Lubię kosmitów. Z jakiegoś powodu ciągnie mnie do tej tematyki, uwielbiam książki young adult mniej lub bardziej związane z kosmosem, niezależnie od tego, czy przedstawiciel obcej cywilizacji okazuje się być idealnym materiałem na chłopaka jak w serii Lux, czy może Obcy mają zamiar skopać nam tyłki i pozbyć się nas z własnej planety, widząc w nas szkodniki. Piąta fala okazała się być błyskotliwą, świetnie napisaną, rewelacyjną powieścią o najeźdźcach z kosmosu, którzy w zastraszająco szybkim tempie wybili 98% populacji ludzkiej, dlatego względem Bezkresnego morza miałam ogromne oczekiwania.
Kontynuacja rozpoczyna się mniej więcej w momencie, w którym zakończył się pierwszy tom. Baza została zniszczona. Cassie, Ben, Sam, Ringer, Filiżanka, Dumbo i Pączek ukrywają się w starym hotelu i czekają na Evana, który złożył obietnicę, że odnajdzie Cassie. Sytuacja jednak szybko się pogarsza - wciąż znajdują się w niewielkiej odległości od wysadzonej w powietrze bazy, nadciąga ciężka zima, a im kończą się zapasy. W grupie następuje rozłam, gdyż nie wszyscy wierzą w czyste intencje uciszacza. Ringer i Filiżanka odchodzą, ale na skutek zbiegu okoliczności trafiają z powrotem w ręce Voscha. Pozostała część grupy również musi opuścić hotel, gdy zostaje on zaatakowany przez Obcych.
Układ w Bezkresnym morzu uległ dość dużej zmianie. Głos stracili Ben i Sam, narracja z puntu widzenia Cassie również ucierpiała, została zepchnięta na dalszy tor. Znowu mieliśmy okazję poznać świat z perspektywy Evana, co nieco podniosło mnie na duchu, chociaż tego również nie było zbyt wiele. Najbardziej chyba ucieszyła mnie możliwość poznania przeszłości Pączka w dwóch krótkich fragmentach i mam nadzieję, że w trzeciej części również pojawi się narracja z perspektywy zaskakującej postaci. Niekwestionowaną królową drugiego tomu została Ringer i na początku niezwykle mnie to ubodło. Nie darzyłam jej sympatią w pierwszej części, ledwie ją tolerowałam i po rozpoczęciu, w którym to właśnie ona prowadziła narrację, nie zapowiadało się na to, że cokolwiek miało się zmienić w moim odbiorze jej postaci. Nie od dzisiaj wiadomo, że czytanie książki z perspektywy nielubianej bohaterki jest niezwykle ciężkie, ale ku mojemu zaskoczeniu zaczęłam żywić cieplejsze uczucia względem tej dziewczyny w drugiej połowie książki, gdy znowu odzyskała głos. Rick Yancey zafundował jej piekło i przyglądanie się cichej walce z samą sobą wyniosłej, zdystansowanej Ringer okazało się być fascynującym przeżyciem. Może nie zapałałam do niej miłością, ale zrozumiałam ją, a to jest ważniejsze. Ta bohaterka nie została stworzona po to, by ją lubić i chyba za to najbardziej ją cenię. We wszystkim, co robi i myśli znajduje się jakaś ostra szczerość potrafiąca momentami przygniatać. Druga połowa książki zdecydowanie należała do Ringer i w pewnej chwili z zaskoczeniem zauważyłam, że przestałam wracać myślami do Cassie, Bena, Evana, całkowicie skupiłam się na niej, jej przeżyciach i potyczkach słownych z Voschem, które naprawdę potrafiły namieszać w głowie, ale obserwowanie tej dwójki godnych siebie przeciwników było czymś naprawdę niezwykłym.
Rick Yancey poszedł w zupełnie innym, niespodziewanym kierunku. Bezkresne morze obfitowało w mniejszą ilość dynamicznej, wartkiej akcji, skupiło się bardziej na kwestionowaniu wszystkich posiadanych informacji, na próbie zrozumieniu sensu istnienia. To powieść o specyficznym klimacie, wszędzie jest dużo niepewności i niewiadomych, strony wręcz przesiąkły paranoją. Początkowo mi to przeszkadzało, ale z czasem czułam się coraz bardziej zaintrygowana okruchami informacji podrzucanymi nam przez autora. Wciąż brakuje ostatecznej odpowiedzi na wiele pytań, ale ujawnione prawdy są na tyle zaskakujące, że nie mogę doczekać się tego właściwego rozwiązania. W Bezkresnym morzu nie było wielu zwrotów akcji ze względu na wolniejszy rytm całej powieści, ale gdy już się pojawiały, były szokujące, autor spuszczał na nas prawdziwe bomby. Ta książka potrafi mocno zszargać napięte do granic możliwości nerwy.
Bezkresne morze jest zupełnie inne od swojej poprzedniczki prawie pod każdym względem. Przypomina mi zimną wojnę, tutaj jednak prowadzoną między kosmitami a ludźmi. Chyba najbardziej zabrakło mi tego pazura, który znalazłam w Piątej fali, gdzie było pełno zawirowań i wstrząsających zwrotów akcji. Brakowało mi narracji niektórych postaci i jakiejś stabilności, mocniejszego osadzenia wydarzeń. Na wewnętrznych rozterkach bohaterów ucierpiała również kreacja świata, opieramy się głównie na informacjach zapamiętanych z pierwszego tomu. Mimo tych różnić Bezkresne morze nie jest złą książką. Wręcz przeciwnie, ta historia cały czas trzyma w napięciu. Wdarła się do mojej podświadomości i sprawiła, że miałam wiele tematów do rozmyślań, bo chociaż Rick Yancey podrzuca nam kilka odpowiedzi, tak naprawdę prowokują one tylko kolejne pytania i chyba nie zaznam ukojenia do momentu, w którym poznam zakończenie całej historii.
Rick Yancey poszedł w zupełnie innym, niespodziewanym kierunku. Bezkresne morze obfitowało w mniejszą ilość dynamicznej, wartkiej akcji, skupiło się bardziej na kwestionowaniu wszystkich posiadanych informacji, na próbie zrozumieniu sensu istnienia. To powieść o specyficznym klimacie, wszędzie jest dużo niepewności i niewiadomych, strony wręcz przesiąkły paranoją. Początkowo mi to przeszkadzało, ale z czasem czułam się coraz bardziej zaintrygowana okruchami informacji podrzucanymi nam przez autora. Wciąż brakuje ostatecznej odpowiedzi na wiele pytań, ale ujawnione prawdy są na tyle zaskakujące, że nie mogę doczekać się tego właściwego rozwiązania. W Bezkresnym morzu nie było wielu zwrotów akcji ze względu na wolniejszy rytm całej powieści, ale gdy już się pojawiały, były szokujące, autor spuszczał na nas prawdziwe bomby. Ta książka potrafi mocno zszargać napięte do granic możliwości nerwy.
Bezkresne morze jest zupełnie inne od swojej poprzedniczki prawie pod każdym względem. Przypomina mi zimną wojnę, tutaj jednak prowadzoną między kosmitami a ludźmi. Chyba najbardziej zabrakło mi tego pazura, który znalazłam w Piątej fali, gdzie było pełno zawirowań i wstrząsających zwrotów akcji. Brakowało mi narracji niektórych postaci i jakiejś stabilności, mocniejszego osadzenia wydarzeń. Na wewnętrznych rozterkach bohaterów ucierpiała również kreacja świata, opieramy się głównie na informacjach zapamiętanych z pierwszego tomu. Mimo tych różnić Bezkresne morze nie jest złą książką. Wręcz przeciwnie, ta historia cały czas trzyma w napięciu. Wdarła się do mojej podświadomości i sprawiła, że miałam wiele tematów do rozmyślań, bo chociaż Rick Yancey podrzuca nam kilka odpowiedzi, tak naprawdę prowokują one tylko kolejne pytania i chyba nie zaznam ukojenia do momentu, w którym poznam zakończenie całej historii.
8/10
Na podstawie pierwszej części został nakręcony film. Swoją premierę w Polsce będzie miał 15.01.2016 r. Wybieracie się? A może nie interesują Was takie klimaty?
Mi akurat podobała się postać Ringer w 1 części, więc nie mogę się doczekać przeczytania drugiej :)
OdpowiedzUsuńO filmie słyszałam, niestety po obejrzeniu zwiastuna i obsady nie jestem zachęcona. Aktorka grająca główną bohaterką bardziej nadaje się do ról melancholijnych niż scen akcji. Kiedyś na pewno obejrzę, ale do kina na pewno się nie wybieram ;)
http://be-my-dreamcatcher.blogspot.com/
Pozdrawiam, Maleficent
Piata fala naprawde mi sie podobala, jednak w Bezkresnym morzu czegos mi zabraklo, co nie zmienia faktu, ze obie te ksiazki daze ogromna sympatia!
OdpowiedzUsuńI uwielbiam ksiazki o kosmosie i kosmitach!!! :D
Zaczęłam kiedyś pierwszy tom ale odłożyłam go nim doszłam do 1/4. Styl autora kompletnie mi nie "podpasował" bo dla mnie był za ciężki :(
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze kiedyś dam tej książce szansę, ale na razie się na to nie zapowiada. Film jednak chętnie obejrzę ( co z tego, że moja wewnętrzna Fangirl chcę mnie rozszarpać za złamanie złotej zasady - najpierw książka, potem film :PP)
Pozdrowienia :*
In Bookland
Kosmici są spoko ;D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, że o filmie już nie wspomnę ;p
Może kiedyś ja i ta książka ... :D
Mam taką samą zakładeczkę z tą parą *-* jest przecudna :D
Buziaki <3
Książkę muszę koniecznie zdobyć bo czuję że zakocham się w tej serii :*
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale naprawdę mnie zaciekawiłaś sięgnięciem po nią. Ale śliczne zakładki ♥
OdpowiedzUsuńhttp://kochamczytack.blogspot.com
Ja za sobą mam pierwszą cześć. W "Bezkresnym morzu" mniej Cassie? Niedobrze:( To ją i Evena polubiłam najbardziej. A Ringer była mi w zasadzie obojętna.
OdpowiedzUsuńKsiążkę na pewno kiedyś przeczytam, ale póki co mam dużo innych pozycji.
http://lekturia.blogspot.com/
O serii już słyszałam. Może kiedyś się na nią skuszę,
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie kupiłam tej książki, kiedy miałam taką okazję, bo może to być naprawdę świetna lektura. Chyba muszę ponownie zastanowić się nad zakupem :D
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie słyszałam o serii, ale myślę, że mogłaby mi się spodobać ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że będzie ekranizacja i w takim razie koniecznie muszę się zabrać za pierwszą część przed premierą filmu.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam, jest świetna, i także zaskakuje równie mocno jak pierwsza część. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ~Juta
dostatniejstrony.blogspot.com
Nie czytałam pierwszej części i już widzę że zrobiłam ogrooomny błąd!
OdpowiedzUsuńMUSZĘ KONIECZNIE MUSZĘ TO ZAKUPIĆ !
No i zwiastun fimu też mnie niesamowicie urzekł <3
A tak btw. skąd masz zakładki ? bo cudowne *-*
zapiskizgredka.blogspot.com
Film obejrzę na pewno - już się nie mogę doczekać :D
OdpowiedzUsuńKsiążki są świetne - zarówno pierwszy tom jak i drugi bardzo mi się podobały.
Pozdrawiam
houseofreaders.blogspot.com
Skoro film wychodzi w styczniu, to z chęcią przed jego obejrzeniem przeczytam pierwszą część. Bardzo ciekawi mnie opis, a że lubię książki science-fiction, sądzę, iż będzie to coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA!
http://booksbyshadow.blogspot.com/2015/11/liebster-blog-award-3.html?m=1
Zapowiada się ciekawa lektura :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Julka
http://karmeloweczytadla.blogspot.com/
Piątą falę czytałem już jakiś czas temu, ale pamiętam, że nawet mi się podobała. Może nie było to jakieś arcydzieło, ale z pewnością miło spędziłem przy niej czas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://mybooktown.blogspot.com/
Słyszałam wiele o tej książce, ale jakoś się jeszcze za nią nie zabrałam. Coś czuję, że będę musiała to nadrobić, szczególnie, że niewiele książek o kosmitach czytałam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo czekam na film na podstawie książki ;)
OdpowiedzUsuńO książce już co nieco słyszałam, chyba przede wszystkim zrobiło się o niej głośno przez ekranizację. Chętnie przeczytam, a później obejrzę oczywiście, bo i książka i film mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńKurczę, wychowałam się na historiach o kosmitach (oglądało się, a potem czytało "Z Archiwum X" :D), ale ta książka, niestety, jeszcze przede mną. Nie wiem czemu, ale tytuł kojarzył mi się z jakimś kryminałem - oświeciłaś mnie kobieto i wielkie Ci dzięki za to! <3
OdpowiedzUsuńMuszę sięgnąć po tę książkę, bo wybieram się na film do kina i MUSZĘ, MUSZĘ mieć w to wgląd przed premierą!
OdpowiedzUsuńGenialna recenzja ♥♥♥
Pozdrawiam,
Isabelle West
Z książkami przy kawie