Jeżeli czytaliście moją recenzję pierwszego tomu Geniusza, wiecie, że osobiście byłam zachwycona fabułą. Nie spodziewałam się, że książka spodoba mi się tak bardzo, ale zostałam niezwykle mile zaskoczona, dlatego z ogromną przyjemnością sięgnęłam po drugą część, nie byłam jednak pewna, czy autorowi uda się przeskoczyć wysoko postawioną poprzeczkę, zwłaszcza że Gra zakończyła się w tak szokującym momencie! Ostatecznie muszę powiedzieć, że Przekręt podobał mi się odrobinę bardziej od pierwszego tomu, stąd moje oczekiwania względem trzeciej części są naprawdę wysokie! Najpierw jednak zapraszam was na recenzję Geniusz. Przekręt.
Rex, Tunde i Likaon wzięli udział w Grze zorganizowanej przez jednego z najmłodszych prezesów firm technologicznych na świecie, ale rozgrywka, zamiast przynieść im sukces, zapewniła im miejsce na liście najbardziej poszukiwanych przestępców. Ścigani przez FBI geniusze nie mogą jednak skupić się na oczyszczeniu swojego dobrego imienia; z USA muszą przedostać się do Nigerii, gdzie Tunde ma przekazać swoją maszynę bezwzględnemu generałowi, w przeciwnym razie jego wioska wraz z mieszkańcami zostanie zmieciona z powierzchni Ziemi. Na miejscu okazuje się jednak, że problem jest o wiele bardziej skomplikowany i niebezpieczny, niż podejrzewali. Tunde, Rex i Likaon po raz kolejny jednoczą siły, by wprowadzić w życie genialny przekręt mający na celu uratowanie świata.
Przekręt rozpoczyna się dokładnie w momencie, w którym zakończyła się Gra, dlatego od początku jesteśmy wrzuceni w sam środek pędzącej do przodu akcji. Jest to jeden z powodów, dla których drugi tom podoba mi się bardziej od pierwszego – mam wrażenie, że tempo całej powieści było szybsze, bardziej dynamiczne, więcej się działo, autor na każdym kroku zaskakiwał nas niespodziewanymi rozwiązaniami, a jednocześnie wątki zostały tak ładnie rozłożone, że nie miało się wrażenia przesytu, choć nasi nastoletni geniusze muszą wygrać nierówny wyścig z czasem. Leopoldo Gout trzyma nas na krawędzi fotela od początku do końca powieści, jednocześnie pozwalając nam na chwile wytchnienia, kiedy po raz kolejny przemyca w swojej powieści ważne wartości i wątki, które zwykle nie występują w podobnych powieściach, a o których jak najbardziej powinniśmy rozmawiać. Autor zachęca do cieszenia się małymi rzeczami i doceniania tego, co mamy, bo często bierzemy coś za pewnik i uświadamiamy sobie, jakie to było dla nas ważne dopiero w momencie, w którym nam tego zabraknie. Jednocześnie wskazuje na to, że zachłanność ludzka nie ma granic i chciwość może doprowadzić nie tylko do upadku człowieka, ale także do zniszczenia świata. Jestem zachwycona tym, że po raz kolejny Leopoldo Gout wplótł tak ważne przesłania do swojej powieści, wskazując na konieczność walczenia o to, w co się wierzy, a także dbania o naszą planetę.
W Przekręcie ponownie mamy narrację poprowadzoną z perspektywy trzech bohaterów, lecz mam wrażenie, że tym razem naprzód nieznacznie wysunął się Tunde, ponieważ to wokół jego wątku kręci się fabuła drugiej części, pozwoliło mi to jednak docenić go bardziej niż w pierwszym tomie. W dynamice grupy Likaona, Rexa i Tundego doszło do pewnych subtelnych zmian i osobiście jestem zachwycona kierunkiem, w którym podążyły poszczególne relacje. Dotyczy to nie tylko subtelnie zarysowanego wątku romantycznego (shippuję Rexa i Likaona całym serduchem!), ale także przyjaźni Likaona i Tundego, która została pełniej ukazana w tej części. Sami bohaterowie również się rozwijają, dostrzegają więcej i uczą się podejmowania słusznych, choć trudnych decyzji. Likaon wciąż niesamowicie mi imponuje, ale Rex i Tunde także urośli w moich oczach. Ich intelekt wywołuje podziw, a praca zespołowa fascynuje i jeżeli byliście zachwyceni naukowymi zagadkami w pierwszej części, to w drugiej będziecie równie usatysfakcjonowani technologicznymi nowinkami i sprytnymi zagraniami. Szata graficzna jest równie piękna i zajmująca, została wykonana na najwyższym poziomie i cudownie urozmaica treść, ułatwiając także zrozumienie naukowych zagadnień dzięki rysunkom, schematom i wykresom.
Geniusz. Przekręt to historia, która wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu aż do ostatniej. Wydawało mi się, że Leopoldo Gout nie jest w stanie napisać jeszcze lepszej książki, tymczasem bardzo mile mnie zaskoczył, tworząc powieść pełną zwrotów akcji, pięknych wartości i przyjaźni. Jeżeli uwielbiacie dynamiczne historie, w których główni bohaterowie zmagają się z niemal niemożliwym do wykonania zadaniem uratowania całego świata, a jednocześnie nie zapominają o tym, co dla nich najważniejsze w życiu, to seria Geniusz jest zdecydowanie dla was. To niesamowita książka, w której urok technologii łączy się z magią otaczającego nas świata, a więzy rodzinne są ważniejsze niż sława czy władza.
Rex, Tunde i Likaon wzięli udział w Grze zorganizowanej przez jednego z najmłodszych prezesów firm technologicznych na świecie, ale rozgrywka, zamiast przynieść im sukces, zapewniła im miejsce na liście najbardziej poszukiwanych przestępców. Ścigani przez FBI geniusze nie mogą jednak skupić się na oczyszczeniu swojego dobrego imienia; z USA muszą przedostać się do Nigerii, gdzie Tunde ma przekazać swoją maszynę bezwzględnemu generałowi, w przeciwnym razie jego wioska wraz z mieszkańcami zostanie zmieciona z powierzchni Ziemi. Na miejscu okazuje się jednak, że problem jest o wiele bardziej skomplikowany i niebezpieczny, niż podejrzewali. Tunde, Rex i Likaon po raz kolejny jednoczą siły, by wprowadzić w życie genialny przekręt mający na celu uratowanie świata.
Przekręt rozpoczyna się dokładnie w momencie, w którym zakończyła się Gra, dlatego od początku jesteśmy wrzuceni w sam środek pędzącej do przodu akcji. Jest to jeden z powodów, dla których drugi tom podoba mi się bardziej od pierwszego – mam wrażenie, że tempo całej powieści było szybsze, bardziej dynamiczne, więcej się działo, autor na każdym kroku zaskakiwał nas niespodziewanymi rozwiązaniami, a jednocześnie wątki zostały tak ładnie rozłożone, że nie miało się wrażenia przesytu, choć nasi nastoletni geniusze muszą wygrać nierówny wyścig z czasem. Leopoldo Gout trzyma nas na krawędzi fotela od początku do końca powieści, jednocześnie pozwalając nam na chwile wytchnienia, kiedy po raz kolejny przemyca w swojej powieści ważne wartości i wątki, które zwykle nie występują w podobnych powieściach, a o których jak najbardziej powinniśmy rozmawiać. Autor zachęca do cieszenia się małymi rzeczami i doceniania tego, co mamy, bo często bierzemy coś za pewnik i uświadamiamy sobie, jakie to było dla nas ważne dopiero w momencie, w którym nam tego zabraknie. Jednocześnie wskazuje na to, że zachłanność ludzka nie ma granic i chciwość może doprowadzić nie tylko do upadku człowieka, ale także do zniszczenia świata. Jestem zachwycona tym, że po raz kolejny Leopoldo Gout wplótł tak ważne przesłania do swojej powieści, wskazując na konieczność walczenia o to, w co się wierzy, a także dbania o naszą planetę.
W Przekręcie ponownie mamy narrację poprowadzoną z perspektywy trzech bohaterów, lecz mam wrażenie, że tym razem naprzód nieznacznie wysunął się Tunde, ponieważ to wokół jego wątku kręci się fabuła drugiej części, pozwoliło mi to jednak docenić go bardziej niż w pierwszym tomie. W dynamice grupy Likaona, Rexa i Tundego doszło do pewnych subtelnych zmian i osobiście jestem zachwycona kierunkiem, w którym podążyły poszczególne relacje. Dotyczy to nie tylko subtelnie zarysowanego wątku romantycznego (shippuję Rexa i Likaona całym serduchem!), ale także przyjaźni Likaona i Tundego, która została pełniej ukazana w tej części. Sami bohaterowie również się rozwijają, dostrzegają więcej i uczą się podejmowania słusznych, choć trudnych decyzji. Likaon wciąż niesamowicie mi imponuje, ale Rex i Tunde także urośli w moich oczach. Ich intelekt wywołuje podziw, a praca zespołowa fascynuje i jeżeli byliście zachwyceni naukowymi zagadkami w pierwszej części, to w drugiej będziecie równie usatysfakcjonowani technologicznymi nowinkami i sprytnymi zagraniami. Szata graficzna jest równie piękna i zajmująca, została wykonana na najwyższym poziomie i cudownie urozmaica treść, ułatwiając także zrozumienie naukowych zagadnień dzięki rysunkom, schematom i wykresom.
Geniusz. Przekręt to historia, która wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu aż do ostatniej. Wydawało mi się, że Leopoldo Gout nie jest w stanie napisać jeszcze lepszej książki, tymczasem bardzo mile mnie zaskoczył, tworząc powieść pełną zwrotów akcji, pięknych wartości i przyjaźni. Jeżeli uwielbiacie dynamiczne historie, w których główni bohaterowie zmagają się z niemal niemożliwym do wykonania zadaniem uratowania całego świata, a jednocześnie nie zapominają o tym, co dla nich najważniejsze w życiu, to seria Geniusz jest zdecydowanie dla was. To niesamowita książka, w której urok technologii łączy się z magią otaczającego nas świata, a więzy rodzinne są ważniejsze niż sława czy władza.
★★★★★★★☆☆☆
Seria Geniusz:
Gra // Przekręt // Rewolucja
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.