Seria GONE Michaela Granta jest prawdopodobnie jedną z najbardziej rozpoznawalnych serii młodzieżowych. Nie mogę powiedzieć, że jestem jej ogromną fanką, ale pozostawiła po sobie niezatarty ślad w mojej głowie. Posłaniec Strachu od razu przykuł moją uwagę, a po przeczytaniu opisu wiedziałam, że nie odpuszczę, dopóki nie zapoznam się z historią Mary.
Mara budzi się we mgle, nie pamiętając niczego poza swoim imieniem. Od tej pory musi towarzyszyć smutnemu chłopakowi o pięknych oczach, który jest Posłańcem Strachu - odnajduje on tych, którzy popełnili zło, a nie dosięgła ich kara i proponuje im udział w przerażającej grze. Jeśli wygrają, będą mogli odejść wolni bez żadnych konsekwencji. Jeśli przegrają, będą musieli stawić czoło swojemu największemu lękowi i spróbować to przetrwać.
Po przeczytaniu Posłańca Strachu będziesz poddawał w wątpliwość wszystko, co już wiesz, bo pod płaszczykiem literatury młodzieżowej skrywa się brutalne przesłanie o ciemnej stronie natury człowieka. W każdym z nas drzemie zło, chociaż nie zawsze przybiera ono oczywistą formę. W tej książce wielokrotnie powtarzana jest konieczność utrzymania kruchej równowagi między tym, co jest dobre, a tym, co jest złe. Kara i pokuta, śmierć i odkupienie - te motywy przez cały czas były obecne, a w dodatku zostały genialnie opisane. Obawiałam się na tym polu pewnej banalności, ale autor mnie nie zawiódł. Wymierzana przez Posłańców sprawiedliwość, chociaż tak potrzebna, w większości przypadków jest okrutna, bo z definicji brakuje w niej litości. Michael Grant stawia nas przed dylematem, którego nie sposób rozwiązać: czy nawet największy zbrodniarz zasługuje na nieludzkie katusze? Po zakończeniu lektury byłam całkiem rozbita. Jednocześnie pusta i sponiewierana, ponieważ podczas czytania przebrnęłam chyba przez wszystkie możliwe stany emocjonalne. To autor, który nie bawi się w subtelności, bo życie jest brzydkie i brutalne, a on nie próbuje tego przesłania złagodzić cukierkową otoczką pod tytułem wszystko będzie dobrze. Należy przygotować się na zderzenie ze wstrząsająca prawdą oraz bezwzględną rzeczywistością wykreowaną przez Michaela Granta.
Posłaniec Strachu nie jest jednak powieścią idealną. Pojawiły się w nim dziury logiczne i brakowało mi jeszcze dokładniejszego przedstawienia pracy Posłańca oraz kierujących nim zasad. Uwielbiam sam pomysł na tę książkę, kreację świata oraz zupełnie nową mitologię stworzoną przez autora, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że nie jest to nawet ułamek tego wszystkiego, że z fabuły dałoby się wycisnąć o wiele, wiele więcej. Wciąż nie dostałam odpowiedzi na dręczące mnie pytania odnośnie funkcjonowania Posłańców czy siedmiu bóstw. Wszystko to owiane jest jeszcze większą tajemnicą niż sam mentor Mary, ale mam wrażenie, że nie wynika to z chęci zaintrygowania czytelnika, a z niedopracowania - w końcu polskie wydanie Posłańca Strachu składa się tak naprawdę z dwóch tomów wydanych w Ameryce oddzielnie i jeszcze z opowiadania, a nie przekracza 450 stron. Nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowana, bo idea jest naprawdę genialna, jednak wydaje mi się, że Michael Grant nie poświęcił temu pomysłowi należytej mu uwagi. Pojawiła się też dość duża powtarzalność, brakowało mi jakiegoś urozmaicenia, które całkowicie wbiłoby mnie w fotel, ale i tak Posłaniec Strachu dostarczył mi mnóstwo powodów do rozmyślań, sprawiając, że pod koniec byłam wykończona nadmiarem wrażeń.
Posłaniec Strachu to zaskakująca, intensywna powieść z niespotykaną koncepcją, którą czyta się z zapartym tchem. Mimo mankamentów poruszyła mnie do głębi i podejrzewam, że przez dłuższy czas nie będę się mogła po niej pozbierać.
Posłaniec Strachu nie jest jednak powieścią idealną. Pojawiły się w nim dziury logiczne i brakowało mi jeszcze dokładniejszego przedstawienia pracy Posłańca oraz kierujących nim zasad. Uwielbiam sam pomysł na tę książkę, kreację świata oraz zupełnie nową mitologię stworzoną przez autora, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że nie jest to nawet ułamek tego wszystkiego, że z fabuły dałoby się wycisnąć o wiele, wiele więcej. Wciąż nie dostałam odpowiedzi na dręczące mnie pytania odnośnie funkcjonowania Posłańców czy siedmiu bóstw. Wszystko to owiane jest jeszcze większą tajemnicą niż sam mentor Mary, ale mam wrażenie, że nie wynika to z chęci zaintrygowania czytelnika, a z niedopracowania - w końcu polskie wydanie Posłańca Strachu składa się tak naprawdę z dwóch tomów wydanych w Ameryce oddzielnie i jeszcze z opowiadania, a nie przekracza 450 stron. Nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowana, bo idea jest naprawdę genialna, jednak wydaje mi się, że Michael Grant nie poświęcił temu pomysłowi należytej mu uwagi. Pojawiła się też dość duża powtarzalność, brakowało mi jakiegoś urozmaicenia, które całkowicie wbiłoby mnie w fotel, ale i tak Posłaniec Strachu dostarczył mi mnóstwo powodów do rozmyślań, sprawiając, że pod koniec byłam wykończona nadmiarem wrażeń.
Posłaniec Strachu to zaskakująca, intensywna powieść z niespotykaną koncepcją, którą czyta się z zapartym tchem. Mimo mankamentów poruszyła mnie do głębi i podejrzewam, że przez dłuższy czas nie będę się mogła po niej pozbierać.
7,5/10
W sumie bardzo lubię prozę Michaela Granta. Miałam okazje przeczytać cały cykl "Gone". Podobnie jak Ty nie jestem jakąś ogromna fanką tej serii, ale uważam, że była udana. "Posłańca strachu" mam na oku. Poluję na niego w bibliotece, tak więc na pewno kiedyś przeczytam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
houseofreaders.blogspot.com
Już sam tytuł niezwykle mnie intryguje! Muszę sięgnąć po "Posłańca Strachu", muszę! :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, jednak to nie mój klimat i raczej się nie skuszę. Choć sam pomysł mnie zaintrygował, potwornie nie lubię takich niedopowiedzeń i luk w książkach. Z natury już taka jestem, że czepiam się szczegółów i chcę poznać odpowiedzi na przynajmniej większość pytań, które nasuwają się w trakcie czytania. Dlatego potwornie mnie irytuje gdy autorzy zostawiają czytelnika z wielkim znakiem zapytania po skończeniu książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Biblioteczka Dagmary
Gone kusi mnie od lata, ale nie zabrałam się za tą serię z prostej przyczyny - jest serią a ja nie lubię gdy historia ciągnie mi się przez kilka tomów i poniekąd "uziemia" przy sobie na pewien czas. W każdym razie już dobrych klika lat nie czytałam takiej klasycznej "młodzieżówki", a Posłaniec strachu wydaje się naprawdę interesującą pozycją, zwłaszcza, że nie zapowiada się aż tak bardzo stereotypową książką dla młodzieży. Pomysł na pewno ciekawy, myślę, że się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNie ciągnęło mnie do tej pory do GONE mimo, że wszyscy moi znajomi ją zachwalali. Ta pozycja też nie przekonuje mnie. Jednak zawsze mogę zmienić zdanie :P
OdpowiedzUsuńzaczytana_bella
Nie słyszałam wcześniej o tej pozycji, a wydaje się bardzo ciekawa. Twoja recenzja bardzo zachęca, więc na pewno poszukam jeszcze informacji na jej temat.
OdpowiedzUsuńZnam tego autora właśnie z serii Gone i po jej trzech tomach stwierdziłam, że właściwie nie mam się nad czym zachwycać, więc poprzestałam na Fazie trzeciej. Słyszałam o Posłańcu strachu, ale nie jestem pewna czy i przy tej historii się nie zawiodę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Kurcze, przyznam że trochę przypomina "Posłańca" Zusacka. Nawet tytuł podobny, tylko że tamta książka raczej nie jest dla młodzieży (swoją drogą polecam). "Gone" nie czytałam, ale chętnie zapoznam się z tym autorem :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna okładka! To trzeba przyznać! Bardzo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją i bardzo chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/02/tokio-ghoul.html
Wow, przyznam, że jestem zainteresowana. Lubię takie książki.
OdpowiedzUsuńCzytałam Gone i nie byłam zachwycona. Bardziej niż ty. Przeczytałam pierwszy tom i nie mam zamiaru w ogóle do niej wracać ani sięgać po inne jego książki. Nawet Posłańca Strachu, choć tak ładnie go opisujesz. Poza tym mam wrażenie, że dałabym w ten sposób Grantowi zbyt dużo zaufania, które przez te dziury logiczne mogłoby zostać roztrwonione.
OdpowiedzUsuńCzytałam serię "Gone" i podobała mi się, chociaż pod koniec czułam już zmęczenie materiału. Ale chętnie zapoznam się z nową książką Granta, nawet jeśli nie jest doskonała.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcie, ładna okładka, ale chyba raczej po nią nie siegnę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
nie czytałam, ale może jak znajdę czas to przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de/
Jakoś nie jestem do niej przekonana, ani opis, ani okładka mnie do niej nie ciągną, tak samo jak do serii Gone tego autora :/
OdpowiedzUsuńSerię Gone chciałam przeczytać, ale z braku czasu zostawiłam ją na razie w spokoju ;D
OdpowiedzUsuńJednak wiem, że po te książkę chcę sięgnąć szybciej ;D
Pozdrawiam
http://coraciemnosci.blogspot.com/
,,Gone" bardzo miło wspominam, więc z chęcią sięgnę i po tę historię. Wydaje się nawet o wiele bardziej intrygująca, ponieważ lubię takie nielukrowane opowieści. :)
OdpowiedzUsuńTrochę zajeżdża GONE. Ale z jednej strony jest naprawdę ciekawie i zróżnicowanie. Dzieci i nastolatkowie w jednym miejscu. Na ich barkach spoczywa los każdego z nich.
OdpowiedzUsuńCiekawe przedstawienie przetrwania. Nic tylko człowiek by usiadł i myślał o tym, co chce przekazać autor.
Zapowiada się intrygująco.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na recenzję "Ognia i wody",
Isabelle West
Z książkami przy kawie
Nie słyszałam o tej książce, ale zaciekawiłaś mnie do tego stopnia, że zaznaczę ją sobie na lubimyczytać. Strach to szerokie pole do popisu dla autora, do tego przerażająca gra... myślę, że to może być interesująca lektura :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaję się być naprawdę interesująca, więc w sumie czemu by po nią nie sięgnąć :D
OdpowiedzUsuńhttp://zapachstron.blogspot.com/
Nie czytałam jeszcze nic tego autora, ale "Posłaniec strachu" brzmi bardzo ciekawie. Mimo małych niedociągnięć i tego, że autor nie poświęcił swojemu pomysłowi wystarczającej uwagi, myślę, że przeczytam tę książkę z wielką chęcią ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic Michaela Granta, za co mi bardzo wstyd :), więc chyba zacznę właśnie od tej książki.
OdpowiedzUsuńJeśli mam być szczera, to uważam, że jest to kolejna książka z wątkiem gry/zadania do wykonania w zamian za wolność/spokój itp. Coraz więcej książek tego typu pojawia się na rynku i czytając same opisy jestem juz po prostu znudzona i zmęczona... liczę na coś bardziej oryginalnego :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-me.blogspot.com
zabieram się i zabieram do tej pozycji. Muszę w końcu to zrobić bo umrę z niepewności. <3
OdpowiedzUsuńhttp://paulabookfreak.blogspot.com/