środa, 2 października 2019

Posłaniec Burzy, czyli czas ratować świat przed podstępnym bogiem śmierci z mitologii Majów

Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam mitologię! Już od dziecka byłam zafascynowana historiami pochodzącymi ze starożytnego Egiptu, Grecji czy Rzymu, a powieści oparte na mitach tylko jeszcze bardziej rozpalały moją ciekawość. Wśród autorów podobnych książek niedoścignionym numerem jeden pozostawał dla mnie Rick Riordan, ale z czasem zaczęłam się także interesować mitologią azjatycką i niesamowicie cieszę się, że powstała seria Rick Riordan przedstawia, dzięki której mam szansę poznawać kulturę z zupełnie nowych zakątków świata. O legendach Majów nie wiedziałam zupełnie nic, dlatego byłam tym bardziej podekscytowana faktem, że mogę przeczytać Posłańca Burzy.

Zane Obispo spędza niemal każdy dzień na badaniu wulkanu drzemiącego za jego domem. Wulkan, zwany przez niego „Bestią”, to jedyne miejsce, w którym chłopiec może się schronić przed innymi dzieciakami – często się z niego naśmiewają, bo Zane kuleje i musi chodzić o lasce.
Pewnego dnia w kraterze Bestii rozbija się dwusilnikowy samolot, a wkrótce potem Zane’a zaczepia tajemnicza dziewczyna o imieniu Brooks. Chce, by chłopak spotkał się z nią na osobności – zdradzi mu wówczas straszliwą tajemnicę. Zane godzi się, choć głównie dlatego że śliczne dziewczęta zwykle się do niego nie odzywają… Brooks wyjawia mu, że wulkan jest w rzeczywistości istniejącym od stuleci więzieniem boga śmierci Majów, którego los jest bezpośrednio związany z przeznaczeniem Zane’a.
„Co za bzdury”, myśli Zane. Jest przecież tylko lekceważonym przez wszystkich trzynastolatkiem i nieważne, jakie jest jego przeznaczenie – on, Zane, nie chce mieć z tym nic wspólnego, zwłaszcza jeśli ma to związek z jakimś bogiem śmierci. Ale Brooks otwiera mu oczy: magia, potwory i bogowie naprawdę istnieją, a według pradawnej przepowiedni, głoszącej zniszczenie świata, Zane ma do odegrania ważną rolę. Uwikłany w sieć niebezpiecznych tajemnic chłopiec wyrusza na wyprawę, która zabierze go daleko od domu i wystawi na ciężkie próby.
Opis z LubimyCzytać

Posłaniec Burzy jest to powieść skierowana raczej do młodszych, lecz gwarantuję, że dorośli także nie będą się przy niej nudzić! Ta historia jest przepełniona zaskakującymi zwrotami akcji, subtelnym humorem oraz pięknymi wartościami, które trafią do czytelnika w każdym wieku. Różnorodność, jaka panuje w tej książce, od razu mnie w sobie rozkochała; autorka sięgnęła nie tylko po raczej mało znane w naszej części świata wierzenia Majów, ale także przemyca elementy kultury latynoskiej czy pokazuje, że niepełnosprawność lub odmienność nie oznacza, że ktoś jest gorszy. Myślę, że właśnie to przesłanie sprawia, iż Posłaniec Burzy jest tak wartościową lekturą – pośród wszystkich zawirowań związanych z pradawną przepowiednią, podstępnymi magami, przerażającymi demonami i próbami ratowania świata przed nieuchronną zagładą z rąk boga śmierci J.C. Cervantes zwraca uwagę czytelnika na kwestię tolerancji i tego, że inność, postrzegana przez społeczeństwo jako wada, może się w rzeczywistości okazać największą zaletą. Krótsza noga Zane'a sprawia, że chłopak znacząco kuśtyka, przez co spotyka się z szykanami ze strony swoich rówieśników, tymczasem wychodzi na jaw, że jego niepełnosprawność jest tak naprawdę oznaką jego boskiego pochodzenia i źródłem jego uśpionych mocy. Sam bohater ma niskie poczucie własnej wartości, marzy jedynie o tym, by wtopić się w tłum, ale z czasem zaczyna akceptować siebie takim, jakim jest i myślę, że J. C. Cervantes daje młodym czytelnikom naprawdę piękną lekcję tolerancji.

Moim głównym zarzutem względem Posłańca Burzy jest nierównomiernie rozłożona akcja. Pierwsza połowa książki charakteryzowała się powolnym tempem i o ile byłabym w stanie przymknąć na to oko, gdyby nieśpieszny początek wynikał z wprowadzenia nas w mitologię, o tyle w przypadku Posłańca Burzy po prostu niewiele się dzieje, przez co kilkaset stron wypada mało atrakcyjnie, wręcz nużąco. Z kolei druga połowa historii była już wypełniona niezliczonymi, zadziwiającymi wydarzeniami, pojawia się wiele nowych, ciekawych bohaterów, przeszkody na drodze Zane'a Obsipio tylko się na siebie nawarstwiają, a poznane odpowiedzi prowadzą do kolejnych pytań i tajemnic. Dopiero po dwusetnej stronie Posłaniec Burzy wciągnął mnie w swoją magiczną rzeczywistość i wydaje mi się, że gdyby tempo powieści zostało lepiej zrównoważone, całość wypadłaby lepiej. Jestem natomiast oczarowana tym, jak zostały przedstawione wierzenia Majów i choć autorka nie szczędziła informacji na ten temat, wciąż czuję niedosyt, bo byłam tak zafascynowana kulturą Majów, że najchętniej nie przestawałabym o niej czytać! Nie miałam pojęcia, że te legendy są tak bogate – bogowie i bogurodzeni to zaledwie wierzchołek góry lodowej, oprócz nich występuję też zmiennokształtni, olbrzymy, czarownicy, wróżbici czy demony, a napojem bogów okazuje się być gorąca czekolada!

Posłaniec Burzy to książka, która łączy w sobie nieziemską przygodę, ważne wartości, błyskotliwy humor i wiedzę o intrygującej kulturze Majów. Myślę, że każdy czytelnik, niezależnie od wieku, znajdzie w tej powieści coś dla siebie, bowiem jest to historia, która zarówno bawi, jak i uczy. Magiczny, mityczny świat w Posłańcu Burzy ma tak wiele do zaoferowania, że koniecznie musicie się w nim zagłębić i lepiej go poznać! Czuję, że J.C. Cervantes skrywa jeszcze wiele asów w rękawie, którymi zaskoczy nas w następnej części i już nie mogę się doczekać, aby poznać kontynuację losów Zane'a.


Trylogia Posłaniec Burzy:
Posłaniec Burzy // The Fire Keeper // The Shadow Crosser

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Galeria Książki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia