poniedziałek, 21 grudnia 2015

Księga wyzwań Dasha i Lily, czyli gra w podchody w świątecznym Nowym Jorku

W tamtym roku zakochałam się w idei czytania świątecznych opowiadań w okresie Bożego Narodzenia. Chociaż nigdy nie byłam entuzjastką tych świąt, muszę przyznać, że dzięki ubiegłorocznemu zbiorowi W śnieżną noc poczułam nieco więcej zimowej magii niż zazwyczaj. W tym roku wiedziałam, że również nie odpuszczę i wybrałam Księgę wyzwań Dasha i Lily, która towarzyszyła mi przy okazji zbliżającego się Bożego Narodzenia. 

Po raz pierwszy zbliżające się święta Bożego Narodzenia Lily ma spędzić zupełnie sama. Zainspirowana przez zakochanego brata zostawia w ulubionej księgarni czerwony notes ze wskazówkami, który czeka na odpowiedniego chłopaka gotowego podjąć wyzwanie. Szczęśliwym znalazcą okazuje się być ironiczny Dash, który z chęcią podejmuje grę. W ten sposób ta dwójka urządza sobie podchody na Manhattanie, szukając czerwonego notesu, w którym opisują swoje najskrytsze myśli, poznając się coraz lepiej i powoli odkrywając się przed sobą. Tylko czy będą potrafili się porozumieć, gdy ich świat z bezpiecznych kartek przeniesie się do rzeczywistości? 

Ta książka urzeka. W sposób lekki jak piórko opowiada historię dwójki nastolatków, którzy nawet nie wiedzieli, że się szukają. Jest świąteczna, ale ten fakt schodzi na drugi plan, bo przede wszystkim to inteligentna, nieco romantyczna i zabawna historia o pierwszej prawdziwej miłości. Daleko jej jednak do słodyczy Eleonory i Parka. Księga wyzwań Dasha i Lily jest o wiele bardziej prawdziwa, a przez to lepsza. Na próżno tu szukać wyidealizowanego uczucia - w powoli rodzącym się zauroczeniu są widoczne pierwsze zawiedzione oczekiwania i nierealne wyobrażenia, próby wzajemnego zrozumienia się, lęk, ale także pierwsze uniesienia oraz ekscytacja. Wciąż jestem pod wielkim wrażeniem pomysłu na fabułę - wszystko wyszło niesamowicie zgrabnie, a ja z zachwytem ruszyłam wraz z bohaterami na poszukiwanie kolejnych wskazówek. 

Już od pierwszej strony byłam zauroczona całą powieścią. Na pewno znacie to uczucie, gdy trudno wbić się w fabułę i potrzebnych jest co najmniej kilkadziesiąt stron, by wciągnąć się w daną książkę. Tutaj od razu zakochałam się w przedstawionej historii, która jest napisana w sposób wyjątkowy, a styl obu autorów jest fascynujący i niepowtarzalny. Nie miałam żadnego kłopotu z rozróżnieniem, kto teraz opowiada historię, bo Lily i Dash to postacie tak unikatowe, że nie da się ich pomylić z nikim innym. Nie są typowymi bohaterami książek dla młodzieży i może dlatego pokochałam ich tak bardzo. Lily to niezwykle ekscentryczna dziewczyna, która jest wrażliwa, delikatna i nieco dziecinna - ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Polubiłam wszystkie jej dziwactwa, które tak bardzo odróżniają ją od innych, czyniąc z niej podnoszącą na duchu postać. Dash za to jest raczej typem zamkniętego w sobie, cynicznego samotnika, który nienawidzi świąt i związanych z nimi fałszu. 
Niewątpliwym plusem tej książki jest humor - nie tylko bohaterowie są zabawni, ale także przytrafiające im się przygody bywają momentami komiczne i na mojej twarzy wielokrotnie pojawiał się uśmiech. Księga wyzwań Dasha i Lily to jedna z tych powieści, które sprawiają, że robi ci się cieplej na sercu, choć oprócz tego niejednokrotnie wzrusza czy zmusza do refleksji. Jest nastrojowa, pełna marzeń i nadziei, wręcz... magiczna. 

Księga wyzwań Dasha i Lily jest ciepłą oraz uroczą książką, która mimo swojej przewidywalności, niesamowicie wciąga i sprawia, że z radością przerzuca się kolejne kartki. Zostawia czytelnika z dziwnym, ale przyjemnym uczuciem lekkości i idealnie nastraja na okres świąteczny. Polecam każdemu, miłośnikowi świąt czy nie, a ja sama z chęcią sięgnę po kolejną wspólną książkę Davida Levithana i Rachel Cohn.

7,5/10

26 komentarzy:

  1. Czytam ją właśnie teraz, jednak nie jestem nią, aż tak nią zauroczona jak ty :)

    Pozdrawiam, Julia
    countrywithbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo o niej słyszałam, pewnie kiedyś przeczytam :)
    http://soelliee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa tej książki. Oprócz świątecznego klimatu lubię takie prawdziwe, nieprzesłodzone powieści z niebanalną fabułą. Postaram się ją przeczytać w okresie świąt, ale znając życie i mój brak czasu, zrobię to zapewne na wiosnę:D Mimo wszystko na pewno po nią sięgnę:) Pozdrawiam!
    Ich perspektywy

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka trochę na mnie poczeka, ale... muszę ja przeczytać :)
    zaczytana_bella

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie się cieszę, że tak przypadła ci do gustu, ponieważ mam zamiar na dniach ją przeczytać :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomysł na tę książkę jest naprawdę ciekawy! Pierwszy raz się z takim spotykam i mam nadzieję, że nie ostatni, bo naprawdę po Twojej recenzji chciałabym przeczytać tę pozycję! :>
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Bede ja niedlugo czytac i juz nie moge sie doczekac!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś na pewno przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przewidywalność mnie nie zniechęca. Chętnie się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi ciekawie. Może kiedyś się na nią skuszę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja w tym roku odkryłam świąteczne opowieści i mam w planach Księgę wyzwań...Święta w Nowym Jorku brzmią świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. możliwe, że przeczytam za rok żeby złapać świąteczny nastrój. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo lubię czytać takie świąteczne książki właśnie w tym okresie, więc na pewno po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Również czytałam i uważam, że jest urocza <3 Może nie niesie jakiś wielkich wartości, ale jest cudownym czasoumilaczem przed świętami ;)

    k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam wrażenie, że jestem ciut za stara na taką historię, ale Twoja recenzja mnie zaciekawiła. Wprawdzie nie czytałam jeszcze "Eleonory i Parka", jednak jestem zwolenniczką pokazywania prawdziwych, a nie wyidealizowanych uczuć, więc ta książka mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. O książce trochę już się naczytałam. Co prawda chciałabym się z nią zapoznać (tak jak z trylionem innych książek!), ale na razie sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja mam w planach przeczytać "Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań", mam nadzieję, że również wprowadzi mnie w świąteczny klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy nie czytałam książek o danej porze roku, czy przed nadchodzącymi świętami dlatego że opisują podobny klimat. W tm roku będzie to pierwszy raz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nigdy nie miałam ochoty na książki o tematyce świątecznej. W tym roku nadaj nie mogę się do nich przekonać. :)
    Pozdrawiam,
    Geek of books&serials&films

    OdpowiedzUsuń
  20. Czeka na mnie na półce i zabieram się za nią zaraz po "Podaruj mi miłość". Uwielbiam wszystkie książki o tematyce świątecznej, a po Twojej recenzji jestem pewna, że ta również przypadnie mi do gustu. :)

    http://thebookishcity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Po tę książkę sięgnę już za kilka dni i nie mogę się doczekać aż zacznę ją czytać!
    czasdlaksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Jestem ciekawa tej książki, zapowiada się genialnie! :) Mam nadzieję, że ją przeczytam.

    skrytaksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Jestem ciekawa tej książki i jak się uda to przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja właśnie nigdy nie czytałam książek tematycznych podczas świąt. Wydaje mi się jednak, że to może wpływać na odbiór. Bo przecież o wiele łatwiej wbić się w klimat kiedy dookoła pełno choinek, światełek i prezentów ;)
    Zachęciłaś mnie do tej książki, szczególnie że nie ma tutaj cukierkowatości jak w "Eleonorze i Parku"! Ale zostawię ją sobie chyba na przyszły rok!

    OdpowiedzUsuń
  25. Zostałaś nominowana do Tagu: http://biblioteczkapati.blogspot.com/2015/12/lucyuszowy-book-tag.html ^^

    OdpowiedzUsuń
  26. Jej, narobiłaś mi ogromnego smaka na tę powieść! :)
    Ja w tym roku zdecydowałam się na "Podaruj mi miłość". Doskonale rozumiem wspomniane przez Ciebie "przywoływanie" klimatu, poprzez czytanie takich świątecznych opowiadań. W ubiegłym roku też czułam się jakoś tak o niebo lepiej i świąteczniej, kiedy miałam już za sobą "W śnieżną noc". W tę wigilię czytałam "Podaruj mi miłość", a chyba jeszcze pozwolę sobie przez chwilę pozostać w tym klimacie i przeczytam także tę książkę. :D

    OdpowiedzUsuń

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia