środa, 14 października 2015

Sweet Book Tag


Zostałam do tego słodkiego tagu nominowana przez A. z chaosu myśli, za co bardzo jej dziękuję, bowiem idealnie on do mnie pasuje - kocham wszystkie desery, a przecież książki i słodkości to jeden z najlepszych przepisów na szczęście!

1. Donut - książka, której czegoś zabrakło
Mogłabym wymienić mnóstwo takich książek i pewnie nie starczyłoby mi na to miejsca w tym poście. W następnych kilku pewnie również nie. Może jestem zbyt krytyczna, może czepiam się szczegółów, ale często czegoś mi w danej książę brakuje. Postawiłam jednak w tym punkcie na Czerwoną królową Victorii Aveyard. Wielu się nad nią zachwyca, ale ja muszę przyznać z bólem serca, że nie była to książka wyjątkowa, chociaż niewiele jej zabrakło. Polubiłam główną bohaterkę, Mare, pozostałe postaci również, co ostatnio rzadko mi się zdarza, więc to ogromny plus. Zakochałam się w świecie podzielonym na Srebrnych i Czerwonych, niesamowicie przypadł mi on do gustu, był wręcz magiczny. Do tego mocne zakończenie i mogłoby się wydawać, że mamy powieść idealną. Więc czego zabrakło? Oryginalności wątków. Fabuła była momentami schematyczna i nie zaskakiwała. Victoria Aveyard ma jednak potencjał i czuję, że druga część może powalić mnie na kolana, ale w Czerwonej królowej znalazłam za dużo utartych schematów, by się nią w pełni zachwycić. 

2. Pudding - książka z rozlazłym bohaterem
Szukając Alaski posiada jednego z najgorszych głównych bohaterów, z jakimi miałam nieprzyjemność się zetknąć. Po prostu rozpacz. Przez większość czasu Miles, który nieprzypadkowo zyskał przezwisko Klucha, tak bardzo mnie irytował swoim niezdecydowaniem, że nie mogłam się skupić na treści, bo był niestety pierwszoosobowym narratorem. Ten chłopak był nudny aż do przesady, banalny i jego niby głębokie przemyślenia nie robiły na mnie żadnego wrażenia. Był zbyt nijaki i rozlazły. Naprawdę z trudem przebrnęłam przez tę powieść Greena, a wszystko to zasługa niezawodnie przewidywalnego Milesa.

3. Lody - książka, która zamroziła krew w żyłach
Zacznę od tego, że nie jestem osobą, która lubi się bać i za żadne skarby świata nie oglądnęłabym horroru. W przypadku książek jest nieco inaczej, bo chociaż nie czytam typowych thrillerów, to jednak lubię od czasu do czasu poczuć podobny dreszczyk emocji. Krew w żyłach zdecydowanie zamroził mi Dan Wells swoją książką Pan Potwór. Jest to druga część trylogii opowiadającej o nastoletnim chłopaku, który ma wszystkie typowe cechy seryjnego mordercy. Do tej pory trzymał swoją mroczną stronę natury pod kluczem, ale musiał spuścić ją ze smyczy, gdy w jego miasteczku pojawił się demon. O ile pierwsza część nie była aż tak przerażająca, o tyle druga sprawiła, że cały czas miałam ciarki. Również Black Ice sprawił, że krew zamarzła mi w żyłach i to nie tylko z powodu trudnych warunków podczas śnieżycy w górach. Sądziłam, że to będzie taka sobie młodzieżówka, ale były momenty, podczas których serce biło mi szybciej niż powinno. 
Do tej kategorii zaliczam również Wybacz mi, Leonardzie, ale był to inny rodzaj strachu. Strachu przed tym, co może się wydarzyć, gdy dorośli będą odwracali wzrok, ignorując wszystkie sygnały. Co może się wydarzyć, gdy dziecko zostanie pozostawione same sobie. Co może się wydarzyć, bo społeczeństwo to bezuczuciowy twór, który nie rozumie inności, nie okazuje litości ani współczucia zwłaszcza tym, którzy nie pasują. To inny strach niż w przypadku dwóch pierwszych książek, ale jest o wiele bardziej prawdziwy i przez to bardziej przerażający. 

4. Czekolada - książka, którą możesz czytać w kółko i w kółko, książka, która nigdy się tobie nie znudzi
Mój wybór mnie samą zaskoczył, ale jest to Dar Julii Tahereh Mafi, czyli finalny tom całej trylogii. Wszyscy, którzy czytali, na pewno mnie zrozumieją. To całkowity obrót o 180 stopni. I Warner <3 Chyba nie muszę dodawać więcej? On jest tak słodki i kochany, a przy tym wciąż pozostaje w dużej mierze sobą i nie próbuje udawać nikogo innego. To dzięki niemu mogę czytać tę książkę w kółko i w kółko, a ona mi się nie nudzi, bo... nie. Przeczytacie to zrozumiecie, naprawdę. Trzecia część nie ma właściwie nic wspólnego z beznadziejnym pierwszym tomem, mogę Wam to obiecać i trudno jej nie pokochać.

5. Ciastko - książka, która złamała ci serce
Niektóre książki łamią ci serce od momentu, w którym zaczniesz je czytać, aż do samego końca. Nie ma chwili, byś nie słyszała trzasku rozrywanego na drobne kawałeczki serduszka i taką powieścią było dla mnie Morze spokoju Katji Millay. Jeśli ktoś zapyta mnie kiedykolwiek o książkę, która nie pozwala o sobie zapomnieć, która zostawia cię z kacem na długo, przez którą snujesz się jak zombie po domu i nie możesz spać, to powiem mu właśnie o niej. Również Złodziejka książek Markusa Zusaka prowadzi do podobnego stanu i gwarantuję, że równie trudno się z niego wyrwać.
Są też takie książki, po których nie spodziewasz się emocjonalnego bólu, ale on nadchodzi wraz z emocjonalnym zakończeniem, które dosłownie cię niszczy. Mówię tutaj o Patriocie, finale trylogii Legenda Marie Lu. Do tej pory nie mogę się otrząsnąć, po prostu nie wierzę, że autorka to zrobiła. I chyba absolutny mistrz zakończeń łamiących serce, czyli Baśniarz Antonii Michaelis. To tak, jakby dać czytelnikowi ciastko, a później je zabrać i jeszcze kopnąć go w brzuch. 

6. Cukierek - ulubiona krótka książka tudzież książka z dzieciństwa
Ania z Zielonego Wzgórza Lucy Maud Montgomery. Kiedy byłam mała, uwielbiałam Anię, z wypiekami na twarzy oglądałam kolejne jej przygody na ekranie telewizora, a pierwszą część jej przygód przeczytałam wielokrotnie. Chyba można powiedzieć, że już jako dzieciak utożsamiałam się z główną bohaterką, chciałabym być taka sama jak ona i chodziłam po domu, sypiąc cytatami. Do tej pory pamiętam moje wyobrażenie o scenie, w której Ania i Mateusz przejeżdżają przez Aleję jabłoni.

7. Tort - najcudowniejsza książka, która zawsze wprawia cię w dobry nastrój i której niczego nie brakuje
To było trudne pytanie, bo z reguły książki, które są najcudowniejsze jednocześnie prędzej cię niszczą, niż wprawiają w dobry nastrój, ale jest jedna książka, która idealnie wpasowuje się do tej kategorii. Mam na myśli Prawie jak gwiazda rocka Matthew Quicka. Chyba nie ma drugiej książki, która wprawiłaby mnie w równie dobry nastrój, a przy tym niosła ze sobą głębokie przesłanie, dotykała wielu problemów i była po prostu dobra. Niczego jej nie brakuje i w zasadzie jestem w stanie ją sobie wyobrazić w formie tortu - czekoladowy biszkopt rozpływający się w ustach, trochę orzechów, które stanowiłyby niespodziankę i symbolizowały przeszkody, z jakimi Amber musiała się zmierzyć, pyszna masa wspierających przyjaciół z dodatkiem gorzkiej czekolady, bo życie nie zawsze ma słodki smak i kokos, bo to mój ulubiony dodatek do wszystkich deserów. I duża ilość polewy z lukru, ponieważ nie da się ukryć, że ta powieść bywa momentami po prostu urocza i zostawia z sercem wypełnionym miłością, wdzięcznością i nadzieją.

Teraz czas na nominacje! Słodkości wędrują do: Alei Czytelnika, Clevleen, Minni, Judyty, Marty, Ellie.
P. S. Z dzisiejszym dniem na blogu pojawił się nowy szablon. Mam nadzieję, że Wam się podoba i że teraz będzie już wszystko w porządku, bo wcześniej niektórzy nie widzieli treści. 

34 komentarze:

  1. Świetny wygląd bloga, kochana :*** Ja też chciałam u siebie coś zrobić, ale boję się przestraszliwie, że coś mi się zepsuje :D
    TAG świetnie wykonany, jednak mnie "Czerwona królowa" zachwyciła. Może nie do przesady, ale jestem usatysfakcjonowana, bo spodziewałam się czegoś gorszego :)
    Zapraszam do mnje!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi się nie podobało Morze Spokoju. Kompletnie nie rozumiałam motywów Katji, żeby się nie odzywać. Znaczy ja rozumiałam co przeżyła, ale jak się wgłębiało w jej myśli to wcale nie było czuć tego, że cierpi. Bardziej przypominała mi rozkapryszone dziecko niż naprawdę skrzywdzoną osobę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, Dar Julii, och, Morze Spokoju <3 Ale Ani z Zielonego Wzgórza nie trawię :/
    Nowy wygląd bloga jest cudowny, tak słodki i przyjemny dla oka :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    http://ksiazkowniaa.blogspot.com/2015/10/konkurs-na-100-tys-wyswietlen.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Nienawidziłam "Ani z Zielonego Wzgórza" - aż się wzdrygam jak sobie o niej przypomnę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny szablon. Podobny do mojego, więc na początku myślałam, że weszłam do siebie. Tag jest przecudny. Aż chce się jeść słodkości ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam ten tag! Przypomniałaś mi, że mam na niego zaległą nominację :D
    Pozdrawiam serdecznie :*
    my-life-in-bookland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zacznę od pochwalenia wyglądu - cudowny *.*
    Hmm... jeśli chodzi o czerwoną królową, to najczęściej stawianym jej zarzutem jest właśnie utarty schemat, czego ja nie potrafię zrozumieć. Znaczy okej, pewnie posiada zarys schematu, którym posługują się autorzy tego gatunku, ale myślę, że czytelnicy zaczynają wymagać czegoś niemożliwego. Chcą historii, których nie będzie się dało porównać do żadnych innych, czegoś czego nigdy jeszcze nie było, ale czy to możliwe? Świat też ma swoje ograniczenia, a autorzy i tak wysilają na tyle wodze wyobraźni, by dać nam coś niesamowitego, niemożliwego. Mnie Victoria kupiła, potrafiła mnie zaskoczyć! Tyle intryg, sekretów, zdrad! "Każdy może zdradzić każdego", gdy już myślałam, że wiem co Pani Victoria chce powiedzieć przez te słowa, to ta wyprowadzała mnie w pole i tak naprawdę dopiero pod koniec w pełni pozwoliłam poznać nam ich znaczenie, a kto wie, może to też zmyłka, która ma swoje rozwinięcie w kontynuacji :) Jedna mała rzecz mi nie pasowała, ale to dosłownie taka drobnostka, a mianowicie Cale i Mare. Cal, który teoretycznie poświęciłby niemal wszystko dla tej dziewczyny, tak naprawdę niewiele czasu z nią spędził, więc kiedy zaczął czuć coś głębokiego?
    Jeśli chodzi o Milesa, to ciężko mi się zgodzić, choć rozumiem co masz na myśli. Ja odebrałam go troszkę inaczej. Uważam, że Green właśnie takiego bohatera chciał stworzyć oraz ze przypisywanie "dziwnych" cech głównym bohaterom jest jego cechą rozpoznawczą. Postacie przez niego stworzone są po prostu inne i może nie każdy dobrze czuje się z tym faktem :)
    Och, znam ten strach z "Wybacz mi, Leonardzie". Doświadczyłam go na własnej skórze. Leonard okazał się postacią bardzo głęboką, ale i nieprzewidywalną i do końca nie byłam pewna, co się z nim stanie ^^
    "Złodziejka książek" łamie serca? Cóż, chyba zaryzykuję swoje, bo mam na tę książkę straszną ochotę! :D
    O tak! "Prawie jak gwiazda rocka" to genialna książka, podobała mi się nawet nieco bardziej niż Leonard! Książka jest urzekająca. Uwielbiam sposób w jaki pisze Quick. Bardzo mi się spodobało, że mówiąc o sile nadziei i optymizmie nie skupił się na czymś niemożliwym, nie pisał o tym, że mamy być szczęśliwi nawet gdy wali nam się życie, ale w cudowny sposób przekazywał, że mimo spotykających nas tragedii watro się podnieść i próbować odnaleźć jasne strony życia, bo tak żyje się łatwiej :) Cudowna i poruszająca książka ^^
    Bardzo dziękuję za nominację :D Postaram się wykonać TAG równie świetnie jak ty ^^
    Pozdrawiam cieplutko! (W tak mroźny dzień, chyba się przydadzą takie pozdrowienia ^^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze pytanko, czy sama robiłaś ten śliczny szablon na bloga?

      Usuń
    2. Dziękuję, trochę nad nim dzisiaj siedziałam :*
      Może ja jestem przewrażliwiona, ale w przypadku "Czerwonej królowej" te schematy są dla mnie wyjątkowo widoczne - jest naprawdę wiele książek, które ocierają się o schematy, ale nie uderza mnie to tak bardzo jak w przypadku akurat tej powieści. Częściowo zostało to we mnie wywołane na pewno tymi ciągłymi zachwytami, bo mimo wszystko to nie jest historia doskonała. I dla mnie, niestety, osoba zdrajcy była oczywista od samego początku, dlatego nie czułam aż takich emocji podczas czytania i nie zostałam porwana. Dopiero pod koniec autorka pokazała na co ją naprawdę stać i dlatego przeczuwam, że o ile pierwsza w jakiś sposób musiała zostać oparta na znanych i lubianych schematach, aby została wydana, o tyle druga może być czymś zupełnie nowym, świeżym i porywającym.
      Wiesz co, czytałam jak na razie trzy książki Greena i ta była dla mnie najgorsza, co w stu procentach upatruję w bohaterach. Przypisywanie dziwnych cech bohaterom nie jest złe, lubiłam dziwactwa Milesa, ale nie potrafiłam sobie poradzić z jego mdłym charakterem.
      Uwielbiam "Prawie jak gwiazda rocka" właśnie za ten optymizm, chyba nigdy nie spotkałam się jeszcze z książką, która aż tak podniosłaby mnie na duchu. To było wprost niesamowite, czułam ciepło promieniujące od postaci, naprawdę poruszająca pozycja. Moja ulubiona książka Quicka jak na razie.
      Dziękuję ci kochana za tak rozbudowany komentarz i mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawiłą przy robieniu tego tagu! <3

      Usuń
    3. Szablon został zrobiony przez blokotka, ale ja zmieniłam trochę - głównie kolory. Żaden ze mnie grafik, ale powoli zaczynam się uczyć grzebania w kodzie, żeby szablon bardziej mi odpowiadał, bo przeszukałam całą sieć i nic mi nie pasowało. Taka wybredna jestem :/

      Usuń
    4. Naprawdę domyśliłaś się kim był zdrajca? Myślałam, że to niemożliwe, ale może to tylko mnie Pani Victoria wyprowadziła w pole :) Cóż ... Maven był taki idealny, widocznie za idealny, zaślepił mnie. Ponieważ nie miałam pojęcia, że to on jest zdrajcą, autorce udało się mnie nie tylko mocno zaskoczyć, ale i wywołać ból, bo w końcu zaczęłam się przywiązywać do Mavena i jego zdrada mnie nie obeszła :)
      Naprawdę najgorsza? Haha, mnie chyba właśnie Alaska podobała się najbardziej z dotychczas przeze mnie czytanych :D
      Och, grzebanie w kodzie, kiedyś myślałam, czy nie zacząć jakoś się w tym szkolić, ale coś czuję, że to nie na moje siły ... (taaa, a ja się zastanawiam, czy nie wybrać profilu matematyczno-informatycznego... :D) Jeśli znajdziesz fajną stronę, gdzie dobrze wytłumaczona jest ta cała zabawa z HTML, to daj znać, może jednak podejmę wyzwanie i też postaram się coś wykombinować samodzielnie ^^

      Usuń
  8. Morze spokoju niezmiernie mi się podobało i było naprawdę wzruszające. Czerwona królowa była naprawdę świetna i niespodziewana, ale faktem jest, że trochę schematów się tam znalazło. A Black Ice to po prostu cudownie trzymająca w napięciu książka!! :>>

    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Akurat niebawem zaczynam czytać. Black Ice! Świetne odpowiedzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiele z wymienionych przez Ciebie książek również czytałam. "Morze spokoju" było naprawdę świetne.
    Warner to zdecydowanie moja największa książkowa miłość ❤
    Czytając "Złodziejkę książek" płakałam jak nigdy.
    "Czerwonej królowej" nie czytałam, ale mam w planie.
    Tag jest naprawdę świetny, dlatego dziękuję za nominację :D
    Pozdrawiam.

    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz naprawdę bardzo ładny wygląd bloga ;) Gdy byłam mała też uwielbiałam Anię z Zielonego Wzgórza! :)
    Pozdrawiam,
    wiktoria-zrecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaki "Słodki" TAG ;D
    Nie znam połowy książki, ale Morze spokoju też złamało mi serce :)
    A Złodziejkę książek mam zamiar przeczytać mam nadzieje że w październiku jeszcze :D

    Buziaki http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaki słodki tag. Bardzo ciekawe odpowiedzi :) Chyba zjem sobie czekoladę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hahahah książka z rozlazłym bohaterem <3 Zgadzam się z większością twoich wyborów.
    Buziaki!
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak dla mnie Czerwona królowa była idealna :*
    I tak Warner tak bardzo go kocham <3 nie mogę się doczekać serialu na podstawie Dotyku Julii !!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ulubiona książka z dzieciństwa? Też "Ania z Zielonego Wzgórza" :)
    "Czerwona królowa" wydawała mi się jednym wielkim miksem popularnych schematów! Tam było wszystko... No dobra, ale i tak mi się świetnie czytało.
    Swoją drogą dzisiaj zaczęłam "Rebelianta" Marie Lu, pierwszy tom "Legendy". Przeczytałam jakieś 100 stron i... nic. Dawno nie byłam tak mało zainteresowana bohaterami czy tym co się dzieje. Właściwie na razie odłożyłam na rzecz "Córki dymu i kości". Hmm, czytać dalej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, o co ci chodzi, bo po przeczytaniu "Rebelianta" byłam wkurzona na cały świat, że niepotrzebnie wydałam na niego pieniądze. Jednak ciekawość zmusiła mnie do sięgnięcia po drugi tom, a potem po trzeci. Kiedy porówna się pierwszą i ostatnią część, aż trudno uwierzyć, że napisała to ta sama autorka, bo finał jest niezwykle dobry! W ogóle się na to nie zapowiadało. Chciałabym, żeby był jakiś sposób, abyś od razu przeskoczyła do najlepszych fragmentów w "Patriocie", ale chyba będziesz musiała się pomęczyć :/

      Usuń
    2. To może jeszcze spróbuję. Ale na razie jestem trochę zniechęcona. No i ta "Córka dymu i kości" jakoś od razu bardziej mi się spodobała, więc "Rebeliant" musi poczekać.

      Usuń
  17. Taaaaa, nie cierpię Szukając Alaski :D
    Pozdrawiam serdecznie ;*
    http://ravenstarkbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo dziękuję za nominację, jak tylko nadrobię zaległości w recenzjach postaram się odpowiedzieć :)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Z czekoladą się zgadzam - Tahreh Mafi :) Jeśli chodzi o złamane serce to "Złodziejka książek" i "Baśniarz" jak najbardziej :) Fajny tag!

    OdpowiedzUsuń
  20. Już jakiś czas temu miałam ten tag na uwadze, ale zupełnie o nim zapomniałam będę musiała pamiętać i go wykonać, bo jest świetny! :)
    Co do Twoich wyborów, to zarówno "Złodziejkę książek" jak i "Morze spokoju" i jestem bardzo ciekawa czy również złamią mi serce, za obie zabieram się już dość długo i liczę, że tej zimy uda mi się w końcu z nimi zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten tag jest bardzo ciekawy, sama robiłam go jakiś czas temu na swoim blogu. Szkoda tylko, że tak niewiele z powyższych książek znam i ciężko jest mi się wypowiedzieć. :)
    Pozdrawiam
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. "Morze spokoju" mnie urzekło, uwielbiam te książkę. "Dar Julii" również był dla mnie najciekawszy z całej trylogii, uwielbiam Warnera. Trochę mnie zdziwiłaś zdaniami o "czerwonej królowej" mam ja w planach, a tu widzę nie każdy się zachwyca ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Oj tak! "Złodziejka książek" tak bardzo złamała moje serce. Co do "Daru Julii" to na pewno najlepsza część trylogii, ale nie mam ochoty do niej wracać jakoś. Za to chętnie sięgnę kolejny raz po przygody Ani Shirley, którą ubóstwiam !
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo dziękuję za nominację! ♥
    Dar Julii również mogłabym czytać w kółko. W sumie cała trylogia była niesamowita, więc na pewno będę wracać do niej jeszcze nie jeden raz :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetnie wykonany TAG. Czytalam wiekszosc z tych ksiazek, ale chyba musze nadrobic zaleglosci z tworczoscia Matthewa Quicka.
    Pozdrawiam, pomiedzy-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia