Słońce też jest gwiazdą to powieść, po której absolutnie niczego się nie spodziewałam. Nie czytałam Ponad wszystko Nicoli Yoon, ale widziałam film, który niestety strasznie mnie wynudził, dlatego względem jej drugiej książki wydanej w Polsce nie miałam żadnych oczekiwań. Uwierzcie mi, że gdybym nie dała tej autorce drugiej szansy, na pewno wiele bym straciła, bo Słońce też jest gwiazdą jest po prostu niesamowite! Z reguły trudno pisze mi się pozytywne recenzje, o wiele łatwiej jest ubrać w słowa negatywną opinię, ale o tej powieści mogłabym pisać bez końca, bo porusza tak wiele różnorodnych wątków, mimo niewielkiej objętości.
Natasha pochodzi z Jamajki, ale od ósmego roku życia mieszka w Stanach. Jej rodzice przebywają w USA nielegalnie i zostają deportowani na Jamajkę. Natasha jest załamana i wściekła na ojca – to przez niego rodzina musi wracać tam, skąd przyjechała. Wierzy w naukę, a nie w miłość, zwłaszcza po tym, jak zdradził ją chłopak. Daniel z kolei pochodzi ze społeczności Koreańczyków – jego rodzice pochodzą z Korei Południowej, ale on sam urodził się i wychował w USA, dlatego nie jest w stanie w pełni przypominać oddanego tradycji, wymarzonego syna. Przypadek sprawia, że w dzień deportacji Natashy, spotyka ona Daniela i spędza nim jeden, przepełniony cudownymi wrażeniami dzień, który na zawsze ich zmienia.
Wiedziałam, że w tej powieści zostanie zawarty wątek deportacji do Jamajki, nie miałam jednak pojęcia o tym, że drugi z naszych bohaterów będzie narodowości koreańskiej! Jako osoba, która fascynuje się azjatycką kulturą, byłam bardzo ciekawa, jak Nicola Yoon przedstawi ten wątek i mogę powiedzieć wam tylko tyle – ta książka jest tak cholernie ważna. Zwłaszcza dla osób mieszkających w państwach, gdzie wiele narodowości się przenika, ale uważam, że każdy powinien się z nią zapoznać, by przynajmniej spróbować zrozumieć osoby wywodzące się z rodzin wielokulturowych lub emigranckich. Powiem wam szczerze, że Słońce też jest gwiazdą to niejako kubeł zimnej wody wylanej na moją głowę. Nigdy wcześniej tak głęboko nie zastanawiałam się nad poczuciem przynależności do danego środowiska i własną identyfikacją, a Natasha i Daniel, każde na swój własny sposób, musi zmagać się z oczekiwaniami nie tylko otoczenia, ale także rodziców. Natasha została niejako zmuszona do porzucenia swojego jamajskiego pochodzenia i stała się w stu procentach Amerykanką; z kolei Daniel bardzo łączy ze sobą kulturę koreańską i amerykańską, odnajdując w tym dla siebie miejsce, choć jego rodzice na siłę próbują z niego zrobić rodowitego Koreańczyka, a cały świat widzi w nim stereotypowego Azjatę.
Słońce też jest gwiazdą nie opowiada jednak tylko o rozterkach Daniela i Natashy próbujących odnaleźć siebie w tym tyglu kulturowym, ale w powieści często pojawiają się krótkie pojedyncze rozdziały z perspektywy przypadkowych osób, które poznają na swojej drodze. Pojawiają się więc historie rodziców naszych głównych bohaterów, które niejako tłumaczą, skąd ich poglądy; poznajemy przeszłość kelnerki z azjatyckiej restauracji, gdzie została wyjaśniona jej niechęć do Amerykanów, która niejako wzięła się z tradycyjnych przekonań wyniesionych z kraju, przypadkowego ubezpieczyciela, który omal nie potrącił Natashy, skomplikowaną historię miłosną jej prawnika... To były smaczki, które niesamowicie wzbogaciły tę książkę, zbudowały świat dookoła głównych bohaterów, co tylko nadało im wiarygodności. Słońce też jest gwiazdą bardzo mocno dotyka także problemu rasizmu i to nie w wykonaniu osób białych, a właśnie czarnoskórych i Azjatów, którzy są jeszcze bardziej zamknięci na inne kultury, żyjąc niejako w hermetycznym środowisku. To niesamowite, że tak króciutka książka, teoretycznie skierowana do młodzieży, dotyka tak wielu problemów i zmusza do tak głębokich przemyśleń dotyczących naszego miejsca na świecie i całej globalizacji, wielokulturowości, tego, jak mimo rozwoju, niektórych granic wciąż nie potrafimy przekraczać i jak trudno jest się przeciwstawić tradycjom, które nie zawsze są dobre, ale zostały nam po prostu wpojone.
Słońce też jest gwiazdą, choć niesamowicie przedstawia zderzenie różnych kultur, jest zdecydowanie czymś więcej, niż tylko książką opowiadającą o różnych narodowościach bohaterów. To cudowna historia miłosna tocząca się w trakcie jednego dnia. Można powiedzieć, że to za mało, by postaci się w sobie prawdziwie zakochały i z reguły jestem bardzo przeciwna podobnym wątkom, ale Nicola Yoon opisała ich relację tak pięknie i wiarygodnie, że nie miałam żadnych wątpliwości co do tego, iż uczucie łączące Natashę i Daniela naprawdę mogło się tak szybko rozwinąć. Wiele ich różni, także podejście do życia – Natasha jest pragmatyczna i zdyscyplinowana, nie wierzy w miłość, a w naukę; nie wierzy w pasję, a rozsądek. Daniel z kolei to wolnomyśliciel i marzyciel, który pragnie zostać poetą, poddaje się impulsom i podniosłej nadziei. To było zderzenie dwóch różnych światów, przez co często wywiązywały się między nimi poważne, głębokie rozmowy, które mnie zachwycały; jednocześnie dzięki skrajnie odmiennym podejściu zarówno Natasha, jak i Daniel mogli się rozwinąć, dodali sobie nawzajem skrzydeł, pomogli odnaleźć w sobie odwagę, by zrobić to, o czym od dawna myśleli, ale nie byli gotowi zaryzykować, dopóki ta druga strona nie ułatwiła im odnalezienia odpowiedniej drogi. Pokochałam ich oboje całym sercem, choć są tak skrajnie różni, ich wspólna podróż była niesamowita.
Słońce też jest gwiazdą to powieść, z którą każdy powinien się zapoznać. Nie jest długa, ale za to jak niezwykle wartościowa! Przeczytałam ją w mig, rozkoszując się każdą stroną i zachwycając złożonością tego, co próbowała nam przekazać Nicola Yoon za pomocą tej przepięknej historii. Jeżeli jeszcze nie znacie Słońce też jest gwiazdą, koniecznie musicie ją przeczytać! Według mnie właśnie takie książki zasługują na uznanie i powinny wieść prym wśród powieści młodzieżowych.
Słońce też jest gwiazdą, choć niesamowicie przedstawia zderzenie różnych kultur, jest zdecydowanie czymś więcej, niż tylko książką opowiadającą o różnych narodowościach bohaterów. To cudowna historia miłosna tocząca się w trakcie jednego dnia. Można powiedzieć, że to za mało, by postaci się w sobie prawdziwie zakochały i z reguły jestem bardzo przeciwna podobnym wątkom, ale Nicola Yoon opisała ich relację tak pięknie i wiarygodnie, że nie miałam żadnych wątpliwości co do tego, iż uczucie łączące Natashę i Daniela naprawdę mogło się tak szybko rozwinąć. Wiele ich różni, także podejście do życia – Natasha jest pragmatyczna i zdyscyplinowana, nie wierzy w miłość, a w naukę; nie wierzy w pasję, a rozsądek. Daniel z kolei to wolnomyśliciel i marzyciel, który pragnie zostać poetą, poddaje się impulsom i podniosłej nadziei. To było zderzenie dwóch różnych światów, przez co często wywiązywały się między nimi poważne, głębokie rozmowy, które mnie zachwycały; jednocześnie dzięki skrajnie odmiennym podejściu zarówno Natasha, jak i Daniel mogli się rozwinąć, dodali sobie nawzajem skrzydeł, pomogli odnaleźć w sobie odwagę, by zrobić to, o czym od dawna myśleli, ale nie byli gotowi zaryzykować, dopóki ta druga strona nie ułatwiła im odnalezienia odpowiedniej drogi. Pokochałam ich oboje całym sercem, choć są tak skrajnie różni, ich wspólna podróż była niesamowita.
Słońce też jest gwiazdą to powieść, z którą każdy powinien się zapoznać. Nie jest długa, ale za to jak niezwykle wartościowa! Przeczytałam ją w mig, rozkoszując się każdą stroną i zachwycając złożonością tego, co próbowała nam przekazać Nicola Yoon za pomocą tej przepięknej historii. Jeżeli jeszcze nie znacie Słońce też jest gwiazdą, koniecznie musicie ją przeczytać! Według mnie właśnie takie książki zasługują na uznanie i powinny wieść prym wśród powieści młodzieżowych.
★★★★★★★★☆☆
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.