Moja przygoda z tą książką miała swoje wzloty i upadki. Zaczęłam czytać Kochani, dlaczego się poddaliście?, przebrnęłam przez jakieś trzydzieści stron i zniesmaczona odłożyłam powieść na bok, zirytowana, że popełniłam błąd i zdecydowałam się ją przeczytać. Nie poddałam się jednak i wróciłam do niej, zdeterminowana, aby ją skończyć, zrecenzować i jak najszybciej o niej zapomnieć. Już po tym wstępie możecie się spodziewać, że różowo nie było, a to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Szesnastoletnia Laurel nie może pogodzić się ze śmiercią swojej starszej, ukochanej siostry. Próbując zrozumieć własne uczucia, zaczyna pisać listy do ludzi, których podziwiała, a którzy odeszli w tragiczny sposób, zostawiając po sobie rysę w duszach wielu osób. Kurt Cobain, Judy Garland, Janis Joplin, River Phoenix, Amy Winehouse, Amelia Earhart - im wszystkim Laurel opowiada swoją historię, a z jej listów płynie prawda o życiu i o niej samej: o samotności, cierpieniu, poszukiwaniu siebie i przebaczeniu.
Kochani, dlaczego się poddaliście? to książka, która w głównym założeniu miała wstrząsnąć czytelnikiem, wzruszyć go do łez oraz wywołać falę sprzecznych ze sobą emocji, jednak nic z tego nie wyszło. Tak naprawdę nie wiem, od czego zacząć, bo wszystko wypada tak, jak nie powinno i trudno doszukać się w tej książce jakiejkolwiek pozytywnej cechy. Myślę jednak, że największą pomyłką Kochani, dlaczego się poddaliście? jest główna bohaterka, której wybory są nietrafione. Jest tu dużo użalania się nad sobą, brak jakiegokolwiek poczucia własnej wartości i ciągłe życie przeszłością, która tak naprawdę była kłamstwem. Laurel brakuje dosłownie wszystkiego - nie posiada własnego zdania, nie ma silnego charakteru (za to kompleks niższości widoczny jest na każdym kroku), a dla akceptacji dwóch nowo poznanych koleżanek jest skłonna zrobić dosłownie wszystko, mimo że one nie wywierały na niej specjalnej presji. Mimo że życie mocno doświadczyło Laurel, w żaden sposób nie byłam w stanie jej współczuć, bo doprowadziły do tego jej złe decyzje, które jak na złość ciągle powtarzała.
Cała książka jest taka sama jak główna bohaterka - mdła, niewarta zachodu i wręcz dziecinnie naiwna. Przez cały czas nie mogłam pozbyć się wrażenia, że to, co czytam, jest po prostu infantylne i nie chodzi tylko o wręcz banalny język. Wszystkie przemyślenia Laurel sprawiały, że było jej bliżej do dziesięciolatki niż szesnastolatki, a jej "przygody" z siostrą jedynie pogłębiały moją irytację. May została ukazana jako idealna siostra bez skazy na charakterze czy wyglądzie, podczas gdy tak naprawdę była zepsutą, rozpieszczoną dziewczyną i nie potrafię zrozumieć, jak Laurel mogła ją przez cały czas bronić. Nawet gdy twierdziła, że jej nienawidzi, były to tylko puste słowa. Wszystko, w Kochani, dlaczego się poddaliście? jest płytkie: dialogi, jeśli już się pojawiają, są nudne i nijaki, "związek" głównej bohaterki (który rozpoczął się po jednej wspólnej przejażdżce samochodowej, niech mnie ktoś zastrzeli) i Sky'a opiera się na ciągłym obściskiwaniu, a wszyscy nowi przyjaciele Laurel albo mają kilku chłopaków jednocześnie, albo kradną alkohol i upijają się niemal każdego wieczoru, albo wagarują i wypalają jointy. Na próżno szukać normalnego znajomego w tym gronie, przez co całość wypada niezwykle sztucznie.
Im bardziej zagłębiam się w tę recenzję, tym bardziej jestem z siebie dumna, że jakoś udało mi się przez nią przebrnąć, bo to było naprawdę trudne zadanie. Istnieje jednak pewien drobny szczegół, który ratuję tę książkę - są to mianowicie gwiazdy, do których Laurel napisała swoje listy. W każdym z nich przybliża ona nieco historię oraz charakterystykę danej osoby, dzięki czemu mogłam bliżej poznać niektórych z nich, a z innymi zaznajomić się po raz pierwszy. To fragmenty oddane Kurtowi Cobainowi, Amy Winehouse, Janis Joplin są najlepszymi momentami tej książki, bo ich historie nie mają w sobie nic z infantylności, która jest widoczna w częściach opowiadających o życiu Laurel.
Nie będę Was oszukiwać - ta książka jest słaba. Dzięki prostemu językowi czyta się ją niezwykle szybko i chyba tylko za to mogę być wdzięczna, bo Kochani, dlaczego się poddaliście? niczego nie wniosła do mojego życia. Jeśli szukacie dobrej historii o osobie, która zmaga się ze stratą najbliższej jej osoby, trafiliście pod zły adres.
P. S. Chodźcie na fanpage i pochwalcie się ilością książek otrzymanych od Mikołaja ;)
Im bardziej zagłębiam się w tę recenzję, tym bardziej jestem z siebie dumna, że jakoś udało mi się przez nią przebrnąć, bo to było naprawdę trudne zadanie. Istnieje jednak pewien drobny szczegół, który ratuję tę książkę - są to mianowicie gwiazdy, do których Laurel napisała swoje listy. W każdym z nich przybliża ona nieco historię oraz charakterystykę danej osoby, dzięki czemu mogłam bliżej poznać niektórych z nich, a z innymi zaznajomić się po raz pierwszy. To fragmenty oddane Kurtowi Cobainowi, Amy Winehouse, Janis Joplin są najlepszymi momentami tej książki, bo ich historie nie mają w sobie nic z infantylności, która jest widoczna w częściach opowiadających o życiu Laurel.
Nie będę Was oszukiwać - ta książka jest słaba. Dzięki prostemu językowi czyta się ją niezwykle szybko i chyba tylko za to mogę być wdzięczna, bo Kochani, dlaczego się poddaliście? niczego nie wniosła do mojego życia. Jeśli szukacie dobrej historii o osobie, która zmaga się ze stratą najbliższej jej osoby, trafiliście pod zły adres.
2/10
P. S. Chodźcie na fanpage i pochwalcie się ilością książek otrzymanych od Mikołaja ;)
A taką miałam ochotę na tę książkę :P Nienawidzę mdłych bohaterek :_:
OdpowiedzUsuńSą najgorsze :_:
Okładka mi się naprawdę podoba ale jak widać nie za każdą ładną oprawą kryje się piękna treść :P
Pozdrawiam <3
Niedawno czytalam recezje tej ksiazki i nie byla ona co prawda tak krytyczna jak Twoja, ale rowniez tamta blogerka jej nie polecala. I tak jak wtedy tlila sie we mnie jeszcze jakas ciekawosc i chec siegniecia po te pozycje, tak teraz to wszystko nie ma juz znaczenia, bo nie mam zamiaru marnowac czasu na ksiazke, w ktorej przewaza banalnosc :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Cóż... właśnie czekam na paczkę z książką i jestem... zaskoczona, zniesmaczona i mam nadzieję, że ja dam radę ją przeczytać. Szkoda, że tak kiepsko zapowiada się ta książka, bo tytuł i okładka zachwyca, intryguje i przyciąga...
OdpowiedzUsuńJejku słaaaboo...
OdpowiedzUsuńBędę trzymała się od niej z daleka!
Bohaterki bez charakteru to jedno z najgorszych koszmarów!
zapiskizgredka.blogspot.com
Książkę miałam w planach. Po twojej opinii nie wiem czy nadal mieć ją wpisaną, czy może wykreślić. Jednak myślę, że spróbuję i dam szansę tej książce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Miałam niemal identyczne wrażenia! Tylko że nie umiem ciągle zebrac swojej opinii w słowa ani skończyć książki... :( Jest po prostu tragiczna.
OdpowiedzUsuńNie spodobał mi się pomysł pisania o sobie do zmarłych gwiazd - jaki to ma sens? Żadnego. Obserwowałam jednak pojawiające się recenzje, w końcu pomyślałam, że może jak będzie w bibliotece, to i ja przeczytam. Teraz wiem, że tego nie zrobię. Dzięki za recenzję :) i podziwiam, bo ja bym do książki nie wróciła :)
OdpowiedzUsuńMiałam podobne odczucia do tej książki ;/
OdpowiedzUsuńW takim razie będę omijać szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałam plany ją przeczytać, ale jednak zrezygnowałam. A twoja recenzja upewniła mnie, że bardzo dobrze zrobiłam! Pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Szkoda, bo chciałam ją przeczytać. Wiele osób ją wychwalało, ale poprzestanę na twojej, zaufanej opinii ;)
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com
Szkoda, że książka jest tak słaba. Raczej się na nią nie skuszę.
OdpowiedzUsuńPierwsza słaba recenzja jaką widzę. Wiele osób zachwalało tę książkę. Sama nie czytałam, ale, że twoje recenzje mnie nigdy nie zawiodły raczej nie przeczytam tej pozycji.
OdpowiedzUsuńBuziaki!
www.filigranoowa.blogspot.com
Jak dobrze, że ktoś czyta słabe książki, żeby ostrzec przed nimi innych :D
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę.
Z początku miałam ogromną ochotę, by ją przeczytać, ale z każdą negatywną recenzją moja ochota nieco gaśnie. Cóż by tu mówić - jeśli bohaterka jest źle wykreowana, to chyba męczenie się z nią przez naprawdę wiele stron tej książki nie ma sensu. Infantylizm? Nie, dziękuję. Ostatnio szukam czegoś, co pochłonie mnie bez reszty, a nie wynudzi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na recenzję "Z innej bajki" Jodi Picoult!
Sam tytuł działa mi na nerwy, ale mimo wszystko jestem tej książki ciekawa. Nie na tyle, żeby rzucać się od razu do księgarni, ale całkiem z niej nie zrezygnuje, mimo że ostrzegasz, że to słaba powieść :P
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej mnóstwo sprzecznych opinii, ale i tak sięgnę po nią z czystej ciekawości.
OdpowiedzUsuńKompletnie wybiłaś mi ją z głowy... Nie znoszę takich bohaterek bez wyrazu, które tylko i wyłącznie płaczą i użalają się nad sobą.. Już samo to mnie zniechęca. Dzięki za ostrzeżenie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Mam zupełnie inne zdanie, co do tej książki. Bardzo mi się podobała, uważam ją za jedną z lepszych, które przeczytałam. Nie lubiłam głównej bohaterki, ale historia sama w sobie była dla mnie niezwykła. Ale najwyraźniej zdania są podzielone ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Maleficent
Chciałam sięgnąć po tę książkę, ale teraz już sama nie wiem czy to zrobię. Boję się, że mi również mogłaby nie przypaść do gustu i byłaby to strata czasu ;)
OdpowiedzUsuńNo to teraz to wiem jedno, rezygnuje, wykreślam z listy i nawet nie chce myśleć inaczej o tej książce.
OdpowiedzUsuńNie sięgnę po nią choćby nie wiem co ;/
Pozdrawiam
http://coraciemnosci.blogspot.com/
Muszę sięgnąć po ta książkę. :D
OdpowiedzUsuńDobrze ze nie owijasz w bawełnę, tylko piszesz jaka książka jest na prawdę :)
OdpowiedzUsuńRaczej i tak bym nie przeczytała tej książki. W sumie jest to taka tematyka, której nie czytam, a Twoja opinia tylko utwierdziła mnie w tym, aby omijać tą pozycję z dala.
OdpowiedzUsuńCzyli się zawiodę ;/ A tak wiele od niej oczekiwałam. Ostudziłaś teraz mój zapał, ale z ciekawości pewnie kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńhttp://thebookishcity.blogspot.com/
Oj, książka jak widać bardzo słaba, więc będą omijać ją szerokim łukiem! :)
OdpowiedzUsuńOoo, jakie różne gusta mamy :D mi się bardzo podobała, z tego co pamiętam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Ci się nie spodobała. :( Mi się marzy przeczytanie w końcu tej książki, trochę mnie odstraszyłaś, ale ja to ja i jak się na coś uprę to przeczytam to nawet jeśli było by to bez sensu!
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
http://in-the-book-word.blogspot.com/
Miałam w planach te książkę, ale chyba zmieniam zdanie i dziękuje za ostrzeżenie :/
OdpowiedzUsuńNie mam na nią ochoty...
OdpowiedzUsuńJakoś mnie odrzuca.
Świetnie, że istnieją ludzie, którzy potrafią skrytykować książkę w otwarty sposób :)
Pozdrawiam,
Isabelle West
Z książkami przy kawie
Jak dla mnie nie była aż taka zła, ale także nie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńPo prostu spodziewałam się czegoś zupełnie innego.
http://zapachstron.blogspot.com/2016/01/42-kochani-dlaczego-sie-poddaliscie-ava.html
Sam tytuł mnie zirytował. Więc raczej ja odpuszczę.
OdpowiedzUsuń