sobota, 11 listopada 2017

Moja lady Jane, czyli (niezupełnie) prawdziwa historia lady Jane Grey

Ostatnio dość często sięgam po powieści, które wzbudziły niemałe poruszenie na zagranicznym booktubie, choć ciężko mi powiedzieć, z czego to się wzięło, skoro od dawna nie miałam czasu, by obejrzeć jakikolwiek filmik na YouTubie (no może z wyjątkiem nowych teledysków kpopowych, ale ćśśś). Moja lady Jane to kolejna książka, którą mogę spokojnie włączyć do kategorii polecane przez booktube, bo jakiś czas temu było jej w sieci pełno. Jak możecie się spodziewać, hype znacząco przerósł prawdziwą wartość tej historii. 

Prześmieszna, fantastyczna, romantyczna i (niezupełnie) prawdziwa historia Lady Jane Grey. Książka Moja Lady Jane autorstwa Cynthii Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows to jedyna w swoim rodzaju opowieść fantasy osadzona w tradycji ustanowionej przez Narzeczoną dla księcia Williama Goldmana, której bohaterami są król niespecjalnie garnący się do królowania, jeszcze mniej garnąca się królowa i szlachetny rumak, a która nie grzeszy przesadnie nabożnym szacunkiem dla źródeł historycznych. Bo czasem nawet historii trzeba nieco pomóc.
Szesnastoletnia Lady Jane Grey, mająca niebawem wyjść za zupełnie obcego mężczyznę, wplątuje się w konspirację, celem której jest obalenie jej kuzyna, króla Edwarda. Ale Jane nie zawraca sobie głowy takimi błahostkami, skoro ma niebawem zostać królową Anglii.
Opis z LubimyCzytać

Moja lady Jane to powieść pod wieloma względami niezwykła; łączy ze sobą autentyczne wydarzenia historyczne, które zostały jednak odpowiednio absurdalnie zmodyfikowane, nutkę tajemniczej magii i mnóstwo humoru oraz zabawy, można powiedzieć, że gdzieś tam w tle przewija się jeszcze intryga kryminalna, a to wszystko zostało jeszcze doprawione romansem. Trzy autorki wypełniły tę książkę po brzegi miszmaszem różnych gatunków, więc mogłoby się wydawać, że każdy znajdzie coś dla siebie i nie będzie tutaj miejsca na nudę. W rzeczywistości jednak wszystko wypada trochę inaczej. W tym wypadku powiedzenie gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść jest jak najbardziej trafne, bo według mnie Cynthia Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows z jednej strony przedobrzyły, a z drugiej posostawiły mnie z poczuciem niedosytu. Z jednej strony Moja lady Jane jest przepełniona różnymi wątkami i nowatorskimi pomysłami, z drugiej czegoś mi w niej zabrakło. 

Autorki w genialny sposób wplotły wątek magiczny w prawdziwą historię króla Edwarda VI i jego kuzynki, Jane Grey. Spór między katolikami i protestantami został przedstawiony jako walka pomiędzy zwykłymi ludźmi oraz Eodianami, czyli osobami zdolnymi do przemiany w wybraną formę zwierzęcą. Jak więc sami widzicie, odwołania do przeszłości były dość luźne, lecz te najważniejsze elementy jak zamiłowanie Henryka VIII do pozbywania się swoich żon, zmiana sukcesji tronu z Marii, starszej siostry króla na Jane podpisana przez Edwarda na łożu śmierci, małżeństwo Jane z Guifordem zostały zachowane, dzięki czemu książka w przystępny, ale przewrotny sposób przybliża wydarzenia z historii Anglii. Zastosowany przez autorki twist jest niezwykle oryginalny i jestem pod ogromnym wrażeniem, z jaką lekkością wplotły swoje pomysły w czasy panowania króla Edwarda, jednak cała idea Eodianów i Watahy jakoś nie do końca mi podpasowała. 

W Mojej lady Jane pojawia się wiele różnorodnych wątków. Pomijając elementy fantasy, dostajemy także romans, z którego jestem bardzo zadowolona. Dla odmiany rozwijał się dla mnie być może ciutkę zbyt wolno, jednak G i Jane stanowili cudowną parę, choć przez większość czasu nie zdawali sobie z tego sprawy. Podoba mi się to, jak wzajemnie sobie dogryzali, ale przy tym szanowali swoje wzajemne opinie. Byli partnerami, wspólnie podejmowali decyzje, a przy tym doskonale uzupełniali swoje charaktery. W ogóle Jane jest cudowna. Ognistowłosa, odważna i w gorącej wodzie kąpana, z ciętym językiem, walcząca o swoje racje niczym lwica i lojalna do końca. Jest zakochana w książkach, zza których rzadko kiedy wyściubia nosa, interesując się nauką, w szczególności fizyką, historią oraz filozofią. Nie ma drugiej takiej głównej bohaterki jak Jane i jestem nią oczarowana. Gifford z kolei to poeta interesujący się sztuką i teatrem, idealista, który jest bardziej rozważny w swoich działaniach od Jane i który kompletnie stracił dla niej głowę, choć nie potrafi tego okazać. Nie ma w nim zbyt wielu cech, które wyróżniłyby go na tle męskich postaci Young Adult i nie sądzę, bym zapamiętała go na długo. Wciąż jest jednak lepszy od Edwarda, który jest wyjątkowo mdłą postacią. Czytanie z jego perspektywy strasznie mi się dłużyło i tylko czekałam z utęsknieniem na moment, w którym jego fragment dobiegnie końca, bo to chłopak bez żadnej woli walki, maminsynek, kompletnie zagubiony i zależny od innych. To była prawdziwa udręka, a jego działania właściwie nic nie wniosły do całej fabuły, więc nie rozumiem celu, w jakim autorki przedstawiały jego perspektywę. 

Moja lady Jane to także ogromna dawka humoru. To właśnie na zabawnej narracji opiera się cały urok tej powieści, wychwalanej właśnie z tego powodu, tymczasem na mnie to nie zadziałało. We wszystkim trzeba mieć umiar, dla mnie ta współczesny, prześmiewczy styl nie wywarł dobrego wrażenia i budził on we mnie raczej zażenowanie niż wprawiał w dobry nastrój. Od czasu do czasu uśmiechnęłam się pod nosem, lecz przez większość czasu humor wydawał się być wymuszony, bardzo prosty i dość mocno mnie męczył. W pewnym momencie fabuła straciła także na prędkości, utknęliśmy w martwym punkcie i szczerze mówiąc, nie widziałam sensu w dalszym rozwoju historii przedstawionej w Mojej lady Jane.

Książka Cynthii Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows jest całkiem niezła, ale nie wymagajcie od niej zbyt wiele. Pozwoliła mi się odstresować i odmóżdżyć, gdy tego potrzebowałam, lecz nie wniosła zbyt wiele do mojego życia. Nie zapamiętam jej na zbyt długo, już teraz moje wrażenia po lekturze zaczynają się rozmywać i tylko postać Jane płonie jasno w mojej pamięci. Romans jest w porządku, humor ostatecznie można uznać za znośny, choć nie jest zbyt błyskotliwy, fabuła odrobinę kuleje, lecz można przymknąć na to oko. Moja lady Jane to powieść na jeden raz, ani nie polecam, ani nie odradzam. Jeśli macie ochotę na niezobowiązującą lekturę to spróbujcie.


Trylogia Ladyjanistki:
Moja lady Jane // My Plain Jane // My Calamity Jane

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia