poniedziałek, 19 lutego 2018

Niedoskonali, czyli tragiczna w skutkach miłość pod Samotną Górą

Niedoskonali to pierwsza książka, którą przeczytałam od prawie czterech miesięcy, jest to również moja pierwsza recenzja napisana po długiej przerwie, dlatego mam nadzieję, że wybaczycie mi wszelkie nieścisłości oraz błędy. Nie wiem, który już raz zabieram się za stworzenie tego wpisu, za każdym razem miałam wrażenie, że z mojej recenzji wychodził bełkot, a jako perfekcjonistka nie chciałam opublikować postu słabej jakości. Dalej nie jestem zadowolona, lecz gdybym nie zdecydowała się w końcu zaryzykować, pewnie całe wieki musielibyście czekać na moją opinię na temat Niedoskonałych, a to nie wchodziło w grę.

Niedoskonali opowiadają historię miłości delikatnej Pénélope, starszej siostry Anais, która pewnego dnia miała zostać królową miasta wykutego pod Samotną Górą, oraz Marca, prawej ręki księcia trolli Tristana. Chociaż darzą się oni uczuciem, otaczające ich spiski i knowania wśród arystokracji trolli sprawiają, że ich miłość zostaje skażona przez niepewność oraz brak zaufania. Pénélope z powodu przypadkowego ujawnienia swojej nieuleczalnej choroby, uniemożliwiła ukochanej siostrze zostanie królową. Teraz jej ojciec, książę D'Angoulême daje jej ostatnią szansę na udowodnienie swojej przydatności – ma szpiegować ukochanego i zdobyć informacje na temat spisku jego oraz Tristana przeciwko koronie. Jeśli zawiedzie, jej życie będzie zagrożone. Marc dla sprawy poświęcił wszystko, pragnąc poprawić warunki życia trolli mieszanej krwi i pozbawić okrutnego tyrana władzy. Jest jednak jedna rzecz, której nie jest w stanie poświecić – życie oraz szczęście Pénélope są dla niego najważniejsze, dla niej jest w stanie sprzeciwić się nawet swojemu długoletniemu przyjacielowi i postąpić przeciw prawom panującym w Trollus. Marc i Pénélope muszą lawirować pośród skomplikowanych rozgrywek politycznych, a każda ze stron próbuje ich wykorzystać dla własnych korzyści. Będą musieli zrezygnować ze wszystkiego, co jest dla nich ważne, by ochronić swoją miłość. Lecz co jeśli bycie razem jest dla nich największym zagrożeniem?

Rzadko kiedy sięgam po prequele, bo z reguły są to cieniutkie książki, które niewiele wnoszą do całej historii. Robię wyjątki tylko wtedy, gdy naprawdę lubię daną serię lub coś w opisie mnie zaintryguje. Jednym z takich wyjątków stali się właśnie Niedoskonali, ta powieść jednak nie do końca sprostała moim oczekiwaniom. Już tłumaczę dlaczego – Danielle L. Jensen kompletnie nie wykorzystała okazji, jaką dawało jej napisanie prequelu. Niemal wszystko to, co się wydarzyło w Niedoskonałych, zostało już wcześniej opisane w Trylogii Klątwy, tylko wtedy zajęło to dwie strony. Sądziłam, że autorka wzbogaci historię Pénélope i Marca w więcej szczegółów, zdradzi nieco więcej informacji na temat napiętej sytuacji politycznej w Trollus przed pojawieniem się w mieście Cecil, ukaże relacje między grupą przyjaciół z innego punktu, tymczasem nic podobnego nie nastąpiło. Niedoskonali bardzo mocno skupia się na intrygach wśród arystokracji, lecz jednocześnie miałam wrażenie, jakby donikąd one nie prowadziły, przez co nie odczuwałam tak dużego niepokoju związanego z odkrywaniem kolejnych tajemnic spiskowców. Jak zawsze jednak w przypadku książek Danielle L. Jensen intryga jest na najwyższym poziomie, a fabuła pozostaje niezwykle zawiła do samego końca, sprawiając, że czytelnik cały czas musi mieć się na baczności, bo autorka cały czas zaskakuje nowymi zwrotami akcji, w sieć manipulacji oraz potyczek słownych wplatając niespodziewane fakty.

Niedoskonali skupia się oczywiście na relacji głównych bohaterów, którzy znają się od dziecka i od dawna darzą się miłością, lecz boją się wykonać ten pierwszy ruch, przekonani, że czeka ich odrzucenie. Jeśli mam być szczera, na początku kompletnie nie dostrzegałam głębi ich uczucia, jak na parę, między którą od lat powinno iskrzyć, byli wyjątkowo mdli i niewiarygodni. Bez wątpienia troszczyli się o siebie i nie chcieli, by temu drugiemu stała się krzywda, ale żadna wyraźna więź ich nie łączyła, przynajmniej w moich oczach. W momencie, w którym na ich związek zaczęła oddziaływać polityka i niezliczone spiski, liczyłam na pojawienie się jakiegoś napięcia w ich relacji, nieprzewidywalności, żaru, czegokolwiek, co byłoby w stanie nadać fabule ekscytującego charakteru, ale nic takiego nie nastąpiło. Wydaje mi się jednak, że moje rozczarowanie nie jest wywołane tym, iż autorka mnie zawiodła. Chodzi raczej o to, że z powodu znajomości Trylogii Klątwy spodziewałam się czegoś zupełnie innego, a początek Niedoskonałych kompletnie wybił mnie z rytmu. Z czasem jednak zaczęłam się przekonywać do związku Marca i Pénélope, zwłaszcza w drugiej połowie książki. Ich relacja była bardzo delikatna i łagodna, pełna słodyczy oraz opiekuńczości, czym bez wątpienia odróżnia się od tego, jak w większości powieści young adult ukazywana jest miłość. Nie byłam w stanie jedynie zrozumieć ich braku odpowiedzialności, który doprowadził do dalszych, tragicznych wydarzeń, taka lekkomyślność według mnie zupełnie nie pasuje do charakteru Marca, lecz z drugiej strony rozumiem, skąd się ona wzięła.

Niedoskonali ma ponad trzysta stron, więc jak na dodatek serii całkiem sporo. Danielle L. Jensen mogła przedstawić złożoną, przekonującą historię miłosną, tymczasem wydaje mi się, że nie do końca wykorzystała swoje możliwości oraz potencjał zawarty w tej opowieści. Sprawiła jednak, że znowu zatęskniłam za światem wykreowanym przez autorkę i gdy tylko skończyłam czytać tę lekturę, znowu zabrałam się za Porwaną pieśniarkę. Była to całkiem przyjemna lektura, z dopracowanymi intrygami oraz słodką, choć tragiczną historią miłosną, lecz Niedoskonałych poleciłabym głównie fanom Trylogii Klątwy.


Trylogia Klątwy:
Porwana pieśniarka // Ukryta łowczyni // Waleczna czarownica
Czytaj dalej »

poniedziałek, 5 lutego 2018

Stosik #14

0
Mimo że od ponad trzech miesięcy nie przeczytałam żadnej książki, ilość egzemplarzy na moich półkach systematycznie rośnie i niewiele jestem w stanie na to poradzić. Na szczęście pierwsza sesja na studiach już za mną, mam teraz dwa tygodnie wolnego (teoretycznie, bo od razu po powrocie mam zapowiedziany kolos z anatomii z dużej partii materiału) i mam nadzieję, że nareszcie uda mi się coś przeczytać. Dzisiejszy stosik sponsorowany jest głównie przez wrocławskie Targi Książki, na które wybrałam się na początku grudnia. Długo biłam się z myślami, zastanawiając się, czy powinnam napisać z nich relację, lecz nie działo się tam nic ciekawego i wpis nie byłby zbyt długi, a już na pewno niezbyt interesujący. Jeśli mam być szczera, byłam odrobinę zażenowana poziomem targów, wybrałam się na nie w sobotę, jedynie weszłam, kupiłam książki oraz cudowne zakładki od EpikPage i wyszłam. W przeciwieństwie do Targów Książki w Krakowie, Wrocław zaoferował naprawdę niewiele atrakcji czy spotkań autorskich, brakowało też wielu moich ulubionych wydawnictw, jak choćby Wydawnictwa Otwartego czy MAG. Mam nadzieję, że kolejna edycja będzie o wiele bogatsza w wydarzenia, tymczasem chyba znowu muszę się wybrać do Krakowa lub zobaczyć, jak to wygląda w Warszawie ;) Nie przedłużając jednak, przedstawiam wam stosik zawierający książki nagromadzone przez ostatnie trzy miesiące. 
  • TRZY MROCZNE KORONY, Kendare Blake – skusiłam się na tę powieść, bo od razu przyciągnął mnie mroczny klimat i intrygujący opis. Czytałam także poprzednią książkę tej autorki, Annę we krwi i pamiętam, że mi się podobała, także nie było żadnych przeciwwskazań, jednak po przeczytaniu zaledwie jednego rozdziału utknęłam, bo całość była napisana infantylnym językiem, który z miejsca mnie zirytował, bohaterka, której perspektywa została przedstawiona, ani trochę nie przypadła mi do gustu, ogólnie lektura Trzech mrocznych koron nie zapowiada się zbyt kolorowo. Oczywiście mam zamiar ponowić podejście do powieści, lecz już wiem, że powinnam stanowczo obniżyć moje wysokie oczekiwania. Jeśli przeczytaliście już książkę Kendare Blake, koniecznie dajcie mi znać w komentarzach, czy później się rozkręca.
  • CINDER, Marissa Meyer – egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Papierowy Księżyc; ten egzemplarz to spełnienie moich marzeń <3 Planowałam nawet zakup Sagi księżycowej po angielsku, bo nie dość, że to jedna z moich ulubionych serii, to jeszcze jest tak przepięknie wydana i pragnęłam mieć ją na swojej półce. Na szczęście wydawnictwo ubiegło mnie w planach i ogłosiło, że wyda Sagę księżycową w całości i to w dodatku w oryginalnych okładkach! A teraz nareszcie mam już przepiękną Cinder, pozostaje mi czekać na pozostałe tytuły z serii, bo planuję ją zmaratonować. Pierwszy raz przeczytałam Cinder w 2014 roku, więc jestem ciekawa, jak bardzo moje odczucia będą się różnić przy ponownej lekturze.
  • CLOVIS LA FAY. MAGICZNE AKTA SCOTLAND YARDU, – zakupiony na Targach Książki we Wrocławiu; początkowo kompletnie nie planowałam zakupu tej powieści, lecz skusiłam się na nią z powodu promocji 3 za 2, a skoro i tak już wzięłam Pasażerkę i Wiatrodzieja... No sami rozumiecie ;) Magiczne akta Scotland Yardu osadzone są w epoce wiktoriańskiej, a ja mam ogromną słabość do powieści kryminalnych/młodzieżowych osadzonych w tych czasach, dlatego liczę na to, że ta powieść pozytywnie mnie zaskoczy.
  • PASAŻERKA, Alexandra Bracken – zakupiona na Targach Książki we Wrocławiu; czytałam Mroczne umysły tej autorki (choć Po zmierzchu wciąż przede mną) i była to całkiem niezła trylogia, a Pasażerka była mocno wychwalana na zagranicznym booktubie, ostatnio bardzo podobają mi się także wątki historyczne, więc wiedziałam, że chcę dać szansę tej powieści. Zobaczymy, jak Alexandra Bracken poradzi sobie w kompletnie nowym gatunku.
  • WIATRODZIEJ, Susan Dennard – zakupiony na Targach Książki we Wrocławiu; długo się zastanawiałam, czy będę kontynuować ten cykl, bo o ile Prawdodziejka była całkiem przyjemną lekturą, nie kupiła mnie w stu procentach. Jeśli mam być szczera, po Wiatrodzieja sięgam głównie dla intrygującego wątku mocy Iseult oraz dla historii stojącej za postacią krwiodzieja, chcę także zobaczyć, jak rozwinie się ich relacja, o wiele mniej interesuje mnie Merik i Safi, którzy w Prawdodziejce nieco bardziej byli wysunięci na pierwszy plan. Mimo wątpliwości, czy powinnam kontynuować tę serię, wciąż mam wobec niej wysokie oczekiwania, mam nadzieję, że Susan Dennard mnie nie zawiedzie.
  • WIEŻA, Daniel O'Malley – egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Papierowy Księżyc; jedyne, co wiem na temat tej powieści, to że jest to mix wielu gatunków i zebrała ona całkiem pozytywne recenzje wśród blogerów. 
  • DWÓR SKRZYDEŁ I ZGUBY, Sarah J. Maas – zakupiony na Targach Książki we Wrocławiu; powieść, której nie mogło zabraknąć w mojej biblioteczce, ostatni tom przygód Rhysanda (czyli najlepszego książkowego męża na świecie) oraz Feyry. Dwór mgieł i furii wywarł na mnie ogromne wrażenie, uwielbiam tę książkę, emocje były tak przytłaczające, że nie byłam w stanie ich opisać i ostatecznie nie opublikowałam recenzji, lecz musicie mi uwierzyć, że kocham tę książkę całym serduchem, dlatego Sarah J. Maas ma przed sobą trudne zadanie i nie wiem, czy uda jej się przeskoczyć poprzeczkę, którą ustawiła naprawdę wysoko. Dwór skrzydeł i zguby to absolutny must read na te ferie! 
  • NIEDOSKONALI, Danielle L. Jensen – egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Galeria Książki; prequel Trylogii Klątwy, której wciąż nie skończyłam. Niedoskonali opowiadają historię nieszczęśliwej miłości Penelope i Marca, właściwie tyle wiem na temat tej książki i więcej informacji nie potrzebuję. 
To tyle na dzisiaj. Koniecznie dajcie mi znać, które z tych książek czytaliście, które macie w planie i za które powinnam zabrać się jak najszybciej. Tymczasem lecę rozkoszować się słodkim lenistwem oraz koreańskimi dramami ;)
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia