piątek, 30 kwietnia 2021

Licho nie śpi, czyli bestialskie morderstwa w Bieszczadach

 

Czy macie takie motywy w książkach, które uwielbiacie, ale z jakiegoś powodu rzadko po nie sięgacie? Ja uwielbiam połączenie kryminału/thrillera z romansem/erotykiem, jednak nieczęsto zagłębiam się w podobne tytuły. Tym razem z pomocą przyszła mi najnowsza książka Emilii Szelest.

Dla Damiana Bieszczady są kryjówką. Były policjant ucieka przed swoją przytłaczającą przeszłością, uzależnieniem i mrokiem, który czai się głęboko w jego duszy. Praca w tartaku ma zagłuszyć palące wyrzuty sumienia, a odosobnienie przynieść upragnione ukojenie.
Magda Jaskólska, młoda asesor prokuratury, zostaje rzucona na głęboką wodę – przełożeni przydzielają jej sprawę, którą wszyscy już dawno spisali na straty. W okolicy giną młode dziewczyny, ale jedyny podejrzany… już siedzi w więzieniu. Zdesperowana i pozbawiona wsparcia Magda nie cofnie się przed niczym, by znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania. Aby to zrobić, musi przedrzeć się przez mur nieufności, odkryć głęboko skrywane miejscowe sekrety, a przede wszystkim uporać się z dziką namiętnością, która nieoczekiwanie przejmuje nad nią kontrolę.
Opis z LubimyCzytać

Licho nie śpi to książka, którą dość trudno mi oceniać, ponieważ z jednej strony było w niej sporo irytujących mnie elementów, a z drugiej jest bardzo zgrabnym połączniem moich ulubionych gatunków, w dodatku nie sposób było jej odłożyć na bok, ponieważ moje myśli wciąż krążyły wokół tego, jak potoczy się cała fabuła. Klimat Bieszczad nadaje całej historii unikatowości i tajemniczości, uwielbiam sposób, w jaki autorka wykorzystała miejsce akcji, czyniąc je niejako kolejnym bohaterem. Do tej pory nie miałam okazji poznać bieszczadzkich legend, więc zdecydowanie zaliczam to na plus. Niestety, dość szybko domyśliłam się, jakie rozwiązanie kryje się za seryjnymi morderstwami, lecz tym razem nie odebrało mi to frajdy z lektury, ciekawie było podążyć tropami podrzuconymi przez autorkę i cieszę się, że bardziej był to kryminał z elementami erotycznymi niż czysty romans z wrzuconą gdzieś w tle zbrodnią, żeby dodać dreszczyku emocji. Całe śledztwo interesowało mnie w tej powieści najbardziej i zostałam nim w pełni usatysfakcjonowana, chociaż odczuwam odrobinę irytacji, że Magda, niby uzdolniona, profesjonalna pani asesor prokuratury, tak łatwo oddała przywództwo facetowi, którego właściwie nie znała, a sama była w całej tej sprawie bezradna. 

Największy problem mam z bohaterami oraz ich relacją. Damian jest policjantem, który ucieka przed swoimi demonami w świat niezobowiązującego seksu i narkotyków. Jest przedstawiony jako genialny śledczy, lecz w rzeczywistości nie popisał się w żadnym momencie swoją smykałką do rozwiązywania kryminalnych zagadek; przez większość czasu myślał albo o swoim uzależnieniu, albo o kobiecym tyłku, który akurat znalazł się na jego radarze. Został wykreowany na nieczułego, stanowczego i bezczelnego dupka, w tej roli sprawdza się doskonale. Trochę żałuję, że bliżej nie została nam przedstawiona jego trudna przeszłość i to, jak zaczyna się z nią zmagać, ponieważ myślę, że byłby to interesujący wątek. Najbardziej nie podoba mi się jednak lekkie podejście do jego nałogu, przez który naraża osoby wokół siebie. Magda, nasza druga narratorka, wykazała się w tym zakresie ogromną niekonsekwencją, ponieważ niby trzyma się zasad i ma sztywny kij w tyłku, jak to podkreślił Damian, a jednak zupełnie zignorowała fakt, że ćpał, dała nawet na to swoje przyzwolenie. Chyba już dawno żadna bohaterka nie irytowała mnie tak bardzo jak ta dziewczyna, która na siłę robiła wokół siebie mnóstwo szumu, miała być z niej w zamierzeniu równa babka, silna, pyskata, umiejąca postawić na sobie, tymczasem była to raczej karykatura. Ich relacja też była dziwna; zaczęła się od niechęci (znikąd), ich słowne przepychanki zupełnie nie miały sensu, każda kłótnia była absurdalna, a później (również znikąd) pojawiły się między nimi cieplejsze uczucia, jakby nie spędzili połowy książki na działaniu sobie na nerwy. Nie było między nimi żadnego przyciągania. 

Licho nie śpi to książka, którą można połknąć w kilka godzin. Szybko się ją czyta, zapewnia sporo niewymagającej rozrywki na jeden wieczór. Na pewno nie wszystkim przypadnie do gustu ze względu na dużą ilość wulgaryzmów i specyficzny humor, zagadka nie jest zbyt skomplikowana, a sami bohaterowie mnie nie zachwycili... Jednak było w niej coś uzależniającego, co sprawiło, że całkiem nieźle się bawiłam i chciałam poznać jej zakończenie. 

★★★★★
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia