Uwielbiam wszystko, co jest związane z kosmosem - mam ogromną słabość do powieści osadzonych na statkach kosmicznych/innych planetach, darzę miłością
nieodwzajemnioną kosmitów, lubię patrzeć na gwiazdozbiory... Nie mogłam więc przepuścić tego tagu, który ostatnio stał się dość popularny w blogosferze. Do zabawy zapraszam każdego, kto również uwielbia książki powiązane bardziej lub mniej ze wszechświatem!
SŁOŃCE
czyli książka z gorącym bohaterem/bohaterką
Ale że tylko jedna?! Jeśli chcecie poznać całą listę moich literackich mężów, zapraszam
tutaj. A tymczasem po raz kolejny wspomnę o Rowanie z
Dziedzictwa ognia Sary J. Maas. Rowan to ten typ bohatera, który powoduje przyspieszone bicie serca u niemal każdej czytelniczki, bo drzemie w nim ogromna siła, ognisty temperament i dzikość serca. To chyba oczywiste, że kiedy ktoś mówi
gorący bohater, przed oczami staje mi waleczny Fae.
MERKURY
czyli mała, ale duża książka
Zdecydowanie Oskar i pani Róża Érica-Emmanuela Schmitta. Piękna, wzruszająca, ale zabawna książka o życiu. Tak, zawsze się przy niej rozklejam i się tego nie wstydzę. Cholernie inspirująca.
WENUS
czyli książka z dobrą główną bohaterką
Trylogia Niezwyciężona posiada niezwykle dobrą główną bohaterkę. Kestrel to mój własny ideał kreacji postaci, bo uosabia wszystkie cechy, jakie według mnie powinna posiadać intrygująca i niebezpieczna, choć w nieoczywisty sposób, heroina. Za samą bohaterkę Rutkoski już należy się pomnik, bo Kestrel jest naprawdę wspaniała - jej inteligencja oraz spryt zwaliły mnie z nóg już w pierwszej części, a druga jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że to jedna z najlepszych bohaterek YA ostatnich lat.
ZIEMIA
czyli dość duża, ale przyjazna książka
Wiem, że zaczynam się już powtarzać i chyba powinnam znaleźć sobie inny obiekt westchnień, ale Zakon Mimów jest tak cudowną książką, że muszę ją polecić przynajmniej raz w danym tagu (a ostatnio tego nie zrobiłam, więc muszę nadrobić!). Ma pięćset czterdzieści stron, ale przeczytałam ją w mgnieniu oka, bo jest po prostu nie-sa-mo-wi-ta! Trzyma w napięciu do ostatniej strony, jest unikatowa i sprawia, że chcesz więcej i więcej, a na kolejne części trzeba tyle czekać...
MARS
czyli książka bliska Twojemu sercu
Cały cykl o Harrym Potterze już na zawsze będzie miał swoje specjalne miejsce w moim sercu, bo dorastałam razem z głównym bohaterem i nie potrafię sobie wyobrazić, jak puste byłoby moje życie, gdybym nie zanurzyła się w świecie czarodziejów wykreowanym przez Rowling. Always, always, always. (Chciałam wskazać moją ulubioną część, ale to nie na moje nerwy xD)
JOWISZ
czyli największa cegła w Twojej bibliotece
Największą cegłą od kilku lat pozostaje niezmiennie Dziedzictwo Christophera Paoliniego, czyli ostatnia część przygód Eragona (ale staroć wykopałam na światło dziennie, tak wiem). Co prawda Dziedzictwo zostało wydane w dwóch tomach, ale należy je traktować jako jedną książkę, która w sumie ma 932 strony i jest największym grubaskiem stojącym na mojej półce. A ile wspomnień wiąże się z tą serią!
SATURN
czyli po prostu książka nie z tej Ziemi
Obecnie jestem w trakcie czytania Magonii Marii Headley i ta książka idealnie wpasowuje się w tę kategorię. Wyobraźnia autorki jest bardzo żywa i kolorowa, dopiero zaczynam poznawać wykreowany przez nią świat, ale już mogę powiedzieć, że jest to coś magicznego i zupełnie oderwanego od rzeczywistości, dlatego jeśli pragniecie zapoznać się z nieszablonową, osobliwą i pełną niespodzianek krainą, Magonia to coś dla was.
A ponieważ mogę, przemycę tutaj jeszcze jedną książkę, mianowicie Cienie Ziemi Beth Revis. W trzeciej części kosmicznej odysei, której jestem ogromną fanką, bohaterowie docierają w końcu na egzotyczną Centaurię-Ziemię, którą mają skolonizować. Beth Revis stworzyła wspaniałą wizję nowej planety, a poza tym uwielbiam jej styl pisania (nie z tej ziemi!) i sposób, w jaki poprowadziła całą trylogię, dlatego koniecznie sięgnijcie po W otchłani!
URAN
czyli książka z niebieską okładką
Co najmniej 1/3 moich książek posiada niebieską okładkę, więc wybór wcale nie był łatwy :) Dlatego postanowiłam do tej kategorii dopasować ostatnią przeczytaną przeze mnie książkę z tym kolorem na okładce i jest nią
Ugly Love Colleen Hoover. Jak może wiecie (lub nie), mam bardzo mieszane uczucia względem tej autorki - potrafi napisać coś tak wspaniałego, że złamie ci to serce, a potem poskleja na nowo, ale ma również dużo słabsze powieści, które w ogóle do mnie nie trafiają.
Ugly Love plasuje się gdzieś po środku, choć ze wskazaniem w tą lepszą stronę. Nie jest to największe arcydzieło tej autorki, moim numerem jeden pozostaje
Maybe Someday, ale plasuje się tuż za nią na drugim miejscu! Nie sponiewierało
tak bardzo, jednak zdecydowanie pozostawiło po sobie rysę.
NEPTUN
czyli najdłuższa seria z całej kolekcji
Posiadam dwie długaśne serie, które dumnie prezentują się u mnie obok siebie na półce - Jutro + Kroniki Ellie Johna Mardsena oraz Zwiadowców Johna Flanagana. Obie serie zaczęłam czytać, kiedy byłam młodsza i byłam w trakcie rozpoczynania przygody z książkami młodzieżowymi, dlatego mam do nich ogromny sentyment.
To tyle na dzisiaj! Mam nadzieję, że wybaczycie mi moją mniejszą aktywność, ale obecnie skupiam się głównie na maturze (nawet nie wiecie, jak szybko czas leci! Zostało mi tylko półtorej tygodnia. Z tych dobrych wiadomości - jeszcze nie panikuję xD). Już nie mogę się doczekać momentu, w którym pojawię się na ostatniej maturze i w całości poświęcę się książkom, które patrzą na mnie z wyrzutem z ogromnego stosu. A Wam jak czytelniczo mija kwiecień?