sobota, 10 lipca 2021

Gildia Zabójców, czyli zawodowi zabójcy i gwiazdy k-popu

Gildia Zabójców to mój pierwszy patronat medialny! Z polskimi autorami często jest mi nie po drodze, ale Małgorzata Stefanik stworzyła książkę, której po prostu nie mogłam się oprzeć jako czytelniczka, która uwielbia motyw zabójców w powieściach, a do tego jako zagorzała miłośniczka koreańskiej kultury musiałam przeczytać tę historię, która oczarowała mnie do tego stopnia, że z przyjemnością wzięłam ten tytuł pod swoje blogowe skrzydła. 

Poznajcie Alyssę, bohaterkę o dwóch twarzach: bezlitosną zabójczynię mordującą z uśmiechem na ustach oraz dziewczynę tęskniącą za normalnym życiem. Alyssa żyje w cieniu naszego świata, w świecie dostępnym wyłącznie dla elity, gdzie Gildiami Zabójców rządzą bezlitośni królowie. Kiedy łamie jedno z praw Gildii, musi zapłacić za to własną krwią, a przed całkowitą utratą zdrowych zmysłów chroni ją jedynie pragnienie zemsty i wizja ponownego spotkania z zaginionym bratem.
Po półrocznych torturach zabójczyni próbuje wrócić do normalnego życia. Od króla Europejskiej Gildii otrzymuje zaproszenie na koncert, na którym poznaje swojego przyszłego klienta. Chowając swoją prawdziwą naturę pod maską normalnej dziewczyny, Alyssa nawiązuje coraz bliższą relację ze zleceniodawcą i jego przyjaciółmi. Czy uda jej się wykonać nietypowe zlecenie i rozwiązać zagadkę upadku rodzinnej firmy oraz zabójstwa sprzed dekady? Czy odnajdzie brata? Jaką ścieżkę wybierze? Wejdźcie do brutalnego świata Gildii Zabójców, żeby się przekonać.

Gildia Zabójców to książka, która wymyka się wielu schematom i nigdzie nie daje się przyporządkować. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że połączenie kryminalnej zagadki związanej z handlem bronią, doskonale wyszkolonych zabójców z problemami emocjonalnymi, pełnego rywalizacji świata k-popu, subtelnego romansu i czarnej, ironicznej komedii się nie sprawdzi, a jednak te na pozór niepasujące do siebie elementy tworzą unikatową, świeżą i przede wszystkim spójną całość. Chyba tylko Małgorzata Stefanik mogła napisać książkę, gdzie w jednej chwili leje się krew i jesteśmy świadkami brutalnych zabójstw, a w drugiej wybieramy się na zwiedzanie miasta z członkami koreańskiego boysbandu i chociaż początkowo taki kontrast może wydawać się zaskakujący, to poszczególne wątki zostały ze sobą splecione tak zgrabnie i umiejętnie, że przez całą fabułę płynie się gładko. Już od pierwszych stron zostajemy wciągnięci w wir akcji, która w środkowej części zwalnia i wyraźnie czuć ten spadek tempa, jednak dzięki temu mogłam bliżej zaznajomić się z bohaterami i złapać oddech przed szaloną, wypełnioną szokującymi rewelacjami oraz wydarzeniami końcówką, która stanowiła naprawdę mocne uderzenie. Domyśliłam się niektórych rozwiązań, lecz nie odebrało mi to frajdy z czytania, z każdą stroną byłam coraz bardziej zafascynowana Gildią Zabójców i zastanawiałam się, czym jeszcze autorka nas zaskoczy. 

Alyssa to nasza główna bohaterka, poznajemy jej teraźniejszość, ale także cofamy się do jej przeszłości, co pozwoliło mi lepiej zrozumieć jej motywację i przyświecające jej cele. Jest dziewczyną pełną sprzeczności, której zdecydowanie nie brakuje charakteru, a chociaż mogłoby się wydawać, że jako zabójczyni przygotowywana od małego do tej profesji będzie niezniszczalna i zobojętniała, prawda jest o wiele bardziej skomplikowana. Podobało mi się to, że Alyssa jest bardzo ludzka - nie jest zwykłą maszyną do zabijania, również odczuwa ból, strach, smutek i stratę, a jej trauma odbiła na niej piętno i kładzie się cieniem na jej codzienności, co jest miłą odmianą od tych wszystkich bohaterek, które w przeciągu jednego dnia zapominają o własnych demonach. Alyssa potrafi być silna i bezlitosna, ale przy tym ma w sobie również mnóstwo ciepła i troski dla najbliższych, o których walczy jak lwica. Moją największą miłością pozostaje jednak Kitsune i żałuję, że nie dostaliśmy go więcej w Gildii Zabójców, uwielbiam tego małomównego Liska! Niemal piszczałam z radości za każdym razem, gdy pojawiał się na stronach książki, mam do niego ogromną słabość. Oliwier to przeuroczy, a jednocześnie denerwujący dzieciak, pojawia się mnóstwo innych drugoplanowych bohaterów, każdy z nich ma swoje zalety i wady, przyzwyczajenia, każdy ma wyróżniający się charakter i to było piękne... Nie mogę powiedzieć tego jedynie o Jayden, brakowało mu charyzmy i przez to cały wątek romantyczny wypadł dla mnie słabo, zupełnie nie wiem, co Alyssa w nim widziała, nie czułam żadnego iskrzenia czy przyciągania między nimi. 

Gildia Zabójców to książka, której bardzo potrzebowałam w moim życiu, chociaż wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy. Zawodowi zabójcy, intryga zakrojona na szeroką skalę, a do tego świat k-popu… Czego można chcieć więcej? Każda strona oferuje jeszcze więcej zwrotów akcji oraz piętrzących się tajemnic, a unikatowi bohaterowie, lekki styl pisania i wciągająca fabuła sprawiły, że nie byłam w stanie odłożyć tej książki na bok! Potrzebujecie powieści, która nie pozwoli wam w nocy spać i zawładnie waszym serduchem? Nie musicie szukać dalej. Właśnie trzymacie ją w swoich rękach.

★★★★★★☆☆☆

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorce i Wydawnictwu Papierowy Księżyc! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia