sobota, 1 października 2016

Kłamca, czyli Loki sieje zamęt w zastępach aniołów

Jak pewnie większość książkoholików, obecnie bardzo rzadko sięgam po książki rodzimych autorów. Na pewno nie jest to powód do dumy i usilnie staram się to zmienić poprzez dawanie szansy kolejnym polskim pisarzom. Jakub Ćwiek jest jednym z tych autorów, na których powieści czaję się od dłuższego czasu. Co prawda bardziej ciągnie mnie do Chłopców, ale o Kłamcy słyszałam dość dużo pozytywnych opinii, dlatego nie wahałam się, uznając, że to najwyższy czas, by zaznajomić się z twórczością kolejnego polskiego pisarza. Na razie wygląda jednak na to, że żaden rodzimy twórca nie jest w stanie mnie do siebie w pełni przekonać.

Odkąd nie ma Boga, anioły nie grają fair. I to tłumaczyłoby obecność Kłamcy...
Ocalony po szturmie na Valhallę Loki – adoptowany syn Odyna, patron oszustów i zdrajców – postanawia przystać do zwycięzców i staje się anielskim chłopcem na posyłki.
Szybko jednak okazuje się, że w świecie, gdzie zabłąkane, mitologiczne bóstwa bratają się z piekielnymi demonami, niezwykłe zdolności boga kłamstwa służyć mogą znacznie ważniejszym celom. Wyćwiczone sztuczki doskonale dezorientują wroga, a bezwzględność i pogarda wobec regulaminów i zasad czynią go naprawdę groźnym przeciwnikiem zła i występku. Tak przynajmniej sądzą archaniołowie, coraz bardziej zależni od pomocy nowego sojusznika. I może mają rację…
Ale Loki ma własne plany.
Opis z LubimyCzytac

Wydaje mi się, że autor wyszedł z błędnego założenia, że każdy, kto sięgnie po tę powieść, będzie zaznajomiony z mitologią nordycką. Ja sama, gdybym niedawno nie przeczytała Magnusa Chase'a i bogów Asagrdu Ricka Riordana, nie miałabym do końca pojęcia, kto jest kim i co się dzieje, a już zwłaszcza nie potrafiłabym zrozumieć idei Ragnaröku i tego, jaką rolę mają w nim odegrać poszczególne postaci. Podejrzewam, że osoby wchodzące zupełnie bez przygotowania w fabułę Kłamcy, miałyby ciężki orzech do zgryzienia, bo autor tak naprawdę nie wytłumaczył żadnych zawiłości dotyczących religii Wikingów, a do tego pomieszał ją z innymi wierzeniami, łącząc mitologię nordycką z grecką, słowiańską, a nawet z wiarą chrześcijańską. To była jedna, wielka, wybuchowa mieszanka, w której ciężko było mi się odnaleźć. 

Chaos brał się nie tylko z połączenia różnych mitologii, ale również ze sposobu prowadzenia narracji. W powieści widzimy przebieg wydarzeń nie tylko z perspektywy Lokiego, ale także wielu innych osób, które nie zawsze mają jakieś duże znaczenie dla fabuły. Zmienia się nie tylko narrator, ale bardzo często pojawiały się nowe lokalizacje, które nie miały ze sobą żadnego związku, wprowadzając jeszcze większy zamęt. Praga, Hiszpania, Egipt, Wrocław, Nowy Jork, Montecarlo, Walhalla... A żeby było lepiej, różniły się także epoki i okresy czasowe, zdarzały się przeskoki między mileniami. Od samej myśli można dostać zawrotów głowy, nie wspominając o próbie połapania się w tej poszatkowanej, rozłożonej na wiele pojedynczych fragmentów fabule. Próbowałam znaleźć metodę w tym szaleństwie, ale poszczególne wątki rzadko się ze sobą wiązały. Zupełnie nie rozumiem zamysłu na tę książkę. Akcja pędzi do przodu, lecz nie potrafię się pozbyć wrażenia, że jest jakaś... płaska, bez określonego celu, puenty, mającego sens ogniwa spajającego kolejne wydarzenia.

Z tego powodu trudno mi też napisać cokolwiek o bohaterach. Loki, które teoretycznie jest głównym bohaterem i wokół którego kręci się większa część akcji, mimo wszystko jest dziwnie schowany i trudno mi określić jego charakter. Szczerze mówiąc, po Kłamcy spodziewałabym się czegoś o wiele lepszego. Niby jest błyskotliwy, ale nie do końca, niby jest oszustem, któremu nie można ufać, ale nie jest to aż tak dostrzegalne, niby robi wszystko po swojemu, starając się, by jego było na wierzchu, ale... No właśnie, cały czas czegoś mi w jego kreacji brakowało. Najlepiej wypadał w momentach, w których odsłaniał swoją ludzką twarz, jednak to zdecydowanie za mało. Moją uwagę zwrócił także archanioł Michał, lecz nie został on wystarczająco wyeksponowany, bym mogła napisać o nim coś więcej. 

Podsumowując, Kłamca nie jest książką złą. Pojedyncze fragmenty są wypełnione akcją, sarkastycznym humorem i niespodziewanymi wydarzeniami, trudno było przewidzieć, co zaraz się stanie. Bohaterowie są w miarę w porządku, przynajmniej nie irytują, a to zawsze trzeba zaliczyć na plus. Praca boga kłamstw dla aniołów sama w sobie jest interesującym pomysłem, chociaż jak na razie donikąd nie zmierza. Przeczytałam tę powieść dość szybko mimo momentów znudzenia, ale to pewnie dzięki niewielkiej objętości – to 270-stronicowa książeczka. Zdarzały się autentycznie zabawne momenty, lecz Kłamca nie jest powieścią, którą bym poleciła. Na razie nie wiem także, czy zabiorę się za kolejne części, ponieważ ich opisy raczej mnie nie zainteresowały, jednak zobaczymy.



Seria Kłamca:
Kłamca // Kłamca 2. Bóg marnotrawny // Kłamca 3. Ochłap sztandaru // Kłamca 4. Kill'em all

16 komentarzy:

  1. Nie słyszałam wcześniej o tym autorze i jego serii, ale po przeczytaniu Twojej recenzji sądzę, że to nie dla mnie. Nie przepadam za mitologią w książkach.

    Pozdrawiam, Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  2. Nazwisko mi bardzo dobrze znane i moglabym powiedziec, że bez zastanowienia siegnelabym po te powieści, jednak skalanialabym sie ku ,,Chłopcom"- to zdecydowanie bardziej moje klimaty :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam, że Ćwiek napisał książkę o mitologii i to nordyckiej - raczej jak wszyscy kojarzę go jako autora "Chłopców". Jednak dam szansę "Kłamcy", bo w końcu Loki i Archanioły to naprawdę niecodzienne połączenie!

    http://zapiskizgredka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Podzielam Twoją opinię o tej książce - jest strasznie poszatkowana, a postacie tekturowe. Mi osobiście nie odpowiadał też sposób pisania Ćwieka. Według mnie w jego powieściach brakuje jakiegoś dynamizmu - u niego wszystko jest jakieś takie drewniane i bez polotu...

    Pozdrawiam
    Kasia z bloga KsiążkoholizmPostępujący

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm, nie sądzę, aby tak bardzo interesowała mnie mitologia nordycka.
    Zmienna narracja to coś dziwnego dla mnie, coś innego :)
    Bardzo lubię, kiedy w powieści jest humor :) Można się pośmiać ;D
    Okładka jest taka tajemnicza... ;p
    Pozdrawiam!
    Matrix25 ;D
    I zapraszam do siebie: http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja właśnie pokochałam "Kłamcę", z Lokiego i za ten chaos ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Raz chciałam sięgnąć po książkę tego autora, ale mnie nie wciągnęła. :c
    Wysłałam do ciebie maila z propozycją. :)
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam w którymś z numerów Fantastyki opowiadanie Ćwieka i niezbyt mi się podobało, jednak byłam ciekawa Kłamcy. Dobrze, że przeczytałam Twoją recenzję, bo chyba nie udałoby mi się polubić tego pisarza. Nie lubię takich książek bez celu, bez przesłania...

    Nominowałam Cię do LBA. Jeśli masz ochotę wziąć udział w zabawie, szczegóły znajdziesz tutaj: http://dzielawyszperane.blogspot.com/2016/10/liebster-blog-award-2.html Zapraszam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam tak wiele dobrych opinii na temat tej serii, a tu proszę! Chyba na ten moment odpuszczę sobie zagłębianie w twórczość tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dotąd czytałem trzy książki Ćwieka (dwa tomy Chłopców oraz Grimm City. Wilk) i muszę przyznać, że jego styl przypadł mi do gustu. Jest w jego książkach coś intrygującego i bardzo osobliwego. Lektura "Chłopców" przysporzyła mi sporo śmiechu i bardzo mile ją wspominam. Styl tego autora, przez swoją specyficzność, nie jest dla każdego, jednak do mnie on trafia :) Dlatego nawet jeśli "Kłamca" nie do końca Ci się podobał, daj szansę "Chłopcom" :D
    My BookTown

    OdpowiedzUsuń
  11. Zupełnie nie mój klimat, ale polecę mężowi - on lubi takie książki :)
    Pozdrawiam,
    Zaczytana Wiedźma
    ZaczytanaWiedźma.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. No cóż niestety nie są to moje klimaty i raczej nie sięgnę po tą książkę aczkolwiek recenzje bardzo przyjemnie się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dużo słyszałam o autorze i bardzo bym chciała w końcu poznać jego styl. Jednak pewnie nie stanie się to przy tej książce - a szkoda. Uwielbiam mitologię i tym podobne klimaty. Jednak jeżeli pisze się o mitologi to trzeba naprawdę znać ją wzdłuż i wszerz, inaczej wynika z tego jeden wielki chaos jak sama piszesz. Szkoda wielka, bo i postać Lokiego mogłaby być źródłem ciekawej inspiracji :(
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    Będę zaglądać, więc dodaje do "obserwowanych".
    Na planecie Małego Księcia

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam książki związane z historią Wikingów, tej jednak nie czytałam i mam teraz mieszane uczucia, czy po nią sięgnąć, czy jednak nie. Ale chyba jednak przeczytam i sama sprawdzę czy mi się spodoba, czy wręcz odwrotnie ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Skoro nie polecasz to odpuszczam ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. W wolniejszym czasie pewnie po nią sięgnę, bo lubię takie klimaty, ciekawe jakie na mnie zrobi wrażenie. :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia