środa, 10 października 2018

Przegląd dramowy #2

Dzisiaj przychodzę do was z drugim przeglądem dramowym, czyli koreańskimi produkcjami, które obejrzałam na przestrzeni drugiego kwartału roku (kwiecień, maj, czerwiec). Obejrzałam o jeden serial mniej niż na początku 2018 roku, jednak wciąż uważam, że dziesięć dram na trzy miesiące to całkiem zacny wynik, który wciąż świadczy o moim nadmiernym uzależnieniu od koreańskich dram ;) W tym zestawieniu znalazło się trochę więcej perełek, które mnie zachwyciły, z czego jestem niezmiernie zadowolona!



Misty
★★★★★☆☆☆☆

Opis: Go Hye Ran jest ambitną prezenterką wiadomości w jednym z najbardziej popularnych wieczornych programów – News 9. Jest przy tym bezlitosna i po trupach dąży do celu, czasami nie zważając na moralność, jeśli tylko może osiągnąć sukces. Pewnego dnia Hye Ran spotyka swojego byłego ukochanego wraz z jego żoną, którą okazuje się dawna przyjaciółka kobiety. Go Hye Ran zostaje wmieszana w sprawę morderstwa eks kochanka. Kang Tae Wook, mąż Hye Ran i publiczny obrońca, postanawia bronić swojej żony w sądzie i jednocześnie naprawić ich rozpadające się małżeństwo. 

Misty miało szansę stać się jedną z najlepszych dram, jakie oglądałam, ale w drugiej części całkowicie zmarnowało swój potencjał, a zakończenie to jeden wielki żart (i nie jest to tylko moja opinia, niemal wszyscy na tumblrze zgodnie stwierdzili, że finał jest tak naciągany i słaby, że psuje całą wizję Misty). Najjaśniejszym punktem całej tej historii jest główna bohaterka, czyli Go Hye Ran – kobieta zupełnie pozbawiona skrupułów i sumienia, gotowa osiągnąć sukces wszelkimi sposobami, nawet jeśli oznacza to poświęcenie innych w imię jej ambitnych celów, nie cofa się przed nikim i niczym. Takich silnych, kobiecych postaci brakuje i to nie tylko w koreańskiej telewizji, ale ogólnie w kulturze. Nie mówię, że postępowanie Hye Ran było właściwe, bo potrafiła być naprawdę bezduszna i okrutna w swoich działaniach, to zimna manipulatorka, ale była niesamowita, nigdy się nie ugięła, idąc prosto przed siebie z wysoko podniesionym czołem. To było show jednej aktorki, ale za to jak niesamowitej! Intryga również była skomplikowana, do końca nie miałam pewności, kto popełnił morderstwo i wrobił w to Hye Ran... A może nikt jej nie wrobił i od początku to ona była winna? To była świetna zabawa, próba wytypowania zabójcy, do tego dochodzą liczne poplątane wątki i mroczne tajemnice z przeszłości. Misty to serial pełen napięcia, nieprzewidywalny, ale tak jak już wspominałam, zakończenie zupełnie popsuło ideę tej dramy, tak nie grało z charakterem i było absurdalne, że to aż boli. Mimo to Misty jest jedyną w swoim rodzaju produkcją na rynku azjatyckim.


Mother
★★★★★☆☆☆

Opis: Kang Soo Jin jest ornitologiem, która zostaje tymczasowo zatrudniona na stanowisku nauczyciela w szkole podstawowej. Kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że jedna z jej uczennic, Kim Hye Na, jest w domu maltretowana i poniżana, postanawia zabrać dziewczynkę ze sobą i uciec, aby zapewnić jej odpowiednią opiekę.

Ta drama jest bardzo trudna do oceny. Surowa, bolesna i wzruszająca, momentami także wstrząsająca i przerażająca, ale... w pewnym momencie zaczęła mi się dłużyć, brakowało mi jakiejś zmiany, przede wszystkim tempa. Mimo to uważam, że jest to przepiękna historia, którą warto obejrzeć, choćby dla gry aktorskiej, która jest na najwyższym poziomie. Gwarantuję, że już pierwszy odcinek rozkocha was w Mother i według mnie z całego serialu to właśnie on był najlepszy. To przede wszystkim opowieść o tym, że nie trzeba urodzić dziecka, by być jego matką i że rodzinne ciepło można odnaleźć wszędzie. Nie jestem w stanie nic więcej napisać, po prostu sami musicie obejrzeć Mother i przekonać się o sile jej przekazu.


Only Side By Side With You
★★★★★☆☆☆

Opis: Ta chińska produkcja opowiada o Nan Qiao, pracowitej businesswoman, która przyłapuje swojego narzeczonego na zdradzie. Zrywa z nim zaręczyny, ale w konsekwencji traci ważnego partnera biznesowego. Zdesperowana, by znaleźć wyjście z trudnej sytuacji, spotyka się w barze z potencjalnymi inwestorami, gdzie poznaje właściciela miejsca, Shi Yue. Mężczyzna rozpoznaje w niej osobę, przez którą w przeszłości pośrednio utracił ważną, życiową szansę, dlatego postanawia się do niej zbliżyć w ramach zemsty, jednak im dłużej przebywa w jej towarzystwie, tym bardziej uświadamia sobie, jak niezwykła jest Nan Qiao i powoli się w niej zakochuje. Shi Yue skrywa jednak wiele mrocznych tajemnic, które mogą zagrozić nie tylko jego przyszłości z kobieta, ale samej Nan Qiao.

Mówię otwarcie – to najlepsza chińska drama, jaką do tej pory oglądałam. Jest po prostu niesamowita. Może momentami naciągana, ale za to piekielnie zabawna, zadziorna i intrygująca, a do tego porusza tematy, których wcześniej nie widziałam w żadnym azjatyckim serialu! Bohaterowie są skomplikowani i wielowymiarowi, nie da się ich nie polubić. Nan Qiao to silna, mocno stąpająca po ziemi kobieta, która wie, czego pragnie i nikomu nie pozwala dyktować sobie warunków, ale przy tym jest słodka i sympatyczna, prawdziwy z niej nerd zakochany w nowoczesnej technologii. Z kolei Shi Yue na pierwszy rzut oka wydaje się być typowym bad boy'em, podczas gdy w rzeczywistości potrafi być łagodny i czarujący, to życie zmusiło go do obrania trudnej ścieżki, ale jest gotowy się zmienić i odpokutować za swoje czyny. Nie brak tutaj niesamowitych sekwencji walki, wartkiej akcji, zabawnych, jak i wzruszających momentów, a do tego dochodzi cudowny romans, który jednak nie zdominował fabuły oraz intrygujący wątek kryminalny. W Only Side By Side With You każdy znajdzie coś dla siebie i gwarantuję, że nie będziecie się nudzić! Co prawda momentami producenci przesadzali z flashbackami, cały jeden odcinek składał się tylko z powtórek poprzednich scen, ale kiedy przymknie się na to oko, dramę ogląda się naprawdę dobrze. Gorąco polecam!


The Great Seducer
★★★★☆☆☆☆☆☆

Opis: Drama oparta na filmie Niebezpieczne związki (Dangerous Liaisons). Opowiada historię trójki młodych przyjaciół, którzy zostają uwikłani w ryzykowną, miłosną grę. W wyniku zakładu z przyjaciółmi Kwon Shi Hyun postanawia uwieść genialną studentkę Eun Tae Hee, która nie wierzy w miłość i uważa, że ludzie poddający się namiętnościom, są żałośni. Na skutek ich spotkania Tae Hee zaczyna zmieniać swój pogląd na uczucia, a Shi Hyun powoli zaczyna zakochiwać się w dziewczynie, ukrywając przed nią mroczne sekrety.

To było tak strasznie złe, że nie wiem, jakim cudem udało mi się dokończyć tę dramę. Początek był naprawdę dobry, ale im dalej, tym gorzej. Chyba sami scenarzyści się w tym wszystkim pogubili i nie wiedzieli, co robią z fabułą, aż ostatecznie sprowadzili ją do tego, że na początku odcinka główni bohaterowie się ze sobą schodzili, by na koniec znowu się pokłócić i rozejść i ta farsa ciągnęła się przez większą część dramy. Nie przesadzam, dosłownie ciągle się rozstawali, a główna bohaterka, z silnej, zaradnej dziewczyny nagle stała się zupełnie zaślepioną, głupiutką panienką gotową zrobić wszystko dla ukochanego faceta, mimo że ten traktował ją gorzej od śmiecia. Kocham Woo Do Hwana, według mnie jest niesamowitym aktorem i właściwie tylko dla niego dobrnęłam do końca, ale on sam nie był w stanie uratować tej dramy, bo nie miał tak naprawdę z czym pracować. Nudne, przewidywalne, absurdalne wątki, bohaterowie, którzy na początku byli całkiem nieźle rozpisani i intrygujący, z czasem zupełnie utracili rys wiarygodności, a przez to stali się karykaturalni. The Great Seducer cały jest przepełniony destrukcyjną toksycznością, a do tego niesamowicie się ciągnie i nudzi. Nie warto tracić na niego czasu.


Wednesday 3:30 PM
★★★★★☆☆☆

Opis: Drama ta opowiada historię Eun Woo, z którą zrywa ukochany w środę o 15:30, czyli w momencie, w którym według naukowców kobieta wygląda najbrzydziej w ciągu tygodnia. Wkrótce kobieta przez przypadek spotyka swojego przyjaciela z dzieciństwa, Jae Wona, którzy wykorzystując podstęp, zostaje współlokatorem Eun Woo. Widząc stan, w jakim znajduje się jego dawna przyjaciółka, Jae Won udaje nowego chłopaka Eun Woo, aby wzbudzić zazdrość w jej byłym i pokazać mu, co stracił. W tym celu ogłasza rozpoczęcie projektu Wednesday 3:30 – wymyśla różne prezenty i niespodzianki dla Eun Woo dokładnie o tej porze dnia, sprawiając, że Eun Woo wygląda na szczęśliwą i piękną, podczas gdy inne kobiety osiągają swój najgorszy wygląd pod wpływem kumulującego się stresu.

TO BYŁO TAKIE DOBRE. Wednesday 3:30 PM to zaledwie web drama, a takie z reguły mają bardzo niski budżet i króciutkie odcinki, w tym przypadku było to 15 odcinków po 15 minut, czyli nie musicie poświęcić zbyt wiele czasu, a w zamian otrzymacie przesłodką historię! Co prawda przez pierwsze dwa odcinki musiałam się przyzwyczaić do nieco gorszego montażu i ujęć, bo jednak są to niskobudżetowe produkcje, lecz absolutnie nie przeszkadza to w odbiorze całej fabuły. Pokochałam bohaterów, ich przekomarzanki i droczenie się ze sobą, to, że zawsze byli obok, aby się wesprzeć i szczęście tej drugiej osoby stawiali ponad własnym. Jae Won i Eun Woo są tak pozytywni i charyzmatyczni, że po prostu nie da się ich nie pokochać, a wspólnie stanowią tak uroczy duet, że gwarantuję, iż zupełnie dla nich przepadniecie i będziecie żałować, że cała drama trwa tak krótko! 


You Who Came from the Stars
★★★★★☆☆☆☆

Opis: Drama opowiada historię Do Min Joona – kosmity, którego statek rozbił się na powierzchni Ziemi 400 lat temu, sprawiając, że mężczyzna utknął w Korei za czasów Joseon. Posiada nadludzkie umiejętności, a także w ogóle się nie starzeje. We współczesnych czasach Do Min Joon spotyka wielką gwiazdę koreańskiego kina, zadufaną w sobie Cheon Song Yi, co do której czuje dziwny impuls, nakazujący mu ją chronić. Jednocześnie Min Joon dowiaduje się, że za trzy miesiące będzie mógł nareszcie powrócić na swoją planetę. 


You Who Came from the Stars jest dramą, o której słyszał każdy interesujący się koreańską rozrywką. Niemal legenda, w trakcie emitowania osiągnęła niezwykle wysoką oglądalność, z jej aktorów czyniąc celebrytów znanych w całej Azji. Między innymi z tego powodu miałam ogromne oczekiwania względem You Who Came from the Stars, myślałam, że dostanę coś w stylu The Legend of the Blue Sea – niesamowitą, przepełnioną wzruszeniami, epicką historię miłosną o bohaterach, których czeka tragiczny los. Jak możecie się domyślić, srogo się zawiodłam. To znaczy jest to całkiem przyjemna opowieść, ale taka zupełnie odmóżdżająca, żeby przełknąć wszystkie te absurdy, naprawdę trzeba było wyłączyć myślenie i nastawić się na czystą rozrywkę. Wszystko jest tutaj specjalnie przerysowane i zakładam, że właśnie w tym miał tkwić urok, ale mnie niestety to nie przekonało. Jest jednak jedna bardzo zaskakująca rzecz w You Who Came From The Stars – główna bohaterka, której nie znosiłam przez pierwsze odcinki, irytowała mnie chyba jak żadna inna postać kiedykolwiek przed nią, w pewnym momencie stała się moją idolką i ja ją po prostu kocham całą sobą. Tak, była głupiutka, ale za to jaka genialna! Za to głównego bohatera, którego uwielbiali wszyscy, do tej pory nie znoszę. You Who Came From The Stars jest mega specyficzną dramą, ale uważam, że każdy powinien dać jej szansę i przekonać się, czy przypadnie mu do gustu. Ja dość dobrze się przy niej bawiłam, choć momentami miałam ochotę wyrzucić komputer przez okno. Ale już taki jej urok. 



My Ahjussi
★★★★★☆☆☆

Opis: Park Dong Hoon to inżynier w średnim wieku, który nie jest szczęśliwy. Jego żona, prawnik Kang Yoon Hee, ma romans z CEO jego firmy, którego Dong Hoon nienawidzi, ponadto ma dwóch bezrobotnych braci, którzy na nim polegają. Pewnego dnia przez przypadek mężczyzna dostaje łapówkę, co zauważa młodziutka Lee Ji An pracująca dorywczo w firmie. Dong Hoon dostrzega w jej oczach tę samą udrękę, którą sam odczuwa i to sprawia, że ta para z czasem się ze sobą zaprzyjaźnia. Zostają jednak uwikłani w walkę o stanowisko prezesa w firmie, Ji An zostaje zatrudniona przez CEO, aby pozbyła się Dong Hoona.

Nie miałam tej dramy w planach, jeszcze zanim zaczęłam ją oglądać, już miałam mieszane odczucia, a choć pokochałam główną bohaterkę już w pierwszym odcinku, tak strasznie dłużył mi się początek tego serialu, że nawet zastanawiałam się, czy go nie porzucić. Ostatecznie jednak zrobiłam sobie kilkutygodniową przerwę od My Ahjussi, a kiedy do niej wróciłam... Zakochałam się. To nie jest typowa drama, ma o wiele cięższy, bardziej przygnębiający klimat. Niczego nie upiększa, to sto procent realizmu i odartej ze złudzeń oraz nadziei codzienności, w której brak miejsca na szczęście. My Ahjussi na pewno nie jest dramą dla każdego, wydaje mi się, że jest raczej skierowana do wąskiej publiczności, ale mnie zupełnie nieoczekiwanie chwyciła ze serce, to dla mnie jedna z najlepszych produkcji, jakie widziałam w tym roku, choć jest tak przyziemna, surowa i nieprzejednana, nie toleruje żadnego fałszu. Opis dramy nie zapowiadał niczego ciekawego, a dostałam tak wiele od tego serialu, że nie jestem w stanie wyrazić tego słowami. 


Grand Prince
★★★★★☆☆☆☆

Opis: Drama opowiada historię Ja Hyun, która zostaje uwikłana w krwawą rywalizację między dwoma braćmi. Lee Kang to środkowy brat, który zawsze był spychany na drugi plan, przez co został łatwo zmanipulowany przez wuja i zaczął pożądać tronu należącego do najstarszego z braci. Lee Hwi z kolei to najmłodszy z rodzeństwa książę, który od dzieciństwa był łagodny, lubował się w sztuce i malowaniu. Pewnego dnia spotyka Ja Hyun, córkę nadwornego doradcy i wielkiego uczonego, zakochuje się w jej harcie ducha, empatii i silnym poczuciu sprawiedliwości. Wkrótce również Lee Kang zaczyna pożądać dziewczyny i nie cofnie się przed zabiciem młodszego brata, jeśli tylko w ten sposób posiądzie Ja Hyun na własność. 

W tym roku panuje straszna posucha, jeśli chodzi o sageuki (dramy historyczne), dlatego koniecznie musiałam się zabrać za pierwszy serial o tej tematyce w 2018! Opis Grand Prince łudząco przypomina mi Queen for Seven Days, które uwielbiam, ale obie historie na szczęście są różne, mimo podobieństw bardzo różnią się klimatem, dzięki czemu nie miałam wrażenia, że oglądam powtórkę z rozrywki. Grand Prince to bardzo solidny przedstawiciel swojego gatunku, przede wszystkim pokochałam naszego głównego bohatera, bo rzadko się zdarza, by w dramach, a zwłaszcza  sageukach, pojawił się równie czuły, łagodny mężczyzna, a Hwi był niesamowity, kocham również ten romans, który zwłaszcza na początku rozwijał się przepięknie, widać było, że między aktorami naprawdę iskrzy, potem trochę emocje związane z tym wątkiem opadły, ale i tak uważam, że został dobrze rozegrany, od początku do końca. Grand Prince to bardzo przyzwoity, jednak dość typowy przedstawiciel gatunku, który po tak długiej przerwie przypomniał mi, za co kocham sageuki, choć nie wprowadził niczego innowacyjnego, odkrywczego do dram historycznych.


Oh My Venus
★★★★★☆☆☆

Opis: Kim Yeong Ho jest trenerem personalnym gwiazd Hollywood. Kiedy zostaje wplątany w skandal z celebrytką, niechętnie wraca do Korei, gdzie jego rodzina zmusza go do zostania prezesem ogromnej firmy. Chociaż pochodzi z bogatej rodziny, w dzieciństwie przeszedł poważną chorobę i radzi sobie z problemami za pomocą zdrowego trybu życia. Z kolei Kang Joo Eun jest otyłą prawniczką, która w młodości była tak piękna, że nosiła przezwisko Wenus z Daegu, na przestrzeni lat przestała jednak o siebie dbać i zaczęła zajadać stres. Kiedy po dziesięciu latach związku jej chłopak zostawia ją dla byłej przyjaciółki, która na przestrzeni lat znacząco zeszczuplała, Joo Eun postanawia wziąć się za siebie i schudnąć. Pomaga jej w tym Yeong Ho, którego podstępem zmusiła do treningów.

Oh My Venus to drama, której początkowo w ogóle nie miałam oglądać, ale wyjątkowo ładny zestaw gifów na tumblrze sprawił, że postanowiłam dać jej szansę i... Kompletnie przepadłam. W tym roku niewiele ekranowych par było w stanie poruszyć moje serce, ale ta dwójka była tak słodka, że kompletnie straciłam dla nich głowę. Przyznaję, momentami fabuła mówi o niczym... Jednak skoro mogłam oglądać rozwijający się romans Yeong Ho i Joo Eun, miałam głęboko w poważaniu, co dzieje się dookoła nich. Żadne wątki związane z firmowymi intrygami, które pojawiały się na przestrzeni serialu, mnie nie interesowały. To niesamowite, jak dojrzały, a jednocześnie zadziorny był ich związek! Przede wszystkim jednak nie brakowało w nim komunikacji i jestem zaskoczona tym, że nareszcie twórcy nie szukali na siłę dramatów, a stworzyli naprawdę zdrową, stabilną relację, zamiast uciekać się do tanich zagrywek i toksyczności. Patrzę na Yeong Ho i Joo Eun i pragnę, by mój związek w przyszłości wyglądał właśnie tak jak ich – przepełniony wzajemnym zaufaniem i wsparciem, czułością, a do tego zawadiacki i figlarny! Oh My Venus porusza także temat otyłości i zdrowego odżywiania się, uważam, że scenarzyści genialnie to zrobili. Joo Eun chciała schudnąć, by dobrze wyglądać, ale Yeong Ho wytłumaczył jej, że powinna walczyć o swoje zdrowie i siłę, a zdrowe nawyki towarzyszyć muszą jej już przez całe życie. Nie spodziewałam się niczego, kiedy zaczynałam oglądać Oh My Venus, tymczasem to była cudowna drama, od której zupełnie nie mogłam się oderwać!


Suits
★★★★★☆☆☆☆

Opis: Choi Kang Seok jest najlepszym prawnikiem w firmie Kang&Ham i słynie z tego, że nie przegrał żadnej sprawy. Z kolei Go Yeon Woo ma niesamowicie wysokie IQ i fotograficzną pamięć – nigdy nie zapomina tego, co przeczytał i zrozumiał. Od dziecka marzył o zostaniu prawnikiem, przystąpił nawet do egzaminu pod fałszywym nazwiskiem, lecz z powodu biednego pochodzenia nie mógł zapłacić za studia prawnicze. Kiedy Kang Seok dostaje awans i zostaje partnerem w firmie, musi zatrudnić młodszego prawnika do pomocy przy sprawach. Podczas rozmów o pracę, ścigany przez policję Yeon Woo, podszywa się pod prawnika, który ukończył prestiżową uczelnię. Choć Kang Seok szybko przejrzał jego grę, zachwycony wiedzą i błyskotliwością Yeon Woo postanawia go zatrudnić w firmie.

Wiem, że po The Great Seducer powinnam dostać nauczkę i nie oglądać więcej żadnych dram tylko dla ulubionych aktorów... Ale kurczę, tak strasznie stęskniłam się za Park Hyung Shikiem, że musiałam obejrzeć jego najnowszą produkcję! Oryginalnych, amerykańskich Suits nigdy nie oglądałam, więc do serialu mogłam podejść z czystą głową i powiem wam, że miło było dla odmiany obejrzeć produkcję skupiającą się na prawnikach, podczas gdy z reguły są to prokuratorzy, w dodatku były to bardziej cywilne sprawy, lecz zabrakło mi jakiejś iskry. Kolejne odcinki były do siebie strasznie podobne. Tak naprawdę Suits warto obejrzeć głównie dla bromance'u między głównymi bohaterami, bo był niesamowity, panowie stanęli na wysokości zadania, lecz oprócz tego serial ma niewiele do zaoferowania. Ot, miły przerywnik na wieczór, jednak nie zachwyca.


Na dzisiaj to tyle. Mam nadzieję, że poczuliście się mniej przytłoczeni lawiną tekstu niż ostatnio ;) Z całego zestawienia mogę wam najbardziej polecić cztery dramy, czyli wzruszającą, bolesną opowieść o matczynej miłości Mother, oprócz tego Only Side By Side With You, czyli najlepszą chińską produkcję, jaką widziałam do tej pory, króciutkie, ale przesłodkie Wednesday 3:30, które nie zajmie wam więcej niż jedno popołudnie, a jest cudowne i zabawne w swojej prostocie oraz specjalnie dla fanów nieskomplikowanych, lecz przepełnionych iskrzeniem, zadziornością i dojrzałością romansów Oh My Venus! Dajcie znać, czy oglądaliście już którąś z dram, a może jakaś specjalnie przykuła wasze oko w trakcie czytania przeglądu? ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia