sobota, 26 marca 2016

Wszystkie jasne miejsca, czyli próba poradzenia sobie z życiem

Wszystkie jasne miejsca to książka, którą widziałam dosłownie wszędzie i te wszystkie opinie można sprowadzić do trzech słów: musicie ją przeczytać. Z reguły nie ufam tak entuzjastycznym recenzjom, ale tym razem postanowiłam zaryzykować i właściwie pod wpływem impulsu postanowiłam kupić tę powieść. Okazało się, że Wszystkie jasne miejsca to wcale nie jest powieść genialna. Ba!, pod względem fabularnym jest zaledwie średnia. Więc dlaczego nie mogę się po niej pozbierać?

Theodore'a Fincha od dawna pasjonuje śmierć. Codziennie planuje swoje samobójstwo, jednocześnie rozpaczliwie poszukując czegoś, co zmusiłoby go do trzymania się życia. Z kolei Violet odlicza dni do zakończenia szkoły, marząc o wyrwaniu się z Indiany. Ta dwójka nieoczekiwanie spotyka się na szczycie szkolnej wieży i w zasadzie nie wiadomo, kto komu ratuje wtedy życie. Później sprawy tylko się komplikują, gdy obydwoje zostają uwikłani w projekt geograficzny i zaczynają zwiedzać "cuda" Indiany. 

Wszystkie jasne miejsca to książka trudna. Do tej pory ciężko zebrać mi myśli po jej lekturze, nie wspominając nawet o próbie oceny. To powieść pod wieloma względami banalnie prosta, a jednak pod powierzchnią okazuje się być przytłaczająco skomplikowana. Wszystkie jasne miejsca ma w sobie coś, co chwyta za serce, bo to książka odarta ze złudzeń, boleśnie prawdziwa i głęboka, a przez to przygnębiająca i zmuszająca do chwili refleksji. Pozostawia nas ze słodko-gorzkim uczuciem, które trudno opisać słowami, bo jest takie pełne sprzeczności - z jednej strony czułam się tak, jakby ktoś mi przywalił obuchem, a z drugiej Wszystkie jasne miejsca to książka tak subtelna, że trudno nazwać ją druzgocącą. To pozycja pełna paradoksów, nieoczekiwanych, a jednocześnie przewidywalnych. Trudno mi uchwycić moje własne wrażenia, bo mam w głowie pustkę - ale, co zaskakujące, to ten dobry rodzaj pustki. Taki, który zostawia po sobie książka mająca znaczenie i wywierająca na nas wpływ.

Naprzemiennie mamy do czynienia z narracją z perspektywy Violet oraz Fincha. Violet to dziewczyna, która była niegdyś popularna, pełna optymizmu i otwartości na świat, uwielbiała pisać i marzyła o studiowaniu kreatywnego pisarstwa w Nowym Jorku, ale odkąd uczestniczyła w wypadku samochodowym, w którym zginęła jej starsza siostra Eleanor, zamknęła się na bliskich i na słowa, które niegdyś niosły jej pociechę. Szczerze mówiąc, do tej pory nie jestem pewna własnych odczuć względem Violet. Czasami za bardzo zadzierała nosa i jej reakcje były przesadzone, ale ta dziewczyna ani mnie nie denerwowała, ani nie sprawiła, że ją polubiłam. O wiele ciekawszą postacią jest Theodore Finch, który zyskał miano Wariata, właśnie przez wielkie wu, a był po prostu bardzo wrażliwym dzieciakiem z trudną przeszłością, do którego nikt w odpowiednim momencie nie wyciągnął pomocnej dłoni, którym nikt się nie zainteresował. Finch żyje we własnym, nieco pokręconym, ale barwnym świecie i ma obsesję na punkcie statystyk dotyczących samobójstw, każdego dnia rozważa różne sposoby na odejście z tego świata, co czyni go jedną z najbardziej oryginalnych postaci, z jakimi miałam do tej pory do czynienia. 

Nie da się tej książki jednoznacznie opisać. Chyba najlepiej pasuje do niej określenie specyficzna. Nie jest fenomenalna ani emocjonująca, na pewno nie jest idealna, nie sprawiła, że drżałam z napięcia w oczekiwaniu na finał i nie mogłam usiedzieć w miejscu, nie zachwyciła mnie dialogami czy zaskakującym rozwojem fabuły, momentami była wręcz nużąca i niespecjalnie odkrywcza. Ale Wszystkie jasne miejsca ma w sobie coś, co sprawia, że trudno pozbyć się guli w gardle czy niespodziewanego ciężaru przygniatającego naszą klatkę piersiową po jej przeczytaniu. Ta powieść spowodowała, że w metaforycznym sensie stałam się zupełnie bezbronna. Wszystkie jasne miejsca to książka, która nie jest ani dobra, ani zła. Jest dziwnie nijaka i może przez to jest taka głęboka - te wszystkie niedociągnięcia, brak przekoloryzowania, nie silenie się na oryginalność, ale jednak podążanie własną ścieżką i trzymanie się rozdzierającej serce prawdy są wszystkimi jasnymi miejscami. Poszukajcie ich.

7/10

17 komentarzy:

  1. Często mam tak, że po pozornie banalnych powieściach nie mogę się pozbierać... A "Wszystkie jasne miejsca" muszę koniecznie przeczytać!
    Buziaki i wesołego jajka! :)
    BOOKBLOG

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się nie mogę zdecydować, czy chcę tę książkę przeczytać. Jestem jej ciekawa, ale z drugiej strony boję się, że po tych wszystkich ochach i achach zawiodłabym się. Problematyka na pewno jest ważna, ale wolałabym przeczytać coś dobrego i pod względem poruszanych problemów, i fabuły, a skoro mówisz, że fabuła jest średnia, to trochę tracę do tej książki zapał...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tematyka naprawdę refleksyjna i skłaniająca do przemyśleń. Śmierć i samobójstwo naprawdę nie są tematami, o których rozmawiają dzisiejsi ludzie. Boimy się tego i jeszcze bardziej boimy się ukrywać prawdę, bo kiedyś w końcu się z nią zmierzymy. Prędzej czy później, przeznaczenie nas dopadnie...
    Taka książka to naprawdę świetna rzecz.
    Nic tylko czytać i zaganiać do czytania całą rodzinę! :)
    Pozdrawiam gorąco i życzę wesołych świąt,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  4. mam ją w planach. ostatnio niby w systemie bibliotecznym była dostępna, ale na półce jej nie było. więc jeszcze trochę poczekam, ale w końcu poszukam jasnych miejsc. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanowię się nad tą pozycją, ale nie jestem pewna, czy to książka dla mnie.
    Nie lubię takich nijakich książek, bo szybko o nich zapominam. :/
    Wesołych świąt!
    Całusy,
    StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam już sporo pozytywnych opinii i teraz mam na nią jeszcze większą ochotę ;) Mam nadzieję, że mi również przypadnie do gustu. Nie wiem czy kiedyś wcześniej już to pisałam, ale bardzo podoba mi się wygląd Twojego bloga :)
    Pozdrawiam i życzę wesołych świąt!
    Kochamy Książki

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam o tej książce dość sporo pozytywnych opinii. Szkoda że tobie nie bardzo przypadła do gustu. Ja jednak po nią sięgnę, bo jestem ciekawa czy mi się spodoba.
    Pozdrawiam cieplutko
    Wesołych i zaczytanych świąt

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaa, ta recenzja jest tak cudowna, tak piękna, aww <3
    Akurat we wtorek idę do biblioteki wypożyczyć ją, pełna nadziei, że temat samobójstw, chęć śmierci i jednocześnie życia został przez Jennifer Niven porządnie wykorzystany. Słyszałam bardzo wiele pozytywnych opinii o niej, a że lubię książki poruszające ważny temat, z pewnością podejdę do niej z dużą entuzjazmu :)
    U mnie recenzja "Magonii", serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdy pierwszy raz usłyszałam o tej książce, w wersji amerykańskiej, opinia była tak emocjonalna i pozytywna, że zechciałam ją poznać. A potem w polskiej blogosferze zaczęło pojawiać się coraz więcej pochlebnych recenzji, ale ja jeszcze nie zdążyłam przeczytać Wszystkich jasnych miejsc. Tak, w przyszłości mam nadzieję to nadrobić i liczę na to, że przez moje już dość duże oczekiwania się nie zawiodę :)
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Już wkrótce się za nią zabieram i wprost nie mogę się tego doczekać! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie jakoś ominął szał na tę książkę, ale jak widzę, powinnam się nią zainteresować. Intryguje mnie jej specyficzność, więc postaram się powieść zdobyć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie dlatego, że ta książka zmusza do refleksji, a po jej przeczytaniu czułam się tak, jakby ktoś mi przywalił, bardzo mi się spodobała. Lubię takie powieści, które pozostawiają po sobie ślad w duszy. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. taki trochę smutek wyziera z tej recenzji, że chyba już wiem, co po niej czuć

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię książki o takiej tematyce, ostatnio czytałam "Wybacz mi, Leonardzie", gdzie główny bohater również planuje swoje samobójstwo (książka - perfekcja!). Zastanawiam się nad przeczytaniem "Wszystkich jasnych miejsc" :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Intryguje mnie od dłuższego czasu i chciałabym ją w końcu przeczytać. Mimo pierwszego wrażenia, dla mnie czasami skalą oceny książki są odczucia po przeczytaniu całej ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Intryguje mnie ta pozycja i muszę ją w końcu dorwać. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Super pozycja:) wpisuje na listę do przeczytania:) zapraszam do mnie na nowości:)
    http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia