową i w pewien sposób liryczną. W powieści występuje również motyw reinkarnacji, co łączy się częściowo ze słowami piosenki, ale nie mogę wam więcej zdradzić, bo zepsułabym ogromny plot twist z Córki dymu i kości. Musicie uwierzyć na słowo, że moje rozumowanie ma sens ;)

CENTURIES FALL OUT BOY  IMPERIUM OGNIA

Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me, for centuries
Just one mistake
Is all it will take
We'll go down in history
Remember me for centuries

Ta piosenka bezapelacyjnie kojarzy mi się z Imperium ognia pewnie trochę przez teledysk utrzymany w stylistyce starożytnego Rzymu, ale widać również powiązanie z przepowiednią, jaka dotyczy Lai i Eliasa - oboje mają szansę odmienić oblicze całego Imperium i stać się legendą.
Moją recenzję Imperium ognia możecie przeczytać tutaj.

UP OLLIE MARS FT. DEMI LOVATO  MAYBE SOMEDAY
I drew a broken heart
Right on your window pane
Waited for your reply
Here in the pouring rain
Just breathe against the glass
Leave me some kind of sign
I know the hurt won’t pass, yeah
Just tell me it’s not the end of the line
Just tell me it’s not the end of the line

I never meant to break your heart
Now I won’t let this plane go down
I never meant to make you cry
I'll do what it takes to make this fly

Uwielbiam playlistę, jaką Colleen Hoover stworzyła razem z Griffinem Petersonem do książki Maybe Someday (możecie posłuchać tutaj), ale myślę, że Up Demi Lovato i Olliego Marsa równie dobrze oddaje treść i klimat książki. Według mnie jest to najlepsza powieść Colleen Hoover i wciąż emocje chwytają mnie za gardło, gdy tylko o niej myślę. Historia Sydney i Ridge'a jest tak skomplikowana i rozdzierająca serce, że trudno to ubrać w słowa, ale myślę, że Up w dużej mierze oddaje to, co się działo w ich głowach. Oboje zadali sobie rany, złamali sobie nawzajem serca, a jednak mocno trzymali się tej miłości i nie potrafili pozwolić jej odejść, mimo że próbowali dla swojego dobra.  

SHAKE IT OUT FLORENCE + THE MACHINE – MARA DYER

And I'm damned if I do and I'm damned if I don't
So here's to drinks in the dark at the end of my road
And I'm ready to suffer and I'm ready to hope
It's a shot in the dark aimed right at my throat
Cause looking for heaven, found the devil in me
Looking for heaven, found the devil in me
Well what the hell I'm gonna let it happen to me!

Lekko psychodeliczny klimat tej piosenki i jej tekst kojarzą mi się z trylogią o Marze Dyer, której jedna myśl mogła się przyczynić do śmierci danej osoby. Mara tak naprawdę jest antybohaterką, ma w sobie mnóstwo mroku i nie ma problemu z podrzynaniem ludziom gardeł, zwłaszcza w trzecim tomie, ale jest też zwykłą dziewczyną, która całkowicie akceptuje siebie, poszukując przy tym odrobiny ciepła i kurczowo trzymając się nadziei, że jest w niej trochę dobra. 

BAD REPUTATION JOAN JETT  WYSPA POTĘPIONYCH

I don't give a damn
'Bout my reputation
I've never been afraid of any deviation
An' I don't really care
If ya think I'm strange
I ain't gonna change
An' I'm never gonna care
'Bout my bad reputation

Czy naprawdę muszę tłumaczyć ten wybór? Dzieci złoczyńców nie przejmują się opiniami innych i robią wszystko, żeby ich reputacja była jak najgorsza, rywalizują ze sobą o miano najbardziej nikczemnego, podstępnego i okrutnego łotra na świecie. Piosenka Joan Jett idealnie pasuje do niegodziwego dziedzictwa Mal, Jaya, Carlosa oraz Evie.
Moją recenzję Wyspy Potępionych możecie przeczytać tutaj

YELLOW FLICKER BEAT LORDE  DAR JULII

And now people talk to me, I’m slipping out of reach now
People talk to me, and all their faces blur
But I got my fingers laced together and I made a little prison
And I’m locking up everyone who ever laid a finger on me
I’m done with it

This is the start of how it all ends
They used to shout my name, now they whisper it
I’m speeding up and this is the red, orange, yellow flicker beat sparking up my heart
We rip at the start, the colours disappear
I never watch the stars, there’s so much down here
So I just try to keep up with the red, orange, yellow flicker beat sparking up my heart

W Darze Julii tytułowa bohaterka nareszcie przestała być irytującą, płaczliwą dziewczynką, która wszystkiego się bała. W końcu wzięła swój los we własne ręce i sprawiła, że ludzie zaczęli jej się obawiać, a każdy, kto kiedykolwiek ją skrzywdził, zapłacił za to. Nie mogłam uwierzyć, że to ta sama bohaterka - nagle okazało się, że Julia ma w sobie ogień i stal. Szczerze, dwie poprzednie części są kiepskie, ale warto się pomęczyć dla Daru Julii, w którym wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. To, co Tahereh Mafi zrobiła z ostatnim tomem, jest majstersztykiem i ta książka pozostaje jedną z moich ulubionych. Czytałam ją mnóstwo razy i wciąż nie mam dość <3

HOT'N'COLD KATY PERRY  PIĘKNA KATASTROFA

'Cause you're hot then you're cold
You're yes then you're no
You're in then you're out
You're up then you're down
You're wrong when it's right
It's black and it's white
We fight, we break up
We kiss, we make up

Piękna katastrofa to jedna z pierwszych książek New Adult, jaką przeczytałam i jedna z moich ulubionych, chociaż nie da się ukryć, że w pewnym momencie zaczęła przypominać Modę na sukces - Abby i Travis cały czas schodzili się tylko po to, żeby zaraz ze sobą zerwać i tak w kółko. Serio, nie wiem, czy czytałam powieść, w której byłoby więcej rozstań i powrotów, nawet największa fanka Pięknej katastrofy musiałaby przyznać, że było tego po prostu za dużo. Więc piosenka Katy Perry idealnie pasuje do tej książki! Ta dwójka wciąż się kłóciła, na zmianę zmieniali zdanie na jakiś temat, nie potrafili znaleźć wspólnego języka, a i tak kochali się do szaleństwa. Nie wiem, czy istnieje lepsza piosenka na opisanie ich relacji.

BABY JUSTIN BIEBER  UKŁAD 
You know you love me
I know you care
Just shout whenever, and I'll be there
You want my love
You want my heart
And we will never, ever, ever be apart

Are we an item?
Girl, quit playing!
We're just friends, 
What are you saying?!
Said there's another,
and look right in my eyes
My first love broke my heart for the first time

Czas na naszego ulubieńca publiczności i jego najbardziej irytującą piosenkę (tak irytującą, że do tej pory znam jej słowa na pamięć i chyba nigdy nie wyrzucę ich z głowy)! Mimo początkowych trudności udało mi się dopasować do Baby odpowiednią książkę, a jest nią Układ Elle Kennedy. Młoda studentka Hannah zgadza się dać korepetycje nieznośnemu, aroganckiemu kapitanowi drużyny hokejowej, a w zamian on zobowiązuje się pomóc jej w zdobyciu Justina, którym Hannah jest zauroczona od dwóch miesięcy. Garrett udaje chłopaka Hannah, ale jeden nieoczekiwany pocałunek sprawia, że hokeista uświadamia sobie, że nie potrafi dłużej grać. Musi jednak przekonać dziewczynę, która jako pierwsza poważnie zawróciła mu w głowie, że to właśnie on jest dla niej odpowiednim mężczyzną. Problem w tym, że chociaż Hannah troszczy się o Garretta i uważa go za swojego przyjaciela, to Justin jako pierwszy obudził w niej uczucia i to właśnie z nim chce się umówić, bo uważa, że Garett nie jest w jej typie. Także tekst się zgadza, a w dodatku okładka jest fioletowa podobnie jak koszulka Biebera! Ha! Idealne zgranie. Ten mój zmysł estetyczny.

BARBIE GIRL AQUA  OD ZŁEJ DO PRZEKLĘTEJ
I'm a Barbie girl in a Barbie world 
Life in plastic, it's fantastic 
You can brush my hair, undress me everywhere 
Imagination, life is your creation

Właściwie każda książka, w której można znaleźć typową, wredną blondynę będącą królową szkoły, od dawna nie czytałam jednak podobnej powieści i żaden tytuł nie przychodzi mi do głowy. Do tej kategorii wpasowuje się jednak także Od złej do przeklętej Katie Alender. Wszystkim dziewczętom należącym do Klubu Promyczek zależało głównie na wyglądzie, spędzały godziny przed lustrem, próbując zrobić się na bóstwo i nawet Alexis z upływem czasu zaczęła przypominać z wyglądu Barbie. W dodatku mogła kreować rzeczywistość w sposób, w jaki tylko sobie wymarzyła, dzięki wsparciu pewnego ducha wszystko jej się udawało, dlatego nawet ostatni wers pasuje!

BABY ONE MORE TIME BRITNEY SPEARS – DIMILY
Oh baby, baby
How was I supposed to know
That something wasn't right here?
Oh baby, baby
I shouldn't have let you go
And now you're outta sight, yeah
Show me how you want it to be
Tell me baby 'cause I need to know now
Oh because

My loneliness is killing me (and I)
I must confess I still believe (still believe)
When I'm not with you I lose my mind
Give me a sign, hit me baby one more time

Księżniczki Popu nie mogło zabraknąć wśród kiczowatej części tego tagu. Ikonę muzyki rozrywkowej i jej piosenkę postanowiłam dopasować do trylogii DIMILY Estelle Maskame, a zwłaszcza drugiego tomu, czyli Czy wspominałem, że Cię potrzebuję? Ogólnie jest to historia przyrodniego rodzeństwa, które niespodziewanie zakochuje się w sobie i ukrywa ten związek przed światem. Ostatecznie Eden pozwoliła Tylerowi odejść, chłopak z Los Angeles przeprowadził się na rok do Nowego Jorku. Kiedy pojechała do Wielkiego Jabłka, okazało się, że łączące ich uczucie nie wygasło i Eden wciąż wierzyła, że uda im się znaleźć jakiś sposób, bo samotność wywołana jego brakiem ją dobijała (ha, widzicie, jak ładnie nawiązuję do słów piosenki? :D). 

+BONUS
DUMB WAYS TO DIE  GRECCY HEROSI WEDŁUG PERCY'EGO JACKSONA

Z nieznanych mi powodów uwielbiam tę piosenkę i idealnie łączy się ona z Greckimi herosami według Percy'ego Jacksona. Wydawało wam się, że półbogowie z zamierzchłych czasów byli wzorami cnót, a ich pełne niebezpieczeństw przygody przyniosły im chwałę? Percy szybko wyprowadzi was z błędu, w zabawny sposób przedstawiając dzieje herosów takich jak Tezeusz, Herakles, Orfeusz czy Dedal. Po przeczytaniu tego zbioru nigdy więcej nie spojrzycie na grecką mitologię w ten sam sposób i na pewno zgodzicie się z Percy'm, że półbogowie umierali w naprawdę głupi sposób. Chyba jeszcze bardziej kreatywny niż fasolki w teledysku, ale w większych męczarniach i no, głupio.

To już wszystko na dzisiaj! Mam nadzieję, że moje typy Wam się podobały. A może do danej piosenki udałoby Wam się dobrać lepszą książkę? Jeśli tak, koniecznie dajcie mi znać, bo mogłam przegapić jakieś dobre połączenie! 
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia