poniedziałek, 20 czerwca 2016

Serial: Miecz prawdy – sezon 1

Zupełna nowość na blogu, czyli recenzja serialu! W przeciągu roku szkolnego raczej nie miałam czasu na oglądanie seriali (inna sprawa, że nie jestem ich wielką fanką i naprawdę trudno sprawić, żebym po trzech odcinkach nie porzuciła oglądania), ale teraz jestem po maturze i korzystam z wolnego czasu, by poznawać nowe historie, nie tylko te książkowe. Na Miecz prawdy trafiłam zupełnie przypadkowo, ale postanowiłam dać mu szansę i udało mi się dotrwać do końca pierwszego sezonu, co można już uznać za jakiś sukces ;) 

Tyran Darken Rahl, władca D'Hary, planuje przejąć władzę nad ziemiami Midlandów. Instrukcje odnoszące się do magii, która zapewniłaby mu całkowite poddaństwo ludności, zawarte są w starożytnej Księdze Opisania Mroków. Spowiedniczka Kahlan przenosi ją jednak przez magiczną granicę do odległego Westlandu, gdzie znajduje się czarodziej Zedd sprawujący pieczę nad Poszukiwaczem Prawdy, Richardem Cypherem, który według przepowiedni ma zgładzić Darken Rahla. We trójkę wyruszają do Midlandów, za cel mając zniszczenie potęgi tyrana i przywrócenie pokoju w krainach podbitych przez okrutnego władcę.

Dlaczego warto oglądać Miecz Prawdy?
  • Nie ma wielu seriali stricte fantastycznych. Co prawda teraz jest lepiej niż jeszcze osiem lat temu, gdy emitowano pierwsze odcinki serialu (ło matko, 2008 był tak dawno temu?! Osiem lat?!) – mamy Grę o Tron czy Kroniki Shannary – ale wciąż ich ilość nie przyprawia o zawroty głowy, więc jeżeli tęskno wam do podobnych realiów, Miecz prawdy będzie dobrym wyborem. Mamy tutaj całe spectrum fantastycznych stworzeń, rycerzy i czarowników, a wszystko to osadzone w pięknym nowozelandzkim plenerze oddającym klimat Midlandów.
  • Zaprezentowane w Mieczu prawdy pomysły są świeże, co w głównej mierze zawdzięczają książce. Osobiście jestem zafascynowana Zakonem Spowiedniczek i ich niesamowitymi mocami czy funkcją Mord-Sith, taką świeżość trudno znaleźć nawet w obecnie wydawanych powieściach. Do tego dochodzą magiczne artefakty o ciekawych zastosowaniach, więc każdy entuzjasta fantastyki powinien być usatysfakcjonowany.
  • Serial nie był dla mnie nużący głównie dlatego, że w każdym odcinku przed Poszukiwaczem stawiane jest zupełnie nowe zadanie. Podróżował on po całych Midlandach, rozwiązując kolejne zagadki czy problemy ludności. Miecz prawdy jest pełen pobocznych wątków, które skutecznie utrzymywały moje zainteresowanie. 
  • W każdym odcinku coś się dzieje. Wiadomo, że na przestrzeni sezonu znajdą się te gorsze i lepsze odcinki, ale w każdym z nich można liczyć na co najmniej jedną porządną bitwę, a jest to zdecydowanie coś, co tygryski lubią najbardziej. Twórcy bardzo się postarali, by wszelkie sceny walki wyglądały realistycznie i muszę przyznać, że byłam tym zachwycona.
  • Początkowo miałam mieszane uczucia względem relacji dwójki głównych bohaterów, ale koło siódmego odcinka przekonałam się do nich i zaczęłam ich shippować. Tak bardzo. Bo uczucie łączące Kahlen i Richarda jest potężne, bolesne i trudne, ale też tak piękne, że trudno im nie kibicować. Patrzy się na tę dwójkę z zachwytem. Ich miłość jest niedozwolona i absolutnie niemożliwa do ziszczenia, o czym przypominają im wszystkie znaki na niebie i ziemi i może właśnie przez to tak bardzo ich polubiłam jako całość. Oddzielnie Richard i Kahlen niespecjalnie mnie przekonują, ale razem? To zupełnie inna historia. Ta dwójka momentami nie może się nawet dotykać, a jak wiadomo - najlepsze pairingi to te z odrobiną dramatu. Nie da się nie zauważyć wpływu, jaki mają na siebie nawzajem: dzięki Kahlen Richard staje się prawdziwym, choć trochę narwanym wojownikiem, a ona dzięki niemu przestaje się bać własnej mocy i nieznanych wcześniej uczuć. Za tę dwójkę trzyma się mocno kciuki i kibicuje im się całym sercem. Widz cieszy się i cierpi razem z nimi.
Dlaczego nie jest to jeden z najlepszych seriali, jakie oglądałam?
  • Efekty specjalne są tragiczne. Winą o to można obarczyć niski budżet produkcji, ale i tak ich sztuczność strasznie mi przeszkadzała i niejednokrotnie wybuchałam śmiechem na widok "bestii" w serialu lub czarodziejskiego ognia. Efekty są tak ubogie, że nie da się ich traktować poważnie. Jeżeli kojarzycie film Godzilla z 1984 roku lub Power Rangers - właśnie z czymś takim mamy do czynienia w Mieczu prawdy. I wypada to naprawdę koszmarnie. 
  • Gra aktorska nie powala, chociaż nie ma tragedii. Może nie jestem znawcą, lecz zwłaszcza w pierwszych odcinkach aktorzy grający Kahlen i Richarda nie wypadają przekonująco. Im dalej, tym lepiej, ale paradoksalnie Craig Horner i Bridget Regan wypadają najlepiej wtedy, gdy nie grają swoich ról, na przykład kiedy muszą wcielić się w oszustów podszywających się pod Poszukiwacza i Spowiedniczkę lub udawać opętanych przez złe duchy, które przejęły kontrolę nad ich ciałami. 
  • Główny antagonista jest mdły jak flaki z olejem. Niemal w każdym odcinku możemy podziwiać Darken Rahla, więc mogłoby się wydawać, że to dobra podstawa do przybliżenia nam sylwetki głównego złego gościa. Miło byłoby dostać trochę więcej informacji na temat czarnego charakteru – wiecie, coś więcej niż jestem zły i nikczemny, jak się nie podporządkujecie to zginiecie. Jak zawsze się przeliczyłam. Darken Rahl nie jest ani przerażający, ani mroczny, ani creepy, choć wszyscy się go boją. Przydałoby się trochę więcej wiadomości o jego przeszłości i tego, jak został tyranem bez skrupułów, chociaż nie wiem, czy uratowałoby to jego postać. 
  • Finał śmiechu warty. W napięciu czekało się na niego dwadzieścia jeden odcinków, spodziewając się jakiejś epickiej potyczki, tymczasem dostaliśmy trochę zielonego ognia i było po sprawie. Pomysł na odcinek nie był głupi, ale na finał to było stanowczo za mało.
Miecz prawdy to przyjemny serial fantasy z wartką akcją, ciekawymi wątkami i młodymi, sympatycznymi aktorami, którzy tchnęli nieco życia w dość schematyczne postacie. Może nie jest wybitny, ale można się przy nim świetnie bawić. Niektóre odcinki były autentycznie zabawne, jednak nie ukrywam, że na dobre epizody trzeba trochę poczekać – dopiero siódmy odcinek naprawdę mi się podobał, te wcześniejsze mnie nie zachwyciły, ale też nie zniechęciły. Dla mnie to był wspaniały sposób na odreagowanie maturalnych stresów i chociaż serial nie podbił mojego serca, bez oporów oglądnęłam cały pierwszy sezon w przeciągu tygodnia, a bardzo rzadko mi się do zdarza. Jestem strasznie ciekawa, czy oglądaliście Miecz prawdy i co o nim sądzicie :)

sezon 1 | sezon 2

20 komentarzy:

  1. Ja nie słyszałam o tym serialu i raczej nie zamierzam go oglądać, ale jak to jest fantasy to może kiedyś... Nie wiem, zobaczy się ;D

    Pozdrawiam cię z całego serduszka i zapraszam do mnie na '100 książek, które chcę przeczytać #2' :)
    Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy wcześniej nie przybliżałam sobie fabuły tego serialu. Tytuł mignął mi przed oczyma, raz czy dwa, ale dokładniej się mu nie przyglądałam. Skoro pomysł jest ciekawy i oryginalny - czemu nie? Słabe efekty to minus, ale ja się do nich przyzwyczaiłam po tym, jak w ubiegłym roku nałogowo oglądałam serial "Czarodziejki" =D
    Martwi mnie jeszcze ten kiepski finał i słaby "bad ass" - bo serial bez dobrego złoczyńcy jest bardziej mdły, a jak po kilkunastu odcinkach, finał zostaje spieprzony, to nie wiem czy mam ochotę się wkręcać :P
    Ja obecnie spędzam wolny czas na oglądaniu serialu "Supernatural" - bardzo Ci go polecam <3 Wiem, że wiele osób traci entuzjazm po paru pierwszych odcinkach, jednak z każdym jest coraz lepiej <3 Jestem na drugim sezonie, a to oznacza, że przede mną jeszcze 10 i 1/2 sezonów xD
    Pozdrawiam :*
    In Bookland

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam, że kiedyś leciał w TV i nawet go oglądałam. Nie w całości jednak, ale mam ogólne pojęcie, o co w nim chodzi. No nie powalił mnie na kolana, ale pamiętam, że główny aktor miał świetne ciało, a twarz nastolatka. Efekty kiepskie, choć cały serial przyjemnie się oglądało. Wtedy zastanawiałam się, czy będzie kolejny sezon i jak widzę, jest. Niestety jestem już za stara na tego typu seriale ;) Wpadnij do mnie na post o... stereotypowych księciach i nowe recenzje. Jestem ciekawa, czy masz swój numero uno, jeśli chodzi o książkowych przystojniaków ;)

    Pozdrawiam serdecznie
    www.nalogowy-ksiazkoholik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, ale jakoś na razie mnie do niego nie ciągnie...
    Może kiedyś się jednak zdecyduję, zobaczymy ;)
    Pozdrawiam
    Moment Of Dreams ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś kochałam ten serial i oglądałam go w każdą niedzielę kiedy tylko leciał w telewizji. Niestety kiedyś w końcu przestali go puszczać a ja zapomniałam o nim na długi czas. Dopiero jakoś w zeszłym miesiącu mignął mi gdzieś podczas przeglądania różnych stron i pomyślałam, że może trzeba by to kiedyś sobie odnowić. Nie miałam jeszcze okazji obejrzeć 2 sezonu, ale mam to w wakacyjnych planach.

    Pozdrawiam serdecznie ^^
    ksiazki-bez-tajemnic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja oglądałam go kiedy wychodził (matko, to już osiem lat !! ). Wtedy też bardzo mi się spodobał, chociaż te efekty to była tragedia! Później przeczytałam też dwie pierwsze książki Goodkinda, ale ich treść różni się od serialu, tym bardziej warto sięgnąć i po ekranizacje i po książki :D
    Richard i Kahlan też kupili mnie dopiero po jakimś czasie, ale później to już shippowałam do końca. Osobiście bardziej mi się podobał drugi sezon, jest tam jeden odcinek, który widziałam kilka razy (jakoś 13? ten, w którym muszą mówić wierszem xD). Zdecydowanie moją ulubioną postacią została Cara (ona chyba też dopiero w drugim sezonie się pojawiła). Uwielbiałam właśnie te pomysły na Spowiedniczki i Mord-Sith, dlatego na pewno wrócę do książek ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam o tej produkcji, ale jak będę mieć chwilę, z chęcią sprawdzę, co i jak. Ostatnio zakochałam się w Kronikach Shannary więc mam nadzieję, że i ten serial do mnie trafi.
    Miłego dnia! :)
    http://natalie-and-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Oglądałam go dawno temu, kiedy leciał w TV. Szału nie było, ale dało się patrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jednak zdecydowanie wole książki niż filmy i seriale :) często nie pasuje mi w nich kreacja bohaterów, no a w książkach możemy sobie sami wszystko wyobrazić, ale mimo wszystko ciekawa recenzja

    OdpowiedzUsuń
  10. W moim telewizorze wystarczyłyby dosłownie cztery kanały, bo tylko z nich korzystam... xD Z niczym nie jestem na bieżąco i na niewiele rzeczy mam czas i ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzadko zdarza mi się oglądać cokolwiek w ciągu roku szkolnego, a gdy już są wakacje zwykle sięgam po coś na co naprawdę mam ochotę. Właśnie dlatego "Miecza prawdy" raczej nie obejrzę. Całe wakacje mam tak zawalone przez inne seriale i książki, że raczej go już nie wcisnę :/

    Pozdrawiam
    Kasia z bloga KsiążkoholizmPostępujący

    OdpowiedzUsuń
  12. Fakt seriali fantasy nie ma za wiele... Ale bardzo je lubię, szczególnie GoT, który mimo że poziom spada z każdym sezonem trafiają się odcinki(jak ten wczorajszy), że wprost aż chcę się więcej. Ten mnie zainteresował, ale ostatnio oglądam zdecydowanie mniej typowych seriali(sięgam po więcej dram, anime) i nie jestem pewna, czy warto się w niego zagłębiąc. Te osiem lat to może być już spora przepaść...

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pamiętam, że swego czasu interesowałam się tym serialem, bo w Internecie natknęłam się na jedną z postaci- tę mord-sith o imieniu Cara, o ile dobrze pamiętam. Chyba pojawia się w drugim sezonie. I wyglądała mi na ostrą, badassową bohaterkę, więc od razu zainteresowałam się całym serialem. Poza tym seriali fantasy jest rzeczywiście bardzo mało. No i spróbowałam obejrzeć pierwszy odcinek, ale właśnie odepchnęła nie troszkę drewniana aktorska, no i te efekty specjalne... ale może niesłusznie? Z tego, co piszesz, serial wygląda na relaksujący i ciekawy, więc może spróbuję wrócić? Zobaczymy;)
    Również nie oglądam zbyt wielu seriali, chociaż w tym roku obejrzałam całych ,,Zagubionych", notabene bardzo polecam. I czaję się na kolejne pozycje:)
    Pozdrawiam ciepło!
    P.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapowiada się ciekawie, ale nie wiem czy znajdę na niego czas.

    OdpowiedzUsuń
  15. Oglądałam ten serial, kiedy byłam młodsza. Miałam dziewięć lat i z radością czekałam na kolejny odcinek. Patrząc na serial z perspektywy czasu, efekty faktycznie nie są najlepsze, jednak dla dziecka, kochającego fantastykę, to było coś. Niedawno widziałam również drugi sezon.
    Kahlan i Richarda shippowałam od początku, wiedziałam, że tak czy inaczej, będą razem.
    Jednak moją ulubioną postacią do końca zostanie Zedd ^^
    Pozdrawiam gorąco,
    Isabelle West

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie słyszałyśmy o tym serialu, ale na pewno go obejrzymy XD
    albo przynajmniej spróbujemy skoro efekty - rzekomo "specjalne"- specjalne wcale nie są specjalne XD ;)
    Seriali fantastycznych nie ma za wiele, więc tzreba zadowolić się innymi :')
    My oglądamy Sherlock'a ♥ i Teen Wolf'a i czasem jeszcze Shadowhunters :p
    Ten ostatni gif rozwalił nas na kawałki XXXXD
    Gdyby ci się nudziło zapraszamy na ,,Mary Sue Gary Stu i Mietek Sue" :D
    http://heroes-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie słyszałam o tym serialu, ale zapowiada się dosyć dobrze, mimo niezbyt dobrej gry aktorskiej czy efektów specjalnych. Myślę, że zabiorę się za oglądanie, jak tylko nadrobię "Grę o tron", którą zaczęłam niedawno ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja juz malo pamietam z czasow gdy go ogladaalam wiec sie bardzo wypowiedziec nie moge:d jednak wydaje mi sie ze byl wlasnie calkiem przyjemny ;D

    grlfashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia