poniedziałek, 9 listopada 2015

Wypowiedz jej imię, czyli historia Krwawej Mary opowiedziana na nowo

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki, którą wybrałam na naszą wspólną Noc Czytania w Halloween. Wypowiedz jej imię miałam zamiar przeczytać od dawna, ale dopiero wspólna akcja zmusiła mnie do działania, za co bardzo Wam kochani dziękuję. Okazało się jednak, że wybór książki był kompletnie nietrafiony.

W noc Halloween w łazience prywatnej szkoły dla dziewcząt Bobbie, Naya i Caine przyzywają ducha legendarnej Krwawej Mary. Niewinna zabawa zamienia się w koszmar i dramatyczną walkę o przetrwanie, gdy zjawa z drugiej strony lustra przenika do ich świata, dając im pięć ostatnich dni życia. Nastolatkowie nie mają jednak zamiaru się poddać i szukają sposobu, by uciec przed klątwą, którą na siebie nałożyli. W ten sposób trafiają na trop zagadki z XX wieku, a także odnajdują jedyną żyjącą ofiarę, która umknęła Krwawej Mary i od lat przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Czego tak naprawdę szuka Mary - zemsty za to, co wydarzyło się w przeszłości, czy wiecznego spokoju?

Po Wypowiedz jej imię spodziewałam się lekkiego, ale mimo wszystko przerażającego horroru dla nastolatków, który sprawiłby, że następnego dnia unikałabym luster i ciemnych pomieszczeń (nawet jeśli z przymrużeniem oka). Nie byłam nastawiona na nic wybitnego, ale jednak chciałam poczuć ten dreszczyk emocji, zwłaszcza że to była noc duchów, a więc książka o Krwawej Mary powinna być dostarczycielem odpowiedniego klimatu. Niestety, nic takiego się nie wydarzyło. Proporcjonalnie do ilości przeczytanych stron mój entuzjazm malał. Co prawda pojawiły się momenty, które rozbudzały moją nadzieję na to, że jednak nie będzie tak źle, że autor może zaraz się poprawi, ale każdy z nich kończył się tym samym - ogromnym rozczarowaniem. Pomysł miał potencjał, zwłaszcza podobała mi się historia Mary i interpretacja tej postaci, ale wykonanie było wręcz fatalnie. Cała książka dłużyła mi się niemiłosiernie, była po prostu nudna, a to ostatnia rzecz, jakiej spodziewałabym się po horrorze. Nie odczuwałam żadnego napięcia, nawet gdy dotarłam do punktu kulminacyjnego. Może dwa razy na te 270 stron serce zabiło mi szybciej, ale trwało to zaledwie chwilę i było to bardziej spowodowane zaskoczeniem niż przerażeniem.

Największym mankamentem Wypowiedz jej imię jest prawdopodobnie styl autora, który z czasem stał się bardzo irytujący. James Dawson próbował być jednocześnie zabawny, błyskotliwy, czasem trochę poetycki oraz wyjątkowy, a wyszły z tego takie cuda jak na przykład "szczękał zębami jak dzięcioł z kreskówi" (od kiedy dzięcioły mają zęby?) albo porównania miłosnego uniesienia do tsunami shake'a truskawkowego. Początkowo patrzyłam na to z przymrużeniem oka, ale im dalej, tym gorzej to wypadało.

Chciałabym powiedzieć, że bohaterowie chociaż częściowo wynagradzają te braki w książce, ale nic z tego. Są tak płascy i mdli, że z trudem przebijałam się przez kolejne "podniosłe" przemyślenia Bobbie, która kreowana była na inteligentną, posłuszną uczennicę, która jednocześnie jest sarkastyczną outsiderką lubiącą pisać mroczne powieści. Taka mieszanka mogłaby być podstawą do stworzenia naprawdę intrygującej postaci, jednak Bobbie to tak naprawdę nieco snobistyczna dziewczyna, która potrafi myśleć tylko o doskonałym wyglądzie Caine'a, mimo że jest ścigana przez krwiożerczego ducha i nie zostało jej już wiele czasu. W jednej chwili jest silna, a w drugiej przechodzi załamanie nerwowe, w jej prowadzeniu widać niekonsekwencję, która kuje w oczy, a jej ciągnące się w nieskończoność wywody o chęci bycia pocałowaną przez Caine'a przyprawiają o mdłości. Sam chłopak nie prezentuje sobą nic oprócz wyglądu. Na każdym kroku podkreślany jest fakt, że jest on przystojny i to właściwie tyle. Został stworzony tylko po to, by odgrywać rolę pierwszego chłopaka Bobbie, co miało również związek z Mary, ale na tym koniec. Jedynie Naya ma charakterek i z wszystkich postaci to właśnie ona najbardziej przypadła mi do gustu. Pozostałe dziewczyny stanowią przekrój przez doskonale znane wszystkim schematy lafirynd, głupiutkich blondynek czy dziwaczek.

Mogłabym długo rozwodzić się nad tym, co w tej historii nie zagrało: słabo zarysowani, denerwujący bohaterowie, brak szokujących zwrotów akcji czy odpowiedniego klimatu, wymuszony styl autora i brak ciarek spowodowanych strachem, ale jest także pewna rzecz, która wzbudziła moje zainteresowanie, mianowicie historia Krwawej Mary. Większości osób kojarzy się ona z Marią Tudor, ale autor przedstawił swoją własną wersję. Przeszłość Mary możemy śledzić w snach Bobbie i nie mam wątpliwości, że była to najjaśniejsza część książki. Ciekawie było zetknąć się z nowym podejściem do tej postaci. 

Wypowiedz jej imię nie spełniło moich oczekiwań. Nie miałam żadnych dreszczy, nie czułam się nabuzowana emocjami, szczerze mówiąc z trudem powstrzymałam się przed zaśnięciem. Myślałam, że dostanę nieco krwisty horror zabarwiony dobrym humorem, a musiałam zmierzyć się z raczej słabą książką.

4/10

34 komentarze:

  1. Tsunami shake'a truskawkowego?! Powiem szczerze, że skutecznie zmniejszyłaś moje zainteresowanie tą książką...
    ocean-slow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem Ci tylko tyle, że według mnie 4 to i tak zawyżona ocena.
    Po lekturze czułam się zdegustowana.
    Dawniej książki wspomnianego wydawnictwa kupowałam w ciemno (fenomenalne ,,Powiedz wilkom...", seria o Marze Dyer, ,,Byliśmy łgarzami"), a teraz zauważyłam spadkową tendencję, jeśli chodzi o jakość książek.

    O, widzę, że Marę też przeczytałaś. Muszę zapoznać się z Twoją opinią.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również zawiodłam się na tej książce :( Płascy bohaterowie, nudna historia Mary.. Jedynie zakończenie jakoś ratowało tą książkę :P
    Eh.. Nienawidzę zmarnowanego potencjału :(
    Pozdrawiam serdecznie :*
    my-life-in-bookland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę od dawna na telefonie, ale jakoś nie mogę się za nią zabrać. Może to i dobrze (?). Kiedyś i tak pewnie po nią sięgnę, ale jak na razie sobie odpuszczę :D Mam mnóstwo innych pozycji do czytania ^^
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Eee... jestem pierwszą osobą w tych komentarzach, która powie, że ta książka jest dobra. Zresztą może nie i MEGA dobra, ale po prostu dobra i ciekawa na jeden miły, straszny wieczór, kiedy chcemy się oderwać od rzeczywistości. Szczególnie teraz by się coś takiego przydało, gdy dzisiejszy dzień był dla mnie po prostu KOSZ-MAR-NY, a jutrzejszy wcale nie zapowiada się lepszy. Ale w ogóle to styl autora może i czasem bywał dziwaczny, ale po prostu przyjemny, jak wczułam się w historię, to wcale mi nie przeszkadzał. No ale gusta są różne :D
    U mnie recenzja Co, jeśli!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam zamiaru czytać tej książki, a po twojej recenzji tylko utwierdzam się w tym przekonaniu.
    http://be-my-dreamcatcher.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Maleficent

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałam przeczytać tę książkę, ale po przeczytaniu recenzji stwierdzam, że nie ma co się denerwować i lepiej ją sobie odpuścić. Niestety, ale bywa i tak :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Od kiedy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach chciałam ją przeczytać, ale jakoś tak się sprawy potoczyły, że jej nie przeczytałam. Potem pojawiało się coraz więcej niezbyt pochlebnych recenzji i już w ogóle zapomniałam o Wypowiedz jej imię. Jednak mimo tak fatalnego wykonania i nieciekawych i pustych bohaterów, ciekawi mnie ta historia i chociażby z samej ciekawości może po nią w przyszłości sięgnę :p
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz spotykam się z negatywną oceną na temat tej książki. Teraz nie wiem do końca czy po nią sięgnę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z tej książki najlepiej zapamiętałam wyrażenie "mieszanej rasy młodzieniec" ;)
    Książkoprzenikaczka
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałem książkę w sierpniu, nawet recenzowałem ją na blogu... Szczerze mówiąc nie była ona wcale straszna, jednak znacznie bardziej podobała mi się niż Tobie.
    Niektóre porównania autora mnie też strasznie irytowały, ale raczej przymykałem na nie oko. Jednak wątek miłosny strasznie mnie wkurzył! Już pomijając to, że był beznadziejny, to Bobbie myślała o Cainie i jego pocałunkach, kiedy miała niespełna tydzień, aby rozwiązać zagadkę i uratować życie! Żenada.
    Mnie również zaciekawiło i spodobało mi się przedstawienie historii Mary. Było ono ciekawe i pomysłowe. :)
    Super recenzja! ^^
    Pozdrawiam! :*
    Otwarta księga

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakby dobrze wykreował Bobbie to przypominałaby mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  13. O wow! Wybebeszyłaś tą książkę i raczej się za nią nigdy nie zabiorę :D niemniej jednak, ciekawie to wszystko ujęłaś :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak dotąd czytałam raczej pozytywne opinie o tej książce, ale dobrze, że pojawiła się też inna recenzja. Nie liczę na to, że powieść mnie jakoś bardzo wystraszy, mimo tego mam ochotę dać jej szansę. Najwyżej będę później pomstować na autora :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak zobaczyłam tytuł i okładkę pomyślałam "czytałabym!", ale jednak jak widać bym się mocno przeliczyła ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. a miałam czytać ta książkę ale zrezygnowałam, ponieważ takie książki sa nudne i mam dość Krwawej Merry. Widzę ty również specjalnie jej nie chwalisz.

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałam w planach przeczytać tę książkę, ale przyznam, że już sama nie wiem, czy mam na nią ochotę . Skoro nie ma w niej tego, czego się spodziewałam, czyli szokujących zwrotów akcji i odpowiedniego klimatu, to raczej jeszcze się nad nią zastanowię ;)
    Aleja Czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  18. "szczękał zębami jak dzięcioł" - Prawdopodobnie chodzi tu tylko o dźwięk, takie charakterystyczne klekotanie. ;) Może tłumacz(ka) trochę zawinił(a)? Nie wiem, nie czytałam tej książki. Lubię oryginalne metafory i porównania, ale czasami rzeczywiście granica między oryginalnością a kiczem zostaje przekroczona.

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj oj oj... Niedobrze... Książkę mam planach i to raczej bliższych niż dalszych. Jednak po Twojej recenzji nabrałam obaw i teraz nie wiem, czy nie powinnam jej odłożyć na trochę później :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Spotkałam się z tą książką i sobie myślę o kurczaki jest recenzja jeśli będzie dobra to poczytam, ale stanowczo mnie przekonałaś, że jednak to nie dla mnie xD

    Pozdrawiam
    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Po ilości negatywnych opinii mogę otwarcie przyznać się, ze nie sięgnę po nią:)
    Recenzjonistycznie
    No Longer Nightmare

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam ją w planach i po mimu kilku złych i recenzji i tak chyba ją przeczytam :)
    countrywithbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. bardzo chciałam tę książkę przeczytać. Teraz to już nie wiem, bo jest dużo opini, że jest fajna, a drudzy tak jak Ty mówią, że taka sobie... :(
    Pozdrawiam!
    http://in-the-book-word.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Hej ;) Dodałam się do obserwujących Twój blog, kiedy zostawiłaś mi link do tego bloga na moim blogu.
    Lubię czytać horrory, ale jeśli nic nie urywa ani nie ma dreszczu, to podziękuję za tą pozycję. Lubię natomiast książki Kinga i Mastertona. Spodobała mi się twórczość obu pisarzy.

    OdpowiedzUsuń
  25. Okładka od razu przyciągnęła mój wzrok i pewnie skusiłabym się na tę książkę w sklepie. Dobrze, że teraz wiem, że nie warto :)

    OdpowiedzUsuń
  26. uuuu....słabiutko. daruję sobie czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Zabierając się za czytanie tej recenzji, miałam wrażenie, że będzie ona pozytywna. Jednak tutaj wielkie zaskoczone! Daruję sobie czytanie tej powieści, bo coś czuję, że mogłabym się z nią tylko męczyć :/

    http://skrytaksiazka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Mam ją na półce, ale jakoś nie mogę się za nią zabrać. Może kiedyś ;)
    Pozdrawiam, Julka
    karmeloweczytadla.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Na prawdę tak słabo? :O W sumie to ja też nie oczekuję od niej zbyt wiele, bo ponoć wszyscy się na niej zawodzili przez to, że wcale horrorem nie jest :/ Mimo wszytsko chcę ją kiedyś przeczytać, ale to „kiedyś" dzięki tej recenzji trochę potrwa ;)

    Pozdrawiam,
    Księgarz Cmentarny

    OdpowiedzUsuń
  30. Książkę przeczytam, aczkolwiek nie nastawiam się na specjalnie ambitną i przerażającą historię :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Książka zapowiadała się fajnje i nawet miałam ochotę ja przeczytać (kryminały/horrory czytam bardzo, bardzo rzadko), ale po przeczytaniu Twojej recenzji uznałam, że jednak sobie odpuszczę.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
    happy1forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  32. No i się zastanawiam nad nią ale chyba odpuszczę ;p
    Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jestem Ci bardzo wdzięczna. Dzięki Tobie nie zmarnuję czasu na tego gniota, a sięgnę po jakąś naprawdę dobrą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  34. To widzę, że miałaś jeszcze gorszy wybór niż ja na noc halloweenową :P Cóż, widać trzeba było pójść klasycznie w Kinga lub Cobena, przynajmniej miałybyśmy pewność, że dobrze wybrałyśmy - jednak książki dla młodzieży nie potrafią tak wystraszyć...
    A te porównania mnie rozbawiły xD dzięcioł i jego zęby, truskawkowe tsunami - kto pozwolił takie coś wydać :P
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia