piątek, 26 sierpnia 2016

Program. Epidemia, czyli poszukiwanie własnej tożsamości

Program to, przynajmniej dla mnie, bardzo dziwna seria. Były momenty, w których ją uwielbiałam, w większości jednak uważałam ją za dobrą, ale nie zachwycającą, bo brakowało mi jakiejś iskry w fabule, czegoś, co trzymałoby mi na krawędzi fotela, nie pozwalając się oderwać od lektury, dopóki nie poznam zakończenia. Czytałam kolejne tomy, lecz choć każdy kolejny był lepszy od poprzedniego, wciąż nie mogłam znaleźć tego, czego szukałam. Aż pojawiła się Epidemia.

Quinlan McKee przez wiele lat była najlepszą w swoim fachu – jako sobowtór na pewien czas wcielała się w rolę zmarłych nastolatek, kopiując ich wygląd, zachowanie oraz przyzwyczajenia, by dać rodzinie szansę na pożegnanie się z ukochanym dzieckiem i pogodzenie się z jego śmiercią. Kiedy jednak Quinn odkryła, że wydział żałoby, dla którego pracowała, przez ponad dekadę ukrywał przed nią jej prawdziwe pochodzenie, a ludzie, którym najbardziej ufała, ją zdradzili, dziewczyna zrozumiała, że nic nie jest takie, jakie jej się wydawało. Tymczasem fala samobójstw wśród nastolatków zatacza coraz szersze kręgi, skłaniając Quinlan do poszukiwania odpowiedzi na dręczące ją pytania u samego źródła. 

Według mnie Epidemia to najlepsza część całej serii Program. Czytało mi się ją najszybciej, najprzyjemniej i o ile w przypadku poprzednio przeczytanych przeze mnie tomów czasami zmuszałam się do lektury, z dużym trudem przerzucając kartki, o tyle w przypadku Epidemii byłam szczerze zainteresowana dalszym losem bohaterów i nie mogłam się doczekać, aż wszystko stopniowo zacznie się wyjaśniać. Ten tom ze wszystkich chyba był najbardziej bogaty w akcję oraz urozmaicony, autorka nie skupiła się tylko na jednym temacie, w końcu pojawiła się ta upragniona przeze mnie wielowątkowość! Suzanne Young nie zrezygnowała z dalszego przedstawiania zawiłości pracy sobowtóra, ale tym razem mieliśmy szersze spojrzenie na falę samobójstw, wybuch choroby, a także jej rozprzestrzenianie się i pierwsze próby zapobiegania jej, dzięki czemu fabuła wydawała mi się być pełniejsza. Dostajemy także wszystkie odpowiedzi na nurtujące nas pytania, autorce bardzo zgrabnie udało się domknąć całą historię, chociaż muszę przyznać, że nie do końca przekonuje mi wyjaśnienie, skąd się wzięła cała plaga samobójstw, dla mnie było to naciągane, jednak pozostałe wytłumaczenia w pełni mnie satysfakcjonują.

W Remedium nie do końca byłam przekonana do bohaterów, uważając, że mamy do czynienia ze Sloane i Jamesem wersją 2.0 Epidemia pokazała mi, jak bardzo się myliłam! Quinn wspaniale rozwinęła się w tej części, stając się wielowymiarową postacią, której ciężko nie polubić. Jej oddanie oraz lojalność, mimo że wielokrotnie mogły ją doprowadzić do porażki, były niezachwiane, Trzymała emocje na wodzy w najbardziej stresujących sytuacjach, zachowując się jak rasowa twardzielka, ale pozwalała sobie również na chwile słabości, wiedząc, że nie ma w nich nic złego. Niezmiennie jestem zachwycona także Deaconem, którego przeszłość oraz motywy mamy szansę poznać w tym tomie. Ten chłopak ciągle mnie zaskakiwał, idealnie równoważąc w sobie arogancję z troskę o innych. Związek Quinlan oraz Deacona ewoluuje, ich więź staje się prawdziwsza niż kiedykolwiek wcześniej i byłam po prostu zauroczona rozwojem tej relacji. Na uwagę zasługują również Aaron oraz Reed, którzy wprowadzili element humorystyczny do tej melancholijnej, momentami przygnębiającej lektury. Uwiódł mnie zwłaszcza Reed, który może nie odegrał wielkiej roli w fabule, ale udało mu się podbić moje serce.

Według mnie Remedium oraz Epidemia zdecydowanie stanowią tę lepszą część całego cyklu. Urzekli mnie nie tylko różnorodni bohaterowie, którzy są świetnymi kłamcami – niejednokrotnie przyjaciel okazywał się wrogiem, a wróg przyjacielem – ale także uniwersalność tej serii, która w oryginalny sposób dotyka tematu samobójstw i społecznej paranoi, a także opowiada o sztuce odnajdywania samego siebie. Pokazuje, jak łatwo można się zatracić i zagubić po drodze oraz jak bardzo na człowieka może wpłynąć strata ukochanej osoby. Epidemia bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, swoim poziomem zupełnie deklasując poprzednie części. Naprawdę świetnie się bawiłam podczas czytania tej książki i gorąco ją polecam wraz z Remedium, jeśli poszukujecie czegoś świeżego i innowacyjnego. 


Cykl Program

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!


20 komentarzy:

  1. Książka - jak i seria - wydaje mi się bardzo ciekawą i lekką lekturą. Jedyne co mnie zniechęca to brak iskry w fabule w niektórych momentach... lubię akcje! (chyba, że brak akcji to świadome posunięcie autora powieści) Nie jestem pewna czy to książka wobec tego dla mnie, jednak jestem pewna, że gdy w przyszłości będę miała styczność z tą serią, na pewno nie przejdę obok niej obojętnie :)
    chocabooks :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cała seria była ciekawa, pomysł na fabułę niespotykany :) Jednak podobnie jak Tobie mi również Epidemię czytało się najlepiej, Quinn była ciekawie wykreowaną bohaterką, podobał mi się jej hart ducha. No i jeszcze Araon, który chyba najbardziej się wyróżniał, jeśli chodzi o męskie postacie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jestem strasznym tchórzem. Przeczytałam plagę, ale po kolejny tom nie sięgnęłam, bo bałam się rozczarowania... Seria bardzo nierówna, ale podejrzewam, że w przyszłości chętnie sięgnę po kolejne tomy. Nie wiem tylko kiedy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie ta seria nie przekonuje. Pewnie wszystko przez te pośrednie tomy. To zniechęca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta seria ma dość charakterystyczne okładki i już kilkakrotnie wpadła mi w oko, ale jakoś nigdy nie przeczytałam o czym ona jest. Na twoim blogu robię to po raz pierwszy i chyba znajduję w tych książkach coś dla siebie. Jak najdzie mnie ochota na coś w tym stylu, to Program będzie moim pierwszym wyborem.

    Pozdrawiam, Katia z zaczytana-i.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam wrażenie, że jestem ostatnią osobą w blogosferze, która nie czytała żadnej części. Ale to się zmieni, bo serię mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jeszcze nie czytałam żadnej książki z tej serii i nie wiem, kiedy to się zmieni... Chodzi o to, że jest tyle innych pozycji... ;')
    A recenzja - świetna i czekam z niecierpliwością na kolejną :)
    Viks Follow

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jeszcze nie miałam okazji przeczytać żadnej książki z tej serii, ale bardzo bym chciała, gdyż strasznie mnie te książki ciekawię. A jeszcze po tym jak jedna znajoma (tak Kasia o tobie mówię :P) bardzo te książki polecała, również chciałam je przeczytać :)
    Świetna recenzja :* Bardzo miło się czytało :D
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam jeszcze żadnej z tych książek, ale przyznam, że mnie ciekawią. Wiele osób mówi o nich pozytywnie, no i zbierają dużo dobrych ocen. To powinno mnie przekonać, jak ta recenzja.

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    SZELEST STRON

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam w planach przeczytanie tych książek i mam nadzieję, że już niedługo uda mi się to zrobić ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam tylko "Plagę samobójców" oraz "Kurację samobójców" i nie ciągnie mnie specjalnie do kolejnych tomów tego cyklu. Co prawda, zaczynam coraz bardziej się nad tym zastanawiać, bo naczytałam się sporo dobrych opinii, jednak nadal się waham. Teraz Ty też zachwalasz... Chyba nie będę miała wyboru - muszę się przekonać, czy "Remedium" i "Epidemia" naprawdę są lepsze niż powieści o przygodach Sloanne&Jamesa ;)

    Pozdrawiam
    Kasia z bloga KsiążkoholizmPostępujący

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam całą serię i już nie mogę się doczekać sięgnięcia po Epidemię. Również trochę się obawiałam, że autorka zaserwuje odgrzewany kotlet, ale uspokoiłaś mnie, więc dziękuję ;).

    OdpowiedzUsuń
  13. Odnosze wrażenie, że seria tych ksiązek to zupełnie nie moja bajka. Twoja recenzja, mimo że pięknie napisana, to jednak nie zachęciła mnie do tego stopnia, abym po nią sięgnęła. Raczej ominę ją:)
    Pozdrawiam cieplutko;)))
    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem świeżo po lekturze "Plagi samobójców" i chyba nie muszę dodawać, że mam wielką ochotę na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja osobiście przeczytałam tylko program i dalej zastanawiam się jak to czytać, żeby się nie pogubić. Momentami zastanawiam się czy autorka tak namieszała bo sama się pogubiła czy to był całkowicie zabieg przemyślany i zaplanowany, aby wywieź nas w pole. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Epidemia jeszcze przede mną, ciekawe jakie wrażenie na mnei zrobi, bo poprzednimi cżęściami byłam zachycona :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Posiadam na swojej półce dwa pierwsze tomy tej serii, więc gdy tylko kupię pozostałe dwa, to biorę się za czytanie tej serii, ponieważ jestem pewna, że mnie nie zawiedzie. Seria wprawdzie nie jest w moich gustach, ale i tak chcę bardzo ją przeczytać. Okładki są cudowne <3
    Bardzo ciekawa recenzja! :)
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  18. To chyba nie jest seria dla mnie.

    chcialabym ci powiedzieć, że masz piękny adres strony :)

    Zapraszam na Polecam GoodBook, gdzie pojawił się filmik, w którym mówię Jak wydać książkę? http://want-cant-must.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Jako, że niewytłumaczalnie ciągnie mnie do książek dystopijnych, to nie mogłam przejść obojętnie koło tej serii. Przeczytałam i bardzo mi się spodobała. Pierwszy tom, jak do tej pory był najlepszy - według mnie najbardziej emocjonalny, ale przede mną jeszcze "Epidemia", której lektury nie mogę się doczekać :D
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytałam tylko jedną część tej serii - "Plagę samobójców" - i przyznam, że bardzo mi się podobało. Sam pomysł na fabułę naprawdę przypadł mi do gustu i na pewno sięgnę po inne tomy tej serii ;)

    OdpowiedzUsuń

Witaj drogi Czytelniku!
Każde Twoje słowo sprawi mi wiele radości, niezależnie czy są to słowa pochwały, krytyki, obietnica przeczytania recenzowanej książki w przyszłości - wszystko wywoła na mojej twarzy geekowaty uśmiech.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia