Na początku wakacji wyznaczyłam sobie trzy cele czytelnicze, które teoretycznie miały mi przyświecać przez najbliższe dwa miesiące. Plany planami a rzeczywistość rzeczywistością, sami się za chwilę przekonacie, że moje wyniki nie są spektakularne, ale w lecie z reguły czytam bardzo niechętnie i niestety, te wakacje nie były wyjątkowe pod tym względem, szło mi to opornie. Nie przedłużając, przygotowałam dla Was krótkie, czytelnicze sprawozdanie.
CEL WAKACYJNY #1 – przeczytać Harry'ego Pottera w oryginale
Zasada jest prosta: tutaj nie miałam zamiaru się spieszyć, chciałam się w pełni rozkoszować ponownym zatopieniem się w świecie stworzonym przez J. K. Rowling. W trzy miesiące (zaczęłam w czerwcu) przeczytałam cztery części, więc uważam, że jest to i tak wysoki wynik. Oczywiście mam zamiar kontynuować tę przygodę dalej, ale już mogę wam powiedzieć, że to coś niesamowitego! Oryginał dość znacząco różni się od polskie tłumaczenia, styl jest zupełnie inny, a wiele żartów wydaje mi się po prostu zabawniejszych po angielsku. Moja miłość do bliźniaków Weasley tylko jeszcze bardziej wzrosła przez ostatnie miesiące <3
CEL WAKACYJNY #2 – zabrać się za książki zalegające na moich półkach od roku
Wyczytywanie moich zaległości zaczęłam od Chodzącej katastrofy Jamie McGuire. Nie jestem w stanie nawet dokładnie określić, od kiedy ta powieść znajduje się na mojej półce, a to już o czymś świadczy. Zabrałam się za tę książkę w połowie sierpnia i gdyby nie to, prawdopodobnie skończyłabym z haniebnym zerem na koncie w tej kategorii. Po przeczytaniu historii z punktu widzenia Travisa mam mieszane uczucia, bo z jednej strony ciekawie było przypomnieć sobie fabułę jednej z pierwszych książek NA, jakie przeczytałam, a z drugiej zaczęłam dostrzegać słabe strony Pięknej katastrofy. Rzutem na taśmę przeczytałam również Zimę koloru turkusu Cariny Bartsch, Lato koloru wiśni czytałam dokładnie rok temu i od tamtej pory marzyłam, by zabrać się za kontynuację losów Elyasa i Emely. Pod względem fabularnym zaskoczenia nie było, ale autorka pisze w taki sposób, że nie można się od książki oderwać, śledziłam strony z wypiekami na twarzy!
Ostatecznie jednak po tych wakacjach zostałam z mnóstwem powieści, które od wielu miesięcy czekają, aż się z nimi zapoznam. Postaram się jednak pomiędzy nowości wpleść te starsze bestsellery.
Ostatecznie jednak po tych wakacjach zostałam z mnóstwem powieści, które od wielu miesięcy czekają, aż się z nimi zapoznam. Postaram się jednak pomiędzy nowości wpleść te starsze bestsellery.
CEL WAKACYJNY #3 – zapoznać się z klasyką literatury
Wstyd się przyznać, ale do klasyki podchodziłam trochę jak pies do jeża. Bardzo nieufnie, bardzo niechętnie, udało mi się jednak przełamać i co? Mam zamiar kontynuować swoją przygodę z klasyką, bo przeczytane przeze mnie powieści bardzo mi się podobały! Zaczęłam od Rozważnej i romantycznej Jane Austen, którą przeczytałam w ramach maratonu 7ReadUp. Okazuje się, że Jane Austen ma niezwykle błyskotliwy, cięty dowcip, czego zupełnie się nie spodziewałam! Co prawda postać Marianny niezwykle mnie irytowała, ale nie wynika to ze złej kreacji bohaterki, po prostu skrajnie różnimy się temperamentami i mój system wartości był o wiele bardziej podobny do tego należącego do Eleonory, którą niesamowicie polubiłam. Po Austen dałam szansę Charlotte Brontë i Dziwnym losom Jane Eyre. Do pewnego momentu nietrudno było przewidzieć rozwój fabuły, ale potem autorka naprawdę mnie zaskoczyła zwrotami akcji, tajemniczością oraz bardzo feministycznymi poglądami jak na tamte czasy. Moje pierwsze niewymuszone spotkanie z klasyką okazało się być świetną przygodą, czytało mi się te powieści niezwykle przyjemnie, choć musiałam im poświęcić nieco więcej czasu i uwagi. Na pewno ten wynik mnie nie satysfakcjonuje, ale po protu za późno przekonałam się do sięgnięcia po podobne lektury na tych wakacjach. Za niedługo wybieram się do biblioteki i wypożyczę kolejny klasyk, gorąco zachęcam was do tego samego!
P. S. Interesowałyby Was pełne recenzje klasyków, a może lepszym rozwiązaniem byłoby kilka mini recenzji w jednym poście? Jak sądzicie?
P. S. Interesowałyby Was pełne recenzje klasyków, a może lepszym rozwiązaniem byłoby kilka mini recenzji w jednym poście? Jak sądzicie?
7READ UP 3.0
Od 15 do 21 sierpnia brałam udział w swoim pierwszym czytelniczym maratonie organizowanym przez Marthę Oakiss, więc wypadałoby podsumować także tę przygodę. Jak szaleć to na całego, więc postawiłam na wersję hard, do dziesięciu wytycznych dopasowałam sześć książek, które łącznie miały 2230 stron i 14,9 cm szerokości grzbietów. O moich planach zresztą mogliście przeczytać w tym poście. Teraz przyszedł czas na zbiorowe podsumowanie mojego udziału w maratonie. W pierwszy dzień przeczytałam Rozważną i romantyczną Jane Austen oraz obejrzałam ekranizację z 1995 roku m. in. z Kate Winslet i Alanem Rickmanem <3 Drugiego dnia trochę rzutem na taśmę, bo koło północy skończyłam czytać Playlist for the dead. Posłuchaj, a zrozumiesz Michelle Falkoff. Bardzo szybko przez nią przebrnęłam, ale zdecydowanie spodziewałam się więcej, recenzja powinna pojawić się za niedługo. Trzeciego i czwartego dnia czytałam Powietrze, którym oddycha Brittainy C. Cherry i nie ukrywam, że zawiodłam się na tej książce. Przez ostatnie trzy dni maratonu nie mogłam się zabrać za czytanie, ale udało mi się przeczytać 85 stron Mroczniejszego odcienia magii V. E. Schwab oraz 250 stron Epidemii Suzanne Young, która co prawda nie znalazła się w moim TBR, ale dzięki ośmioliterowemu tytułowi wpasowała się w wyzwanie. Recenzję Epidemii znajdziecie już na blogu.
Nie tknęłam Blackoutu Miry Grant (tego akurat się spodziewałam, mój okropny nawyk nie czytania ostatnich tomów jest trudny do przezwyciężenia) oraz powieści Kiedy pada deszcz Lisy De Jong (to mnie zaskoczyło, ale podejrzewam, że to wina Promyczka, pod którego wpływem wciąż się znajduję). Ostatecznie udało mi się przeczytać w ten tydzień 1226 stron, co daje ok. 7,7 cm, czyli podstawowy cel maratonu został osiągnięty. Czy jestem zadowolona ze swojego wyniku? Niekoniecznie, bo dopadł mnie leń i wiem, że mogło być o wiele lepiej, ale wynik nie jest tragiczny. W końcu wzięłam udział w jakimś maratonie i to się liczy :)
Jestem ciekawa, czy stawialiście sobie jakieś cele na wakacje i czy udało Wam się je osiągnąć. Dajcie też mi znać w komentarzach, jak poszedł Wam 7Read Up 3.0, jestem naprawdę ciekawa Waszych osiągnięć!
Nie tknęłam Blackoutu Miry Grant (tego akurat się spodziewałam, mój okropny nawyk nie czytania ostatnich tomów jest trudny do przezwyciężenia) oraz powieści Kiedy pada deszcz Lisy De Jong (to mnie zaskoczyło, ale podejrzewam, że to wina Promyczka, pod którego wpływem wciąż się znajduję). Ostatecznie udało mi się przeczytać w ten tydzień 1226 stron, co daje ok. 7,7 cm, czyli podstawowy cel maratonu został osiągnięty. Czy jestem zadowolona ze swojego wyniku? Niekoniecznie, bo dopadł mnie leń i wiem, że mogło być o wiele lepiej, ale wynik nie jest tragiczny. W końcu wzięłam udział w jakimś maratonie i to się liczy :)
Jestem ciekawa, czy stawialiście sobie jakieś cele na wakacje i czy udało Wam się je osiągnąć. Dajcie też mi znać w komentarzach, jak poszedł Wam 7Read Up 3.0, jestem naprawdę ciekawa Waszych osiągnięć!
No cóż, wakacje to czas odpoczynku, brakuje czasu na wiele innych rzeczy, nawet przyjemnych. Sama po sobie wiem, że w lipcu, gdy pracowałam, nie miałam SIŁY by czytać, pisać. A teraz w sierpniu, a raczej przez praktycznie połowę miesiąca nic nie robiłam. Zaczęłam wyjeżdzać i spędzać czas poza domem, wtedy kiedy w połowie miesiąca zaczęłam chodzić na rehabilitację. Książek się nie chciało czytać, lub też w towarzystwie nie wypadało. Mimo wszystko ja jestem zadowolona. Wzięłam udział w Wakacyjnym wyczytywaniu, które polegało na podaniu minimum 16 pozycji z biblioteczki, które zalegają na mojej półce... cztery niestety z całej szesnastki mi zostały. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się je przeczytać. Bo recenzenckie przybywają, biblioteczne również. A teraz trzeba zacisnąć pasa, czwarta technikum toż to nie przelewki.
OdpowiedzUsuńJa brałam jedynie udział w Bookathonie, był jakoś w lipcu jeżeli dobrze pamiętam ;) Poszło mi całkiem nieźle, chociaż jednej książki nie ruszyłam :P
OdpowiedzUsuńI chcemy, chcemy pełne recenzje klasyków! Szczególnie, że czytałaś jedne z tych kobiecych, które nadal są bardzo przyjemną literaturą. Czekam ;)
Nie lubię brać udziały w maratonach czytelniczych, po prostu nie umiem czytać na czas i też nie robię sobie jakiś wygórowanych celów czytelniczych. Zrobiłam tbr na wakacje i niestety zrezygnowałam z dwóch książek, ale całą resztę przeczytałam, ogólnie stawiam na spontaniczność w czytaniu, czytam to ba co mam ochotę.
OdpowiedzUsuńPozdrawia cieplutko <3
http://myszkarecenzuje.blogspot.com
Podobnie jak Ty chciałam nadrobić zaległości z półki, ale niestety nie udało się, przeczytałam tylko jedną z tych, które czekały na półce naprawdę długo. Chciałam też dać szansę klasyce - "Dumie i uprzedzeniu", którą odkładam już chyba trzeci rok, ale się nie udało...
OdpowiedzUsuńRównież brałam udział w 7ReadUp, ale wypadło to u mnie bardzo słabo, przeczytałam zaledwie dwie książki, jedną ze stosiku, który przygotowałam, jedną zupełnie inną. Chyba nie jestem stworzona do maratonów ;)
Też planuję przeczytać HP w oryginale, na pewno jest to niesamowite doświadczenie, ale jak inczej mogłoby być z tą serią? :D
OdpowiedzUsuńCo do klasyków, szczególnie polecam Perswazje Jane Austen. Uważam, że jest to jej najlepsza powieść! Z chęcią zobaczyłabym pełne recenzje klasyków, jednak takie ogólnikowe także byłyby mile widziane ;)
moonybookishcorner.blogspot.com
Gratuluję! Moim zdaniem osiągnęłaś bardzo dobre wyniki :) Jeśli chodzi o recenzje klasyków to chętnie przeczytam obszerne :)
OdpowiedzUsuńJa też do klasyki poschodzę jak do jeża, nie wiem czemu tak jest. Ale i Austen i Bronte czytałam i uwielbiam. Poza tym te wydania ze zdjęć są przeurocze, widziałam je w wersji angielskiej.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie osiągnęłaś na prawdę świetne wyniki! Nic tylko gratulować :) Ja także miałam w planach wziąć udział w 7ReadUp, jednak hmnn... warunki nie sprzyjały :((
OdpowiedzUsuńCelów czytelniczych sobie nie stawiam, bo od razu włącza mi się niechciej. Gratuluję tych czterech części HP w oryginale i zazdroszczę, też bym chętnie spróbowała. Kupilas papierowe czy ebook ?
OdpowiedzUsuńA ja całe wakacje przespałam. I też jest fajnie! :D
OdpowiedzUsuńJak najbardziej jestem za recenzjami klasyków ❤ Uwielbiam je czytać - jestem zdania, że w każdym miesiącu przynajmniej jedna książka powinna być klasykiem - chociaż mnie to nie zawsze wychodzi xD Oh HP ❤ Też kocham bliźniaków Weasley - całym serduszkiem ❤
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
In Bookland
Ja z kolei jak pies do jeża podchodzę do Pottera w oryginale - z jednej strony bardzo chcę sprawdzić, jak to wygląda, a z drugiej lenistwo sprawia, że mi się nie chce ;). Na wakacje postawiłam sobie jeden cel - skończyć mój stos z wyzwania Kiedyś przeczytam, bo do tej pory nie mogłam się zupełnie zabrać za te książki. Poszło mi całkiem nieźle, 9/12 już za mną i jeszcze miesiąc wolnego :D
OdpowiedzUsuńJa nie stawiam sobie żadnych wyzwań, bo wiem, że w ich utrzymaniu trzymaniu byłoby ciężko. Po prostu czytam najwięcej jak mogę :) Świetne podsumowanie czytelnicze! Harry Potter po angielsku to świetna sprawa ;)
OdpowiedzUsuńViks Follow
To i tak dobrze! Poleciało ci to całkiem całkiem. U mnie wyzwania nie idą od początku roku. A tak zawsze coś. ;)
OdpowiedzUsuńHarry Potter w oryginale - moje największe marzenie, którego chyba nie uda mi się zrealizować. Nie sądzę abym czuła się tak pewnie w angielskim.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł z klasyką. Byłabym bardzo ciekawa recenzji.
Pozdrawiam, Katia z zaczytana-i.blogspot.com
Harry Potter w oryginale gratuluję!
OdpowiedzUsuńJa również polubiłam i to bardzo losy Emely, to chyba jedna z lepszych książek, które ostatnio czytałam. Zakochałam się w tylu pisania autorki.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :* http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Marzę, żeby przeczytać "Harry'ego Pottera" w oryginale! Myślę, że skoro już tak dobrze znam fabułę to cała seria będzie idealna, żeby zacząć czytać po angielsku!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że Twoje wyniki wcale nie są takie złe-mi udało się przeczytać 8 książek i jestem średnio zadowolona.
Też muszę w końcu sięgnąć po jakieś klasyki. Te z serii "Angielski ogród" kuszą samym wyglądem, więc chyba od nich zacznę :D
Mini recenzje w jednym poście brzmią świetnie! :D
Nie brałam udziału w 7READ UP, bo dowiedziałam się o tej akcji za późno :/ Może następnym razem się uda :D
Pozdrawiam cieplutko! :*
Nie miałam żadnego czytelniczego celu na wakacje, ale powtarzałam sobie, że przeczytam Pottera pierwszy raz w życiu. Oczywiście go nie przeczytałam. Dlatego podziwiam Cię, że podjęłaś próbę przeczytania tych książek w oryginalnej wersji językowej.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam może 3 książki, więc zaległości nie nadrobiłam prawie wcale. A klasyki nie czytam i chyba nigdy nie zacznę.
I pierwszy raz u Ciebie na blogu dowiaduję się o istnieniu czytelniczych maratonów. Ciekawa inicjatywa propagująca rozwój czytelnictwa. Świetna sprawa.
Pozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
podziwiam ambicje, żeby przeczytać Potter'a w oryginale! mój angielski jest dość słaby, więc nieprędko do tego dojdzie.
OdpowiedzUsuńnigdy nie brałam udziału w żadnej akcji oprócz "Nocy Książkoholików" (chyba), więc gratuluję wzięcia udziału w 7readup'ie:)
http://zapiskizgredka.blogspot.com/
W wakacje także postanowiłam nadrobić zaległości z moich półek i koniec końców wynik nie jest najgorszy, ale postanowiłam, że muszę ograniczyć kupowanie nowych książek (będzie na to czas na Targach w Krakowie ;)). Z klasyki wreszcie sięgnęłam po "Dumę i uprzedzenie", która tak mnie zachwyciła, że "Rozważną i romantyczną" także na pewno niedługo przeczytam. W maratonie niestety nie brałam udziału, ponieważ nie jestem zbyt dobra w czytaniu na czas, ale może zdecyduję się za rok :)
OdpowiedzUsuńJa nie brałam udziału w żadnych maratonach czytelniczych, bo jakoś nie mam do tego głowy ;P A moim jedynym celem jest czytać jak najwięcej i czerpać z tego przyjemność ;) Recenzje klasyków bardzo chętnie bym przeczytała - nawet chętniej te pełne niż zbiorcze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
houseofreaders.blogspot.com
I tak poszło ci naprawdę dobrze! Ja w 7ReadUp przeczytałam 4 książki, 2041 stron :)
OdpowiedzUsuńJa aktualnie czytam pierwszy tom Harry'ego w oryginale i zgadzam się z Tobą, że czyta się go całkiem inaczej. Ja też łapię się na tym, że zaczynam się śmiać w momentach, które nie poruszyłyby mnie zupełnie w polskim tłumaczeniu. Przyznam, że szczególnie lubię sprzeczki Rona i Hermiony. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Dominika z Books of Souls
Gratuluję osiągnięcia wakacyjnych celów :D Oby w przyszłe wakacje poszło Ci jeszcze lepiej! :))
OdpowiedzUsuń