środa, 14 września 2016

Playlist for the dead. Posłuchaj, a zrozumiesz, czyli tragiczne samobójstwo przy dźwiękach rocka

Playlist for the dead. Posłuchaj, a zrozumiesz to powieść, która zainteresowała mnie w momencie, w którym została wydana. Oszczędny opis nie sugerował wiele, z czego byłam niezwykle zadowolona, a do pomysłu wszelkich playlist jestem nastawiona bardzo pozytywnie od czasów Maybe Someday Colleen Hoover. Oczekiwania względem tej lektury miałam bardzo duże i jak niemal zawsze w takich wypadkach, po prostu się zawiodłam. 

To miał być kolejny normalny dzień dla Sama, ale gdy rano przyszedł do swojego przyjaciela, odkrył, że ten popełnił samobójstwo. Bez słowa wyjaśnienia, bez wyraźnego powodu. Hayden zostawił tylko jedną wskazówkę – stworzoną przez niego playlistę z karteczką Dla Sama – posłuchaj, a zrozumiesz. Będący w szoku po stracie jedynego przyjaciela Sam próbuje pozbierać okruchy informacji i dowiedzieć się, co tak naprawdę wydarzyło się na nieudanej imprezie w przeddzień samobójczej śmierci Haydena.

Przede wszystkim po Playlist for the dead. Posłuchaj, a zrozumiesz spodziewałam się głębszego przedstawienia żałoby po zmarłym przyjacielu, autorka jednak o wiele bardziej skupiła się na całej intrydze związanej z tajemniczym mścicielem oraz nową dziewczyną, która pojawiła się w życiu Sama po śmierci Haydena. Wydaje mi się, że w ten sposób Michelle Falkoff chciała pokazać niełatwą drogę chłopaka do tego, by ruszyć dalej i po prostu żyć, ale dla mnie wypadło to sztucznie. Sam niespecjalnie rozpaczał po stracie jedynego przyjaciela, którego znał nawet lepiej niż siebie. Zaledwie przez kilka pierwszych rozdziałów widać było złość i depresję Sama wynikające z samobójstwa bratniej duszy, wieloletniego kompana, który bez słowa wyjaśnienia postanowił go porzucić, potem chłopak zaczął się zachowywać niemal tak, jakby Hayden nigdy nie istniał i jedynie tajemnica związana z pozostawioną mu playlistą, Arcymagiem oraz mścicielem przyciągała jego ponowną uwagę do śmierci przyjaciela. Kiedy zabierałam się za Playlist for the dead. Posłuchaj, a zrozumiesz wydawało mi się, że samobójstwo młodej osoby i sposób, w jaki musi sobie z tym poradzić jej otoczenie, będą najważniejszym tematem i bardzo się zawiodłam, gdy okazało się, że całość właściwie w ogóle nie odnosi się do smutnej śmierci Haydena. Zirytował mnie również temat samej playlisty, bo mimo że ten motyw przewijał się przez większość rozdziałów, ostatecznie nie otrzymaliśmy żadnego rozwiązania. 

Cała historia to dążenie do odkrycia, co wydarzyło się na imprezie, po której chłopak postanowił popełnić samobójstwo, a także odpowiedzi na pytanie, kto jest najbardziej odpowiedzialny. Przez większość czasu razem z Samem błądzimy jak we mgle, potem nagle wszyscy w jednym momencie decydują się na zwierzenia, przez co wypadło to nienaturalnie. Nie mogę powiedzieć, że byłam zaskoczona podobnym obrotem wydarzeń, bo od dłuższego czasu podejrzewałam, w jaki sposób autorka zechce to wszystko rozwiązać. Myślę, że każdy czytelnik mający głowę na karku przewidział odpowiedzi na nurtujące Sama pytania. Spodziewałam się czegoś więcej, ale może właśnie taki był zamysł Michelle Falkoff? Pokazanie, że niekoniecznie dramatyczny incydent doprowadza ludzi do ostateczności, a małe porażki i złośliwości, które powoli narastają, aż młody człowiek nie jest w stanie sobie z nimi inaczej poradzić?

Wydaje mi się, że Playlist for the dead. Posłuchaj, a zrozumiesz jest mimo wszystko skierowana do młodszych nastolatków. Została ugrzeczniona w ten specyficzny sposób, pojawił się jasny podział na dobrych i złych, wszystko jest albo czarne, albo białe. Język jest bardzo prosty, wręcz ubogi, a mimo że poruszany temat jest poważny oraz bolesny, w książce trudno doszukać się ciężkiej atmosfery, jest zaskakująco lekka. Bohaterowie reprezentują określony typ postaci i raczej nie wykraczają poza te ramy. W Playlist for the dead. Posłuchaj, a zrozumiesz brakuje głębszego przesłania, jakiejkolwiek refleksji, ale zaletą zdecydowanie pozostaje epilog, który nie był przesłodzony ani przekombinowany. Na uwagę zasługuje także playlista stworzona przez autorkę, bo bez wątpienia nadaje ona powieści charakteru; czytałam najpierw bez muzycznego podkładu, co było dość dużym błędem z mojej strony. Dobrana muzyka, choć nie w moim stylu, tworzy całą atmosferę, dlatego jeśli pragniecie zabrać się za tę historię, polecam to zrobić w momencie, gdy będziecie mieli dostęp do piosenek. Ja sama jestem raczej rozczarowana lekturą, którą czytało się szybko, ale bez specjalnego zainteresowania. Historia na jeden wieczór, żeby zapchać upływające godziny, nic więcej.

25 komentarzy:

  1. Jakoś rok temu zaczęłam czytać tę książkę, doszłam do połowy i odstawiłam na półkę. Nadal się zastawiam, dlaczego nie skończyłam jej czytać... Ale na pewno kiedyś do niej powrócę, bo odnajdywanie utworów do danych rozdziałów było naprawdę ciekawym zajęciem.
    Pozdrawiam, Nat z osobliwe-delirium.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze powiedziawszy, w ogóle nie ciągnie mnie to tej pozycji... Po przeczytaniu recenzji stwierdzam, że to raczej nie jest książka dla mnie. Nie przepadam, za ubogim słownictwem i braku tej otoczki klimatu trudnych tematów poruszanych w lekturze. Na pewno duży plus za dobór muzyki, który na pewno umilił czytanie książki i stworzył odpowiedni nastrój :)
    chocabooks :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się nad nią zastanawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam ochoty na tę książkę, bo za bardzo mi się kojarzy z "Trzynaście powodów", które było beznadziejne, bo też w słaby sposób został poruszony temat samobójstwa, a owe trzynaście powodów były według mnie niepoważne. "Paylist..." wydaje się książką poruszającą podobną tematykę, dlatego podziękuje. Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Odkąd zobaczyłam tę książkę, to podobnie jak Ty, miałam ochotę po nią sięgnąć. Do tej pory jeszcze tego nie zrobiłam z naprawdę wielu względów. I w zasadzie po Twojej recenzji, ten tytuł oddali się ode mnie jeszcze bardziej. ;)
    Pozdrawiam,
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja już polecałam tę książkę mojej młodszej kuzynce. Powinna się jej spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba pierwszy raz widzę tak słabą opinię na temat tej książki. Przyznam, że ciekawi mnie ona, ale po tym, co napisałaś, jakoś tak przeszła mi ochota. :P Rzadko czytam książki młodzieżowe, a jeśli ta ma być dla młodszej młodzieży, to już w ogóle...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przeczytam. Nie jesteś pierwszą osobą, która tej książki mi nie poleca, a na samo wspomnienie o wyraźnym podziale na dobro i zło... stwierdzam, że dostarczyłabym sobie tylko materiału na niepozytywną recenzję, której raczej wolałabym uniknąć. Owszem, jestem fanką powieści o depresji, chorobach, po prostu o problemach, które powinno się częściej poruszać i przysłowiowo nie zamiatać pod dywan, ale niektórzy autorzy chyba nie do końca biorą to na poważnie. A szkoda, bo z miłą chęcią przeczytałabym coś poruszającego :)
    Zapraszam do mnie na recenzję "Cienia wiatru"! pattbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że ci się nie podobała, ale sama też jej książki spróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. To fatalnie, że książka jest tak kiepska, bo niedawno ją kupiłam. Spośród kilku tytułów poruszających wątek samobójstwa wybrałam właśnie ten, a tu się okazuje, że zamiast dopracowanej i mądrej historii, dostanę opowiastkę dla młodszych nastolatków. Ależ się nacięłam :(

    OdpowiedzUsuń
  11. O książce wiele słyszałam i od kiedy tylko ją zobaczyłam to mam na nią ochotę :)
    Blog o książkach

    OdpowiedzUsuń
  12. Chciałam ją kiedyś przeczytać, ale coraz częściej spotykam się z negatywnymi recenzjami tej książki . Może kiedyś wpadnie w moje łapki i spróbuję zapoznać się z jej treścią ;p
    Pozdrawiam, joolsandherbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też mam dobre wrażenie odnośnie playlist do książek po Maybe Someday - dzięki temu czytanie tej książki było jeszcze lepszym doświadczeniem emocjonalnym. Ale na tę pozycję się raczej nie skuszę. Pozdrawiam :)
    moonybookishcorner.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Pomysł wydaje się ciekawy, szkoda tylko, że nie oceniasz książki zbyt wysoko. Bardzo lubię, gdy w książkach przewija się muzyka...

    Pozdrawiam, Katia z zaczytana-i.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Sądząc po Twojej opinii, książka została napisana w sposób schematyczny i stereotypowy :) Szkoda, że dużo jest takiej literatury dla młodzieży. Sam temat mnie interesuje i wydaje się być ciekawy, czasem sięgam po tego typu książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Idealnie to ujęłaś. Zawiodłam się na tej książce oczekując jakiejś głębi uczuć, czegoś, co mnie poruszy, a tu po prostu dostałam coś, co zanudziło mnie niemiłosiernie. Pomysł na fabułę był dobry, ale autorka nie wykorzystała go właściwie i szkoda. Strasznie się na niej zawiodłam i cóż, cieszę się, że udało mi się jej pozbyć.

    Pozdrawiam serdecznie ^^
    Książki bez tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam "dodatki" w książkach, jak na przykład playlisty. Mam ochotę na tę powieść, zobaczymy :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Słyszałam o niej kilka razy, ale w ogóle mnie do niej nie ciągnie. Po Twojej recenzji już chyba jej nie przeczytam, ale będę pamiętać, że taka książka istnieje :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Pierwszy raz słyszę o tej książce. Nie miałam jeszcze z nią styczności, aż dziś przeczytałam Twoją recenzję. Muszę koniecznie dodać, że zakochałam się w okładce.
    Spodobała mi się ta lektura, chcę ją przeczytać. :)
    Pojawiła sie przedpremierowa recenzja mojej książki. Jeśli masz chęć - zajrzyj. Jeśli nie, to nic :) pozdrawiam!
    http://want-cant-must.blogspot.com/2016/09/365-dni-zobaczymy-sie-znow-recenzja.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetna recenzja! Bardzo byłam ciekawa tej książki po świetnych "13 powodach" ale chyba sobie daruje do zaglądania do niej.
    Pozdrawiam z bloga anjaelektra.blogspot.com 😄

    OdpowiedzUsuń
  21. No cóż, nie wszystkie książki muszą być arcydziełami, dzięki temu bardziej doceniamy te naprawdę dobre ;) Ja raczej nie sięgnę po tę pozycję, ale młodszym czytelnikom może się spodobać ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Dokładnie tak! Nie potrafiłam znieść tego, że tytułowa playlista została zaledwie wspomniana, a potem słuch o niej zaginął. Miałam nadzieję, że odegra ona jakąś większą rolę w tej historii. Sama książka mocno mnie rozczarowała. Spodziewałam się wielkiego rozwiązania zagadki, a dostałam tylko mizerną końcówkę. :(
    Pozdrawiam cieplutko
    Dominika z Books of Souls

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytając opis nie ciągnęło mnie do książki w ogóle. Jak widać podjęłam dobrą decyzję, nie próbując się do niej przekonać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Przeczytałam, głównie ze względu na tematykę, ale także nie byłam specjalnie zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  25. My również mamy wielką ochotę na tą książkę!
    http://czytajacedziewczyny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia