niedziela, 16 października 2016

Zaczekaj na mnie, czyli odbudowywanie zaufania pod Koroną Północy

Jeżeli dobrze liczę, Zaczekaj na mnie to moja siódma książka Jennifer L. Armentrout, ale wciąż nie mam dość ani kreowanych przez nią historii, ani jej stylu. Oczywiście niektóre jej powieści są lepsze, inne gorsze, jednak ta autorka nie schodzi poniżej pewnego poziomu, dzięki czemu wiem, że każda kolejna lektura jej książki będzie udana. Nie inaczej było w wypadku Zaczekaj na mnie – jest to pierwsze New Adult napisane przez Jennifer L. Armentrout, po które sięgnęłam i choć nie dorównuje moim ulubionym seriom tej autorki, zdecydowanie jest godne uwagi.

Są rzeczy, na które warto czekać…
Dziewiętnastoletnia Avery Morgansten ma nadzieję, że po wyjeździe do college'u ucieknie od tragedii sprzed pięciu lat, która odmieniła jej życie. Szuka spokoju i zapomnienia. Nie chce zwracać na siebie uwagi, chce się uczyć. Nie wyobraża sobie miłości.
Są rzeczy, których warto doświadczyć…
Ale Cameron, chodzący ideał, metr dziewięćdziesiąt o elektryzujących błękitnych oczach, budzi w niej uczucia, z których, jak myślała, na za-wsze ją obrabowano. Których najbardziej się boi…
Są rzeczy, których nie powinno się przemilczać…
Wtedy przeszłość powraca. Zaczynają się maile i telefony z pogróżkami...
Ale są rzeczy, o które warto walczyć…
Opis z LubimyCzytać

Zaczekaj na mnie to niestety powieść-schemat. Został tutaj użyty bardzo popularny motyw z literatury New Adult, a całość potoczyła się raczej przewidywalnie. Początkowo autorka starała się trzymać w tajemnicy szczegóły trudnej przeszłości Avery, ale nie sądzę, by znalazła się choć jedna osoba, która nie domyśliła się, jak J. Lynn chce poprowadzić fabułę. To było tak oczywisty wątek, że aż rozczarowujący. Żałuję, że pisarka nie zdecydowała się go mocniej rozbudować, bo zwłaszcza po zakończeniu widać, że mogła wycisnąć z tego pomysłu o wiele więcej niż jedynie wplątać go jako mało znaczący dodatek nadający całości dramatyzmu. Przez większość czasu akcja toczyła się dość leniwie, kolejne wydarzenia zawierały w sobie subtelny wdzięk i urok, lecz brakowało w tym jakiejś porywającej iskry. Wszystko kręciło się wokół relacji Camerona oraz Avery, właściwie nie wyszliśmy poza ramy ich więzi w Zaczekaj na mnie i szczególnie mnie to zawiodło, ponieważ pojawiały się zaczątki interesujących wątków pobocznych, ale J. Lynn ucinała je niemal od razu, stawiając w całości na nieskomplikowaną historię miłosną.

Jak już wspominałam jest to już kolejna powieść tej autorki, którą przeczytałam, jednak zdumiewa mnie, jak bardzo postaci z poszczególnych serii się od siebie różnią. Avery nie jest kolejną Katy czy Laylą (chociaż z tą ostatnią ma trochę cech wspólnych), a Cameron znacząco różni się i od Daemona, i od Rotha czy Zayne'a. Po raz kolejny będę się rozpływać w zachwytach nad męską postacią wykreowaną przez Jennifer L. Armentrout, lecz mam nadzieję, że mi to wybaczycie – bo mam naprawdę dobry powód. Literatura New Adult przyzwyczaiła nas do dwóch typów bohaterów: tajemniczego, odpychającego dupka będącego złym chłopcem oraz zranionego artysty o pięknej duszy. Nie ma nikogo pomiędzy, żadnego zwykłego chłopaka z sąsiedztwa i właśnie tutaj na scenę wkracza Cam. Był tak... cudownie normalny. Co prawda musiał odpokutować jedno zdarzenie z przeszłości, ale na próżno szukać w jego kreacji sztucznej dramaturgii. To opiekuńczy, pewny siebie i twardo stąpający po ziemi młody mężczyzna, który wie, czego chce od życia i nie szczędzi wysiłku, by to dostać. W dodatku ma wspaniałe poczucie humoru, jego słowa nieustannie wywoływały szczery uśmiech. Od dłuższego czasu nie czytałam książki z takim bananem na twarzy, a to wszystko zasługa Camerona. Ta autorka po prostu tworzy wspaniałe męskie postaci i zupełnie nie jestem odporna na ich urok!

Sprawa ma się trochę inaczej z Avery, która swoim niezdecydowaniem doprowadzała mnie do szału, ale dzięki temu widać, jak wielką przemianę przeszła na przestrzeni całej historii. Na początku zmiany były niezauważalne, jednak z czasem z zahukanej, niepewnej dziewczyny przeistoczyła się w zdecydowaną młodą kobietę zdolną stawić czoła przeciwnościom losu. Trzeba było na to poczekać i w międzyczasie dała radę podjąć kilka decyzji, po których wyrywałam sobie włosy z głowy, lecz na pewno nie jest to najgorsza główna bohaterka z gatunku New Adult.

Zaczekaj na mnie to słodka, niezobowiązująca powieść. Może nie wzbudziła we mnie huraganu emocji, może nie zaliczę jej do najlepszych NA, jakie w życiu czytałam, może była zwykłą, normalną i schematyczną historią miłosną, jednak zdecydowanie zostawiła w moim serduchu ciepło, które ogrzało mnie w tę chłodną, nieprzyjazną, jesienną pogodę. To powieść na jeden wieczór, ale za to wypełniony humorem, niespodziewanym wdziękiem oraz przejmującym urokiem.


Seria Czekam na ciebie:
Zaczekaj na mnie // Zaufaj mi // Bądź ze mną // Zostań ze mną // Zapomnij ze mą // Pozwól mi pragnąć

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia