Do Co mnie zmieniło na zawsze Amber Smith zbierałam się bardzo długo. Nie chodzi o to, że książka była zła – jest to po prostu ten typ powieści, przy którym musisz się zatrzymać i chwilę zastanowić, który wymaga twojego absolutnego skupienia, bo to nie jest łatwa, prosta i przyjemna historyjka na jeden wieczór. To opowieść, która sprawia, że zasycha ci w gardle, a przygnębienie nieustannie ciąży ci na sercu.
Eden była słodką, niewinną dziewczynką. Nigdy nie sprawiała problemów, nigdy się nikomu nie sprzeciwiała, uwielbiała grać w szkolnej orkiestrze. Wystarczyła jedna noc, by wszystko, w co wierzyła i co kochała, rozsypało się niczym domek z kart. Najlepszy przyjaciel jej starszego brata, niemal członek rodziny, chłopiec, którym była skrycie zauroczona i który wydawał się być jej ideałem, odebrał jej niewinność. Eden wie, że powinna o tym komuś powiedzieć, jednak za bardzo się boi. Postanawia udawać, że ta noc nigdy nie miała miejsca i tworzy siebie na nowo – kreuje dziewczynę, która już nigdy nie będzie ofiarą. Nie potrafi jednak zmazać poczucia wstydu oraz nienawiści, a życie budowane na kłamstwach powoli przestaje zapewniać jej ochronę, jakiej pragnęła.
Co mnie zmieniło na zawsze to przygnębiająca, mroczna powieść. Jest tym bardziej bolesna i trudna do czytania, bo jest prawdziwa, odarta ze złudzeń, fałszu i grzecznych półprawd mających złagodzić mocny przekaz. Autorka nie próbowała osłodzić tej historii, nie usiłowała zminimalizować traumy Eden, by czytelnikowi było wygodnie – ja sama byłam kompletnie bezbronna i rozbita w obliczu przerażających wydarzeń ukazanych w tej książce. Amber Smith stworzyła niezwykle realny obraz ofiary gwałtu, jej uczuć, przemyśleń i dalszych działań. Bo choć chcielibyśmy wierzyć, że czas potrafi zasklepić każdą ranę, a miłość potrafi być lekarstwem na każdy psychiczny uraz, życie nie jest bajką i nie zawsze czeka nas happy end. Nie wiemy, co kryje się pod maskami, jakie zakładamy na co dzień niczym zbroję.
Co mnie zmieniło na zawsze to powieść brutalna w swojej prawdziwości oraz trudna w odbiorze – miażdży czytelnika, przedostaje się przez jego bariery ochronne, pozostawiając z uczuciem ciężkości oraz beznadziei na sercu. To nie jest naiwna bajeczka o odzyskiwaniu wiary w ludzi i mierzeniu się ze swoimi lękami. To przerażająca historia o zżerającej od środka nienawiści oraz toksycznym poczuciu winy. O tym, że nasze cierpienie oddziałuje także na najbliższych nam ludzi i jest w stanie zniszczyć wszystko, na czym nam zależy. Nie mogę powiedzieć, że popieram wybory Eden, która podświadomie chciała ranić bliskie jej osoby, by poczuły one choć ułamek bólu, z jakim musiała sama się mierzyć każdego dnia. Jej psychika została zupełnie zniszczona przez gwałt i jej zachowanie rzadko było racjonalne. Każdy z nas ma inne mechanizmy obronne i nie mnie oceniać jej zachowanie, nawet jeśli momentami było ono dla mnie oburzające oraz skandaliczne. Nie znajdziecie tutaj upiększeń, uroczych fragmentów, które wniosłyby nieco pozytywnej energii to przytłaczającej fabuły. Czytelnik staje się niemym widzem, zostajemy zmuszeni do patrzenia, jak główna bohaterka powoli stacza się na samo dno, szukając zapomnienia w alkoholu, marihuanie, a także w przypadkowym seksie. Miałam ochotę porządnie nią potrząsnąć, a potem zacząć krzyczeć na jej rodzinę, bo nikt niczego nie dostrzegał, ale... Ile kobiet i dziewczynek milczy na temat tego, co je spotkało ze strony tych, którym ufały? Ile z nich zmieniło się pod wpływem przebytej traumy, a nikt tego nawet nie zauważył?
Co mnie zmieniło na zawsze to opowieść zbudowana na emocjach i następstwach gwałtu. Pięć minut zmieniło grzeczną, miłą, niewinną dziewczynkę w zdegenerowaną, zanurzoną po pachy w bagnie, które zgotował jej los, a potem ona sama, nastolatkę niezdolną do poradzenia sobie z własną nienawiścią. To przejmujący obraz traumy, która odmienia wszystko, niszcząc radość, a pozostawiając z poczuciem zdrady, z gniewem, smutkiem i pogardą do samej siebie. Co mnie zmieniło na zawsze jest historią destrukcyjną i nie poleciłabym jej każdemu. Zmierzenie się ze sposobem, w jaki Amber Smith przedstawiła historię Eden, wyczerpało mnie psychicznie. Teoretycznie jest to powieść skierowana do nastolatek i w taki sposób została napisana, ale myślę, że jest to jednak książka dla dojrzalszych czytelników. Porusza temat tabu w pozbawiony upiększeń sposób i według mnie jest to naprawdę ważna lektura, z którą należy się zapoznać, ale podchodząc do niej niezwykle ostrożnie.
Co mnie zmieniło na zawsze to powieść brutalna w swojej prawdziwości oraz trudna w odbiorze – miażdży czytelnika, przedostaje się przez jego bariery ochronne, pozostawiając z uczuciem ciężkości oraz beznadziei na sercu. To nie jest naiwna bajeczka o odzyskiwaniu wiary w ludzi i mierzeniu się ze swoimi lękami. To przerażająca historia o zżerającej od środka nienawiści oraz toksycznym poczuciu winy. O tym, że nasze cierpienie oddziałuje także na najbliższych nam ludzi i jest w stanie zniszczyć wszystko, na czym nam zależy. Nie mogę powiedzieć, że popieram wybory Eden, która podświadomie chciała ranić bliskie jej osoby, by poczuły one choć ułamek bólu, z jakim musiała sama się mierzyć każdego dnia. Jej psychika została zupełnie zniszczona przez gwałt i jej zachowanie rzadko było racjonalne. Każdy z nas ma inne mechanizmy obronne i nie mnie oceniać jej zachowanie, nawet jeśli momentami było ono dla mnie oburzające oraz skandaliczne. Nie znajdziecie tutaj upiększeń, uroczych fragmentów, które wniosłyby nieco pozytywnej energii to przytłaczającej fabuły. Czytelnik staje się niemym widzem, zostajemy zmuszeni do patrzenia, jak główna bohaterka powoli stacza się na samo dno, szukając zapomnienia w alkoholu, marihuanie, a także w przypadkowym seksie. Miałam ochotę porządnie nią potrząsnąć, a potem zacząć krzyczeć na jej rodzinę, bo nikt niczego nie dostrzegał, ale... Ile kobiet i dziewczynek milczy na temat tego, co je spotkało ze strony tych, którym ufały? Ile z nich zmieniło się pod wpływem przebytej traumy, a nikt tego nawet nie zauważył?
Co mnie zmieniło na zawsze to opowieść zbudowana na emocjach i następstwach gwałtu. Pięć minut zmieniło grzeczną, miłą, niewinną dziewczynkę w zdegenerowaną, zanurzoną po pachy w bagnie, które zgotował jej los, a potem ona sama, nastolatkę niezdolną do poradzenia sobie z własną nienawiścią. To przejmujący obraz traumy, która odmienia wszystko, niszcząc radość, a pozostawiając z poczuciem zdrady, z gniewem, smutkiem i pogardą do samej siebie. Co mnie zmieniło na zawsze jest historią destrukcyjną i nie poleciłabym jej każdemu. Zmierzenie się ze sposobem, w jaki Amber Smith przedstawiła historię Eden, wyczerpało mnie psychicznie. Teoretycznie jest to powieść skierowana do nastolatek i w taki sposób została napisana, ale myślę, że jest to jednak książka dla dojrzalszych czytelników. Porusza temat tabu w pozbawiony upiększeń sposób i według mnie jest to naprawdę ważna lektura, z którą należy się zapoznać, ale podchodząc do niej niezwykle ostrożnie.
★★★★★★★☆☆☆
Za możliwość przeczytania Co mnie zmieniło na zawsze serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.