środa, 27 lutego 2019

Podsumowanie lutego

Luty był dla mnie bardzo zajętym miesiącem. Na początku zmagałam się z sesją, w trakcie przerwy semestralnej również nie miałam zbyt wiele czasu na odpoczynek, co wynikało z załatwiania wielu spraw (I robienia zdjęć na instagrama. Wielu zdjęć. Wielu, wielu, wielu zdjęć.), a później rozpoczęłam semestr letni na uczelni, który już od pierwszego tygodnia dał mi w kość i od wielu starszych kolegów słyszałam, że właśnie ten semestr na drugim roku jest jednym z najtrudniejszych w całym toku studiów, także będzie zabawa. Odbiło się to na moim oglądaniu dram (możecie uwierzyć, że od ponad miesiąca nie obejrzałam żadnego koreańskiego serialu?! Bo ja nie), ale za to z książkami jest już o wiele lepiej, bo w lutym przeczytałam osiem książek! Jestem niesamowicie dumna z tego wyniku, a choć trochę się obawiam, że w marcu już nie uda mi się powtórzyć tego osiągnięcia, to liczę na to, że dobra passa się utrzyma. Nadrabiam też intensywnie recenzje, bo uzbierało mi się aż dwanaście opinii o samych książkach do napisania, a gdyby w to wliczyć jeszcze seriale i filmy... O rany, nie chcę nawet o tym myśleć. Stąd, chociaż luty był dla mnie naprawdę pracowity, zapowiada się na to, że marzec będzie jeszcze bardziej aktywny. Na razie musimy jednak podsumować ten miesiąc.

Z R E C E N Z O W A N E

W lutym opublikowałam pięć recenzji. Miesiąc rozpoczęliśmy z Okrutnym księciem, czyli najnowszym objawieniem literatury young adult... Które mi się nie spodobało. Nie jestm w stanie zrozumieć hype'u i uwielbienia otaczającego tę książkę, bo w najlepszym razie jest ona średnia i nie prezentuje sobą czegoś specjalnie oryginalnego czy porywającego. Bohaterowie postępują według mnie nielogicznie, przez co cała fabuła nie ma dla mnie zbyt wiele sensu, ale koniec Okrutnego księcia zaintrygował mnie na tyle, że chcę sięgnąć po drugi tom. Następnie mieliście okazję zapoznać się z moją opinią na temat Konkursu Julie Murphy, czyli młodzieżówki, która bardzo mi się podobała, choć kompletnie się tego nie spodziewałam. Opowiada historię otyłej Willowdean, która postanawia wystartować w konkursie piękności, ale autorka nie skupia się tutaj na tuszy dziewczyny czy potrzebie akceptacji, a raczej na zwykłym, codziennym życiu, a powieść nie jest ani prześmiewcza, ani zbyt słodka. Później nadszedł czas na It ends with us, czyli książkę Colleen Hoover, która sprawiła, że zaczęłam o wiele bardziej szanować ją jako autorkę, bo napisanie podobnej historii musiało wymagać od niej wiele odwagi. It ends with us to niezwykle ważna, trudna historia, pełna nagich prawd, którą po prostu trzeba przeczytać. Dalej zrecenzowałam Geniusza. Grę od Wydawnictwa Albatros i uwierzcie mi, o tej książce powinno być zdecydowanie głośniej! Idealne połączenie Illuminae z Endgame, zaskakuje, wzrusza, rozbawia i zmusza do przemyśleń, a przy tym jest podane w cudownej formie. Na zakończenie lutego zostawiłam najlepsze, czyli Nibynoc Jay'a Kristoffa, według mnie najlepszą książkę, jaką przeczytałam w 2018 roku! Koniecznie musicie ją przeczytać, bo każdy aspekt tej powieści jest genialny, rozpoczynając na oryginalnej budowie świata przedstawionego przez doskonałe rozłożenie akcji oraz błyskotliwy, lekko sarkastyczny styl pisania po kreację bohaterów.




I N N E  P O S T Y

W tym miesiącu opublikowałam dwa takie posty, z czego pierwszy – 100 książek, które chciałabym przeczytać [2019] – cieszył się całkiem dużą popularnością. Jest to nic innego jak zestawienie powieści, które chciałabym przeczytać w obecnym roku. Jak na razie nie powiem, żeby wykreślanie tytułów z tej listy szło mi wybitnie, ale to dopiero drugi miesiąc 2019, więc bądźmy dobrej myśli ;) Drugi post z kolei to Przegląd filmowy #4, gdzie podzieliłam się z wami moimi wrażeniami odnośnie pięciu filmów, jakie obejrzałam na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy. Znajdziecie tam moją opinię m. in. o Wonder Woman i Narodzinach gwiazdy, dlatego mam nadzieję, że was zainteresowałam!



Z moich planów nołlajfa na luty właściwie nic nie wyszło, więc nie wiem, czy jest sens dzielenia się z wami planami na marzec, ale możemy spróbować ;) Na pewno wrócić do regularnego publikowania na instagramie (@booksbygeekgirl), gdyż przez natłok obowiązków zdarzało się, że grafik się trochę rozjeżdżał o jeden dzień ;) Ale jestem tam jak najbardziej aktywna, więc serdecznie was zapraszam. W marcu będę obchodziła też swoje dwudzieste drugie urodziny... Jak ten czas szybko pędzi! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia