Początkowo nie planowałam sięgać po Pozwól mi zostać, ale przeczytałam tak wiele pozytywnych recenzji, które opisywały tę pozycję jako piękną, łamiącą serce historię, że nie byłam w stanie trzymać się od niej z daleka, bo uwielbiam podobne powieści. W związku z tym wiązałam z tym tytułem wielkie nadzieje i zabrałam się za jej czytanie praktycznie w chwili, w której dotarła do mnie przesyłka. Do tej pory zastanawiam się, czy czytałam inną książkę niż cała reszta, bo Pozwól mi zostać nie podobało mi się praktycznie w żadnym aspekcie.
Tej feralnej nocy, kiedy świat Mackenzie całkowicie runął, dziewczyna miała nocować w obcym domu. Przez przypadek trafiła do pokoju Ryana. Powinna od razu odejść, powinna czuć się zażenowana, powinna przeprosić, ale nie zrobiła żadnej z tych rzeczy. Tej nocy zupełnie obcy chłopak sprawił, że czuła się bezpieczna, a jego pokój stał się dla niej jedynym miejscem, gdzie w końcu mogła uspokoić swoje myśli. To właśnie tej nocy, jej siostra bliźniaczka odebrała sobie życie.
Opis z LubimyCzytać
Kiedy sięgałam po Pozwól mi zostać, liczyłam na emocjonalną, dramatyczną i piękną historię, która mnie sponiewiera, wzruszy, przemówi do mojej duszy i złamie mi serce... A zamiast tego dostałam przerysowaną książkę o nastolatkach, których jedynym sensem istnienia wydaje się ciągłe imprezowanie, picie i wszczynanie bezsensownych bójek. Szczerze mówiąc, czytając tę powieść, byłam zażenowana i zastanawiałam się, skąd w głowie autorki wziął się taki obraz młodzieży. Pozwól mi zostać jest właściwie pozbawione treści, fabuły, przesłania, a kiedy już Tijan próbowała wprowadzić jakieś bardziej rozbudowane wątki, wychodziły one zupełnie bezsensownie i aż łapałam się za głowę, bo nie potrafiłam zrozumieć pewnych sytuacji, które były pozbawione nie tylko głębszego znaczenia, ale także logiki. Żałoba została pokazana w naprawdę ciężki, wstrząsający i mroczny sposób, miałam okazję przeczytać sporo książek, w którym główne bohaterki starają się poradzić sobie ze stratą rodzeństwa i mogę powiedzieć, że było to coś nowego, ale ten motyw zupełnie zaginął w jakiś głupich walkach o dominację pomiędzy popularnymi szkolnymi gwiazdeczkami a Mackenzie. Cała książka jest pełna przemocy i wulgaryzmów, przez co czyta się ją z niesmakiem. Dialogi są wymuszone, w ogóle cała treść wypada sztucznie, styl też pozostawia wiele do życzenia, do książki wkradł się straszny chaos.
Dużą rolę w Pozwól mi zostać odgrywa romans pomiędzy Mackenzie a Ryanem i tutaj pojawia się kolejny zgrzyt. Według mnie ich relacja rozwinęła się zbyt szybko, a przy tym była płytka i toksyczna. Rozumiem, że Mac znalazła się w naprawdę ciężkim okresie w swoim życiu i potrzebowała kogoś, na kim mogłaby się oprzeć, ale ich miłość była niezdrowa i przez to trudna do zaakceptowania, w ogóle mnie nie porwała ani w sobie nie rozkochała. Mac to irytująca bohaterka, której nie da się polubić, jest po prostu wredna i nie da się tego do końca wytłumaczyć jej żałobą. Ryan to typowy chłopak z podobnej literatury, po prostu idealny, wymarzony partner, który jest czuły, opiekuńczy, topowy sportowiec i najlepszy uczeń, potrafi zrobić wszystko. Później Tijan starała się nieco pogłębić jego sylwetkę, dodając mu jakąś mroczną stronę, ale według mnie kiepsko to wyszło. W książce przewijają się też inne postaci, lecz nie warto o nich nawet wspominać. Służą głównie jako tło, zajmują się alkoholem, narkotykami i agresywnymi przepychankami. W Pozwól mi zostać były tak naprawdę tylko dwie relacje, które zasługują na uwagę: więź pomiędzy Mac a jej młodszym bratem oraz relacja dziewczyny z matką. Widziałam w tych wątkach naprawdę duży potencjał, ale niestety Tijan dość szybko je porzuciła.
Pozwól mi zostać miało wywołać u mnie ogromne emocje, a tak naprawdę spowodowało u mnie tylko niechęć. Całość jest przerysowana, sztuczna i momentami pozbawiona sensu, miałam ochotę mocno potrząsnąć główną bohaterką i kazać jej się ogarnąć, bo jej zachowanie było niedopuszczalne, zresztą tyczyły się to praktycznie wszystkich postaci. Jestem niezwykle rozczarowana tą pozycją. Jeżeli podobnie jak ja oczekujecie po tej lekturze wzruszeń, trudnych, ale pięknych chwil i uczuć, które wami do głębi zawładnął, to lepiej nie czytajcie Pozwól mi zostać, bo zawiedziecie się równie mocno co ja. Wiele osób uważa, że zakończenie rzuca zupełnie nowe światło na tę historię, jednak według mnie przez to ostatnie zdanie cała opowieść wypada jeszcze bardziej absurdalnie. Od dawna żadna książka nie wywołała u mnie tak negatywnych odczuć jak Pozwól mi zostać, a szkoda, bo zapowiadała się naprawdę dobrze. Absolutnie nie polecam.
★★★☆☆☆☆☆☆☆
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.