sobota, 26 stycznia 2019

Przegląd dramowy #4

Jak sami widzicie, koniec roku odznaczał się tendencją spadkową w ilością obejrzanych dram. Duży wpływ na to miał nie tylko mój powrót na studia, ale także większa aktywność na blogu i na instagramie (@booksbygeekgirl), którego wreszcie założyłam we wrześniu. Oprócz tego wróciłam również do intensywnego czytania książek i pisania, musiałam znaleźć jakiś sposób, żeby na wszystko znaleźć czas i stąd nie miałam już tyle okazji i chęci, żeby oglądać koreańskie dramy, w dodatku przez ostatnie miesiące nie pojawiło się zbyt wiele ciekawych propozycji, dlatego w ostatnich trzech miesiącach 2018 roku obejrzałam tylko sześć dram. Niemniej jestem bardzo zadowolona z tego wyniku, bo w większości były to naprawdę dobre dramy. Niżej możecie poznać moją opinię na ich temat. 



Jugglers
★★★★★★★☆☆☆

Opis: Jugglers opowiada historię Jwa Yoon Yi, która zostaje niesłusznie zwolniona z pracy sekretarki z powodu podejrzeń o romans ze swoim szefem, dla którego pracowała przez wiele lat, znosząc poniżenie w milczeniu. Yoon Yi dostaje ponowne przypisanie i tak trafia do biura gburowatego, odpychającego Nam Chi Wona, który nie chce sekretarki i robi wszystko, aby kobieta zrezygnowała z pracy u niego. Z czasem jednak Nam Chi Won nie tylko przyzwyczaja się do jej obecności, ale także odkrywa, że zaczyna czuć do niej coś więcej. 

Nie miałam wielkich oczekiwań względem tej dramy, ale okazała się przesłodka! Jeśli chodzi o wątek romantyczny pomiędzy szefem w firmie a sekretarką, dużo większą uwagę wśród publiczności przyciągnęło Why Secretary Kim, ale według mnie Jugglers jest o wiele lepsze, zarówno pod względem budowania relacji głównych bohaterów, jak i elementów humorystycznych czy rozwoju fabuły. Jugglers nie stara się być czymś więcej, niż jest w rzeczywistości, a jest to po prostu doskonale skrojona workplace drama z przeuroczym romansem, który czasami był aż za cukierkowy i dostawałam ciarek od całej tej słodkości, nie zmienia to jednak faktu, że uwielbiam tę dramę. Pokochałam również drugoplanowych bohaterów, właściwie nie było wątku, który by mnie nie interesował, a Baek Jin Hee została wliczona w poczet moich ulubionych aktorek. Może pod koniec zaczęło już trochę brakować scenarzystom pomysłu na pociągnięcie całej historii, ale to idealny kandydat do binge-watch'u i zapewnia naprawdę dużą dozę rozrywki na świetnym poziomie. 



100 Days My Prince
★★★★★★★☆☆☆

Opis: Lee Yool jest następcą tronu, który nie okazuje żadnych pozytywnych emocji i jest perfekcjonistą traktującym wszystkich z chłodną wyższością. Z powodu suszy, która zapanowała w kraju i nacisków ze strony doradców pragnących, by Lee Yool spłodził potomka, książę wydaje edykt, że każdy powyżej dwudziestego roku życia w państwie ma znaleźć sobie małżonka i wziąć ślub do końca miesiąca. Hong Shim to silna, niezależna kobieta, która para się różnych zajęć, aby się utrzymać. W wieku 28 lat jest najstarszą starą panną w Korei, ale nie ma zamiaru zmieniać swojego statusu. Kiedy Lee Yool w trakcie próby zabójstwa zostaje ranny, w lesie odnajduje go przyszywany ojciec Hong Shim i zabiera go do swojego domostwa. Na skutek poniesionych obrażeń Lee Yool stracił całą swoją pamięć i na skutek edyktu, który sam wydał, musi ożenić się z Hong Shim.

Rok 2018 można śmiało określić jako posuchę dla sageuków (czyli dram historycznych), bo jeśli się nie mylę, przez cały rok pojawiły się łącznie dwie, trzy dramy z tego gatunku i strasznie przez to cierpiałam, bo to jeden z moich ulubionych gatunków, w głównej mierze to właśnie seriale historyczne sprawiły, że zakochałam się w kulturze Korei. Właśnie dlatego wiedziałam, że nieważne, jaki poziom będzie sobą prezentować 100 Days My Prince, na pewno tę produkcję obejrzę, choć już na samym wstępie pojawia się zanik pamięci, a za tym motywem nie przepadam. Powiem wam jednak, że całość wypadła o wiele zgrabniej i sensowniej, niż się spodziewałam. Przede wszystkim to pierwsza drama, jaką obejrzałam, która bardziej niż na życiu pałacowym skupia się na życiu tych niższych warstw społeczeństwa w Joseon i była to bardzo miła odmiana. W 100 Days My Prince wcale nie dzieje się wiele, choć jak zawsze w tle pojawiało się wiele intryg, ale jest to niezwykle urzekająca historia, niby prosta, ale zdecydowanie mnie w sobie rozkochała. Siła leży przede wszystkim w aktorach, zwłaszcza w D.O., który został wprost skrojony do tej roli. Co prawda podejrzewam, że na długo w mojej pamięci nie zostanie, lecz i tak gorąco ją wam polecam, świetnie się przy niej bawiłam. 



The Smile Has Left Your Eyes
★★★★★★★★☆☆

Opis: The Smile Has Left Your Eyes opowiada historię skomplikowanej miłości rozwijającej się między wolnym i nieprzewidywalnym, ale niebezpiecznym Kim Moo Youngiem, który staje się głównym podejrzanym w sprawie, w której ofiara wcale nie popełniła samobójstwa jak podejrzewano. Dla Kim Moo Younga wszystko jest grą, nie ma żadnych ludzkich emocji, lecz jego życie zaczyna się zmieniać, gdy poznaje pełną empatii i ciepła Yoo Jin Kang, która z czasem staje się jego azylem mimo blizn, jakimi naznaczyło ją życie. 

O The Smile Has Left Your Eyes pisałam już przy okazji TOP 5: Najlepsze dramy 2018 roku. Co prawda nie została wliczona stricte do tego zestawienia, została wliczona jako bonus, ale już wiecie, że ten serial zdecydowanie wywarł na mnie duże wrażenie. Pod wieloma względami ta historia jest niezwykła, przede wszystkim wyróżnia się specyficznym, odrobinę niepokojącym, ale intrygującym klimatem. Nigdy nie spotkałam podobnej historii, naprawdę nie sposób było przewidzieć, w jakim kierunku podąży, a twórcy trzymali nas w napięciu do ostatniej chwili. Bohaterowie są niesamowici, skomplikowani i niejednoznaczni, nikt tutaj nie jest ani do końca dobry, ani do końca zły i dotyczy to bezwarunkowo wszystkich. Oczywiście najbardziej zachwycona jestem Kim Moo Youngiem, w którego wciela się Seo In Gook i nie wynika to jedynie z mojej nieskończonej miłości do tego aktora, ale ze sposobu, w jaki przedstawił swojego bohatera. Wszystko jest w nim fascynujące, do tego jest w nim niesamowita głębia, Moo Young jest złamany w brzydki, a jednocześnie przepiękny sposób. Seo In Gook ożywił tę postać, jego mimika jest nie z tego świata i nie mogę przestać zachwycać się jego kunsztem aktorskim, bo kiedy płacze, ja płaczę razem z nim, kiedy się uśmiecha, ja uśmiecham się razem z nim, ma tak niesamowitą charyzmę. Jung So Min również stworzyła niezwykłą bohaterkę, pełną empatii, ale niezwykle silną i niezłomną. Do tej pory nie potrafię się pogodzić z zakończeniem, wymazuję dwa ostatnie odcinki z głowy i udaję, że nigdy ich nie było. Ale absolutnie uważam, że warto obejrzeć The Smile Has Left Your Eyes, bo posiada wiele niesamowitych elementów, których nie znajdziecie w żadnej innej kdramie ♥



Where Stars Land
★★★★★★☆☆☆☆

Opis: Where Stars Land opowiada historię pracowników lotniska Incheon, a w szczególności niezdarnej, choć radosnej Han Yeo Reum oraz tajemniczego, cichego Lee Soo Yeon, który wydaje się być zdystansowany i ponury, ale w rzeczywistości, z powodu swojego bolesnego sekretu, jest po prostu samotny. W trakcie wspólnego rozwiązywania wielu trudnych sytuacji na lotnisku, Soo Yeon i Yeo Reum, mimo zupełnie odmiennych osobowości, zbliżają się do siebie.

Where Stars Land zaczęłam oglądać, bo miałam ochotę na coś prostego, niezobowiązującego i przyjemnego. Taki serial, żeby go obejrzeć, w miarę dobrze się przy nim bawić, a potem szybko o nim zapomnieć i pod tym względem ta drama jest idealna. Nie jest wyjątkowa, nie irytuje widza, a przy tym ma kilka fajnych momentów. Co prawda czasami podczas oglądania czułam się, jakbym oglądała jedną wielką reklamę lotniska Incheon, widać było, że twórcy aż za bardzo się starają, żeby pokazać wszystkie blaski i cienie pracy na międzynarodowym lotnisku i właściwie większa część dramy skupia się właśnie na tym aspekcie, ale dla urozmaicenia zostały wprowadzone bardzo typowe schematy znane nam z innych koreańskich dram. Romans był całkiem słodki i przyzwoity, przede wszystkim polubiłam jednak drugoplanowych bohaterów, którzy wprowadzili trochę ciekawych sytuacji do fabuły. Where Stars Land jest idealne, jeśli nie macie czego oglądać, ale nie jest to specjalnie porywająca drama.



The Hymn of Death
★★★★★★★★☆☆

Opis: Kim Woo Jin nie marzy o niczym innym, jak o zostaniu pisarzem i tworzeniu literatury, która przyniesie odwagę i pokrzepienie Koreańczykom pozostającym pod okrutną okupacją japońską, jednak jego ojciec pragnie, by Woo Jin przejął po nim rodzinną firmę i przestał myśleć o głupotach. Ostatnie chwile wolności mężczyzna wykorzystuje na pisanie scenariuszy sztuk teatralnych, które ma zamiar przedstawić w swojej ojczyźnie. Do jego trupy dołącza utalentowana Yoon Shim Deok, pierwsze koreańskie soprano. Woo Jin i Shim Deok zakochują się w sobie, ale na ich drodze stoi wiele przeszkód do szczęścia, a ich los kończy się tragicznie. The Hymn of Death został nakręcony na podstawie prawdziwej historii życia Kim Woo Jina i Yoon Shim Deok.

O rany, jakie to było dobre. Już na samym początku poznajemy zakończenie tej historii, więc oglądanie rozkwitającego pomiędzy głównymi bohaterami uczucia było tym bardziej bolesne. Jest to krótka, zaledwie trzygodzinna drama, ale jak najbardziej zasługuje na waszą uwagę. Co prawda wydaje mi się, że Lee Jong Suk nie sprostał roli Kim Woo Jina, nie potrafił przekazać głębi jego emocji i desperacji, to aktor, który bardziej niż na warsztacie opiera się niestety na swojej atrakcyjności i ma wąski repertuar, jeśli chodzi o jego mimikę, ale za to Shin Hye Sun błyszczała w roli Yoon Shim Deok, była naprawdę niesamowita i jej autentyczność złamała moje serce na pół. To naprawdę przepiękna historia, a to, że wydarzyła się naprawdę, sprawiła, że jest tylko jeszcze bardziej tragiczna i zapadła mi w pamięć na długo.



Noble, My Love
★★★☆☆☆☆☆☆☆

Opis: Lee Kang Hoon to prezes znanej na cały świat koreańskiej firmy D.O.L. Pewnego dnia zostaje porwany i w trakcie dramatycznej ucieczki przed porywaczami zostaje poważnie rany. Traci przytomność pod drzwiami szpitala dla zwierząt, gdzie znajduje go weterynarz Cha Yoon Seo i leczy jego obrażenia. Tak rozpoczyna się historia romansu tej dwójki pochodzącej z różnych światów. 

Na koniec spotkała mnie wpadka. Gdyby nie Noble, My Love, ostatni kwartał roku mogłabym uznać za najlepszy dramowo od bardzo dawna, ale ta web drama odrobinę niszczy moje zestawienie. Słyszałam wiele pozytywnych komentarzy na temat wątku romantycznego w tym serialu, wszyscy mówili, że jest cudowny i przeuroczy, ale każdy odcinek tylko coraz bardziej mi uświadamiał, że romans między głównymi bohaterami nie ma nic wspólnego z tym, jak powinien wyglądać związek pomiędzy dwójką osób. Obejrzałam tę dramę do końca tylko z dwóch powodów: ponieważ jej odcinki są krótkie, piętnastominutowe i ponieważ nie mogłam uwierzyć w to, że ten wątek romantyczny jest tak tragiczny i chciałam zobaczyć finał, dosłownie do ostatniej minuty wierząc w to, że pojawi się choć jedna scena, która pokazałaby mi, że było warto się tyle męczyć. Ostatecznie jednak z bólem muszę powiedzieć, że żadna się nie trafiła. Gra aktorska była tak słaba, że co chwila parskałam śmiechem, widząc nieudolność głównych aktorów, dosłownie w każdym ich geście było widać sztuczność. Główny bohater jest szowinistą i brutalem, osobiście zgłosiłabym się na policję, żeby złożyć na niego doniesienie, zamiast się w nim zachowywać, bo sposób, w jaki Kang Hoon osaczał i traktował Yoon Seo jest absolutnie niedopuszczalny. Na szczęście Noble, My Love trwa jedynie pięć godzin, ale i tak to był czas zmarnowany. Nie oglądajcie tego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia