Jandy Nelson to autorka, która szturmem zdobyła polski rynek wydawniczy swoją powieścią Oddam ci słońce. Ja mam ją jeszcze przed sobą, ale za to skorzystałam z okazji, by zabrać się za debiut pisarki - Niebo jest wszędzie.
Lennie z trudem próbuje uporać się ze śmiercią swojej starszej, ukochanej siostry, Bailey. Wciąż rozpaczliwie chwyta się ostatnich znaków jej obecności, dlatego coraz więcej czasu spędza z chłopakiem zmarłej siostry, Tobym. Tylko przy nim jej ból wydaje się być mniejszy, tylko on wydaje się rozumieć jej stratę. Lennie i Toby zaczynają się do siebie niebezpiecznie zbliżać, a wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy w szkole pojawia się nowy uczeń, Joe, który sprawia, że dziewczyna jest w stanie na kilka chwil zapomnieć o Bailey. Jednak czy Lennie ma jeszcze prawo do szczęścia, skoro nie może się nim dzielić z siostrą?
Lennie z trudem próbuje uporać się ze śmiercią swojej starszej, ukochanej siostry, Bailey. Wciąż rozpaczliwie chwyta się ostatnich znaków jej obecności, dlatego coraz więcej czasu spędza z chłopakiem zmarłej siostry, Tobym. Tylko przy nim jej ból wydaje się być mniejszy, tylko on wydaje się rozumieć jej stratę. Lennie i Toby zaczynają się do siebie niebezpiecznie zbliżać, a wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy w szkole pojawia się nowy uczeń, Joe, który sprawia, że dziewczyna jest w stanie na kilka chwil zapomnieć o Bailey. Jednak czy Lennie ma jeszcze prawo do szczęścia, skoro nie może się nim dzielić z siostrą?
Niebo jest wszędzie to książka trudna do oceny, bo jest pełna sprzeczności - tuż koło pięknych, podniosłych metafor występuje młodzieżowy slang. Z jednej strony jest skomplikowana i unikatowa, z drugiej przewidywalna i momentami banalna. Winą za to można obarczyć fakt, że jest to debiutancka powieść autorki, dlatego posiłkowała się znanym schematem, w którym to ta ładniejsza, bardziej radosna i pragnąca być w centrum uwagi siostra umiera, a ta, która wciąż żyje, ma z tego powodu ogromne wyrzuty sumienia i szuka ukojenia w ramionach ukochanego siostry. Prawda, że brzmi znajomo? Ale mimo tak oczywistego wykorzystania szablonu, Niebo jest wszędzie pozostaje książką interesującą i wyróżniającą się na tle pozostałych. Wiersze, które Lennie pisze na przypadkowych skrawkach papieru, kubkach po kawie czy nawet ryje w drewnie są fantastyczne i stanowią jeden z najpiękniejszych punktów książki. Pokazują tęsknotę dziewczyny za siostrą dużo lepiej niż jej pozbawione sensu, momentami irytujące zachowanie, uwielbiałam je czytać i zakochałam się w samym pomyśle słów pełnych bólu wymykających się wprost z wnętrza, które musiały zostać natychmiast utrwalone.
Kreacja bohaterów również bardzo mi się podobała. Rodzina Lennie jest zdrowo szurnięta, nie do końca w pozytywnym tego stopnia znaczenia, ale te dziwactwa sprawiły, że obdarzyłam ich ogromną sympatią i współczuciem. Mimo faktu, że Niebo jest wszędzie opowiada głównie o próbie poradzenia sobie z żałobą, która dotknęła niemal całą okolicę bez wyjątku, Gram oraz Big swoim wariactwem wnoszą nieco humoru do książki. Polubiłam również najlepszą przyjaciółkę głównej bohaterki, Sarę, która jest prawdziwa we wszystkim, co robi i stara się wspierać Lennie najlepiej, jak potrafi, chociaż w głównej mierze moją przychylność zapewniła sobie image'em
"gotogrungepunkhippirockemotrashmetalowegomodowegofrikamózgowcazchcicąnachłopakówwalniętąhiphopowąrastamankę"(mam nadzieję, że wszyscy mnie docenią za przepisanie tego słowa z książki). Jednak to Joe jest postacią, która skradła całe show i w którym prawdopodobnie każda czytelniczka zdążyła się już zakochać. Wprowadził nie tylko uśmiech, radość, kolor i życie do domu Lennie, ale także do całej książki i nie ma ani jednej rzeczy, którą chciałabym w nim zmienić.
Natomiast mnóstwo rzeczy zmieniłabym w Lennie. Co zaskakujące, nie jest to postać zła, przynajmniej jak na główną bohaterkę. To zwyczajna dziewczyna, która ma głowę na karku i jest odpowiedzialna, ale przy tym nie wie, czego chce od życia, zwłaszcza po stracie Bailey. Możemy oglądać, jak powoli rozkwita, wychodzi ze swojej skorupy i daje sobie prawo do szczęścia nawet po śmierci siostry, jednak trudno odczuwać do Lennie sympatię po tym, co wydarzyło się między nią a Tobym, którego od początku nie lubiłam. Byłam zniesmaczona ich zażyłą relacją, która wytworzyła się na fundamencie cierpienia, bo choć Jandy Nelson próbowała to jakoś usprawiedliwić, do mnie jej wytłumaczenie nie trafiło. Lennie po prostu była egoistką i lubiła się nad sobą użalać, ignorując fakt, że inni cierpią tak samo jak ona.
Niebo jest wszędzie to przede wszystkim książka prawdziwa, która pokazuje, jak tragedia może oddziaływać na życie wielu osób. Czasami w sposób niemal absurdalny okazują swoją żałobę, ale każdy musi znaleźć swój własny sposób na poradzenie sobie z rzeczywistością, w której nie ma ukochanej osoby. To książka wzbudzająca emocje, jednocześnie wzruszająca i niezwykle subtelna. Może gdyby nie fakt, że Kochani, dlaczego się poddaliście? (wciąż się wzdrygam na myśl o tej książce) przeczytałam jako pierwsze i mam ogromny uraz do podobnego schematu, Niebo jest wszędzie otrzymałoby wyższą ocenę. Może. Bo mimo niewątpliwych zalet pojawiających się w całej książce, która jest delikatna niczym mgiełka, nie mogę przymknąć oka na zgrzyty i wtórność tematu. Dostrzegam jednak ogromny potencjał w twórczości Jandy Nelson, dlatego nie mogę się doczekać chwili, kiedy sięgnę po Oddam ci słońce.
Kreacja bohaterów również bardzo mi się podobała. Rodzina Lennie jest zdrowo szurnięta, nie do końca w pozytywnym tego stopnia znaczenia, ale te dziwactwa sprawiły, że obdarzyłam ich ogromną sympatią i współczuciem. Mimo faktu, że Niebo jest wszędzie opowiada głównie o próbie poradzenia sobie z żałobą, która dotknęła niemal całą okolicę bez wyjątku, Gram oraz Big swoim wariactwem wnoszą nieco humoru do książki. Polubiłam również najlepszą przyjaciółkę głównej bohaterki, Sarę, która jest prawdziwa we wszystkim, co robi i stara się wspierać Lennie najlepiej, jak potrafi, chociaż w głównej mierze moją przychylność zapewniła sobie image'em
"gotogrungepunkhippirockemotrashmetalowegomodowegofrikamózgowcazchcicąnachłopakówwalniętąhiphopowąrastamankę"
Natomiast mnóstwo rzeczy zmieniłabym w Lennie. Co zaskakujące, nie jest to postać zła, przynajmniej jak na główną bohaterkę. To zwyczajna dziewczyna, która ma głowę na karku i jest odpowiedzialna, ale przy tym nie wie, czego chce od życia, zwłaszcza po stracie Bailey. Możemy oglądać, jak powoli rozkwita, wychodzi ze swojej skorupy i daje sobie prawo do szczęścia nawet po śmierci siostry, jednak trudno odczuwać do Lennie sympatię po tym, co wydarzyło się między nią a Tobym, którego od początku nie lubiłam. Byłam zniesmaczona ich zażyłą relacją, która wytworzyła się na fundamencie cierpienia, bo choć Jandy Nelson próbowała to jakoś usprawiedliwić, do mnie jej wytłumaczenie nie trafiło. Lennie po prostu była egoistką i lubiła się nad sobą użalać, ignorując fakt, że inni cierpią tak samo jak ona.
Niebo jest wszędzie to przede wszystkim książka prawdziwa, która pokazuje, jak tragedia może oddziaływać na życie wielu osób. Czasami w sposób niemal absurdalny okazują swoją żałobę, ale każdy musi znaleźć swój własny sposób na poradzenie sobie z rzeczywistością, w której nie ma ukochanej osoby. To książka wzbudzająca emocje, jednocześnie wzruszająca i niezwykle subtelna. Może gdyby nie fakt, że Kochani, dlaczego się poddaliście? (wciąż się wzdrygam na myśl o tej książce) przeczytałam jako pierwsze i mam ogromny uraz do podobnego schematu, Niebo jest wszędzie otrzymałoby wyższą ocenę. Może. Bo mimo niewątpliwych zalet pojawiających się w całej książce, która jest delikatna niczym mgiełka, nie mogę przymknąć oka na zgrzyty i wtórność tematu. Dostrzegam jednak ogromny potencjał w twórczości Jandy Nelson, dlatego nie mogę się doczekać chwili, kiedy sięgnę po Oddam ci słońce.
7/10
Do tej pory nie miałam okazji sięgnąć po książkę "Oddam ci słońce", którą tak wiele osób wychwala, ale ciągle mam ją w planie. Teraz jednak dołączyła do niej druga - właśnie opisywana przez Ciebie historia "Niebo jest wszędzie", bo myślę, że ta powieść idealnie wpisuje się w moje gusta czytelnicze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Słyszałam co nieco o tej książce, jednak myślę, że to nie mój gust :D
OdpowiedzUsuńBuziaki,
SilverMoon z bloga o nowej nazwie Book's obsession
Wydaje się być bardzo przejmującą książką, trochę zbyt hmm...smutną, jak na razie dla mnie ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńksiazkowy-termit.blogspot.com
Doceniam przepisanie przedługaśnego słowa z książki! Czytałam "Oddam ci słońce" i jestem nią zachwycona mam plan sięgnąć wkrótce po tą książkę.
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Uwielbiam tego typu książki i mam w planach ją przeczytać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńzapoczytalna.blogspot.com
Zaczęłam ją czytać jakieś pół roku temu, ale szybko odłożyłam. Ja jakoś nie czułam tego cierpienia Lennie. Jej relacja z Tobym również i mnie obrzydzała i jeszcze wkurzał mnie ten trójkącik...
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Oddam Ci słońce" tej autorki i nie mogę się doczekać, aż dorwę w swoje łapki i tę książkę. Mam nadzieję, że mi uda się przymknąć oko na te drobne zgrzyty i lektura będzie równie wspaniała co przy "Oddam Ci słońce" :)
OdpowiedzUsuńhttp://zagoramiksiazek.blogspot.com/
Oddam Ci słońce podobało mi się niesamowicie! Chciałabym zapoznać się z inną książka tej autorki. Niebo jest wszędzie wydaje się być bardzo interesujące!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
annwithbooks.blogspot.com
Bardzo dobra, precyzyjna recenzja :) zainteresowałaś mnie :) może sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Nie czytałam żadnej powieście tej autorki, mimo że słychać o niej wszędzie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda mi się to zmienić.
Powracając do książki wydaje się być fajna, zobaczymy w przyszłości :)
Pozdrawiam
zapiskizgredka.blogspot.com
Film był przepiękny i pewnie sięgnę kiedyś po książkę, jednak najpierw chcę zapoznać się z "Oddam ci słońce" :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam sporo dobrych słów o tej książce i muszę ją wreszcie przeczytać! <3
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
http://cudowneksiazki.blogspot.com/
Może kiedyś sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńUsilnie próbowałam przeczytać to długaśne słowo, ale moje wysiłki spełzły na niczym. :D Co do samej książki to nie wiem, czy się na nią skuszę. Aktualnie muszę odpocząć od wszelakich trójkątów.
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele pozytywnych opinii o tej książce i miałam spore oczekiwania. Jednak oceniłam ją jak ty. Mnie czegoś brakowało. Rozumiem, że główna bohaterka straciła siostrę nie potrafi sobie poradzić, ale bardzo nie lubię zachowania ''którego wybrać'. Mogłam usprawiedliwić bohaterkę wiekiem, więc nie było najgorzej. W każdym razie miło spędziłam przy niej czas i chętnie sięgnę po więcej twórczości autorki.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o autorce dobre opinie. Mogłabym więc zapoznać się z jej książką.
OdpowiedzUsuńNa debiutanckie książki najlepiej jest patrzeć z przymrużeniem oka, autor po raz pierwszy próbuje swoich sił, jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej. Sam pomysł na książkę, tak jak wspomniałaś, jest bardzo schematyczny i dość oklepany, więc osobiście pewni po nią nie sięgnę, ale z chęcią przeczytam twoją recenzję "Podaruj mi słońce", kiedy już ją przeczytasz ;)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-me.blogspot.com
Kiedyś myślałam, żeby zabrać się za tę powieść, ale przeszło mi. Wydaje mi się, że jest zbyt schematyczna i chyba nawet wiersze głównej bohaterki nie są w stanie zmienić mojego zdania. Zgadzam się, że relacja z facetem siostry brzmi dość niesmacznie.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Oddam ci słońce" i jestem chyba jedną z nielicznych osób w blogosferze, która nie uległa ogólnym zachwytom. Po tę książkę również sięgnę, bo bardzo podoba mi się styl pani Nelson. W jej wypadku nawet schematy mi nie straszne ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
Książkę mam w planach od dawna. Jednak nie do końca jestem przekonana. Nie lubię takich sprzeczności w książkach, o których pisałaś. Niby emocje, ciekawie i podniośle, a zarazem banalnie i przewidywalnie...
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po literaturę zmuszającą czytelnika do pewnych refleksji, czy też poruszającą ważniejsze tematy. Wydaje mi się, że ta książka jest mniej znana, ale jej fabuła bardzo mnie zainteresowała. Hahaha, wow, takiego długiego słowa to ja jeszcze nie widziałam! Podziwiam za cierpliwość :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books :)
Ja chyba zacznę od "Oddam ci słońce", bo książka podobno jest naprawdę wielkim fenomenem.
OdpowiedzUsuńPotem spróbuję z "Niebo jest wszędzie" i... No zobaczymy ;)
Pozdrawiam,
Isabelle West
Z książkami przy kawie
Widziałam tą książkę w bibliotece :), ale nie jestem przekonana do tej historii. Nie wiem dlaczego. Może zacznę od innej ksiazki tej autorki i jak styl mi się spodoba przejdę do tej :) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo pozytywnych opini na temat "Oddam ci słońce" i wkrótce zamierzam ją przeczytać,ale o 'Niebo jest wszędzie" nigdy nie słyszałam jej fabuła bardzo mnie zaciekawiła napewno kiedyś przeczytam ;) http://themessofbookie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCzytałam "Oddam ci słońce" i mimo że uważam, że jest to książka warta przeczytania, to jednak nie polubiłam jej na tyle, by chcieć sięgnąć po resztę książek tej autorki.
OdpowiedzUsuńJa od dłuższego czasu mam ochotę na "Oddam Ci słońce" i chyba jednak najpierw sięgnę po nią, a później będę się zastanawiać nad debiutem autorki.
OdpowiedzUsuńI tak, doceniamy przepisanie tego słowa :D
Być może kiedyś się na ten tytuł skuszę ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym się wypowiedzieć o tej powieści, ponieważ dano temu (jeszcze w podstawówce) miałam okazję ją przeczytać, jednak nic prawie nie pamiętam :/ Nie ma co ukrywać, że minęło kilka lat, ale myślę, że to również dlatego, że nie byłam nią AŻ TAK OCZAROWANA, by pozostała ze mną na długi czas. Czytając twoją recenzję zastanawiałam się, czy może nie warto przeczytać jej ponownie, ale nie jestem pewna, czy chcę poświęcać jej po raz kolejny swój czas :)
OdpowiedzUsuńAch, noijaciębardzodoceniamzaprzepisanietegodługaśnegosłowa :D
Pozdrawiam ♥
Bądź tu teraz
Czytałam ją dawno temu, zanim w ogóle była mowa o Oddam ci słońce i pamiętam, że bardzo mi się podobała. Zwłaszcza element tych liścików. ;)
OdpowiedzUsuńRECENZJE-KONEKO.BLOGSPOT.COM
Nie za bardzo przepadam za książkami, w których "piękno" miesza się z tym całym "brudem", jeśli wiesz o co mi chodzi. Jeśli jestem wzruszona a potem nagle ktoś zaczyna mi slangować to czuję jakiś taki niesmak...
OdpowiedzUsuńJakoś nie potrafię przekonać się co do autorki, chociaż Oddam Ci słońce bardziej mnie kusi niż recenzowana powieść.
OdpowiedzUsuńJak na razie od tej autorki przeczytałam,tylko ,,Oddam ci słońce''książka ta co prawda nie powaliła mnie na kolana i nie sprawiła, że leżałam przez bite dwie godziny gapiąc się w sufit. Ale mimo wszystko była to miła odskocznia od rzeczywistości :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ,,Niebo jest wszędzie'' spodoba mi się bardziej :)
Pozdrawiam cieplutko :*
http://atramentowe-ruiny.blogspot.com/
Czytałam obie książki i obie były świetne. Lecz gdybym miała wybrać lepszą to wybrałabym "Niebo jest wszędzie" :>
OdpowiedzUsuń