Nigdy nie ukrywałam, że wielbię Sarę J. Maas za jej serię o nastoletniej zabójczyni. Napisała jedną z moich najukochańszych serii i bezapelacyjnie posiada talent do tworzenia skomplikowanych, wielowątkowych powieści z zawiłymi relacjami między postaciami. Właśnie dlatego wiedziałam, że historia Pięknej i Bestii w nowej, odświeżonej przez nią wersji musi być wspaniała. Nawet nie wiecie, jak długo czekałam na wydanie Dworu cierni i róż w Polsce, a kiedy ogłoszono datę, wprost nie mogłam powstrzymać ekscytacji. W końcu mam lekturę za sobą i z trudem próbuję zebrać myśli, żeby napisać coś sensownego, bo jak zawsze w przypadku powieści Sary J. Maas, nie mam pojęcia, od czego powinnam zacząć.
Feyra jest łowczynią. Podczas wyjątkowo srogiej zimy zapuszcza się w las głębiej niż zazwyczaj, w pobliże magicznej bariery, która oddziela świat śmiertelników od krainy okrutnych Fae władających potężną magią. Podczas polowania Feyra zabija ogromnego wilka, który okazuje się być przemienioną czarodziejską istotą. W ramach zadośćuczynienia za ten czyn dziewczyna musi się udać na ziemie Fae, gdzie spędzi wieczność w posiadłości bestii.
Byłam bardzo ciekawa, jak Sarah J. Maas wykreuje świat Fae w Dworze cierni i róż, bo znamy jej możliwości w tej dziedzinie; czarodziejskie istoty występują również w jej drugiej serii. Powiem to otwarcie – uwielbiam sposób, w jaki autorka tworzy okrutną historię i skomplikowane zwyczaje tej rasy. Czuję niedosyt, ale nie dlatego, że obraz Maas jest niepełny, tylko z powodu mojego zamiłowania do jej wizji Fae i tego, że najchętniej tylko w kółko czytałabym o tych sprytnych, bezlitosnych istotach. Ich światem rządzi brutalna siła oraz namiętność, a oryginalność ich rytuałów już zawsze będzie mnie zachwycać. W Dworze cierni i róż zaledwie liznęliśmy świat polityki oraz intryg prowadzonych przez Fae i już nie mogę się doczekać, aż w pełni zagłębimy się w układy między różnymi dworami w drugiej części.
Byłam bardzo ciekawa, jak Sarah J. Maas wykreuje świat Fae w Dworze cierni i róż, bo znamy jej możliwości w tej dziedzinie; czarodziejskie istoty występują również w jej drugiej serii. Powiem to otwarcie – uwielbiam sposób, w jaki autorka tworzy okrutną historię i skomplikowane zwyczaje tej rasy. Czuję niedosyt, ale nie dlatego, że obraz Maas jest niepełny, tylko z powodu mojego zamiłowania do jej wizji Fae i tego, że najchętniej tylko w kółko czytałabym o tych sprytnych, bezlitosnych istotach. Ich światem rządzi brutalna siła oraz namiętność, a oryginalność ich rytuałów już zawsze będzie mnie zachwycać. W Dworze cierni i róż zaledwie liznęliśmy świat polityki oraz intryg prowadzonych przez Fae i już nie mogę się doczekać, aż w pełni zagłębimy się w układy między różnymi dworami w drugiej części.
Po przeczytaniu Dworu cierni i róż nie mogę się jednak pozbyć uczucia rozczarowania. Akcja toczyła się leniwie i powoli, zbyt powoli jak na mój gust. Paradoksalnie relacja Feyry i Tamlina rozwijała się za szybko, przez co dla mnie wypadła sztucznie. Zupełnie przegapiłam moment, w którym niechęć przerodziła się w cieplejsze uczucie, w jednej chwili Feyra nienawidziła wszystkich Fae, a w drugiej rozpływała się nad zaletami Tamlina. Chyba w tym aspekcie odczuwam największy zawód, bo choć akcja nie miała zawrotnego tempa, nie była też nużąca, natomiast w przypadku związku głównych bohaterów zupełnie zabrakło mi iskrzenia, nie wspominając nawet o braku głębi łączącej ich więzi. Jednak ostatnie sto pięćdziesiąt stron to było to, za co najbardziej uwielbiam Maas – rozrywające od wewnątrz napięcie, nieprzewidywalność wydarzeń, piękne opisy uczuć, od których dostawałam dreszczy na całym ciele, tajemnice spowite mrokiem, a do tego jeszcze więcej napięcia! Wtedy zupełnie zatraciłam się w powieści. nic innego nie miało dla mnie znaczenia, bo Dwór cierni i róż tak skutecznie wessał mnie w wir akcji. Te sto pięćdziesiąt stron było tak cudownych, że do tej pory nie mogę przestać o nich myśleć i po prostu mam dziurę w sercu. Jednak wierzę, że tę autorkę stać na coś więcej i żałuję, że tak długo musiałam czekać na wydarzenia, które sprawiły, że mimo wszystko zakochałam się w tej powieści.
Za co jeszcze uwielbiam Sarę J. Maas? Za jej przewrotność w tym retellingu. Bo widzicie, Dwór cierni i róż nie jest tak oczywistą powieścią, jak się wydaje, gdy myśli się o nim tylko w kategorii ponownego opowiedzenia Pięknej i Bestii. Owszem, schemat bajki został utrzymany, ale autorka bardzo sprytnie wykorzystała tę historię, by stworzyć z niej swoją własną. Na początku tego nie widać, jednak im dalej, tym wyraźniejsze się to staje. Jej przewrotność ujawniła się także w prowadzeniu postaci, pozory potrafią łatwo zmylić. Piękna może okazać się Bestią, a Bestia... U Maas wszystko jest możliwe. Nie chcę was pozbawić możliwości poznania tych ukrytych smaczków, ale mogę obiecać, że te drobne niezgodności oraz pokrętna gra znaczeń dają mnóstwo frajdy.
Dwór cierni i róż to powieść zdecydowanie warta poznania. Wiem, że wśród fanów Sary J. Maas pojawił się pewien podział, niektórzy wolą Szklany tron, inni stawiają właśnie na ten retelling Pięknej i Bestii, jednak ja nie jestem w stanie zestawić ze sobą tych dwóch serii, bo są one zupełnie różne. Dwór cierni i róż ma w sobie o wiele więcej subtelnego, wręcz leniwego mroku, jest pomysłowy oraz intrygujący, powoli uzależnia od siebie czytelnika i nie wypuszcza ze swoich szponów nawet po przewróceniu ostatniej kartki.
P. S. Kto jeszcze jest Team Rhys? Wiem, że ten ship jest z góry skazany na porażkę, ale dla mnie to niczego nie zmienia, Rhysand jest cudowny i z tym mrokiem o wiele bardziej pasuje do Feyry <333 Skradł moje serce od pierwszego momentu, w którym się pojawił.
★★★★★★★★☆☆
Trylogia Dwór cierni i róż
Dwór cierni i róż // A Court of Mist and Fury // A Court of Wings and Ruin
Jestem absolutnie zakochana w tej historii i Rhysie <3
OdpowiedzUsuńJa nie jestem team Rhyns ;) Ani żaden inny. Uwielbiam tę książkę, ale muszę przyznać, że Tamlin okazał się nieco nijaki, Rhys był świetny, ale tak baaardzo nie chcę trójkąta! Chyba najbardziej polubiłam Luciena ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
A ja nie przeczytałam jeszcze żadnej książki tej autorki?! Wstyd i hańba! Muszę koniecznie nadrobić braki, choć chyba zacznę od "Szklanego tronu", który chodzi za mną już dobrych kilka miesięcy. Wszyscy wkoło wychwalają pod niebiosa, a ja taka zacofana. XD
OdpowiedzUsuńzaczarrowana
Mimo, że książka wydaje się kompletnie nie w moim guście to jednak mam ochotę ją poznać... :)
OdpowiedzUsuńTa książka to moje must read. Nie znam stylu autorki , ale czuje, że ta książka mnie pochłonie. ;)
OdpowiedzUsuń,,Dwór cierni i róż" mam na swojej półce i mam zamiar zabrać się za niego jeszcze w sierpniu. Nie czytałam ,,Szklanego tronu", więc nie bedę miała porównania, ale mam nadzieję, że nie zawiodę się na Sarze J. Maas. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Dominika z booksofsouls.blogspot.com
Zdecydowanie, definitywnie i absolutnie jestem #teamRhys <3 ale to nic nadzwyczajnego, zwykle wolę drugoplanowe męskie postacie, a sarkastyczny humor Rhysa mnie rozłożył na łopatki ^^ Kurde, jestem chyba jedyną osobą w Blogosferze, która nie umie przeczytać Szklanego tronu. Dla mnie ta historia jest nielogiczna, tak jakby moja książka miała powyrywane strony ;/ A Dwór Cierni i Róż mnie oczarował, świat Fae, to wszystko o czym pisałaś, kurczę no miód malina i orzeszki <3 I tak jak Ty, gdy dotarłam do ostatnich 50 stron, to pochłaniałam je na bezdechu, czytać skończyłam w środku nocy, niebezpiecznie blisko świtu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i czekam na kolejny post!
Q.
https://doinnego.blogspot.com/
A to w tej serii są jakieś teamy? Jestem w tym jedynym słusznym - oczywiście, że team Rhys :D
OdpowiedzUsuńMiałam bardzo podobnie jak Ty - na początku nie byłam zachwycona, akcja nie była zbyt angażująca, romans mnie nie przekonywał... Ale potem się rozkręciło i ostatnia część książki jest zdecydowanie dużo lepsza. Myślę, że nie bez znaczenia jest tu Rhys. Obecność Rhysa znacząco wpływa na mój poziom cieszenia się tą serią xD
I o mój Boże, o ile "Dwór cierni i róż" podobał mi się jako tako, to ACOMAF totalnie mnie zniszczył. Zupełnie mnie wyrwał z rzeczywistości, potem jeszcze przez tydzień, dwa nie myślałam o niczym innym i nie nadawałam się do życia. ACOMAF jest super. To moja ulubiona książka Maas. Tak! Przygotuj się na czystą wspaniałość! :D
Niestety jeszcze nie było mi dane zabrać się za tę książkę... Niestety, niestety, ale na pewno się zabiorę! Te teamy mnie urzekły - jeszcze bardziej mnie zachęcają, bo przecież nie wiem do jakiego teamu należę? Mam nadzieję, że książka spodoba mi się równie mocno jak i Tobie :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, chocabooks :)
Jeszcze nie miałam okazji się zabrać za tę książkę, ale mam już w planach, że przeczytam ją w sierpniu. Słyszałam, że ma trochę wad, ale ogólnie jest godna uwagi, a ta okładka to wygryw życia <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://elfiastaaczyta.blogspot.com/
Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale tyle dobrego o niej słyszałam, że planuję to zmienić. Nie wiem tylko, od której serii zacząć :P
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA!
Więcej u mnie na blogu: http://zakochana-w-czytaniu.blogspot.com/2016/08/lba-po-raz-trzeci.html
Bardzo lubię Szklany Tron, więc na pewno niebawem wezmę się za DCiR :)
OdpowiedzUsuńJa się nią, nieco rozczarowałam. Ale było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, więc mam nadzieję, że Szklany tron odciśnie na mnie większe piętno :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nic nie czytałam tej autorki, ale tyle dobrego o jej książkach, że musze sięgnąć
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
Ola z pomiedzy-ksiazkami.blogspot.com
W najbliższym czasie zamierzam w końcu sięgnąć po " Szklany tron".Ciągle brak czasu na zaznajomienie się z twórczością tej autorki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ☺
thebooksandclouds.blogspot.com
Muszę przyznać, że czytałam twoją recenzję tak trochę przez palce, bo książka jeszcze przede mną, ale jeszcze bardziej zachęciłaś mnie do lektury. Mam ją w planach jak tylko przeczytam "Królową cieni" ( czyt=li nie wiadomo kiedy).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ^^
ksiazki-bez-tajemnic.blogspot.com
Z przyjemnością sięgnę po ACOTAR, zwłaszcza, że coraz więcej osób się nim zachwyca! Chcę się przekonać, czy jestem team Rhys! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja - naprawdę lubię Twój styl! :D
Pozdrawiam Cię gorąco,
Isabelle West z Heavy Books (u mnie małe zmiany)
Dziękuję za pierwszy komentarz pod moją pierwszą notką, na pewno zapamiętam, że pochodzi od Ciebie! :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, również jestem #teemrhys Tamlin to całkowita klapa. Mhroczny, krwiożerczy, wszechmogący zupełnie traci głowę dla ''zwykłej człeczyny''. Ja również przegapiłam moment kiedy miłość zastąpiła nienawiść, autorka sobie z tym nie poradziła.
Pozdrawiam i zostaję na dłużej!
*team, przepraszam za błąd!
UsuńAle mnie kusisz tą powieścią :D Jestem ogromnie ciekawa twórczości Maas, a motyw inspirowania się Piękną i Bestią szalenie mi się podoba, chętnie sięgnę!
OdpowiedzUsuńKurde, jaki wstyd. Nic, naprawdę nic, ani jednej strony nie przeczytałam spod pióra pani. Mass. Ja nie wiem, w jakim świecie ja żyję? Tyle jest wokół niej szumu a ja nawet nie wiem dlaczego... Nie no, muszę coś przeczytać tej autorki, ale nie wiem, od czego zacząć - ,,Dwór cierni i róż" czy ,,Szklany tron"? Chyba jednak postawię na klasykę, czyli ,,Szklany tron", jak skończę tylko czytać serię DIMILY :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Viks Follow
Chociaż też od dawna już ostrzę pazurki na tę powieść, to Twoja recenzja zachęciła mnie jeszcze bardziej do lektury! Ten mrok i odświeżona historia Pięknej i Bestii tak mnie nakręciła, że kupię tę książkę przy najbliższych zakupach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Amanda Says
Zdecydowanie chcę kupić tę książkę po przeczytaniu "Dziedzictwa ognia" i oczywiście kolejną część o nastoletniej zabójczyni! <3
OdpowiedzUsuńOd długiego czasu mam w planach zabranie się za tą książkę autorki. Jej poprzednia seria czeka już na mojej półce i wkrótce ją zaczynam. Tyle wokół niej szumu i mam nadzieję, że mi również przypadnie do gustu :) Jest również pięknie wydana!
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Ta książka znajduje się na moje liście must read. Również uwielbiam cała serię o młodej zabójczyni.
OdpowiedzUsuń"Po przeczytaniu Dworu cierni i róż nie mogę się jednak pozbyć uczucia rozczarowania. Akcja toczyła się leniwie i powoli, zbyt powoli jak na mój gust. Paradoksalnie relacja Feyry i Tamlina rozwijała się za szybko, przez co dla mnie wypadła sztucznie."
OdpowiedzUsuńDokładnie moje odczucia! Uwielbiam Szklany Tron i miałam nadzieję, że Maas mnie nie zawiedzie... Niestety, słabo wypada ta seria w porównaniu z historią naszej nastoletniej zabójczyni. Natomiast od razu po wydaniu przeczytałam drugi tom "Dworu..." i tylko jedna uwaga - nie zapomnij o Rhysie, bo będziesz go miała pod dostatkiem!
Team Rhys all the way!
Pozdrawiam
Marta
http://marta-i-ksiazki.blogspot.se/
Team Rhysand!!!! <3 Kocham tego gnojka od stup do głów! Nie mogę się doczekać aż w następnej części coś z tego wyniknie. Szkoda że w Polsce tak długo im schodzi z wydaniem drugiego tomu. Pierwszy pokochałam w całości. Maas jest dla mnie boginią <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :*
Nowy rozdział
Słyszałam coś kiedyś o tej książce. Nigdy jednak nie zaciekawiła mnie jakoś szczególnie. Ty natomiast bardzo mnie nią zainteresowałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Widuję tą książkę wszędzie i chociaż bardzo lubię fantastykę jakoś nie mogę się przekonać... ma tak dobre opinie, jak piszesz tak dobrze kreuje swój świat, że aż kusi ale czegoś mi brakuje
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
Zaczytana
Ja tam biorę w ciemno zarówno Tamlina jak i Rhysa �� nie będę się rozdrabiać �� bo w końcu, jak kochać to księcia a w tym przypadku nawet dwóch ��
OdpowiedzUsuń