środa, 24 lutego 2021

Droga na szczyt, czyli pożegnanie z przeszłością na szczycie Mount Everest

 

Jeżeli śledzicie mnie już od jakiegoś czasu, musicie wiedzieć, że rzadko sięgam po polskich autorów, po prostu jest mi z nimi nie po drodze. Romanse też od dawna nie gościły na mojej liście powieści do przeczytania, ostatnio jestem głównie w nastroju na fantasy, jednak opis Drogi na szczyt był tak intrygujący, że nie mogłam sobie odpuścić lektury. Byłam bardzo ciekawa, jak autorka poradzi sobie z motywem górskim i jak uda jej się wpasować w to tło romans. 

Liwię i Daniela łączy wspólny cel – zdobycie najwyższego szczytu Ziemi. Droga na dach świata ma być dla nich oczyszczeniem, pożegnaniem z przeszłością i szansą na nowe życie. Namiętność, która rodzi się między nimi w tych skrajnie niesprzyjających warunkach pogodowych, jest jak lawina – nie mogą (i nie chcą) przed nią uciec, choć stawką jest ich cały dotychczasowy świat. Ani na chwilę nie zapominają jednak, że szczyt stanowi dopiero połowę drogi.

Droga na szczyt pod wieloma względami nie jest zwykłym, przewidywalnym romansem; ilość zwrotów akcji sprawiła, że długo zbierałam szczękę z podłogi, zupełnie nie potrafiłam przewidzieć, w jakim kierunku podąży w danej chwili fabuła. Miałam swoje podejrzenia, jednak nijak miały się one do rzeczywistości, autorce za każdym razem udawało się mnie zaskoczyć nowymi informacjami czy zmianami zachodzącymi w samych bohaterach oraz ich skomplikowanej relacji. To, co jednak najbardziej wyróżnia Drogę na szczyt, to pasja do górskiej wspinaczki, a sam Mount Everest staje się niejako trzecim głównym bohaterem tej historii. Jestem pod ogromnym wrażeniem sposobu, w jaki Ewelina Dobosz opisała zdobywanie najwyższego szczytu Ziemi. Zachwyca nie tylko dbałość o szczegóły, podejście do tematu od strony technicznej, ale także piękne opisy widoków rozpościerających się z górskiego zbocza, które były tak barwne i realistyczne, że mogłam poczuć na twarzy podmuchy zimnego wiatru. To nie jest zwykłe hobby, to sposób na życie i jestem oczarowana tym, jak autorce udało się w książce zawrzeć własną miłość do gór, która emanowała z każdej strony. Bardzo podoba mi się styl pisania autorki, jest niezwykle lekki, dzięki czemu przez powieść niesamowicie szybko się płynie, w ogóle nie skupiałam się na przerzucaniu kolejnych kartek, zamiast tego rozkoszowałam się każdym słowem. Byłam jednak trochę rozczarowana punktem kulminacyjnym całej historii, zabrakło mi emocji i napięcia. 

Ogromnie polubiłam się także z bohaterami. Daniel i Liwia wiele przeszli w życiu, ale to sprawiło, że dzięki temu stali się silniejsi. Oboje mają mocne osobowości, Liwia zaimponowała mi zwłaszcza w pierwszych rozdziałach swoim niezłomnym charakterem oraz temperamentem i cieszę się, że w dalszych częściach książki nadal pozostawała niezależna, chociaż w romansach często bohaterki zaczynają nadmiernie polegać na swoich partnerach. Daniel musiał nieco dłużej zawalczyć o moją sympatię, lecz nie wynikało to z jego kreacji, po prostu tragedia, która go dotknęła, sprawiła, że stał się nieco zgorzkniały i musiał się na nowo otworzyć. Bardzo mnie cieszy, że Daniel i Liwia to wielowymiarowe postaci z własnym zdaniem oraz pasjami, każde z nich ma swoją historię, ich kreacja była doskonała. Mam jednak problem z samym romansem między tą dwójką: mam wrażenie, że wszystko potoczyło się między nimi zbyt szybko, bardzo wyraźnie zaiskrzyło już przy pierwszym spotkaniu i błyskawicznie przeistoczyło się to w większe uczucie, a ja jestem fanką powolnego budowania relacji. Zupełnie nie czułam tego przyciągania między nimi. Brakowało komunikacji, która wiele by ułatwiła, zbyt często się rozmijali, nie potrafiąc o siebie zawalczyć i rozwiązać swoich problemów, nie do końca podobało mi się także lekkie podejście do zdrad, jakich dopuścili się niektórzy bohaterowie. Sceny erotyczne nie przytłoczyły całej historii, z czego bardzo się cieszę. 

Droga na szczyt to wciągająca opowieść o miłości dwójki doświadczonych przez życie ludzi, których połączył wspólny cel, pasja do wspinaczki oraz nieoczekiwane uczucie. To także historia o sile, zaufaniu oraz przyjaźni. Ewelina Dobosz zachwyciła mnie swoim stylem pisania, kreacją bohaterów oraz niesamowitym przedstawieniem górskiej wyprawy na najwyższy szczyt świata. Sam romans był dla mnie nieco rozczarowujący, zabrakło mi emocji, które stanowiłyby wisienkę na torcie, lecz wciąż uważam, że jest to dobra książka, która pod wieloma względami odróżnia się od współcześnie publikowanych romansów, dlatego koniecznie powinniście dać jej szansę!

★★★★★★☆☆☆☆

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia