Nie wiem, czy jeszcze pamiętacie moją recenzję pierwszego tomu, lecz przyznaję otwarcie, że nie byłam zachwycona Fobosem. Nie rozumiałam tego całego hype'u wokół tej powieści, dostrzegałam w niej więcej wad niż pozytywów, momentami mnie nudziła, a główna bohaterka tak strasznie działała mi na nerwach, że najchętniej bym ją rozszarpała. Byłam pewna, że szybko zapomnę o Fobosie i raczej nie sięgnę po kolejne tomy, bo uznałam, że ta lektura niczego nie może mi zaoferować. Im więcej jednak czasu mijało, tym częściej myślałam o tej historii i coraz bardziej mi się podobała. Na przestrzeni miesięcy moje podejście uległo dużej zmianie, zaczęłam dostrzegać oryginalność Victora Dixena i jego wizji, nawet jeśli wciąż miałam zastrzeżenia do wykonania i nagle okazało się, że z ogromną niecierpliwością czekam na drugi tom! Cały czas zastanawiałam się, co jeszcze jest w stanie dla nas przygotować autor i powiem wam tyle: strasznie się cieszę, że dałam tej historii kolejną szansę, bo jestem zachwycona drugą częścią Fobosa!
Lot statkiem Cupido trwa, ale Léonor i pozostali uczestnicy programu Genesis już wiedzą, że zostali oszukani – na Marsie będą w stanie przetrwać zaledwie kilka miesięcy. W wyniku buntu załogi transmisja reality show zostaje przerwana, a Serena, której zależało tylko na wzbogaceniu się, musi zacząć działać, by ratować swoją reputację.
Tymczasem zbliża się moment ujawnienia Listy Serca. Uczestnicy dowiedzą się, czy ich uczucia zostały odwzajemnione. Najważniejsza decyzja jednak wciąż przed nimi: wylądować czy spróbować wrócić na Ziemię? Jedno jest pewne – łatwo się nie poddadzą.
Opis z LubimyCzytać
W drugim tomie Fobosa z jednej strony dzieje się bardzo dużo, przynajmniej ma się takie wrażenie, a z drugiej obiektywnie patrząc niewiele, choć w ogóle się tego nie odczuwa z powodu towarzyszącego nam napięcia. Powieść wciąga już od pierwszej strony i zanim się obejrzałam, już znajdowałam się w środku, złakniona dalszych informacji i kompletnie nie przeczuwałam, w jaką stronę podąży fabuła. Uważam to za ogromny plus, bo w przypadku pierwszej części o wszystkim wiedzieliśmy właściwie od początku i brakowało mi zaskoczeń, tymczasem tutaj cały czas towarzyszył mi strach o życie bohaterów, bo nikt nie wiedział, która strona nie wytrzyma w tej wojnie nerwów i pierwsza popełni błąd. Przyglądanie się marsjańskim kolonizatorom było naprawdę ekscytujące, wciąż uważam, że to jeden z najoryginalniejszych pomysłów na powieść, z jakimi się zetknęłam w życiu. Ostatnio miałam drobny problem z tym podziałem na plan, poza planem, kontrplan, ale tym razem wszystko ładnie się ze sobą łączyło i nie narzekałam już tak bardzo, gdy ze statku Cupido autor z powrotem zabierał nas na Ziemię. Mam wrażenie, że Fobos. Tom 2 był bardziej brutalny niż pierwsza część, a także bardziej dojrzały, niektóre tajemnice doczekują się swojego ujawnienia, lecz pojawiają się także nowe i naprawdę jestem zadowolona ze sposobu, w jaki Victor Dixen poprowadził większość wątków.
W pierwszej części kierowałam ogromne zarzuty w stronę Léonor, ale teraz to zupełnie inna postać! Na całe szczęście przestała zachowywać się infantylnie, nie użalała się dłużej nad sobą i swoim losem (!), przestała mieć również tak gwałtowne wahania nastrojów, przez które zastanawiałam się, czy przypadkiem nie cierpi na chorobę dwubiegunową i okazało się, że naprawdę da się ją lubić! Stała się zdeterminowaną, niezłomną kobietą troszczącą się o innych, zaczęła w końcu podejmować rozsądne decyzje i naprawdę podoba mi się ta nowa odsłona Léo, która została ukazana w drugim tomie Fobosa. W końcu mogłam także lepiej poznać pozostałych bohaterów, nabrali nieco rumieńców, choć mam wrażenie, że Victor Dixen wciąż niektórych zaniedbuje, jak na przykład Safię, Samsona czy Tao, było też o wiele mniej Mozarta, a Liz i Kelly na początku mi się myliły. Mimo to podoba mi się sposób, w jaki autor przedstawił poszczególne relacje w grupie, która teoretycznie ma tworzyć zgraną drużynę, ale pojawiają się między nimi naturalne tarcia, dzięki czemu płaskie do tej pory postaci nabrały wielowymiarowości oraz charakteru. Co najlepsze, wcale nie mówię tutaj o wątkach romantycznych – uwielbiałam pełną iskrzenia relację Marcusa i Léonor, obecnie trochę zabrakło mi tego napięcia, lecz nie uważam, by książka bardzo na tym straciła, bo Victor Dixen poprawił się pod wieloma innymi względami. W drugim tomie Fobosa dużą rolę zaczyna odgrywać także Andrew Fisher i Harmony McBee, których już poznaliśmy, ale ich perspektywa najmniej przypadła mi do gustu. Przy bohaterach muszę jeszcze wspomnieć o tym, że każdy dialog, dotyczący nawet najbardziej prozaicznych, przyziemnych rzeczy, jest niesamowicie kwiecisty i poetycki. Z jednej strony strasznie mnie to bawiło, bo nikt tak nie mówi, a już na pewno nie nastolatki wychowane na ulicach i w nędzy, jest to po prostu sztuczne i momentami wręcz absurdalne, lecz z drugiej strony podniosłość ich wypowiedzi była naprawdę piękna.
Pod względem technologicznej strony misji kolonizacji Marsa Victor Dixen po raz kolejny stanął na wysokości zadania, w przystępny oraz interesujący sposób prezentując kwestie naukowe, widać, że przeprowadził dokładny research, który sprawia, że podczas czytania Fobosa ma się wrażenie, że podobny program randkowy mógłby się ziścić w przyszłości. Muszę także wspomnieć o zupełnie nieprzewidywalnym zakończeniu, autor wbił mnie swoim cliffhangerem w fotel i umieram z pragnienia, by poznać kontynuację, bo to mnie zniszczyło. Muszę natychmiast dostać trzeci tom w swoje ręce, a tutaj jeszcze tyle musimy czekać!
Druga część zdecydowanie spełniła swoją rolę, podnosząc poprzeczkę całej serii i przebijając poziomem swoją poprzedniczkę. Fobos czaruje kosmiczną atmosferą, którą wprost uwielbiam, nowymi dylematami i potyczkami z wrogami, bezwzględnymi, trudnymi decyzjami, które muszą zostać podjęte przez bohaterów oraz uroczą dawką romansu. Nawet jeśli pierwszy tom was nie przekonał to sięgnijcie po sequel, bo według mnie jest o wiele lepszy i naprawdę warto dać się wciągnąć w świat kosmicznego reality show, niebezpiecznych tajemnic i przygody.
★★★★★★★☆☆☆
Seria Fobos:
Fobos // Fobos. Tom 2 // Fobos. Tom 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.