piątek, 14 kwietnia 2017

K-drama: Cinderella and Four Knights

Cinderella and Four Knights początkowo nie znajdowało się na mojej liście koreańskich dram do obejrzenia, jednak po tym, jak zafundowałam sobie trwającą wiele tygodni depresję wywołaną częściowo przez Descendants of the Sun, a w głównej mierze przez Moon Lovers: Scarlet Heart Ryeo (wciąż nie jestem w stanie napisać składnej recenzji, a minęły trzy miesiące) uznałam, że potrzebuję czegoś lekkiego, niezobowiązującego i prawdopodobnie kończącego się happy endem, bo rodzina wysłałaby mnie do psychiatryka, gdybym trzeci raz w ciągu jednego miesiąca wpadła w niepowstrzymaną, czarną rozpacz i chodziła z zaczerwienionymi, opuchniętymi od płaczu oczętami ;) Czy Cinderella and Four Knights spełniło moje wymagania? 

Eun Ha Won chce spełnić życzenie swojej zmarłej mamy i zostać nauczycielką, jednak trudna sytuacja materialna w domu oraz niechęć jej macochy i przyrodniej siostry sprawia, że osiągnięcie tego celu jest niezwykle trudne. Ha Won ma kilka prac dorywczych, dzięki którym chce zapłacić czesne na studia i spełnić marzenie matki. Przypadkiem na swojej drodze dziewczyna spotyka niezwykle bogatego spadkobiercę biznesowego imperium, Kang Hyun Mina, który prosi, by Ha Won udawała jego narzeczoną na ślubie dziadka. Tak poznaje trzech kuzynów: Kang Ji Woona, Kang Hyun Mina i Kang Seo Woo’a oraz ich ochroniarza – Lee Yoon Sunga. Kuzyni są uparci i robią, co chcą, dlatego też ich dziadek zatrudnia Eun Ha Won, aby ta wbiła im do głowy trochę rozumu. Czy Eun Ha Won będzie w stanie poruszyć ich serca?


Nigdy nie byłam wielką fanką Kopciuszka, jednak mam ogromną słabość do wszelkich retellingów klasycznych bajek, więc oczywiście byłam ciekawa, jak to wypadnie w wersji koreańskiej. Delikatny, eteryczny, ale nowoczesny klimat oraz poszczególne ważne punkty baśni o Kopciuszku zostały utrzymane, lecz mam wrażenie, że opowieść o Eun Ha Won została za bardzo rozwleczona, można było spokojnie streścić tę historię w mniejszej liczbie odcinków i nie ucierpiałaby ona w żaden sposób. Poszczególne wątki zaczynały mi się już dłużyć, miałam nadzieję, że w pewnym momencie serial zacznie bardziej mnie zaskakiwać, jednak poszedł on w najbardziej oczywistym kierunku, zostawiając mnie z poczuciem niedosytu. Cinderella and Four Knights jest bardzo monotonnym serialem, który toczy się w ustalonym, wolnym rytmie, nie niosąc ze sobą żadnych emocji, zaskoczeń czy napięcia, całość jest dość przewidywalna, ale bez wątpienia łatwa i przyjemna w odbiorze.


Strasznie irytował mnie sposób bycia Eun Ha Won. Rozumiem ogólny zamysł na tę postać i zgadzam się z większością podejmowanych przez nią decyzji, ale jej osobowość zupełnie nie przypadła mi do gustu i mocno się męczyłam podczas oglądania niektórych jej scen. Była dla mnie zbyt głośna, nachalna, bezpośrednia i wręcz irytująco optymistyczna. Nie podoba mi się również sposób, w jaki rozwinął się główny wątek romantyczny, bo według mnie między Ha Won oraz Ji Woonem nie było żadnej chemii i po prostu do siebie nie pasowali. O ile na początku ich znajomości jeszcze lubiłam oglądać ich razem, o tyle im bardziej zagłębiałam się w serial, tym mniej podobał mi się sposób ukazania ich relacji. Na szczęście ten nieudany romans rekompensował mi wątek Hyun Mina oraz Hye Ji. Nawet jeśli według mnie był odrobinę naciągany i nierzeczywisty to z ogromnym napięciem obserwowałam rozwój ich relacji, kibicując im od początku do końca. Polubiłam ich nie tylko jako parę, ale także jako oddzielnych bohaterów, bo skrywają w sobie o wiele więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. Moim ulubieńcem pozostaje jednak Seo Woo, który został haniebnie pominięty! Tak strasznie żałuję, że w drugiej części serialu pojawiło się tak mało scen z jego udziałem! Uwielbiam jego relację z Ha Won (nawet jeśli za nią samą nie przepadam), więc tym bardziej jestem niezadowolona. Seo Woo to był taki mały promyczek szczęścia, który wprowadzał radość i ożywienie do serialu, więc kiedy zmniejszono jego udział w serialu, cała atmosfera stała się przygaszona oraz ospała.


Cinderella and Four Knights nie jest jednak tylko średnią opowieścią o miłości, mocno skupia się na relacjach rodzinnych i chyba te zawiłości podobały mi się w serialu najbardziej. Konflikty wydają się być jednak wymuszone, a cała produkcja ostatecznie wydaje mi się być stratą czasu. Serial obiecywał uwspółcześnienie Kopciuszka, miał zrobić z niej niezależną, upartą dziewczynę, ale wyszło jak zawsze – dziewczyna o wielkim sercu się zapracowuje, przyszywana rodzinka się nad nią znęca, a ona niezwykłym zrządzeniem losu dostaje szansę mieszkania pod jednym dachem z trzema przystojniakami, dzięki czemu będzie miała pieniądze na studia. Warunek jest jeden: ma się nie zakochać, więc wszyscy już wiemy, jak to się skończy. Cała drama jest dość infantylna i naiwna, powtarza utarte schematy oraz wyeksploatowane do granic możliwości motywy, a fabuła właściwie nie istnieje i nie niesie ze sobą żadnego przekazu. Myślałam, że będę się przy niej dobrze bawić, jednak Cinderella and Four Knights jest zwykłym zapychaczem czasu. Ja sama nie polecam, bo w pewnym momencie marzyłam tylko o tym, żeby to się wreszcie skończyło. Nudna, dziecinna, pozbawiona głębszego sensu opowiastka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia