środa, 2 stycznia 2019

Półka wstydu na 2019 rok

Każdy z nas ma półkę wstydu, gdzie znajdują się książki, które kiedyś kupiliśmy – być może pod wpływem impulsu, ślicznej okładki, polecenia znajomego/blogera/booktubera, a może był to wyjątkowo przemyślany zakup – ale wciąż nie sięgnęliśmy po nie, choć powoli mijają kolejne miesiące i zanim się obejrzymy, okazuje się, że mamy dany tytuł w swojej biblioteczce już kilka lat, a jakoś wciąż nie było okazji, żeby go przeczytać. W ostatnim roku poświęciłam mnóstwo uwagi swoim zaległym lekturom i udało mi się całkiem zgrabnie wykreślić sporo powieści z listy do przeczytania, jednak wciąż są tytuły, po które, mimo najszczerszych chęci, wciąż nie sięgnęłam. A ponieważ czuję się winna i uwielbiam sobie stawiać wyzwania, dzisiaj przychodzę do was z moim zestawieniem dokładnie sześciu książek, które kurzą się na mojej półce wstydu już od dawna, a które wciąż bardzo chcę przeczytać... Tylko do tej pory było mi z nimi nie po drodze. Nic nie działa jednak lepiej niż zapisanie i opublikowanie swoich celów, więc biorę sobie was wszystkich na świadków, że do końca 2019 roku przeczytam wszystkie te tytuły, z którymi zaraz was bliżej zapoznam.
Uwaga: znajdują się tutaj tylko książki, które spoczywają na moich półkach ponad rok i wciąż planuję je przeczytać. 
Bo znajdą się i takie, których chcę się po prostu pozbyć, bez zaglądania do nich xD 

GUS, Kim Holden
Promyczek mnie zachwycił, zmienił i przypomniał mi, dlaczego tak bardzo kocham czytać. Ta historia zrobiła ze mną niesamowite rzeczy, najpierw złamała, a potem złożyła w całość, napełniając optymizmem i nadzieją. Nic więc dziwnego, że kiedy ogłoszono, że w Polsce zostaje wydana kolejna książka Kim Holden, pierwsza ustawiłam się w kolejce po kupno Gusa, czyli mojego drugiego ulubionego bohatera z tej serii. I... no właśnie, wciąż nie przeczytałam tego tytułu. Powodów jest wiele, ale dwa główne to mój strach przed tym, że się rozczaruję, ponieważ pobicie Promyczka wydaje się wręcz niewykonalne oraz fakt, że nie chcę oglądać Gusa bez Kate. Ich relacja urzekła mnie o wiele bardziej od wątku romantycznego i nie potrafię zmusić się do tego, by poznać wersję tego bohatera, przy której nie ma jego ukochanego Promyczka. Już samo myślenie o tym łamie mi serce, dlatego Gus przeleżał na mojej półce już dwa i pół roku (zresztą O wiele więcej tej samej autorki też nie doczekało się jeszcze na swoją kolej, ale na razie minął dopiero rok)... Ale czas przestać zwlekać! Chyba mogę powiedzieć, że moje rany po Promyczku się zaleczyły i będę w stanie zmierzyć się z tym, co czeka na mnie w Gusie. A wy mocno mnie w tym dopingujcie!


SŁOWIK, Kristin Hannah
Kolejną książka, która spoczywa w mojej bibliotece już ponad dwa lata, jest Słowik. Mam to do siebie, że często w chwili największego hype'u łamię się i kupuję swój egzemplarz, a potem czeka on sobie na odpowiedni moment, w którym cała ta gorączka trochę opadnie, a ja będę gotowa się za dany tytuł zabrać... Tylko że rzadko trwa to aż dwa lata ;) Dlatego w ramach motywacji Słowik znalazł się w tym poście, bo sama nie wierzę w to, że wciąż po niego nie sięgnęłam. Uwielbiam powieści historyczne, a choć moją ulubioną epoką bez wątpienia są czasy wiktoriańskie, to literatura wojenna również ma specjalne miejsce w moim sercu, choć do tej pory nie sięgałam po nią często, głównie dlatego, że znam siebie i wiem, że nie będę w stanie pozbierać się emocjonalnie po takiej lekturze przez długie tygodnie, jeśli nie miesiące. O Słowiku słyszałam wiele dobrego, stąd wierzę, że mnie nie zawiedzie!


W SPOJRZENIU WROGA + W SERCU ŚWIATŁA, Amie Kaufman, Meagan Spooner
W te książki wyposażyłam się już rok temu i sama jestem w szoku, że wciąż ich nie przeczytałam, bo uwielbiam powieści dla nastolatków osadzone w kosmosie, a pojawiają się one naprawdę rzadko na rynku wydawniczym. W ramionach gwiazd, czyli pierwszy tom tej trylogii mnie zauroczył, choć jedno rozwiązanie nie do końca przypadło mi do gustu, byłam jednak bardzo mile zaskoczona. Dlaczego więc od razu nie zabrałam się za kontynuację? Przede wszystkim byłam niezadowolona, że kolejny tom opowiada już o innej parze bohaterów, w przeszłości bardzo nie lubiłam tego zabiegu, przez co zabieranie się za kolejną część zawsze długo mi schodziło (ale ostatnio skutecznie zaczęłam zwalczać podobne uprzedzenia!). Drugi powód jest nieco bardziej... powierzchowny? Ale wciąż bardzo ważny. Pierwszy tom nie przyjął się chyba z tak dobrym przyjęciem, jak spodziewało się tego wydawnictwo, lecz najwyraźniej nie chcieli porzucać serii, skoro wydali kolejne dwie części. W spojrzeniu wroga i W sercu światła zostały jednak wydane inaczej – na innym papierze, z o wiele mniejszą czcionką, która utrudnia swobodne czytanie. Z jednej strony cieszę się, że wydali do końca trylogię, ale z drugiej jestem zdania, że kiedy już coś robisz, powinieneś to robić dobrze od początku do końca, więc może to nie jest najlepsze wytłumaczenie, dlaczego pozwoliłam, żeby tak interesująca seria (z przepięknymi okładkami, mogłabym się na nie gapić w nieskończoność!) marnowała się na moich półkach, ale mam nadzieję, że w tym roku wreszcie nadrobię zaległości!


RUINA I REWOLTA, Leigh Bardugo
Drugą część tej trylogii, czyli Szturm i Grom przeczytałam, uwaga!, w 2014 roku. Minęło już więc prawie pięć lat, a ja wciąż nie zapoznałam się z finałem, który posiadam na swojej półce. Wiem, że strasznie to brzmi, ale dopóki nie zaczęłam pisać tego zestawienia, nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, że minęło już tyle czasu! Ruina i Rewolta niestety padła ofiarą mojej niechęci do rozstawania się z ulubionymi bohaterami i historiami, w dodatku słyszałam wiele zniechęcających opinii, podobno zakończenie jest mało satysfakcjonujące, a przecież kocham Leigh Bardugo i absolutnie nie chcę się rozczarować, bo stworzyła niezapomniane uniwersum i jednego z najbardziej intrygujących antybohaterów, z jakim miałam do czynienia. W USA w styczniu zostaje jednak wydany King of Scars (wracamy do Ravki i to w dodatku z moją ukochaną Niną!), czyli historia o znanym nam z tej serii królu Mikołaju, więc muszę jak najszybciej zakończyć swoją przygodę z Trylogią Grisza, żeby wiedzieć, na czym stoimy w całym uniwersum.


SNY BOGÓW I POTWORÓW, Laini Taylor
A teraz czas na niechlubnego rekordzistę tego zestawienia, czyli trzeci tom mojej ukochanej Córki dymu i kości. Sny bogów i potworów są ofiarą mojej niechęci do kończenia serii i rozstawiania się z ulubionymi historiami, a także faktu, że zostały wydane w dużym opóźnieniu w stosunku do drugiej części, w ogóle nie było wtedy wiadomo, czy wydawnictwo zdecyduje się na wydanie ostatniego tomu (ostatecznie wydało go w dwóch częściach mimo niewielkiej objętości, za co wciąż jestem zła na Amber), przez co w momencie, w którym trzymałam wreszcie Sny bogów i potworów w swoich rękach, okazało się, że wcale nie pamiętam tak wiele z poprzedniej części. I w ten sposób finał przeleżał na mojej półce już trzy lata, a ja nie zrobiłam żadnego poważnego podejścia do zakonczenia tej trylogii, chociaż wciąż pragnę się dowiedzieć, jak ostatecznie potoczyły się losy Akivy i Karou, którzy w zasadzie zapoczątkowali moją miłość do pełnego angstu romansu między wrogami. Córka dymu i kości to niesamowita trylogia, a chociaż od momentu, w którym się z nią zapoznałam, przeczytałam mnóstwo książek, wciąż uznaję ją za jedną z najbardziej oryginalnych i pięknych historii, z jakimi się zetknęłam, a sama Laini Taylor posiada niesamowitą zdolność operowania słowem, dlatego jeśli jeszcze nie czytaliście (co jest dość możliwe, bo to taki niedoceniany tytuł!), gorąco was do tego zachęcam. A ja planuję wreszcie zakończyć swoją przygodę z tą serią w tym roku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia