sobota, 14 stycznia 2017

Podwieczność, czyli oryginalne podejście do mitu o Eurydyce i Orfeuszu

Czasami zdarzają się takie dni, kiedy po prostu muszę sięgnąć po książkę z gatunku paranormal romance. Uwierzcie mi, nie ma lepszego sposobu na walkę z kacem książkowym niż wciągająca, niezobowiązująca historia o miłości w nadnaturalnym klimacie. O Podwieczności nie wiedziałam wiele, ale nawiązanie do mitologii było dla mnie tak kuszące, że nie potrafiłam się powstrzymać przed sięgnięciem po tę powieść. 

Zeszłej wiosny Nikki Beckett zniknęła w podziemiu zwanym Podwiecznością.
Teraz wróciła do swojego dawnego życia, do rodziny i chłopaka. Ma tylko sześć miesięcy na to, by pożegnać się, nim Podwieczność upomni się o nią – tym razem już na zawsze.
Sześć miesięcy na to, aby znaleźć odkupienie, jeśli ono w ogóle istnieje.
Nikki pragnie spędzić te cenne miesiące, zapominając o podziemiu, a jednocześnie próbuje ponownie zbliżyć się do swojego chłopaka, Jacka, którego kocha najbardziej na świecie. Istnieje tylko jeden problem: Cole, który śledzi Nikki z Podwieczności aż na Powierzchnię. Cole chce przejąć tron w podziemiach i jest przekonany, że to Nikki jest kluczem do jego sukcesu. I zrobi wszystko, aby ją ściągnąć do podziemi, jako swoją królową.
Czas Nikki na powierzchni zbliża się ku końcowi, a jej sytuacja wymyka się spod kontroli. Dziewczyna pragnie znaleźć sposób na oszukanie losu i uniknięcie powrotu do Podwieczności, gdzie czeka ją nieśmiertelność u boku Cole’a…
Opis z LubimyCzytać

Podwieczność to przede wszystkim bardzo nietypowy pomysł. Sama fabuła biegnie dość utartymi ścieżkami wyznaczonymi już wcześniej w gatunku paranormal romance, ale całe tło historii jest niewątpliwie oryginalne, choć jak na mój gust momentami zbyt dziwaczne. Bardzo luźno powiązane z mitologią, ale na pewno nie w sposób, w jaki się tego spodziewacie i może właśnie dlatego jestem odrobinę rozczarowana tą powieścią, bo według mnie autorka mogła wyciągnąć o wiele więcej z greckich oraz egipskich mitów, by uczynić tę powieść pełniejszą i bardziej intrygującą. Nigdy nie spotkałam się z czymś, co przypominałoby koncept Podwieczności, czyli krainy przypominającą Podziemie Hadesa, zamieszkiwanej przez Wiecznych, którzy odkryli sekret nieśmiertelności oraz tymczasowo przez Dawców, czyli osoby, które oddają swoją energię życiową Wiecznym przez stulecie. Istnieją także Tuneli, w których to, co zostało z Dawców po Karmieniu Wiecznych staje się bateriami zasilającymi Podwieczność (przypomina mi to trochę scenę z Matrixa, lecz o ile pasowało to do filmu sci-fi, o tyle w paranormalu nie sprawdza się tak dobrze), ale choć pomysł jest bez wątpienia nietypowy, odczuwam niedosyt, bo Brodi Ashton bardzo pobieżnie zaznajomiła nas z kolejnymi faktami, nie zagłębiając się w walkę o władzę toczącą się w Podwieczności czy nie przedstawiając dokładniej prawdy o życiu Wiecznych, a to właśnie te aspekty były najbardziej interesujące.

Również relacje między bohaterami wręcz prosiły się o dalsze rozwinięcie. Według mnie podstawa była świetna i potencjał w poszczególnych wątkach był ogromny, więc żałuję, że autorka nie zdecydowała się poświęcić więcej czasu na dopracowanie swoich postaci oraz ich relacji. Głównym powodem, dla którego Nikki zdecydowała się Powrócić do swojego świata była potrzeba naprawienia swoich kontaktów z rodziną, chłopakiem oraz najlepszą przyjaciółką, ale kiedy już pojawiła się na Powierzchni, tak naprawdę nie zrobiła nic, by zacieśnić swoje więzi z bliskimi. Wątek ojca oraz brata Nikki czy Jules, jej najlepszej przyjaciółki, powinny zostać bardziej rozwinięte i według mnie byłoby to tylko z pożytkiem dla fabuły, która wydaje się być dość płytka i jednotorowa, zwłaszcza że przez długi okres nic się nie działo. Główna bohaterka zmarnowała mnóstwo czasu na bezsensowne rozmyślania, zamiast wziąć sprawy w swoje ręce.

Nikki zupełnie mnie nie zachwyciła swoją postacią, była typowo naiwną, niezdecydowaną bohaterką tego gatunku, której myśli kręciły się głównie wokół porzuconego przez nią chłopaka. Sam Jack jednak zupełnie niespodziewanie mi się spodobał, autorce idealnie udało się uchwycić ich uczucie, które powstało na bazie solidnej przyjaźni. Nie było ono przerysowane ani sztuczne, co z reguły charakteryzuje romanse paranormalne. Polubiłam Jacka chyba nawet bardziej od niegrzecznego Cole'a, chociaż trudno mi w to uwierzyć. Najbardziej podoba mi się jednak przedstawienie tych dwóch bohaterów jako Orfeusza oraz Hadesa. Jack ujął mnie swoim poświęceniem, odwagą oraz bezinteresowną miłością, odwzorowując postać Orfeusza, a Cole niezaprzeczalnie ma w sobie coś pociągającego, bo pod egoistycznym mrokiem skrywa się także wrażliwe, cierpliwe serce Hadesa tęskniącego za Persefoną, która ciągle od niego odchodzi.

Podwieczność jest książką, która czyta się w błyskawicznym tempie. Zanim się obejrzałam, pochłonęłam już połowę i wciąż było mi mało, po prostu musiałam się dowiedzieć, jak dalej potoczy się ta powieść. Kiedy cała historia nabrała już odpowiedniego rytmu, akcja zaczęła w końcu gnać do przodu, przez co trudno było się od niej oderwać. Może nie jest to zbyt wymagająca lektura, jednak zdecydowanie czyta się ją z wypiekami na twarzy i palącą potrzebą poznania zakończenia. Podwieczność to wciągająca książka, która mimo mankamentów, jest w stanie tak zaangażować czytelnika, że nie będzie w stanie jej odłożyć aż do ostatniej strony.

★★★★★

Trylogia Podwieczność:
Podwieczność // Wieczna więź // Evertrue

Za możliwość przeczytania Podwieczności serdecznie dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia