Sądziłam, że wybranie najlepszych pięciu książek 2016 roku okaże się przerażająco trudnym i wymagającym dla mnie zadaniem, ale kiedy przejrzałam wszystkie przeczytane przeze mnie powieści okazało się, że wcale nie ma tak wiele historii, które pokochałabym całym serduchem, które doszczętnie opanowałyby moje myśli, uniemożliwiając normalne, codzienne funkcjonowanie. Nie jestem do końca pewna, czy jest to spowodowane tym, że przeczytałam w swoim życiu tak wiele książek, że każdą kolejną lekturę oceniam coraz bardziej surowo i naprawdę trudno mnie zaskoczyć, czy po prostu nadzwyczaj pechowo dobierałam sobie powieści w tym roku, a może po prostu nadszedł czas, by poszerzyć swoje horyzonty czytelnicze i tam poszukać nowych, wspaniałych historii, które mnie zaczarują... W każdym bądź razie przed wami piątka najlepszych według mnie książek 2016 roku, które zmiażdżyły moją krytyczną, cyniczną zbroję i sprawiły, że zupełnie straciłam dla nich głowę!
MIECZ LATA
Gdyby ktoś na początku roku powiedział mi, że Rick Riordan na nowo podbije moje serce, nie uwierzyłabym mu. Byłam przekonana, że autor nie jest już w stanie niczym mnie zaskoczyć, że zaczął tracić swój błyskotliwy humor i umiejętność niezwykłego przeplatania mitologii z fabułą własnej powieści. A tutaj pojawił się Magnus Chase, zrobił zupełną rozróbę w moim umyśle oraz odczuciach, sprawiając, że na nowo odkryłam swoją miłość do wujka Ricka. Miecz Lata jest po brzegi wypełniony zabawnymi wstawkami, a tytuły każdego rozdziału są po prostu rozbrajające. Tę powieść czyta się z głupim bananem na twarzy, nie można inaczej! W dodatku fabuła składa się z zaskakujących intryg, gnającą na złamanie karku akcją oraz różnorodnymi, ujmującymi bohaterami. Czego chcieć więcej od książki? UWIELBIAM.
OGNISTY POCAŁUNEK
Kiedy zabierałam się za kolejną powieść Jennifer L. Armentrout, nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Ognisty pocałunek jest po prostu uzależniający; chyba sami odczuliście to na własnej skórze, bo od momentu, w którym przeczytałam tę powieść, zdążyłam ją umieścić już w tylu podsumowaniach, topkach i tagach, że pewnie macie dość tego tytułu. No cóż, nie mam zamiaru za to przepraszać, zwłaszcza jeśli w ten sposób uda mi się was zmusić do sięgnięcia po trylogię Dark Elements ;) Od Ognistego pocałunku po prostu nie można się oderwać, uderza do głowy, a potem zostawia z palącą potrzebą natychmiastowego sięgnięcia po kolejny tom. Właściwie wciąż nie mogę przestać myśleć o tej książce, zwłaszcza o moim ukochanym księciu piekieł. Ta powieść może nie jest mistrzostwem pod względem fabularnym, może jest wypełniona po brzegi schematami, może posiada irytujących bohaterów, może... Ale kogo to obchodzi, skoro jest tak emocjonująca oraz porywająca? Jestem zachwycona Ognistym pocałunkiem i tyle.
PROMYCZEK
Naprawdę myśleliście, że na tej liście może zabraknąć powieści, która jako pierwsza zmusiła mnie do wystawienia sobie dziesięciogwiazdkowej oceny? Nope. W tym roku przeczytałam wiele powieści z gatunku New Adult, naszła mnie na nie ogromna ochota, ale żadna nie zbliżyła się choćby w połowie do punktu emocjonalnego, do którego doprowadził mnie Promyczek. Wzruszenie wciąż chwyta mnie za gardło, gdy przypominam sobie kolejne sceny, a Kate pozostaje dla mnie niedoścignionym wzorem w ramach pozytywnej energii oraz umiejętności cieszenia się z małych rzeczy. Ta powieść rozerwała mnie na strzępy w każdym możliwym tego słowa znaczeniu; ona jednocześnie niszczy i scala, doprowadza do łez oraz do śmiechu. To jedna z najpiękniejszych historii, jakie czytałam w życiu i chociaż złamała mnie, rozbiła na kawałeczki, po prostu zniszczyła, jednocześnie napełniła mnie optymizmem oraz nadzieją. Promyczek był tak dobry, że przypomniał mi, dlaczego kocham czytanie, stając się dla mnie jednym z najbardziej bezcennych doświadczeń czytelniczych.
POJEDYNEK & ZDRADA
Te dwie części z trylogii Niezwyciężona Marie Rutkoski są tak niesamowite, że nie byłam w stanie ich rozdzielić. Zdecydowanie, która z nich była odrobinę lepsza, a która odrobinę gorsza było wręcz niemożliwe, obie te pozycje są na to po prostu za dobre. Nawet nie wiem, od czego powinnam zacząć, bo mogłabym wychwalać te powieści pod niebiosa przez wiele godzin i wciąż nie miałabym dość. Kestrel to absolutnie jedna z najbardziej intrygujących postaci żeńskich, z jakimi miałam do czynienia w literaturze young adult, uwielbiam ją całym serduchem. Przez wątek romantyczny dosłownie cierpiałam, nawet oddychanie mnie bolało, kiedy moi ulubieńcy nie potrafili się porozumieć. Marie Rutkoski posiada tak piękny, poetycki, a jednocześnie lekki styl pisania, że rozkoszowałam się czytaniem każdego, pojedynczego zdania. W dodatku autorka ma niezwykły dar wzbudzania ogromnych emocji w czytelniku. Po przeczytaniu obu tomów Niezwyciężonej jestem zdruzgotana, rozbita i załamana, a jednocześnie poruszona, rozkochana i zaczarowana. KOCHAM TĘ TRYLOGIĘ CAŁYM MOIM ZMALTRETOWANYM SERDUCHEM. Pojedynek i Zdrada To tnie tylko według mnie dwie najlepsze powieści 2016 roku, ale w ogóle jedne z najlepszych książek, jakie przeczytałam w moim caluteńkim życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.