Nibynoc nie jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Jay'a Kristoffa. Rozpoczęłam moją przygodę z tym autorem przy okazji Tancerzy burzy, pierwszej części Wojny lotosowej, tylko że w przypadku tej książki utknęłam około setnej strony i nie byłam w stanie ruszyć dalej. Na szczęście wyznaję zasadę, że pisarzom powinno dawać się drugą szansę, dzięki czemu przeczytałam Nibynoc, która uratowała dla mnie czytelniczo 2018 rok!
W świecie, gdzie trzy słońca prawie nigdy nie zachodzą, początkująca morderczyni wstępuje do szkoły dla zabójców, planując zemstę na osobistościach, które zniszczyły jej rodzinę.
Córka powieszonego zdrajcy, Mia Corvere, ledwie uchodzi z życiem po nieudanej rebelii jej ojca. Samotna i pozbawiona przyjaciół ukrywa się w mieście wzniesionym z kości martwego boga. Ścigają ją senat i dawni towarzysze jej ojca. Jednakże jej dar rozmawiania z cieniami doprowadza ją do drzwi emerytowanego zabójcy i otwiera przed nią przyszłość, jakiej nigdy sobie nie wyobrażała.
Szesnastoletnia Mia zgłębia teraz tajniki fachu u najbardziej niebezpiecznych zabójców w całej Republice – w Czerwonym Kościele. W salach Kościoła czeka ją wiele zdrad i prób, a porażka oznacza śmierć. Jeśli jednak przetrwa inicjację, zostanie przyjęta w poczet wybrańców Pani od Błogosławionego Morderstwa i znajdzie się o krok bliżej tego, czego naprawdę pragnie
Opis z LubimyCzytać
Nie wiem, od czego powinnam zacząć, bo Nibynoc jest genialna w każdym aspekcie! Doskonale wykreowani bohaterowie z zagmatwaną przeszłością i tajemnicami skrytymi w mroku, błyskotliwy, momentami sarkastyczny humor, styl pisania, który oczarował mnie od pierwszej strony, a to nie zdarza się zbyt często, idealnie rozłożona akcja i jeden z najbardziej oryginalnych i dopracowanych światów fantastycznych, z jakimi miałam do tej pory do czynienia. To wszystko składa się na obraz wciągającej, znakomicie napisanej historii, która po prostu zachwyca wykonaniem i dbałością o szczegóły. Od dawna nie miałam okazji czytać książki, która pochłonęła mnie do tego stopnia, że nie mogłam przestać o niej myśleć w chwilach wolnych od lektury, całą sobą przeżywałam to, co działo się w powieści, a jednocześnie byłam tak zauroczona fabułą, że dawkowałam sobie czytanie, pragnąc, by moja przygoda z Nibynocą trwała jak najdłużej, choć całość czyta się błyskawicznie dzięki dowcipnemu, inteligentnemu stylowi pisania Jay'a Kristoffa.
Świat wykreowany w Nibynocy zapiera dech w piersiach i intryguje specyficzną, posępną atmosferą. Często zdarza się, że w fantastyce skierowanej do młodzieży rzeczywistość zostaje potraktowana po macoszemu lub pisarze przesadzają w drugą stronę, zasypując czytelnika nużącymi, niekończącymi się opisami. Autorowi Nibynocy udało się znaleźć złoty środek, dzięki któremu dostajemy obszernie rozbudowany świat przedstawiony, ale nie czujemy się przytłoczeni natłokiem informacji. Wręcz przeciwnie, każda kolejna ciekawostka dotycząca miasta, w którym wychowywała się Mia, wzbudzała moją ciekawość, zadziwiając swoją niesamowitą kreatywnością. Widać, że Jay Kristoff ma mnóstwo pomysłów na kreację rzeczywistości i nie mogę się doczekać, aż poznam kolejne smaczki, jakie dla nas przygotował. Z jednej strony świat przedstawiony jest piękny, bogaty i różnorodny, ale z drugiej posiada brzydkie odcienie szarości – jest przepełniony brutalnością, fałszem, korupcją, krwią i przemocą. Nibynoc opływa mrokiem i nie ma w tym nic dziwnego, jest to bowiem powieść o szkoleniu nastoletnich zabójców, ale jednocześnie opowiada o tym, że nie można zagubić siebie we wszechogarniającej ciemności.
Główną bohaterką powieści jest Mia Corvere, która w wieku dziesięciu lat w wyniku fałszywych oskarżeń straciła całą swoją rodzinę, sama ledwo uchodząc z życiem. Od tamtej pory planuje zemstę na wysoko postawionych urzędnikach państwowych, którzy rozbili jej codzienność i serce na miliony kawałeczków. Mia to bohaterka z krwi i kości, którą kolejne próby jedynie umocniły, zamiast ją złamać, ale jednocześnie skrywa w sobie mnóstwo lęków, które starannie ukrywa przed wyrwaniem się na światło dzienne. To postać wyrazista, ale przy tym cudownie niejednoznaczna, a wraz z rozwojem fabuły ona także się zmienia, co nadaje jej wielowymiarowości. Zresztą nie tylko Mia zachwyca swoją kreacją, każda postać, nawet jeśli pojawia się tylko na chwilę, posiada silną, jasną motywację i jest niezwykle skomplikowana. Kiedy już wydaje nam się, że rozgryźliśmy jakąś postać, wyciąga ona kolejnego asa z rękawa i musimy zupełnie zmienić nasze postrzeganie danej osoby. Dotyczy to jednak nie tylko bohaterów, ale także całej fabuły – kiedy już jesteśmy pewni kierunku, w jakim podąży fabuła, autor zaskakuje nas szokującym, mrożącym krew w żyłach zwrotem akcji, który wywraca całą historię do góry nogami, nadając jej jeszcze szybszego tempa. W jednej chwili się śmiałam, a w drugiej miałam ochotę rzucić swoim egzemplarzem przez pokój, nie mogąc uwierzyć w okrucieństwo fabuły. W chwili, w której przeczytałam ostatnią stronę, strasznie żałowałam, że nie miałam przy sobie drugiego tomu, bo czułam natychmiastową potrzebę poznania dalszych losów Mii.
Nibynoc to książka, która zafascynowała mnie od pierwszej strony, a wraz z kolejnymi kartkami stawała się tylko lepsza, bezwarunkowo mnie w sobie rozkochując. Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni książka nie pozwalała mi spać po nocach, tak angażując w losy bohaterów i zachwycając złożonością świata oraz fabuły. Niebanalne intrygi, genialny styl pisania i wartka akcja zapewniają rozrywkę na najwyższym poziomie, jednocześnie wzbudzając prawdziwy rollercoaster emocji, a to zaledwie początek serii. Nie mogę się doczekać, aż kolejne tomy powalą mnie na kolana, bo nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości.
★★★★★★★★☆☆
Trylogia Nibynoc:
Nibynoc // Bożogrobie // Darkdawn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.