poniedziałek, 31 października 2016

Podsumowanie października


Październik skończył się w mgnieniu oka. Dopiero co był początek miesiąca, aż tu nagle trzydziesty pierwszy uderzył we mnie niespodziewanie. Bałam się, że czytelniczo ten miesiąc wypadnie słabo, jednak okazało się, że przeczytałam dziesięć książek, a siedem z nich zrecenzowałam! 

ZRECENZOWANE

  • Kłamca, Jakub Ćwiek, 269 stron ★★★★☆☆☆☆☆☆
  • Arktyczny dotyk, Jennifer L. Armentrout, 556 stron ★★★★★★★☆☆☆
  • Bezduszna, Gail Carriger, 318 stron ★★★★★☆☆☆☆☆
  • Misja Ambasadora, Trudi Canavan, 570 stron ★★★★★★☆☆☆☆
  • Zaczekaj na mnie, J. Lynn (Jennifer L. Armentrout), 382 strony ★★★★★★☆☆☆☆
  • Prawdodziejka, Susan Dennard, 390 stron ★★★★★★★☆☆☆
  • Naznaczeni, Jennifer Lynn Barnes, 335 stron ★★★★★★☆☆☆☆

DODATKOWO


PODSUMOWANIE I PLANY

W październiku byłam na moich pierwszych Targach Książki! Wybrałam się do Krakowa, na wpół poddenerwowana, na wpół podekscytowana. Ostatecznie targi wyglądały zupełnie inaczej niż się spodziewałam, ale nie ma w tym nic złego; po prostu zostałam mile zaskoczona i wciąż dobrze spędziłam czas, chętnie to powtórzę, chociaż tłumy potrafiły naprawdę przytłoczyć. Chcielibyście przeczytać o moich przeżyciach z targów czy wam tego oszczędzić? ;) 
Na szczęście październik obfitował w nieco lepsze pozycje niż wrzesień i po długim okresie bardzo średnich książek udało mi się przeczytać powieści, które naprawdę mocno mnie oczarowały. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Prawdodziejka Susan Dennard, która okazała się być idealnym kompromisem między gnającą na złamanie karku akcją oraz rozbudową świata przedstawionego. Wierzę, że autorka nie pokazała nam jeszcze w pełni swoich możliwości, dlatego nie mogę się doczekać kolejnych tomów, które mam nadzieję, obrócą moje życie do góry nogami. Najgorszą książką okazał się niestety Kłamca Jakuba Ćwieka. Ta historia zupełnie nie przypadła mi do gustu, momentami była męcząca i bardzo niespójna. Myślę, że ogólny zamysł był niezły, ale wykonanie to zupełnie inna bajka. 
Jeżeli chodzi o bloga, październik okazał się być miesiącem małego szaleństwa ;) Nie dość, że opublikowałam swój sto pięćdziesiąty post (recenzja Arktycznego dotyku), to jeszcze na liczniku wybiło mi 300 obserwatorów, a jeśli chodzi o liczbę wyświetleń to dosłownie wczoraj... Przeskoczyliśmy magiczne 100 000! Jestem tym strasznie podekscytowana i jeszcze raz dziękuję wam za wszystkie odwiedziny oraz komentarze <3 Mam również nadzieję, że miesiąc z guilty plesures przypadł wam do gustu :) Trzeba będzie to kiedyś powtórzyć.
W końcu przeszłam również na tyle obiecywanego Disqusa i... oczywiście pojawiły się problemy. Z jakiegoś powodu nie chce się on zsynchronizować z bloggerem, w dodatku czasami trzeba odświeżyć stronę kilkakrotnie, aby się załadował pod postami, w przeciwnym razie napotkacie jedynie puste tło. Powiedzcie mi, czy bardzo wam to przeszkadza i wolicie powrót do starego systemu komentowania, czy już pomęczymy się z tymi drobnymi niedogodnościami, bo jednak pojawiła się większa możliwość do dyskusji? 
Trochę się rozgadałam, ale w październiku działo się sporo, więc mam nadzieję, że mi to wybaczycie ;) Listopad pewnie będzie spokojniejszy, chociaż kto wie, czym mnie jeszcze zaskoczy.

Jeden z najpiękniejszych coverów, jakie słyszałam w ostatnim czasie i po prostu musiałam się nim z wami podzielić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia