środa, 12 grudnia 2018

Przegląd filmowy #3

To już trzeci przegląd filmowy! Idę jak burza (przy mojej częstotliwości oglądania filmów to naprawdę cud xD). Tym razem każda produkcja jest z innego gatunku, dlatego mam nadzieję, że uda wam się znaleźć coś dla siebie i, co dość zaskakujące, nie ma tu żadnej komedii romantycznej, a ja tak je uwielbiam! No nic, nadrabiam koreańskimi dramami, jeśli chodzi o moją potrzebę romansu, tymczasem przedstawiam wam pięć filmowych tytułów, przy których naprawdę świetnie się bawiłam! 


Tomb Rider
(2018)

Opis: Lara Croft to niepokorna córka ekscentrycznego podróżnika, który zaginął, gdy dziewczyna była nastolatką, jednak mimo upływu lat nigdy nie zwątpiła w to, że jej ojciec żyje. Kiedy przez przypadek natrafia na szyfr, który doprowadza ją do ostatniego znanego miejsca pobytu jej ojca, Lara wyrusza w podróż, trafiając na tajemniczą wyspę u wybrzeża Japonii.

Nie jest tajemnicą, że kocham Alicię Vikander, dlatego nie potrafię przepuścić żadnego filmu, który ma w swojej obsadzie tę aktorkę, a w dodatku oryginalna Lara Croft to produkcja, którą widziałam wielokrotnie w dzieciństwie, dlatego mimo mieszanych uczuć względem ponownej ekranizacji Tomb Raidera, nie mogłam sobie odpuścić seansu. I wiecie co? Film bardzo mi się spodobał. Nie potrafię ocenić, czy był lepszy, czy gorszy od pierwszej wersji, bo choć opowiadają one tą samą historię, robią to w zupełnie inny sposób, pewne wątki w nowym Tomb Raiderze zostały zmienione i zupełnie inaczej przedstawione. Nie da się jednak ukryć, że jest to film jednego aktora – postaci drugoplanowe właściwie nie istnieją, dlatego można odczuć pewien niedosyt, jednak Alicia Vikander w roli Lary jest niesamowita i od początku do końca skupia na sobie uwagę. Jestem bardzo ciekawa, jak twórcy zdecydują się pociągnąć jej historię w przyszłych częściach, nie ukrywajmy jednak, że na razie jest to proste kino akcji, z którego można czerpać wiele frajdy, ale niewiele refleksji. Najważniejsze jednak jest to, że świetnie się przy Tomb Raiderze bawiłam! 


Most szpiegów
(2015)

Opis: Amerykański prawnik, James B. Donovan, broniąc w sądzie radzieckiego szpiega, ratuje go przed karą śmierci. Wkrótce pojawia się szansa wymiany więźnia na pojmanego w ZSRR pilota zestrzelonego śmigłowca. Donovan zostaje wysłany do Berlina Wschodniego, by pertraktować uwolnienie jeńca.

Most szpiegów należy do tego rodzaju filmów, po które rzadko sięgam, ale zdecydowanie nie żałuję, że dałam mu szansę. Choć jest to dwu i półgodzinny film, w którym wcale nie ma jakiejś wybitnie pędzącej do przodu akcji, ani przez chwilę nie czułam znużenia, mimo dość ciężkiego tematu. Mogłoby się wydawać, że Most szpiegów skoncentruje się na tle polityczno-historycznym, ale tak naprawdę o wiele bardziej  skupia się na budowie portretu wybitnego prawnika, który zawsze gra według własnych reguł, nie poddając się presji ani zwierzchników, ani opinii publicznej. Tom Hanks jak zawsze brawurowo mierzy się ze swoją rolą, tworząc wielowymiarowego, wartościowego i wiarygodnego bohatera, który zmaga się z wieloma etycznymi i moralnymi wątpliwościami na ekranie. To zajmująca, trzymająca w napięciu, a przy tym zabawna historia, która może nie jest przełomowa, ale dobrze się ją ogląda. 


Iniemamocni 2
(2018)

Opis: W rodzinie Iniemamocnych nadszedł czas zmian! Po uratowaniu miasta przed Człowiekiem Szpadlem, które okazało się być katastrofalne w skutkach, Iniemamocni muszą się ukrywać. Kiedy ich sytuacja staje się coraz gorsza, pomoc nieoczekiwanie oferuje im ekscentryczny biznesmen, zatrudniając Elastynę w roli superbohaterki. W związku z tym Bob zostaje zmuszony do pozostania w domu i zajęcia się dzieciakami, co przy dojrzewających zdolnościach Jack-Jacka staje się niezwykle trudne. Tymczasem kolejny złoczyńca szykuje zagrażający całemu miastu spisek.

Nie sądziłam, że to będzie w ogóle możliwe, ale... Iniemamocni 2 są lepsi od Iniemamocnych. Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni bawiłam się tak świetnie podczas seansu, wybuchając śmiechem właściwie co chwilę, a przy tym z maksymalną uwagą śledziłam akcję, która trzymała w napięciu od początku do końca! Iniemamocni 2 powstali czternaście lat po premierze pierwszej części i widać, że film został skierowany właśnie do mojego pokolenia, które ponad dekadę temu po raz pierwszy poszło do kina na Iniemamocnych, ponieważ pojawiają się tutaj nawiązania i żarty, które zrozumie starszy widz, podczas gdy dziecko może mieć z tym kłopot. Uwielbiam humor w tej części, uwielbiam wprowadzenie nowych wątków nawiązujących do współczesności przy jednoczesnym zachowaniu całego klimatu pierwszej części, uwielbiam bohaterów, którzy powracają w nowej, a jednak znajomej odsłonie, uwielbiam podejście i szacunek twórców do widza. W moim mniemaniu większość kontynuacji kultowych animacji jest jedną wielką porażką, ale Iniemamocni 2 wreszcie przełamali ten schemat i sprawiali, że zupełnie na nowo zakochałam się w tej historii. Jeśli jeszcze nie widzieliście, macie natychmiast przestać czytać i pójść włączyć ten film! 


Contratiempo
(2016)

Opis: Po przebudzeniu się w pokoju hotelowym obok martwej kochanki młody biznesmen zatrudnia wybitną panią adwokat, aby ustalić, do czego tak naprawdę doszło.

Ten film tak namieszał mi w głowie... Za każdym razem, gdy pojawiał się jakiś niesamowity zwrot akcji, wydawało mi się, że twórcy nie mogą mnie już bardziej zaskoczyć, tymczasem nagle pojawiał się kolejny, jeszcze bardziej szokujący zwrot akcji, przez który moja szczęka opadała na podłogę. Contratiempo jest niezwykłe właśnie dlatego, że gdy już ci się wydaje, że zrozumiałeś intrygę i wiesz, w jakim kierunku podąży akcja, wszystko obraca się o sto osiemdziesiąt stopni, a wszystkie twoje domysły nie mają nic wspólnego z przedstawionym rozwiązaniem, przy czym ten film utrzymuje wysoki poziom od samego początku do końca. Nie ma tutaj przestojów, niepotrzebnych zapychaczy; wszystko jest doskonale skrojone i powiązane ze sobą, każda minuta podwyższa poprzeczkę coraz wyżej, aż dochodzimy do wielkiego finału, po którym wciąż nie udało mi się pozbierać! Naprawdę warto obejrzeć tę hiszpańską produkcję; Contratiempo nieustannie trzyma w napięciu, intryga jest na najwyższym poziomie, bohaterowie genialnie nakreśleni... Gwarantuję wam, że przez cały seans będziecie siedzieli na krawędzi fotela!


Najlepszy
(2017)

Opis: Biografia Jerzego Górskiego, polskie triathlonisty i zdobywcy tytułu podwójnego ironmana, opowiada historię nastoletniego narkomana, który pakuje się w kłopoty z prawem i siłą zostaje odsunięty od swojej ciężarnej dziewczyny. Kiedy umiera jego najlepszy przyjaciel, a w dodatku dostaje zakaz widzenia się z córeczką, postanawia odmienić swoje życie i przechodzi morderczy detoks w Monarze, gdzie wraca do porzuconej w dzieciństwie pasji do sportu. 

Bardzo rzadko oglądam polskie filmy. Właściwie mogę policzyć je na palcach jednej ręki, ale byłam zachwycona Bogami, więc kiedy usłyszałam, że ten sam reżyser wziął na warsztat historię polskiego triathlonisty, wiedziałam, że nie odpuszczę sobie seansu. I absolutnie warto. Można mu zarzucić, że wykorzystuje znany schemat od zera do bohatera, że jest przerysowany i prezentuje zbyt dosłownie American dream, ale wszystko w tym filmie działa, idealnie ze sobą harmonizując. To nie jest łatwa historia, jest przepełniona upadkami, brutalnością i cierpieniem, ale choć łamie serce, ma jednocześnie moc jego sklejania. Najlepszy jest przepełniony hipnotyzującą energią, nie można od niego oderwać wzroku, a choć pojawia się w tle mnóstwo świetnie zbudowanych postaci, dla mnie był to teatr jednego aktora – Jakub Gierszał w roli Jerzego Górskiego jest prawdziwy, szczery do bólu, po prostu niesamowity, gdy ukazuje jego przemianę z zagubionego narkomana w zwycięzcę pokonującego swoje słabości. Według mnie Najlepszy to film, który po prostu trzeba obejrzeć. 


Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia