piątek, 19 lipca 2019

Z głową w gwiazdach, czyli zaginięcie w głuszy najlepszym sposobem na rozpalenie uczucia

Nie będę ukrywać, że w pierwszej kolejności moją uwagę przykuła piękna okładka. Zawsze miałam słabość do nocnego nieba, a oprawa graficzna Z głową w gwiazdach jest naprawdę śliczna. Kiedy jednak przeczytałam opis, wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć, bo zapowiadała się na idealną wakacyjną lekturę. 

Sama w głuszy. Z chłopakiem, który złamał jej serce…
Wręcz pedantycznie uporządkowane życie pewnej nastolatki zbacza ze szlaku, gdy zostaje ona sam na sam z dziką przyrodą oraz swoim najgorszym wrogiem – chłopakiem, który złamał jej serce.
Od zeszłorocznego balu serdeczna przyjaźń Zorie i Lennona przerodziła się w zaciętą wrogość. Unikają się jak ognia, w czym nieco pomaga im fakt, że ich rodziny to współczesna wersja Montekich i Kapuletich.
Aż do czasu, kiedy podczas wypadu w góry Zorie i Lennon zostają uwięzieni w głuszy. Sami. Razem.
Co złego może się stać?
Z braku innego towarzystwa Zorie i Lennonowi nie pozostaje nic innego, jak zaogniać stare rany docinkami, jednocześnie próbując odnaleźć drogę do cywilizacji. Jednak prywatna wojna podczas ścierania się z siłami natury zmniejsza ich szanse na wydostanie się z lasu w jednym kawałku.
Im dalej zagłębiają się w dzikie ostępy Północnej Kalifornii, tym więcej skrywanych dotąd tajemnic i emocji wypływa na powierzchnię. Czy jednak rozpalone na nowo uczucie Zorie i Lennona przetrwa w świecie codzienności? Czy może zatliło się tylko na chwilę pod wpływem świeżego zapachu lasu i roziskrzonych gwiazd?
Opis z LubimyCzytać

To, co najbardziej urzekło mnie w Z głową w gwiazdach, to bohaterowie. Od dawna nie miałam okazji przeczytać powieści młodzieżowej, w której postaci zostałyby wykreowane z taką starannością. Zorie i Lennon są prawdziwi i wielowymiarowi, pełni pasji; wszystkie małe szczegóły takie jak ich ulubione filmy czy przekąski składają się na obraz bohaterów, którzy mogliby wyskoczyć spomiędzy kartek książki i bez trudu wpasować się w nasz świat. Jestem zachwycona zarówno Zorie, jak i Lennonem, oboje są niezwykle barwnymi bohaterowie, ale przy tym nie są przejaskrawieni. Zorie kocha astronomię, a także planowanie, posiada kilka różnych notesów i kalendarzy, które dają jej poczucie bezpieczeństwa w nieprzewidywalnym świecie, posiada małą obsesję na punkcie oprawek do okularów, które dobiera kolorystycznie do swojego stroju i uwielbia kraciasty wzór. Niby są to drobne detale, które może nie wnoszą wiele do samej fabuły, ale za to nadają dziewczynie indywidualności i sprawiają, że Zorie wydaje się być osobą z krwi i kości. Podobnie jest z Lennonem, miłośnikiem wszelkiego rodzaju gadów i japońskich mang oraz anime, zwłaszcza z gatunku horroru, niezawodnego fana sarkazmu i biwakowania w lesie. Żadne z nich nie jest idealne, ale dzięki temu wydają się jeszcze bardziej ludzcy i jestem zachwycona tym, z jaką dbałością Jenn Bennett podeszła do swoich bohaterów. To, co jeszcze bardziej mnie zauroczyło, to naturalność dialogów pomiędzy bohaterami i lekkość, z jaką autorka przedstawiła powolną ewolucję relacji Zorie i Lennona. Uwielbiam ich przekomarzanie się, zacięte dyskusje na temat Władcy Pierścieni czy Star Treka czy intensywny flirt.

Z głową w gwiazdach zostało podzielone na trzy części i chociaż nie ukrywam, że trzecia część, w której Lennon i Zorie zostali pozostawieni sami sobie pośrodku pustkowia i w swoim towarzystwie musieli zadbać o przetrwanie, była moją ulubioną, to w całej historii jest o wiele mniej romansu, niż możecie się tego spodziewać. Z głową w gwiazdach porusza wiele różnorodnych tematów, jednocześnie przełamując tabu. Opowiada choćby o małżeństwach jednopłciowych (Lennon wychowywany jest przez parę lesbijek), o tym, jak zdrada rozdziera całą rodzinę, ale także o sile przyjaźni czy rodzicielskiej miłości, a choć poruszane tematy nie zawsze są łatwe, Jenn Bennett robi to tak finezyjnie, że nie czuć ich przytłaczającego ciężaru. Z głową w gwiazdach jest utrzymane w lekkiej, optymistycznej stylistyce, humor pojawia się nawet w najgorszych momentach, a choć książka zdaje się być oparta o wariację znanych schematów, to czuć w tym powiew świeżości. Jestem też zachwycona tym, jak autorka przedstawiła piękno natury w swojej powieści. Nie jestem wielką fanką biwakowania, ale Jenn Bennett przedstawiła kemping w taki sposób, że aż sama zapragnęłam znaleźć się w sercu lasu z plecakiem na plecach. 

Z głową w gwiazdach to idealna historia na lato. Pozwoli wam oderwać się od wielkomiejskiego zgiełku i przenieść w sam środek kojących, leśnych zastępów, które umożliwią wam nie tylko przyjemne odprężenie, ale także zmierzenie się z własnymi myślami. Jest to lekka, pełna optymizmu, radości i młodzieńczej energii lektura, a chociaż zakończenie można z łatwością przewidzieć już na samym początku powieści, to absolutnie nie przeszkadza w czerpaniu frajdy z zagłębiania się w kolejne strony i kibicowaniu bohaterom. Ja sama świetnie się przy niej bawiłam i zdecydowanie polecam Z głową w gwiazdach jako lekturę na wakacje. 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu IUVI!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia