sobota, 10 grudnia 2016

Obca, czyli współczesna pielęgniarka przenosi się do XVII-wiecznej Szkocji

Nie będę tego przed wami ukrywała: objętość Obcej na początku zupełnie mnie obezwładniała, przez co bałam się po nią sięgnąć. Nie wiem, jak sprawa ma się u innych blogerów, ale kiedy wiesz, że terminy kolejnych notek zaczynają cię gonić, zupełnie tracisz ochotę na czytanie cegiełek, bo nie masz ani sekundy do stracenia. W dodatku mikroskopijna czcionka sprawiała, że chwytałam się za głowę. Na szczęście zawarłam umowę z Olą z Chaosu Cupcake, że zaczniemy czytać książkę razem, aby wzajemnie się motywować. Ona jak zawsze nie dotrzymała swojej części umowy, ja za to dzisiaj mogę zaprezentować wam moje wrażenia po skończeniu lektury. 

Rok 1945. Claire Randall, wojenna pielęgniarka, spędza zasłużone wakacje wraz ze swoim mężem w Szkocji. Zupełnie przypadkowo na wzniesieniu trafia na kamienny krąg, który przenosi ją dwieście lat wstecz w niespokojne czasy wojen, potężnych, szkockich klanów oraz przesądnych tradycji, o których nie ma pojęcia. Aby przeżyć, Claire musi szybko dostosować się do realiów 1743 roku i znaleźć drogę powrotną do kamienia, który przeniósł ją w przeszłość. Tylko czy kobieta w ogóle będzie chciała wrócić po tym, jak jej losy nieoczekiwanie zostaną splecione z Jamie'm Fraserem?

To, co mnie trochę zirytowało, to szybkość, z jaką Claire przywykła do nowej rzeczywistości. Co prawda Diana Gabaldon próbowała wytłumaczyć umiejętność głównej bohaterki do łatwej adaptacji do dość prymitywnych warunków, ale według mnie kobieta zbyt łatwo zaakceptowała swój los i zadomowiła się w Szkocji połowy osiemnastego wieku. Jej całe życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni, znalazła się w świecie pozbawionym nowoczesnych udogodnień, odkrywczych wynalazków i filozofii, wszystko, co znała, przestało istnieć, a ona jak gdyby nigdy nic po kilku dniach uznała całą sytuację za normalną i zaczęła nazywać to miejsce swoim domem. Dla mnie jest to zupełnie nierealistyczne podejście, bo gdybym miała cofnąć się w czasie o te dwieście, trzysta lat, byłabym przerażona i wiele miesięcy (jeśli nie lat) zajęłoby mi dostosowanie się do norm obowiązujących w tysiąc siedemset czterdziestym trzecim roku. 

Jednak sama XVIII-wieczna Szkocja jest fascynująca. Autorka z niezwykłą dbałością wprowadza nas w realia, przedstawiając najważniejsze prawa czy obyczaje, ale na szczęście nie przytłacza czytelnika ogromem informacji. Sięgając po Obcą, martwiłam się, że mogę mieć problem z powodu braku orientacji w ważnych datach i warunkach panujących na tych terenach, jednak wcale nie było tego dużo i mogłam delektować się lekturą bez głębszej znajomości historycznych zawiłości. Diana Gabaldon, bardziej niż na polityce, intrygach i wojnach, skupiła się w tym tomie na rozwoju relacji Claire oraz Jamesa, w tle ukazując codzienne życie Szkotów oraz piękne, niezmącone ręką człowieka krajobrazy, których opisy nierzadko dominują w Obcej. Nie ma tutaj gnającej na złamanie karku akcji, ale kiedy już pojawiają się jakieś zwroty w fabule, można dostać palpitacji serca, bo przez większość czasu nie miałam pojęcia, dokąd zmierzam z tą powieścią! To było naprawdę magiczne, odświeżające przeżycie.

Claire i Jamie nie przypominają żadnych bohaterów literackich, z jakimi się do tej pory spotkałam i choć niestety, nie zżyłam się z nimi tak mocno, jak tego pragnęłam, trzymałam za nich kciuki. Nierzadko ich wybory mnie bulwersowały czy bolały, ale to jedna z rzeczy, które uwielbiam w tej książce – po prostu nie można pozostać obojętnym wobec ich losów. Claire jest niezwykle wygadaną kobietą skłonną do podejmowania ogromnego ryzyka dla tych, których najbardziej kocha i nie dającą sobie w kaszę dmuchać. Ma ogromne serce, a przy tym jest pyskata i zawzięta, czym zaskarbiła sobie serce Jamie'ego. Z jednej strony potrafię zrozumieć, dlaczego tyle czytelniczek jest zakochanych w Jamesie, bo miał swoje momenty, w których moje serce się rozpływało, ale z drugiej zdarzały się sceny z jego udziałem, których nie potrafię zaakceptować i to zepsuło nieco jego obraz w moich oczach. Relacja tej dwójki jest pełna humorystycznych wstawek, przekomarzania, lecz między nimi wytworzyła się z czasem również głęboka więź i byłoby idealnie, gdyby nie ilość seksów. Czasami miałam wrażenie, że tylko na tym opiera się ich przywiązanie, bo właściwie co stronę musiałam czytać o tym, że doszło między nimi do zbliżenia! Mimo to nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jak dalej rozwinie się ich związek. 

Obca to idealnie zrównoważona powieść. Jest to niemała cegiełka, która liczy sobie trochę ponad 700 stron, ale tak bardzo wciągnęła mnie w swój świat, że przeczytałam ją w cztery dni, nie mogąc przestać o niej myśleć. Ba!, nawet po zakończeniu wciąż nawiedzały mnie wspomnienia o niej i zupełnie niepodziewanie wpadłam w kaca książkowego. Nagle nie miałam ochoty czytać żadnej książki, interesowały mnie jedynie dalsze losy Claire oraz Jamie'ego. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek czytała historię podobną do przedstawionej w tej powieści, która niespodziewanie mnie urzekła. Mogę sobie narzekać na Obcą, ale prawda jest taka, że zupełnie mnie oczarowała.


Seria Obca:
Obca // Uwięziona w bursztynie // Podróżniczka // Jesienne werble // Ognisty krzyż // Tchnienie śniegu i popiołu // Kość z kości // Spisane własną krwią // ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia