ZRECENZOWANE
- Co przyniesie wieczność, Jennifer L. Armentrout, 573 strony ★★★★★★☆☆☆☆
- Milion odsłon Tash, Kathryn Ormsbee, 348 stron ★★★★★★☆☆☆☆
- Bez serca, Marissa Meyer, 510 stron ★★★★★☆☆☆☆☆
- Naznaczeni. Mroczna strona, Jennifer Lynn Barnes, 378 stron ★★★★★★☆☆☆☆
- Pieśń Jutra, Samantha Shannon, 430 stron ★★★★★★★☆☆☆
DODATKOWO
- K-drama: Strong Woman Do Bong Soon
- K-drama: Legend of the Blue Sea
- 5 powodów, dla których k-dramy zniszczyły dla mnie amerykańskie seriale
- K-drama: Doctors
PODSUMOWANIE I PLANY
Muszę zacząć od tego, że w połowie sierpnia Books by Geek Girl obchodziło swoje drugie urodziny. Wciąż trudno mi uwierzyć, że przez ostatnie dwa lata regularnie publikowałam posty na blogu, który stał się dużą częścią mojego życia. Wiele się nauczyłam przez ten czas, otworzyłam się także na nowe rzeczy, od których wcześniej stroniłam (czyt. koreańskie dramy, bez których obecnie nie umiem już żyć). Blog był obecny w moim życiu, gdy musiałam zmierzyć się z maturą, teraz towarzyszy mi przy szaleństwie związanym ze studiami... Po prostu jest ze mną przez cały czas, a ja w zamian staram się wypełnić go moją pasją i jestem szczęśliwa, że dwa lata temu podjęłam decyzję o założeniu Books by Geek Girl. Chciałabym znowu Wam podziękować jako czytelnikom tego bloga, bo bez was pewnie już dawno bym się poddała, a tak wciąż prę do przodu, starając się nie tracić optymizmy. Dziękuję za każde wejście, każde słowo i w ogóle wasz wsparcie, nieważne, czy zaglądasz tutaj dzisiaj pierwszy raz, czy towarzyszysz mi od samego początku. To dla mnie niezwykle ważne.
Zgodnie z obietnicą, w sierpniu na blogu pojawiło się więcej recenzji k-dram niż do tej pory, popełniłam też swój pierwszy post odnośnie koreańskich seriali, w których wytłumaczyłam, dlaczego amerykańskie produkcje właściwie przestały dla mnie istnieć ;) Wciąż mam mnóstwo recenzji k-dram w wersjach roboczych, bo w sierpniu również spędziłam mnóstwo czasu na oglądaniu kolejnych pozycji z mojej listy must watch, więc lepiej bądźcie przygotowani! Moja obsesja rozrasta się w zastraszającym tempie, k-pop też mnie już wciągnął (Taeyang, Wanna One i EXO to moje życie ♥).
Jeżeli chodzi o powieści, to w tym miesiącu nie trafiła się żadna perełka, którą chciałabym wyróżnić. Najwięcej gwiazdek zgarnęła oczywiście Pieśń Jutra Samanthy Shannon, ale trzeba powiedzieć otwarcie, że szału nie było. Jeżeli chodzi o najgorszą powieść, to według ocen wychodzi na to, że jest nią Bez serca Marissy Meyer. Tragedii nie było, lecz dość mocno zawiodłam się na retellingu Alicji w Krainie Czarów, liczyłam na coś więcej.
To piękna piosenka. Po prostu posłuchajcie. Bez żadnych uprzedzeń. I zakochajcie się. W jego głosie lub kaloryferze, to już od was zależy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.